ide_przeskakujac_pagorki
komentarze
Wpis który komentujesz:

widzę

pożądana cicho kochanka do której przekonujemy sie po milimetrze, po jednej małej łzie roszącej małe sprawy dziś sentymentalni kochankowie obżerają się zakręconymi orzechowymi czekoladkami.. śmierć samo słowo rodzi we mnie tęsknotę, rodzi taki mały ból gdzieś tam sam powiem, że śmieszny, nie lubie gdy inni wytykają mi to palcami. nie widzę w oczach tego kogoś zrozumienie nie widzę w jego słowach odbicia moich pewnie nie ma to byc w ten sposób pewnie znowu pagórek za daleko ja tutaj osoba blisko-daleka tam i tylko podskakujemy w świadomości niemożliwości dojrzenia siebie hahaha a może ktoś ma nasze linki i to on wyznacza wysokość tych podskoków i tej niemożliwości..

nie widziałem śmierci nie dotykałem jej pulsującego umieraniem ciała, nie gładziłem naprężonej spazmami skóry i nie wchodziłem w nią ani ona we mnie
a może nie jest kochanką tylko karuzelą którą zbyt ciekawskie/nieuważne dzieci dostają nagle w łeb

może nie zaczyna się od pocałunku

może nie jest ukojeniem

moje ręce bezustannie szukają jej dotyku ze zmiennym natężeniem. moja somowola w sprzeciwie, a może Bóg nie jest dobrym kochanym staruszkiem, może jest wielkim mścicielem, rządnym panem niepodzielnym władcą a każdy najmniejszy sprzeciw karze okrutnie, jako wielkie wykroczenie mrówki na szynach
każe okrutnie wszystko co nie naradza sie z niego i przez niego.. ale kiedy??
jeśli chcę obwieścić światu, mojemu małemu światku moją samowole równie małą, jeżeli naprawdę przejawem mojego władania jest to wyświechtane słowo sycząco-mruczące, wężowo - kocie, to musze być młody muszę chcę na jedno wychodzi.. młody ambitny zdolny inteligentny piękny

mieć wszystko po to by z wszystkiego zrezygnować dla podwójnej mrzonki potrójnej sześciokątnej osiemnastopotęgowej

-------------------------------------------

ach prawda rzuciłem się słowom na pożarcie, aby nie patrzeć jak żyją inni, smutne jest to, że umiem zdefiniować się jedynie przez rzeczy które lubię, to czego nieznoszę jest niekończącym sie wyliczaniem, to czym żyję, zaledwie garstką suchych rzeczowników..

a jutro 4 - wielkie małe święto, tak troche sentymentalno romantycznie i banalnie z okazji święta buhahaha

na początku imię nasze 44, romantycy 44, pozostałość gruzowatej 4, zmyty deszczem romantyzm, głupie etykietki małej ojczyzny naszych zszarzałych dusz bez boga Boga boooga


zagubię się w liczeniu mysli od tysiąca do nicości


to przynajmniej miało sens

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
falka | 2006.01.31 10:48:10
zawsze nosimy w sobie śmierć. w każdej minucie życia. Pytanie o umieranie ona przychodzi cicho boi się hałasować nie chce nas przestraszyć mimo to widzi nasze szeroko otwarte oczy i przerażony wyraz twarzy chce tylko uczynić nasze zgaśnięcie mniej bolesnym niż to konieczne chce zabrać z powrotem nasze życie łagodnie powoli z pomocą endorfin bo to nie dar na zawsze ona chce niepostrzeżenie zgasić płomień ale kiedy to robi zapada ciemność i tracimy orientację jej starania nie przeszkadzają nam przeklinać i złorzeczyć jej to jedno życzenie wypowiedziane głośno to najcięższa zbrodnia czyniona sztyletem słów jest niedostępna z własnej woli dla tych, którzy do niej tęsknią szaleńców- choć może mają rację dlatego ściągają ją tu przemocą jest kulą u serca dla nie dotkniętych przez nią błękitnych ptaków kim jesteśmy że o niej milczymy choć jej nienawidzimy jak wszystkiego co obce nieznane nieuchronne jak wszystkiego co już przesądzone kim jestem ja że odważam się pisać o niej nie chcemy zrozumieć że jest naszymi drzwiami do wolności choć mówiła nam o tym wielokrotnie choć żeby przez nią przejść musimy wskoczyć w głęboką ciemność dla nas jest niespodziewanym intruzem choć tyle razy przygotowuje nas na swoje przyjście jest gwałtem uczynionym światu złem ostatecznym naigrawa się z naszych butnych marzeń nie porządkiem rzeczy stoickim

esc | 2005.07.04 07:26:37

No nie wiem czy mam racje, ten cytatat to tylko zdanie jednej osoby spośród miliardów. A myślę, że śmierć jest taka, jaką ją chcemy widzieć, zależy od naszego podejścia. Jeden umierając w męczarniach będzie myślał, że to kara lub jakaś pokuta za grzechy życia. Drugi powie, że śmierć przyszła do niego jak pocałunek zazdrosnej kochanki z jadowitą trucizną na ustach, i która nie mogła już dłużej znieść tej z nim rozłąki.

ide_przeskakujac_pagorki | 2005.07.03 18:52:43

esc obys miała racje bo to by znaczyło ze ma odrobine finezji, smak i poczucie.

esc | 2005.07.03 18:38:45

"Śmierć ma poczucie humoru. Ona nie przychodzi tak po prostu i nie rozbija Twojego przyjęcia; raczej zakłada kostium maskaradowy i przybywa z kielichem w dłoni!"
Nie jest to oczywiście prawda absolutna, ale...

jaskółka | 2005.07.03 13:59:12
zdefiniować siebie... to chyba bardzo trudne...

puste_niebo | 2005.07.03 13:44:43

czuje niechec do romantyzmu, a jedyne w miare rozumiem i co oni rozumieli to Welt schmerz