Wpis który komentujesz: | * Wizyta Cezara poprawiła mi nieco humor. Wkrótce potem usnęłam. Sama nie wiem kiedy to się stało? Gdy się obudziłam panował półmrok. Lasio z Kasią też spali, ładnie tak jakoś wtuleni w siebie. Z resztą jako już prawie zawodowcy w przemytniczym fachu, zgodnie wykorzystywali każdą, wolną chwilę na sen. Podczas wyprawy do „Trójkąta...” podobno bardzo mało będzie chwil nadających się na relaks i regenerację sił. Lesio kładł duży nacisk na to żebym była dobrze wyspana. Wcześniej kilka razy mi przypominał, aby w pociągu spać do oporu, bo pomiędzy przejazdami będzie wyłącznie harówa. I jeszcze, że czujną trzeba być. Oprócz nas w przedziale kimały dwie dystyngowane staruszki i chłopiec około siedmioletni. Była też parka zakochanych nastolatków. Ci chyba nie spali? Za bardzo się wiercili żeby to sen był prawdziwy. Na pewno tylko udawali przed całym światem że śpią. Ciekawe czy przed sobą również? Ona niby, że mimowolnie opadła mu głową na kolana, a on przypadkiem podgłówek wymacał we wcięciu pomiędzy jej biodrem a dziewczęco drobnymi piersiami. Jej puszyste włosy rozsypały się promieniście na udach chłopaka, sielanka widok. Jej kibić trochę za bardzo falowała jak na sen, jej głowa niespokojnie odwracała się w lewo to znów w prawo, jakby koszmar dręczył jej psyche, albo jakby uwierało ją coś twardego od spodu. He he... Jeśli to sen, gęsto zaprawiony był erotyzmem. Zwłaszcza z wypieków na policzkach sądząc obojga, oraz z ust nabrzmiałych i spierzchniętych. W tym momencie mogłabym założyć się o wszystkie pieniądze, że gdzieś tam pod rozpuszczonym woalem dziewczęcej fryzury, kończy się komuś chłopięctwo :D)))). Korzystając z faktu, że chwilowo nikt nie interesuje się moją osobą, rozchyliłam półgolf z szetlandzkiej wełny, rozpięłam bluzkę i wyciągnęłam porwany stanik. Fajny corpus delicti by z niego mógł być w procesie o gwałt. Szybciutko złożyłam ku sobie miseczki i zagięłam w kostkę związując zerwanymi ramiączkami. Potem wstałam i wstydliwie upchnęłam zawiniątko w jedną z kieszonek plecaka. Turystyczne plecaki naprawdę są wygodne, mają tyle poręcznych i łatwo dostępnych zakamarów. Kiedy znów zapalimy światło postaram się znaleźć jakąś igłę i nici i czym prędzej zszyć uszkodzenia. Nie mogę przecież całą drogę jechać z nieskrępowanymi piersiami. Czasy luźnej brykaniny dawno im minęły. A właśnie, że wcale niedawno! Dawno czy nie, niestety są już trochę za duże na luksus swobody. Zwłaszcza od urodzenia Ewelinki, trudno mi się do ich rozmiarów przyzwyczaić. Och Ewelinko, kocham cię. *** |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sdp | 2005.01.26 11:13:51 :) :P nfs4 | 2005.01.26 00:11:34 WOW ale sie fajnie czyta twoj BLOG. Czad. Jedno szowinistyczne pytanie jaki rozmiar maja Twoje piersi ze swobody im odmawiasz? |