Wpis który komentujesz: | Jak to sie dzieje, że jak człowiek chce to może zobojętnić się z czasem na ważne wcześniej pamiątki? Dlaczego, jeśli widzi się je codziennie to tracą pierwotny symbol? Eh. Nie dowiem się. Notka inspirowana pewną świeczką stojącą cierpliwie na moim parapecie. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
kiri | 2005.02.09 17:09:00 wow rozowy_dlugopis | 2005.02.08 22:43:47 moje okno jest jednoskrzydłowe Asia, tym samym ma ogromnie duże to skrzydło i coprawda otwiera sie do wewnątrz,ale jakby je otworzyć to połowa długości pokoju byłaby zajeta przez to okno, wiec ja stosuje taki sprytny mechanizm jak uchylanie kiri | 2005.02.08 21:05:59 a czy twoje okno nie otwiera się na zewnątrz? bo jeśli do środka to jak to robisz, że świeczka nie spada z parapetu??? shili | 2005.02.08 18:59:29 Ja nie mam starych misiów z dzieciństwa, ani innych tego typu zabawek. pamiętam, ze zawsze z mamą w dzień dziecka szlysmy do pobliskiego domu dziecka z tymi zabawkami i wielka (wtedy mi sie tak przynajmniej wydawalo, jak bylo na prawde, nie mam pojecia) torba cukierkow i dawalysmy to dzieciom. Pamiatek tez nigdy nie mialam duzo, zawsze kojarzyly mi sie dosc melancholijnie, przypominaly mi rozne dziwne rzeczy... kurcze, rozpisalam sie troche za bardzo. mam nadzieje, ze szpieg mi wybaczy ascka | 2005.02.08 16:31:04 to tak jak ze starymi misiami z dzieciństwa: dopiero kiedy je wyrzuce zaczynam odczuwać ich brak:( |