lee
komentarze
Wpis który komentujesz:

Yann Martel -- „Ja”

Lee słyszał wiele pochlebnych recenzji na temat tej powieści. W związku z tym jego oczekiwania co do niej zostały rozbudzone ponad miarę. No fakt dzieło Martela nigdy nie będzie wybitnym literackim osiągnięciem, ale trzeba mu oddać, że zostało dość ładnie napisane. Zwłaszcza jeśli chodzi o materię - tzw. „pisarskie mięso”. Lee znalazł w niej wiele żywo zobrazowanych przykładów oryginalnego, dziecięcego postrzegania rzeczywistości. Docenił ich autentyzm, świeżość i bezpruderyjnie pokazane, indywidualne doświadczenia wrażliwej jednostki.
Jeśli chodzi o konstrukcję fabuły, to już było gorzej. Jest ona schematyczna i jednowartościowa, oparta na jednym jedynym koncepcie formalnym. Dla większości krytyków zaskakującym. Dla Lee większym zaskoczeniem było ich zaskoczenie, zwłaszcza że nośność pomysłu nie została dostatecznie wykorzystana. Szkoda.
Miejscami powieść wzbudziła u Lee poważne zastrzeżenia natury etycznej. Udało się mu wyłowić kilka tzw „kwiatków” zawierających „sugestie podprogowe”. Panie Martel tak się nie robi!
Zdaniem Lee nieuczciwa manipulacja czytelnikiem jest niedopuszczalna, niepotrzebnie rzuca cień na inne walory dzieła.
A oto przykład:
„była to najprawdziwsza sałata złożona z przyszłych pisarzy i krytyków literackich, znawców teatru i dramatopisarzy, poetów, artystów, entuzjastów życia w zgodzie z naturą, gejów i lesbijek, oraz rewolucjonistów”
Wrzucenie do jednego wora określeń społecznie nobilitujących, elitarnych profesji takich jak: pisarz, artysta, poeta, krytyk literacki, znawca teatru, dramatopisarz wspólnie z określeniami przynależnymi do zupełnie innych klasyfikacji, pachnie intelektualnym przemytem. Przede wszystkim zaś zabieg ten generuje zamieszanie skutkujące pojęciowym zmętnieniem. No ale w mętnej wodzie podobno najlepsze rybki da się złowić? Komu do czego to potrzebne? Lee postanowił tego wątku nie rozwijać.
Wystarczy mu odkrycie, iż mamy tu do czynienia z bardzo brzydkim i dość prymitywnym zabiegiem mającym na celu, przeniesienie pozytywnych konotacji z jednych pojęć na drugie, zasugerowanie ich czytelnikowi i utrwalenie ich w jego świadomości. Możemy więc być pewni, że po lekturze tej powieści przybędzie nam w głowie nieprawdziwych skojarzeń i schematów myślowych.
A może to tylko pomyłka tłumacza? :>
Suma sumarum Lee uznaje, że niezbyt trafnie zainwestował swoje 26 zł.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
kjuik | 2005.08.15 21:12:51

milosc, nawet do ksiazek, nigdy za pieniadze;p

lee | 2005.08.15 19:51:06

epi - jak ty mnie podejrzanie dobrze znasz :> Ciekaw jestem tylko czy bardziej dobrze czy bardziej podejrzanie:P

esc - fakt uwielbiam wynajdywać kwiatki oraz wszelkie inne elementy zdobnicze. Czujność jest wskazana przy każdej próbie manipulowania. Zwłaszcza podczas czytania i krzyżówek rozwiązywania. No ale nie każde hasło trzeba znać:D)))))

lee | 2005.08.15 19:44:58

Bardzo rozsądnie ale jak przeczytam z biblioteki to potem na pewno już nie kupię. Chyba żebym się zakochał?

kjuik | 2005.08.15 18:48:20

osobiscie wole isc do dbliblioteki poczytac, a dopiero jak sie spodoba kupic:)

epi | 2005.08.12 22:13:40
wiele razy gorzej wydawałeś większe kwoty...nie tragizuj:*

esc | 2005.08.12 17:32:33

Spójrz na to z innej strony, wynajdywanie kwiatków, to też ciekawe zajęcie. Poza tym miałeś okazję poćwiczyć swoją czujność w przypadku prób manipulowania Tobą.