hafiz
komentarze
Wpis który komentujesz:

(sprzed jakiegos tygodnia, moze nawet wczesniej)

Nie nawidze porankow. Nie mam ochoty wstawac z lozka. Nigdy.
Spogladam zza koca; od kiedy wieczory staly sie takie same, rzadko sciele lozko. Po prostu klade ksiazki na podlodze, obok rzucam obranie, naciagam sie kocem (swoja droga sluzacym za dnia jako poduszka); odkrecam kaloryfer, bo rano bywa zimno. Juz lezac w lozku biore lyk herbaty, zimnej zazwyczaj. Zapalam papierosa. Wszystko przygotowane na krzesle stojacym obok lozka, a sluzacym za stolik.
Pozniej wstaje jeszcze umyc zeby. Przedtem siegam pod biurko i wyciagam butelke ryzowego wina od ojca (mocne jest - jakby parukrotnie przedestylowac, byloby sake), pije moze dla rozgrzania, moze dla rytualu; moze po to, zeby sie wreszcie skonczylo.
Po jakims czasie wygladam wiec zza koca. Na dworze jest jasno, na budziku prawie poludnie. Leniwy prysznic, maszynka do golenia, skladanie koca, papieros. Ubieram sie, jem sniadanie. Papieros. Ide umyc popielniczke, bo na dywan leci. Leze chwile w sluchawkach. Czasami ide na jakies zajecia.
Popoludniami zdarza mi sie spacerowac po starym miescie. Zbieram ulotki, patrze jak dekoruja choinke przy pomniku Kopernika. Ludzie jezdza na lyzwach, bo zrobili lodowisko kolo ratusza. Raz tez probowalem jezdzic, a raczej odbijalem sie od band. Wiec juz nie probuje.
Czesto chodze po ksiegarniach, ogladam plyty w empiku. Sobie slucham jak graja uliczni grajkowie. I usmiecham sie, bo chce wygladac na szczesliwego. Tutaj wszyscy sa szczesliwi, a ja potrzebuje anonimowosci.
Bywa, ze wieczorami wychodze. Rzadko bawie sie dobrze. Wypijam pare piw, slucham nudnych rozmow, odpowiadam na nudne pytania.
Nie wiem czy lubie tanczyc. Moze wtedy jak dobrze wypije, mam dobry humor, jest dobra muzyka. To chyba tak jak ze spiewaniem - lubie to robic, ale rzadko mi wychodzi.
Tak, jestem samotnikiem. Myslalem zeby sie przeprowadzic, ale nie szuka mieszkania nikt, z kim chcialbym mieszkac.
Czasem tesknie za domem. Tesknie prawie zawsze. Tam jestem normalny.

Miles Davis - Blue in Green

Pod koniec "Mo' Better Blues" byla taka scena, jak glowny bohater, muzyk, zaproszony na scene, probowal grac na trabce, ale uszkodzona warga nie pozwalala mu dac w ustnik. Spakowal trabke do futeralu i wyszedl. A po policzku splynela mu lza.
Wiedzial, ze warga sie nigdy nie zrosnie.
Heh.

A chcialem tylko napisac, ze mam sie dobrze.
Wiec - mam sie dobrze :)

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
mierzej | 2004.12.13 00:11:04
dziad a vode kiedy znowu wypijemy???

pocoloco | 2004.12.11 12:49:38

Dzieki za numer;) Odezwe sie do Ciebie na bank. Nawet jesli nie jutro(mam kolo z Historii Anglii rozumiesz;/ to wkrotce:)
506465986
Stay tune;)

pocoloco | 2004.12.10 23:21:30

znaczy,co ja mowie,nie poczuc tylko przypomniec sobie:)
chodzilo mi o ta tesknote za domem, ej zakrecvilam troszeczke ale ide o zaklad,ze wiesz o czym mowie;)

pocoloco | 2004.12.10 23:20:44

Jakbys kiedys chcial wyskoczyc na piwo i poczuc klimat naszego miasta-jestem chetna;)