Wpis który komentujesz: | - Jak to za darmo? – wyraziła zdziwienie jakby się przed chwilą urodziła. - No normalnie, mówiłam ci już, że mam czarodziejski nożyk, którym się dzwoni za darmo. - Jaki znowu nożyk? Skończ z tym bo cię prąd kopnie i pozbawi Ewelinkę połowy rodziców. A tak przy okazji to co słychać u jej tatusia? Czy Stasiu zaliczył już wszystkie egzaminy? - Nic nie słychać – odbąkuję robiąc „bunia” numer dwa. Nie mam ochoty wspominać Stasia. Zwłaszcza z nią. - Jak to nic nie słychać, przecież mieszkacie razem? - Mamo, nie mieszkamy razem, tylko w tym samym akademiku, a to jest duża różnica. - Jak byście wzięli normalny ślub, to by wam przydzielili wspólny pokój – mówi z wyrzutem - ale wy nowocześni musicie być. I na własnej dupie odkrywać wszystko co inni przed wami już dawno odkryli. - Mamo przestań, nie będzie żadnego pokoju. - No a Iza co z tobą mieszkała na pierwszym roku, pamiętasz? Przecież dostała pokój, zaraz po ślubie. - Ale ja nie dostanę – oczy robią mi się wilgotne – powiedz lepiej czy Ewelinka nie ma kłopotów z zasypianiem i czy już przestał boleć ją brzuszek? - A co to Iza? Z lepszej gliny ulepiona od ciebie? Czy może chody ma większe? – denerwuje się mama, tyleż niepewnie, co zadziornie – bo jakby co to pan Skowronek, wiesz ten spod piątki, ma szwagra w Poznaniu co zna wszystkich. On coś mógłby załatwić. - Skowronek lepiej niech coś załatwi swojemu synalkowi, bo buc oklapł zaraz po maturze. - A ty córuś chyba trochę przeziębiona jesteś? – wierci mi dziurę w uchu. Boże! Chyba się rozpłaczę? A chciałam tylko usłyszeć co z Eweliką. Za co muszę tak cierpieć? - Nie jestem przeziębiona – chlipię do słuchawki. - Jak to nie jesteś? Przecież słyszę – oświadcza autorytatywnie – musisz bardziej dbać o zdrowie Mireczko. Musisz uważać. Zwłaszcza jak byś jechała do domu to te wszystkie wirusy zostaw na miejscu. Inaczej niepotrzebnie narazisz Ewelinkę. Przecież wiesz. Cisza. Nie mam siły odpowiadać. - Jesteś tam? Koniecznie musisz lepiej się odżywiać. Jak nie masz pieniędzy to ci przyślę. Tylko powiedz. Bo wy w akademiku to oszczędzacie nie na tym co trzeba. Byle co jecie, a potem wyglądacie jak byście zaliczyli miesiąc w Auschwitzu, wszystkie nieszczęścia z tego się biorą. - Mamo daj spokój – proszę - muszę już kończyć - Przecież mówiłaś, że za darmo dzwonisz? - To co, że za darmo, ale obok już rośnie kolejka. Rzeczywiście przyszło kilku telezbójów z nożami. Płci obojga. Szczerzą do mnie zęby bezwstydnie, czyli że podsłuchują. I jak tu spokojnie porozmawiać z mamusią? - A tak kolejka – mamusia załapała ulubiony wątek - ja to wczoraj wystałam się w kolejce. Mówię ci. A chciałam kupić tylko trochę białego mięska, żeby dziecku rosołek ugotować. - Muszę kończyć – przerwałam jej – wiesz mam dużo nauki... Ucałuj ode mnie Ewelinkę i powiedz, że wpadnę do niej najpóźniej za dwa tygodnie. Pa! Rzuciłam słuchawkę i pognałam na górę. Rozryczałam się dopiero w pokoju. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
pssst | 2004.12.02 23:35:23 a no to fakt jest;) ale ile nerwow, a przeciez zdrowie jest najwazniejsze;) sdp | 2004.12.02 13:12:10 Ale są za darmo :D))) pssst | 2004.12.01 23:35:07 no rozmowy z mama zwykle bywaja trudne, ale na zywo sa chyba jeszcze gorsze niz przez telefon |