Wpis który komentujesz: | Nie było mnie tu. A co było kiedy mnie nie było? Jakieś koncerty, jakieś filmy. Tydzień Kultury Żydowskiej i imprezowanie z amerykańskimi/rosyjskimi/ukraińskimi/polskimi/i-cholera-wie-jakimi muzykami do wczesnych godzin porannych. Codziennie. Przez tydzień. Morze alkoholu, tony papierosów, hektolitry kawy. Wielkie wzloty i jeszcze większe upadki. Wszystko i nic zarazem. Odwiedziny rodzinki. Niezapowiedziane. Nagłe. Myślałem że będzie gorzej. Dużo gorzej. Było miło. Tak po prostu miło. Telefon z przeszłości podający informacje z przyszłości. Teraźniejszość zachwiała się w posadach. SMS od J. Moja złość. Milczenie i obawa przed kontaktem. Mam pustki na karcie i w portfelu. Ale.. "..dziś jest dobry dzień by zadzwonić.." (Łona) Może dzisiaj. Może jutro. Wkrótce. Szybko. Sesja dla kawy Davidoff wypadła... hmmm, no nieźle wypadła, choć nie miałem możliwości wykazania swych 'talentów'. Pozmniejszam te zdjątka i gdzieś wrzucę. Cierpliwości. Co jeszcze? Nic, właściwie nic. Te sme bolączki, te same trudności, to samo zmęczenie... Ciągnijmy to dalej.. /cr. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
acha | 2005.07.25 21:32:00 No to good luck. acha | 2005.07.25 21:31:46 aha. cr | 2005.07.25 03:34:50 ...bo inaczej nie można. acha | 2005.07.24 22:12:40 po co? |