Wpis który komentujesz: | Kontynuując rozumowanie z poprzedniej notki, Lee uświadomił sobie, że od dawna widział (a raczej przeczuwał, bo o wiedzy trudno tu mówić :D))) że z jego krajem (narodem) a nawet z nim samym coś jest nie tak, coś jest źle... Postanowił więc się uczyć, dociekać ze wszystkich sił żeby się w końcu dowiedzieć co się dzieje i dlaczego? Uczyć się, poznawać! Uczyć i jeszcze raz uczyć, choćby od samego diabła! Wiśta wio... Żeby to uczynić musiałby Lee najpierw zdecydować od kogo? Czyli tak szczerze, bez owijania w bawełnę, po prostu określić, kto jest prawdziwym wrogiem jego kochanego kraju? A tu dupa! Znaczy się Lee napotkał na nie dającą się w żaden sposób przeskoczyć przeszkodę logiczną, ponieważ okazało się, że zgodnie z niedawno wdrożoną nowoczesną, postępową i jedynie słuszną teorią (doktryną), kraj w którym żyje Lee, pierwszy raz od tysiąca lat nie ma żadnych wrogów! Rychło w czas zebrało się Lee na nauki. Nie ma co! Normalnie wokół sami przyjaciele! Ech głupi ja głupi- pomyślał Lee - trzeba było uczyć się od dzisiejszych przyjaciół wtedy kiedy obowiązywała jeszcze przestarzała doktryna i byli oni zwykłymi wrogami. Lee postanowił więc rozejrzeć się trochę dalej. No ale okazuje się, że "trochę dalej", a nawet całkiem daleko też żyją sami przyjaciele. Może chociaż Irak by się na wroga nadawał? - pomyślał Lee. Nie! Irak też nie! Za późno, z reszta Irak nigdy nie był naszym wrogiem. Oprócz terrorystów, co pod ziemią siedzą, ma się rozumieć. Ale czego można się od nich nauczyć, kiedy im jeszcze gorzej niż nam? Hmmm No to może zacząć uczyć się od przyjaciół? No ale nie wypada przecież przyjacielowi szpiegować przyjaciela? To jakoś tak nieładnie, a poza tym, gdyby się cos takiego wydało, wybuchłby skandal. Mogłoby to zostać uznane (na pewno by zostało uznane) przez naszych przyjaciół za przejaw wrogości i zostałoby w związku z tym odpowiednio ukarane? Hmmmm.... Fakt faktem, że prawdziwy przyjaciel widząc jak mi źle się powodzi, przyszedłby i doradził co robić żeby mi ulżyć. Prawdziwy przyjaciel podzieliłby się z przyjacielem tajemnicą swoich sukcesów. No i przyszedł i podzielił się, tylko zamiast lepiej zrobiło się gorzej i będzie się wciąż pogarszać. Ale podobno tylko do roku 2008! Albo może do 2013...? W telewizji jakoś tak gadali. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
karolajn | 2005.04.13 15:09:05 gadali gadali.....a nie gadali przypadkiem ze koniec swiata jakos w okolicach 2030???? epi | 2005.04.12 21:24:37 wróg to najlepszy czynnik, jednoczacy, wróg to najlepszy powód do łamania praw i wprowadzania stanów wyjątkowych, wróg to idealne wytłumaczenie kłopotów...Żydzi juz byli i to dawo, Hugenoci też ,ale w innym kraju, inteligencie...no bez przesady bez samookaleczeń....Kościół też nie....no kurcze...wychodzi na to, ze masz rację....a może klasa rzadząca?...ale czy pasożyt to wróg?..hmm lee | 2005.04.12 21:08:08 A niby jakich wrogów Epi:>? epi | 2005.04.12 20:01:18 ;> epi | 2005.04.12 20:01:12 Jak to nie mamy wrogów?? Ej lee...przesadziłeś i teraz na kogo można zwalić całą sytuacje?? |