Wpis który komentujesz: | Iwona miała bardzo długi weekend. Ale w końcu wróciła. Nic nie mówi jak było, a ja nie naciskam. I tak w końcu powie. Do wieczora pęknie i wysypie się. Po jej minie widzę, że jej szalona przygoda nie skończyła się za wesoło. Wstyd, że to dla mnie pociecha. Leżymy więc na swych wyrach i udajemy, że zakuwamy. Każda z nosem w skrypcie. Jak ja w chemii swój nos zanurzę, to ona zaraz w biologię i tak na zmianę. Mam nadzieję, że z tego udawania coś jednak we łbie zostanie. Unika mego wzroku. I tu mnie olśniło przecież tak samo się zachowywałam jak byłam w ciąży! Pamiętam. Jejku nie wytrzymam chyba i zapytam ją zaraz. Na razie ugryzłam się tylko w jęzor i słucham jak mi w brzuchu burczy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lee | 2004.11.28 00:14:30 :) |