sdp
komentarze
Wpis który komentujesz:

Nawet dość szybko i wprawnie opatrzyłam chłopczyka, oczywiście z wydatną pomocą Izy. Należało to robić bardzo ostrożnie, stale walcząc o utrzymanie równowagi, gdyż wiozącym nas autobusem bez przerwy wstrząsały dziwne spazmy, nie wiadomo czy spowodowane jakością jezdni, czy też może sprawnością mechanizmów napędowych? Sprawnością inaczej :) Można więc było w chwili nieuwagi nawet upuścić dziecko. Kiedy skończyłyśmy, chłopczyk spał. A właściwie nie spał tylko padł osłabiony, z powodu zbyt wycieńczającego wysiłku. Nasi towarzysze podróży wyraźnie odetchnęli z ulgą. Zauważyłam nawet jakby ich wdzięczne ćwierćuśmiechy skierowane w moją stronę. Czyżby były to strzępy ludzkich odruchów? Czyżby była dla nich jakaś nadzieja? E tam wydawało się mi tylko? Mi często wiele rzeczy się wydaje. Choćby dla przykładu to, że Stach mnie... Że Stach, że...?

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
sdp | 2005.01.03 15:21:53

niom :)

pssst | 2005.01.03 10:16:00
no z ludzmi to nigdy nic nie wiadomo

karolajn | 2005.01.02 20:42:19

jaki strach.tylko pająki i krew.