Wpis który komentujesz: | To podobnie jak my, też wracamy, po dość długie abstynencji melanżowej podjeliśmy wspólnie decyzje że w ten weekend wybierzemy się w miasto. Padło na prestiżowy Cube. W sumie ustawka była 18.20, no w sumie, inaczej, teoretycznie była 18.20. Bo ja parenaście minut po "ustawnejgodzinie" siedziałem w Busie, który wiózł mnie do Aleksandrowa. Po szybkich piwkach, tramwaj lini 5, cała 6 osobowa ekipka na tyłach wagonu, liczyła ilość pozostałych przystanków do dawnego kina Świt, któremu teraz przypisano duży szyld z napisem "C". Spójrz kilkanascie lini niżej "Waż do wejścia sięgał jakiś 10 metrów.", trafiamy we wnęke gdzie przy ostaniej imprezie stały tłumy, teraz cisza, jakieś wyrostki popijające ostatnie miarki wódki, wlewające w siebie resztki piwa, ale nie waliły tłumy, drąc się jeden przez drugiego, który to teraz ma wejść. Ewidentnie połowinki to nie były. Jest ryzyko - jest zabawa. Wchodzimy. W przeciwieństwie do poprzedniego melanżu, na parkiecie nie było nikogo, a mojej precepcji coś mówiło: "-No, dość łatwo pozbyłeś się 12 złotych", pół godziny później było gorzej: "-Straciłeś 12 złotych". Panienek też nie było za bogato, a co ciekawsze były "narkolubne" i dawały Ci swój numer za 2 piguły. Pozwoliłem sobie na obszerny rekonesans klubu (co w poprzedniej notce utrudniał troche natłok ludzi), dwupiętrowe spore pomieszczenie, pięciobarowe, z wycentralizowanym stanowiskiem dj'a, wysuniętą płytko estradą, i wykafelkowanym parkietem. Imponująco wymarmurowe ściany pokrywają smużki wody, lokal jest ogrzewany, mimo iż atmosfera tam jest bardzo gorąca. Uczucie starty finansowej mineło po zmianie dj'a, usłyszeliśmy głośne: “Hey Cube! Please bring some noise!”, po czym: Hands up!. Parenaście sekund później na parkiecie byłem i ja. Jeżeli byłeś/byłaś, to skojarz człowieka który najbardziej komicznie tańczył, po prostu nie sposób pomylić. Pot pokrywał mnie jak kropeli wody marmurowe filary klubu. Akustyka Cuba jest tak solidna że nie którzy z ekipy do dziś mają szumy w uszach, to Cie w takich chwilach napędza, i nawet takiego laika tańca jak ja ciężko powstrzymać. Po wyjściu szybka ewaluacja, zasiedliśmy w taksówce pełni wyrzutów sumienia. Nasze zasoby finansowe starczyły wyłącznie na pokrycie trasy Kilińskiego – Żabieniec. Było naprawde nieźle, muzyka odpowiadała moim bardzo wybrednym uszą, nogi też ją polubiły, dziś łydki choruja na wysokie stężenie kwasu mlekowego w mięśniach. Pewnie byłoby ekstra gdyby nie brak mojego mistrzowskiego składu, gdzie byłeś Psycho Groszku, co robiłeś Nielacie, czemu nie piłeś z nami K**rze? Pozdrowienia dla kobiet, dziś sto lat dla jednej z nich! "...bitches, baloons, bacardi and weed..." -Julez Santana |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Justina | 2006.02.23 18:38:33 Raczej niech żyje poręcz (rura jak kto woli :P) :D ;) :* zdepptusia | 2006.02.22 22:11:19 Noo ja raz sie poślizgnęłam na rozlanym drinku :D YEAH :D :D :D No i kilka razy gdyby nie zacna poręcz to zleciałabym z hukiem ze schodów :D Niech żyje zgrabność ;) Justina | 2006.02.22 20:17:42 Oj tam czasem... przecież Ty w ogóle błyskotliwy jesteś ;) :D P.S. odpisałam Ci na blogu Darii :) Co do schodków - pare razy bym tam noge zlamała :/ to nie jest dobry pomysl w takim klubie :/ reka_mordercy | 2006.02.22 19:32:15 Zdepptana - schodki są koszmarne, a jak ostanio było jeszcze ślisko, bo na dworze mokro, to dobrej akrobacje były ; ) Justina - zdarza mi się czasem jakiś błysk ; ) Justina | 2006.02.22 13:43:23 Nie, nie gafa! nie o to mi chodziło! Bardziej o to że nie spodziewałabym sie takich porównań... ja bym na to nie wpadła ;) :* zdepptana :D | 2006.02.21 21:40:59 Cube jest fajny :D tylko że ja mam talent do potykania się tak o wszytskie schodki, podwyższenia itp, szczególnie gdy w mych żyłach krąży już pewna ilość promili ;) :P Fajny ten melanż mieliście nooo :) :D Pozdrowionkaa :) reka_mordercy | 2006.02.21 21:08:52 Justina - w sensie że gafa? : > No ale upociłem się ostro, mimo zwiewnego t-shirta. Psycho Groszku - jeden umiał ładnie przeprosić, ponoć na poczatku marca płoniemy w Cubie przy Dead or Alive? Aye? Mar# - Rewelacja, porządny sniff dobrej 5-dziesiątki. W Cubie zajebiście, ; ) Pzdr. mar# | 2006.02.21 17:51:17 nooo w cube zajebiscie jest :D:D bylem tam coprawda tylko 2 razy ale jeszcze nie raz sie pojawie :] pozdro :] a jak Ci sie podobalo male picie w piatek u Nielata ??:D Psyho Groch :D | 2006.02.21 16:30:15 Metyl!! Nie wiem od czeego by tu zacząć ... muszę Cie oczywiście przeprosić za moją nieobecość. Bardzo żałuje że mnie tam nie było ale widzisz ... są takie chwile kiedy przez to że nie masz 18lat musisz cierpieć. Tak było i tym razem :( niestety domowe konflikty uniemożliwiły mi wypadzik do Cuba :( ale mam nadzieje że to niebawem nadrobimy :D:D:D Panowie niech te 3 litery dodadzą nam sił PPP :D pozdro :) Justina | 2006.02.21 15:54:47 Przyznam że to porównanie mnie rozwaliło na łopatki! : "Pot pokrywał mnie jak kropeli wody marmurowe filary klubu." !! hahahahahaha :P co by tu jeszcze powiedzieć.... jakoś nie lubie tego klubu... to może na tyle :D :* Daria:) | 2006.02.21 14:27:55 a co to jestes szalona gorsze?? przy tym sie mozna najlepiej bawic:D heh fajnie ze sie melanz udal :P pozdrowki:* reka_mordercy | 2006.02.20 23:30:04 Kasiu z Tobą to nawet w komórce przy "Jesteś Szalona" byłoby zajebiście! :* A tak to fajnie że wpadłaś ; ) Mła :* kaska:) | 2006.02.20 23:13:18 no widzisz Bartus....tak przezywales te 12 zlotych i tak chciales wyjsc...a bys zalowal:p...no ale w sumie gdzie bys ze mna nie poszedl obojetenie jaki to byl by klub bylo by zajbiscie nie??:p fajna notka:) buziaczki for YoU:*:*:* reka_mordercy | 2006.02.20 22:07:19 Sorry!? Na kolana! ; ) Nielat! | 2006.02.20 22:06:15 Ano siedziałem sobie w domciu, kurowałem się po trochu... Niestety moja nieobecność była spowodowana wewnątrzdomowymi konfliktami... No... sorry! Niech Wam będzie :P |