Wpis który komentujesz: | Ja miałabym być panią Andrzejkową Misiową, czy jak mu tam...? Ha ha ha dobre sobie! Popatrzcie nawet dokładnie nie wiem jak on się nazywa :P. Nigdy mnie nie interesowało jak Misio ma na nazwisko, po prostu był Misiem, to chyba o czymś świadczy no nie? Wcześniej tak, z miejsca bym wpadła w Andrzejkowe ramiona. Heh wcześniej to w czyjekolwiek sidła bym wpadła. Ale teraz, hmmm...? Kiedy całkowicie wykaraskałam się z doła o imieniu Stach, kiedy cudem pozbierałam w indeksie zaliczki, kiedy żyję samodzielnie! Kiedy przede mną przygoda, wielka wyprawa „po złote runo” do „Bermudzkiego Trójkąta”, to on mi akurat musi wpadać do pokoju, bez pukania oczywiście, jak zwykle i do stóp się rzucać i jeszcze siłą pierścionek zaręczynowy na palec wciskać? No komedia, no! Co ten Misiu myślał sobie właściwie, przez te wszystkie miesiące znajomości, że ja nic innego nie robię tylko czekam żeby on się wreszcie na odwagę zebrał i małżeństwo zaproponował? Ha ha ha, dobre! |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sdp | 2005.01.06 13:40:01 :) bianka | 2005.01.06 00:37:30 ;) dobre |