lee // odwiedzony 443979 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (821 sztuk)
09:04 / 02.12.2010
link
komentarz (2)
Ostatnia kiełbasa w życiu



Wyobraź sobie, że jesteś w wielkiej windzie i nagle pani której klejące krągłości czujesz na plecach od dłuższego czasu, podnieconym głosem zaczyna nadawać, że stała sią taka jakaś jakby lżejsza, jakby młodsza... Potem druga wtrąca, że właśnie właśnie, że od ponad dwóch dekad taka się nie czuła uskrzydlona bodajże. I jakby nie turbulencja dziwna w pęcherzu, oraz depresja w kolanie to ona jeszcze pokazałaby... W tej samej chwili koszyczek z produktami rolnymi zaczyna iść w górę. To samo się dzieje z portfelem lokalnej waluty oraz obligaciami. Każdy odczuwa osobiście we własnych spodniach nagły ich skok. Pan z bródką usiłuje ukryć przed pozostałym fakt, że oderwał się od podłoża. Telewizja nadaje, że w najbliższej przyszłości czeka nas jeszcze większy wzrost, koniunktura, prosperity i w ogóle czerwony raj nas czeka na zielonej wyspie, tylko Ciebie krew zalewa, bo akurat obserwujesz jak Twoja kiełbasa wyfruwa z siaty i nie możesz się ruszyć. Niech ktoś ją złapie! Kurna Krakowska podsuszana...
A co jeśli to jest ostatnia kiełbasa w życiu?

Jakby ku pokrzepieniu serca tuż przed Twoim nosem nieśpiesznie, majestatycznie wręcz, przemyka czyjaś podwawelska. Krasawica, też podsuszana i do tego na prawdziwym jałowcu wędzona. Nie jakimś tam strzyżonym z żywopłota gdzie psy sikają.
Jak się przygotować? Czasu mało. Człowiek niewyszkolony... Podskoczyć i wykorzystać pozostałych jako amortyzatory? A może zwinąć się w kłębek i biernie czekać?
Gdzieś, kiedyś, ktoś powiedział, że jak się podskoczy w odpowiednim momencie to tak samo jakby się użyło poduszki powietrznej i można zneutralizować do 60% siły
uderzenia...
10:28 / 13.11.2010
link
komentarz (2)
Kolega administruje niezależnym portalem społecznościowym w którym ma kilkadziesiąt tysięcy stałych użytkowników. Ostatnio wszystkim swoim użytkownikom wysłał maila o zmianach i nowych funkcjach w serwisie. Żaden jego użytkownik, który ma konto na Onecie nie dostał tej wiadomości. Co to może oznaczać?
1. Przypadkową awarię w systemie onet.poczta.pl
2. że Onet ma marnej jakości algorytm antyspamowy, który blokuje każdą prywatną korespondencję jeżeli pochodzi z jednego serwera i jest w ilości większej niż 10 sztuk.
3. Onet wcale nie ma skopanego algorytmu tylko jako posiadacz większości rynku skrzynek emailowych w Polsce może sobie pozwolić na łamiące prawa obywatelskie praktyki monopolistyczne.
4. Onet to jedna z macek SB-ckiego koncernu medialnego ITI, która po \"upadku komuny\" w nowych warunkach zajmuje się wciąż tym samym czyli tworzeniem miejsc pracy dla specjalistów od inwigilacji społeczeństwa, dezinformacji, kradzieży prywatnych informacji, kradzieży własności intelektualnej, niszczenia konkurentów, szpiegostwa gospodarczego i zdrady na rzecz obcych mocarstw.
20:03 / 10.11.2010
link
komentarz (2)
Strzałki Indycze w sosie alalee

Mięso należy umyć i porozcinać tak żeby każda "strzałka" (fiszbina) była oddzielnie. Następnie wrzucić tak przygotowane pałeczki na rozgrzany tłuszcz i opiec by jak najszybciej zasklepiły się pory w mięsie uniemożliwiając ucieczkę soczystości.
Lee używa do tego zabytkowej żeliwnej patelni, lub grubościennego, aluminiowego rondla z tytanowo-teflonową powierzchnią i żaroodporną pokrywką.
Lee dusi mięso pod przykryciem ze względu na większą soczystość, oszczędność energii i potrzebą pozyskania oryginalnego rosołku. Łatwiej jednak uzyskać dobrą jakość potrawy, kiedy patelnia jest otwarta. Obtaczanie strzałek w mące jest niewskazane. Zwykle mięso wydziela dużo soku i zamiast się obsmażyć to się w nim dusi. Żeby temu zapobiec rosołek należy odlać z patelni do osobnego naczynia. Przyda się później.
W to miejsce należy dodać smalcu i zarumienić lekko mięsko po czym dodać cebulkę siekaną w półkrążki. Kiedy cebulka się zeszkli dodać siekane grzybki i wstępnie posolić potrawę.
Kiedy mięsko jest już miękkie i upieczone na gotowo, należy dodać siekaną paprykę .
Na koniec dolewamy z powrotem rosołek który odlaliśmy na wstępie i dosypujemy dwa grubo utarte jabłka. Po 5 minutach duszenia jabłek można ostatecznie doprawić potrawę solą i pieprzem po czym zminimalizować ogień.

Strzałeczki podawać na ciepło do ziemniaczanego pure, lub pieczonych ziemniaków, wraz z sałatką pomidorowo-selerową. Oczywiście na zimno strzałki pyszne są z pieczywem.


Smacznego :)
08:55 / 05.10.2010
link
komentarz (0)

Dotychczasowy świat się zawalił. Stajemy naprzeciw katastrofy po której niemożliwością jest dla większości z nas się odnaleźć. Za chwile upadną instytucje, mamiące gwarancją dobrobytu, zabezpieczenia przed utratą pracy, przed starością... Cwaniacy i złodzieje którym pozwoliliśmy trzymać władzę ulotnili się na trudnodostępne terytoria zabierając dorobek naszego życia za pośrednictwem tajemniczej organizacji "Human projekt". Nas zwykłych ludzi czeka śmierć w męczarniach, w chłodzie i głodzie, w okopach totalnej anarchii, pośród ruin i rozkładających się trupów. Większość społeczeństwa zostanie wyalienowana, pozbawione środków utrzymania, opieki medycznej, wyrzucona na margines, zostawiona sama sobie, lub skazana na śmierć w obozach zagłady. Pokolenie wychowane na grach komputerowych okaże się nieprzygotowane do przejęcia odpowiedzialności za świat. Żałosne neoreligie, zidiociałe postmodernizmy zmierzą się na polu walki z prymitywnym, islamskim fundamentalizmem na wzór cyfrowych strzelanek.
Wszystko to wiemy od lat, rozumiemy i obawiamy się, próbujemy trochę temu przeciwdziałać, organizując pogadanki, odczyty, sympozja, ale jakoś tak w głębi serca mamy jednak nadzieję że nie będzie tak źle, że Opatrzność Boża nad nami czuwa i że nasz najbliższy grajdołek jakoś, bez większych zmian przebrnie przez oko nadchodzącego cyklonu.
Takie samo oczekiwanie mają autorzy filmu "Children-of-Men" (Ludzkie dzieci)
http://www.kino.pecetowiec.pl/video/7802/Ludzkie-dzieci--Children-of-Men-2007
Trudno im się dziwić, to ludzkie. W ich obrazie co prawda Europa stanie się areną niewyobrażalnie brutalnej i krwawej jatki, ale autorzy filmu tylko o tym wspominają półgębkiem, kilkoma mglistymi aluzjami jakoś przemyconymi przed okiem unijnego cenzora. Wielka Brytania w obrazie autorów jawi się jako ostatnia enklawa ludzkiej cywilizacji w której jako tako działają jeszcze instytucje i gospodarka. Największym problem Zjednoczonego Królestwa ma być wg autorów utylizacja chord nielegalnej imigracji zalewającej (względnie) "szczęśliwe wyspy" ze wszystkich stron. Autorzy nie mają złudzeń w tej materii, jedyne rozwiązanie widzą w fabrykach śmierci wzorowanych na Auschwitz i Birkenau.
Obraz utrzymany jest w konwencji SF. Nagle, nie wiadomo dlaczego wszystkie kobiety świata przestają rodzić dzieci, co staje się oficjalną przyczyną całego zamieszania. To wystarczająco dobry sposób dla zawiązania fabuły, aczkolwiek błędem byłoby traktować go serio. Musimy rozumieć ze dopiero tak absurdalnie nieprawdopodobne założenie pozwala autorom przemycić ostrzeżenie do oficjalnego obiegu. My doświadczeni na dziesięcioleciach ciuciubabki z sowieckim socjalizmem rozpoznajemy w mig te kody.
Dla europejczyków zachodu to świeże i twórcze odkrycie.
Opowieść kończy się oczywiście Happy Endem. Chyba nikomu nie dało by się znieść ładunku emocji jakim bombarduje nas film bez tego słodkawego zakończenia...
13:46 / 04.10.2010
link
komentarz (2)
Obserwując innych ludzi Lee widzi, że ich problemy wynikają z ich własnych ograniczeń. Pan informatyk który całymi latami od rana do wieczora pisze kod i wszystko co zarobi wydaje na fajki i kawę które go stymulują. Nie ma podzielności uwagi. Żyje w nędzy, żyje kodem i nawet nie ma czasu żeby się napić, wyluzować z przyjaciółmi.
Pan gastarbaiter z Niemiec, który raz na miesiąc ma wolny weekend i wtedy przyjeżdża do kraju kontynuować budowę swojego domu spokojnej starości. Na starość dom ma być gotowy :)Czy można złożyć lepszy hołd dla starości?
Pan młody obiecujący pisarz nie ujawniający swoich dzieł z obawy, że ktoś mu je ukradnie, wyda pod własnym nazwiskiem, zgarnie zaszczyty i honorarium dla siebie... Pisze w zeszytach bo do komputera włamie się Microsoft i splagiatuje. Pewnie aż tak bardzo się nie myli...
Młoda dziewczyna, która już wcale nie jest taka młoda, ale odkłada swój sukces na potem bo ma czas, bo póki odkłada czuje się młoda. Bo dostała spadek i może żyć z czynszu.
Rolnik codziennie walczący za swoim biurkiem o dotacje unijne do każdej krowy i każdego hektara, narzekający że \"biznes\" mu nie idzie. Jaki kurwa biznes?
Banda wariatów złapana w pułapkę własnych złudzeń.
A pośród nich Lee.
Lee uważa że tym się różni od nich wszystkich, że nie ma ograniczeń takich jak oni. Jego ograniczają ich ograniczenia.
Ciekawe czy oni mają podobne mniemanie o sobie? Mogliby założyć nloga i napisać o tym.
21:41 / 17.09.2010
link
komentarz (0)
Krzyż upamiętniający tragiczną śmierć pary prezydenckiej i ich dworu powstał w sposób naturalny i spontaniczny, w miejscu ich pracy i zamieszkania. Lee od początku wiedział, że w miarę upływu czasu zrobi się z tego problem. Prorokował Lee że zarówno zwolennicy jak i oponenci zmarłego prezydenta będą chcieli ten symbol wykorzystać do osiągnięcia jakichś celów. Strona PIS była przewidywalna od początku. Dążyła do zastąpienia drewnianej prowizorki pomnikiem ze spiżu, który wrył by się już na zawsze w narodową historię i przestrzeń otoczenia pałacu namiestnikowskiego. Starała się z krzyża zrobić przedmiot jak największego kultu. Spece od PISowskiego pijaru dyskretnie podsycali płonący płomień i drżeli z obawy że w miarę upływu czasu temat spowszednieje a kult Lecha Męczennika się wypali zanim się rozwinie na tyle by stać się kamieniem węgielnym rodzimej dynastii.
I pewnie tak by się stało gdyby nie małpi spryt rządzącej PO, która nie miała lepszego pomysłu na odciągniecie uwagi opinii publicznej od podwyżki watu i innych podatków niż wywołanie karczemnej awantury medialnej wokół kawałka drewna.
Tak więc PIS wygrał i w miejscu drewnianego krzyża stanie prędzej czy później monument z brązu. Niestety Jarek K nie stanął na wysokości zadania i nie spłodził następcy tronu, co sprawi że w strategicznym miejscu Rzeczpospolitej powstanie co najwyżej ciekawa atrakcja turystyczna.
PO też wygrała bo tępy naród w chwili podniecania nie zauważył że mu wsunięto złodziejską rękę do kieszeni.

A kto przegrał?
Naród? Kościół? Państwo?
Cóż... Z pewnością przegrał podatnik.


12:18 / 02.09.2010
link
komentarz (1)
Daj małpie pistolet to sobie jaja odstrzeli.
Po dwóch godzinach negocjacji z Burmistrzem i jego niedorozwiniętą świtą Lee zauważył że udziela korepetycji gangowi Olsena jak kraść. Nożeszkurwajapierdolemać!
13:44 / 31.08.2010
link
komentarz (0)
Czasem coś się człowiekowi w życiu udaje. Najgorzej gdy niby się udaje a niby nie, albo nie do końca i definitywnie i zależy z której strony patrzeć i w ogóle jakoś tak nijakoś jak w deszcz. Tego Lee ma w nadmiarze i może ktoś chce trochę?
Ale w końcu przyjdzie ten dzień kiedy będzie wiadomo że to sukces i trzeba (wypada) się odświętnie ubrać i świętować. Lecheim.
Póki co niezłą rozpierdziuchę Lee urządza va banque i obserwuje jak wszystkie urzędoły skorumpowane tańczą się pocąc,się pocąc i... się nie przejmuje co z tego wyniknie, bo wie, że trzeba czasem zrezygnować z tego na czym bardzo zależy żeby się spełniło.
00:42 / 03.08.2010
link
komentarz (4)
Co to jest kobieca intuicja?

Lee wiele razy otarł się o ten rzekomy fenomen przypisany do damskiej części populacji i chyba dobrze go poznał. Tak dobrze go Lee poznał że nawet potrafi emulować.
Każdy człowiek mniej lub bardziej dokładnie potrafi przewidzieć (następstwa zdarzeń). Inaczej mówiąc prawie wszyscy mamy zdolność szybkiego sklecenia teorii, która spaja znane nam fakty z warunkami początkowymi we w miarę logiczna całość. Im perspektywa czasowa krótsza a warunki początkowe bardziej typowe i mniej skomplikowane tym prawdopodobieństwo trafności przewidywań większe.
Zazwyczaj jest tak, że jest wiele mniej-więcej równoprawdopodobnych rozwiązań (rozwinięć) jakiegoś układu początkowego i trudno jest zdecydować, który z wariantów jest najbardziej prawdopodobny i najlepiej pasujący do znanych faktów. Do czasu pojawienia się nowych dowodów nie można więc zbliżyć się bardziej do prawdy.
Taki problem najczęściej dotyka mężczyzn. Wiją się oni wówczas w cierpieniach spowodowanych niepewnością co do prawdziwości któregokolwiek z rozwiązań.
Kobiety nie mają takich problemów bo mają intuicję.
Polega ona głównie na tym, że niektóre opcje (zwłaszcza te subtelniejsze) w ogóle nie przychodzą im do głowy więc nie zachodzi konieczność wykonywania ciężkiej pracy intelektualnej polegającej na żmudnym obliczaniu prawdopodobieństwa każdego z wariantów i porównywania wyniku z innymi.

Inaczej mówiąc prawda jawi się kobietom od razu w całej okazałości a jeśli jakieś fakty przypadkiem do niej nie pasują tym gorzej dla faktów. Stają się fakjutami.





19:16 / 26.07.2010
link
komentarz (0)
Lee rozmawiał dziś z panem który uważa się za młodego wilczka. Do niedawna Lee też uważał się za młodego wilczka tyle, że na rynku konkurował ze "starymi wilczkami" nowoczesnością, etyką, jakością i terminowością swoich usług. Obecne "młode wilczki" konkurują obniżeniem ceny i jakości. Najciekawsze, że te "młode wilczki" w ogóle nie zauważają że na horyzoncie pojawiają się już "jeszcze młodsze wilczki", gorzej wykształcone, które będą z nimi konkurować nie ceną nie jakością ale wysokością haraczu płaconego dla gangsterów zawłaszczających rynek i sprzedających do niego bilety dostępu.
Aż w końcu rynek i tak opanują Chińczycy.
Lee się więc poważnie zastanawia czy nie zostać Chińczykiem?
11:22 / 18.07.2010
link
komentarz (3)
Czy ryba śmierdzi rybą czy pachnie?

W budownictwie w tym roku zbankrutowało 2 razy tyle firm co w zeszłym roku. I nie pomagają przygotowania do mistrzostw 2012. Lee prorokował że tak będzie ale wszyscy się z tego naśmiewali. Dziś twierdzą, że wcale Lee tak nie prorokował, że cieszył się razem z nimi z koniunktury, bo jakby rzeczywiście tak prorokował to by na pewno pamiętali i jakoś się przygotowali na ten cios.

Jakiej kurwa koniunktury?!!!!

ps
Dziś nikt nie zadzwonił.
Nawet Idioci.
Czy to postęp?
02:05 / 17.07.2010
link
komentarz (0)
Idioci dzwonią pytają czy Lee nie chciałby zamienić swojego domku, na dwa małe ale urocze mieszkanka. Gotowi są nawet dać niewielką dopłatę. Ale po kilku minutach rozmowy okazuje się, że nie odróżniają komunalnego najmu od własności. I naprawdę do kurwy nędzy nie mogą pojąc dlaczego ten ciemnogrodzianin Lee wymyśla jakieś abstrakcje żeby tylko się nie zamienić. \"To po co w ogóle pan dajesz ogłoszenia?\" - dziwują się.
Dla nich to Lee jest Idiotą.
Ale wszystko to pikuś. Ze trzech \"zainteresowanych\" puściło Lee strzałki :D :D :D Pewnie żeby oddzwonić bo ich na telefon nie stać - przyszło lee do głowy.
Kurwa co robicie kiedy dostajecie strzałkę z obcego numeru?
Lee na przykład złości się że ktoś mu baterię sabotuje.

Ale teraz Lee oddzwonił. Trzy razy Lee oddzwonił żeby udowodnić samemu sobie, że jest prorokiem we własnym kraju.
01:22 / 16.07.2010
link
komentarz (0)
Ludzie to idioci. Lee dał ogłoszenie w prasie że sprzedaje segment mieszkalny w zabudowie szeregowej wymagający remontu i od rana odbiera telefony samych nieuków idiotów i głupiomądrych wsiowych cwaniaków. Żenada. Jakby Lee wiedział że kiedyś będzie się tak męczył na każdym kroku z nieukami i idiotami to by nie pozwalał ściągać w szkole. ech...
20:31 / 11.07.2010
link
komentarz (2)
Podobno z czasem wszystko się rozpada.
22:27 / 14.06.2010
link
komentarz (5)
Zjawił się u Lee kolega którego Lee zawsze częstuje kawą, którą wcześniej od niego dostaje w prezencie.
1. 80% Polaków zinterpretuje powyższy komunikat w ten sposób że: kolega przynosi Lee beznadziejną kawę, którą Lee serwuje mu za karę.
2. 19% z nich będzie przy tym przekonana że Lee czerpie z tego sadystyczną satysfakcję.
3. 80% z nich uzna takie zachowanie Lee za naganne i niesmaczne.
4. 1% utożsami się przy tym z wyobrażonym przez siebie Lee.
5. 20% pozostałych Polaków uzna, że Lee nic by koledze nie podał do picia gdyby ten wcześniej mu tego nie podarował.
Z czego 40% z nich uzna taką postawę za usprawiedliwioną
40% za godną pogardy
20% za zupełnie naturalną.
I dlatego właśnie wybory wygra Komorowski
19:03 / 08.06.2010
link
komentarz (0)
Lee ugotował zupę szczawiową. Sezonowa kuchnia znów okazuje się najlepsza, a szczaw dziko rosnący na ekologicznej łące to rarytas. Przy okazji Lee zrobił kilka słoików przetworów. Podobno w tym roku warzywa i owoce będą strasznie drogie przez te wszystkie powodzie spowodowane globalnym ocipieniem.
Pod koniec maja na łące jest urodzaj młodych liści tego kwaśnego ziela. Lee zna takie miejsca gdzie można je wręcz kosić i bez wielkiego przebierania od razu robić przetwory.
Świeże krojone listki szczawiu Lee zasolił a gdy wydzieliły sok upakował je do słoi.
Soku Lee użył jako marynaty do mięs. Zdrowsze to od octu i chyba lepsze w smaku. Zwłaszcza do ryb przygotowywanych do smażenia świetnie się nadaje.

Zaskakujące było dla Lee gdy niedawno się dowiedział że w niektórych rejonach Polski zupę szczawiową nazywają zielonym barszczem :D Lee do tej pory znał barszcz czerwony i żur przez niektórych zwany barszczem białym. A tu patrzcie państwo jakie bogactwo barszczy mamy w kraju.
02:15 / 17.05.2010
link
komentarz (1)
Od paru dni, na stole w domu Lee stoi tajemnicza kobieta. A właściwie zaLeedwie jej tors. Reszta nigdy nie powstanie. Wyrzeźbił ją Lee z piasku. Teraz godzinami się weń wpatruje niczym Pigmalion w poszukiwaniu niedoskonałości... Jej wnętrze zawiera plastikowe wiadro i zgrzewką puszek po piwie. Dla obniżenia masy, ma się rozumieć. Kto by pomyślał? Nikt by nie pomyślał. Z wierzchu niczego nie widać, jak to zwykle u kobiet.
13:28 / 04.05.2010
link
komentarz (2)
Dziś przed Lee w sklepie robiła zakupy para meneli.
Facet o aparycji wymiętego playboya z lumpeksu, elokwentny i chyba wykształcony bo mówił piękną polszczyzną i z sensem.
Kobieta stara brudna wyniszczona przez nałogi.
Skacowany Sokrates kokietował ją i ekspedientki, a na koniec dali sobie obrzydliwego buziaka.
Kupili 2 bułeczki i paróweczki oraz wino TURystyczne po czym poszli do parku kontynuować zabawę.
17:51 / 25.04.2010
link
komentarz (3)
Nareszcie Lee dostał pracę


Przepraszam za tak długą przerwę wiernych czytelników ale pracę miałem.
Brudna to była robota, nie w zawodzie wyuczonym i nie przynosząca sławy, ani nawet wielkich pieniędzy, ale cóż trzeba jakoś na chleb i opłacenie rachunków zarabiać w dzisiejszych ciężkich czasach i rodzinę utrzymać.
Problem w tym, że chyba trochę tę robotę spartoliliśmy i nie wiadomo co będzie z resztą kasy i czy na pewno zapłacą nam gotówką tę trzecią ostatnią ratę jak się umawialiśmy?
Piszę w liczbie mnogiej bo zlecenie było dla całej naszej paczki. Znaczy Darka geniusza-komputerowca, Roberta łącznościowca i Lee jako wybitnego specjalisty od sabotażu bezpośredniego.
Naszym zadaniem było zapobiec zamachowi na pewien (VIP) Very Important PLane.
Pragnący zachować anonimowość zleceniodawca dostarczył nam w tym celu odpowiednią aparaturę techniczną, wraz z instrukcją obsługi oraz trochę dolarów, eurosów, złotych i rubli w drobnych nominałach na niezbędne wydatki i koszta podróży. A tak podróży bo fucha była za granicą. Za wschodnią granicą jeśli chodzi o ścisłość, znaczy u ruskich.

Pewnie dlatego dostaliśmy to zlecenie bo znamy teren, język i obyczaje no i mamy branżowy profil na facebooku. A ponadto wszyscy trzej mamy odporności na skutki uboczne samogonu.
W sumie robota prosta, i trochę przypominająca tę w Budapeszcie w 2007 i w Belgradzie w 2004.r.
Trzeba było pojechać pociągiem do Smoleńska zadekować się najlepiej na prywatnej stancji u jakichś, sympatycznych i towarzyskich w miarę ludzi, przez parę dni rozeznać okolicę, zwłaszcza wokół lokalnego lotniska, wypić trochę samogończyku z miejscowymi, no i dziesiątego kwietnia o godzinie między 7 a 10 czasu lokalnego wybrać się do wcześniej wyselekcjonowanego punktu w pobliżu pasa startowego, podłączyć nasze zagłuszarki i detektory szerokopasmowe do ukrytych tam wcześniej akumulatorów, które okazyjnie zakupiliśmy jeszcze w dniu przyjazdu od ochroniarzy SBTLWIC (smoleńskiej bazy transportowej lotnictwa wojskowego i cywilnego). Co prawda mieliśmy też podwatowane zasilanie z lokalnej sieci, ale potrzebowaliśmy pewności, że w razie kolejnej z częstych tu awarii, zadanie zostanie wykonane. Przy pomocy przemyconych do Smoleńska urządzeń należało zagłuszyć impuls elektromagnetyczny, którego miał użyć SPECNAZ do zakłócenia elektroniki nadlatującego samolotu z Polskim Prezydentem.
No i kurde pod względem technicznym wszystko poszło dobrze, zagłuszarki nasze zadziałały zgodnie z instrukcją i na czas wytworzyły pole siłowe, dzięki czemu udało się ochronić urządzenia pokładowe naszego, rządowego samolotu przed wrogim impulsem elektromagnetycznym.
Niestety prezydencka maszyna była już stara i strasznie zdezelowana, więc i tak spadła wycinając po drodze kawał lasu. Tak że cała nasza robota poszła na darmo.
Żeby było śmieszniej to jakiś nawiedzony kretyn sfilmował amatorską kamerą Darka geniusza akurat w chwili kiedy zapakował aparaturę do teczki i właśnie zamierzał opuścić kryjówkę. Co gorsza już po kilkunastu minutach film znalazł się w internecie.
I to moja wina bo choć oddałem aż 4 strzały to ni chuja wpizdiec nie trafiłem gnoja!

No i chyba tim "LEE-DA-RO" został rozpoznany bo od tego czasu nasza skrzynka mailowa na facebooku zapchana jest propozycjami kolejnych zleceń z całego świata, na podobne roboty.


20:26 / 12.03.2010
link
komentarz (1)
Lee słuchał dziś w radio rozmów ze społeczeństwem na temat rozwiązania problemów z więziennictwem i uświadomił sobie ze Polacy w swej większości to durnie albo faszyści. Na przykład popularny był taki pomysł żeby skierować więźniów do łatania dziur w drogach skoro drogówka sobie nie radzi, do zbierania psich kupek z deptaków i trawników, do budowania nowych więzień itd. Co ciekawe wszyscy Ci rozmówcy mieli świadomość że większość ok 80% osadzonych w tym kraju to ludzie którzy znaleźli się za kratami bo popadli w pułapkę zadłużenia gdyż źle oszacowali swoje możliwości spłaty kredytów, alimenciarze nie będący w stanie płacić wygórowanych roszczeń ich byłych, oraz drobni złodziejaszkowie zmuszeni przez los do kradzieży żywności lub innych środków pierwszej potrzeby.
Nikt nie zauważył że człowiek dokonujący drobnej kradzieży z głodu i biedy wcale nie powinien siedzieć w więzieniu. Wiezienie dla niego nie jest żadną karą lecz nagrodą. Już się nie musi martwić o to co do garnka włożyć, ani jak zapłacić rachunki. Zamiast płacić za niego 4tys zł i wymyślać mu niewolnicze prace lepiej pozwolić mu pracować na wolności.
O niezapłacone kredyty powinni się martwić Ci co je dawali. W końcu to oni są fachowcami od zdolności kredytowej i powinni umieć ocenić ryzyko spłaty zainwestowanego kapitału. A skoro nie potrafią niech zmienią zawód a nie wsadzają do paki (na kark podatnikowi) ofiary swojej pazerności i nieuctwa.
jeżeli chodzi o alimenciarzy to istnienie takiej kategorii więźniów jest samo w sobie dowodem barbaryzacji naszego społeczeństwa.
Zdaniem Lee państwo w ogóle nie powinno się wtrącać w sprawy prywatne, bo z tego zawsze więcej złego niż dobrego. Kurewstwo tylko się w ten sposób premiuje. Jeśli jakaś panna dała dupy nieodpowiedzialnemu facetowi, który olewa własne dzieci to sama również jest nieodpowiedzialna.
Więc niech sobie radzi sama, uczy się albo męczy. Jak będzie się takim ludziom ułatwiać życie i zapewniać środki na utrzymanie ich i ich dzieci to się będą mnożyć jeszcze bardziej i rozpowszechniać geny nieodpowiedzialności w następnym pokoleniu.