Wpis który komentujesz: | Hmmm. Od pol roku znajomi rutynowo rozpoczynaja kazda ze mne rozmowe pytaniem: 'a jak tam przygotowania do wesela?'. Odpowiedz tez jest zawsze taka sama: nijak. Nabylam (jaka droga, to juz wiadomo) sukienke, a on zarezerwowal sale, no i to wlasciwie wszystko. Pani mnie przy zakupie ofukala, ze czekalam do stycznia, skoro slub jest przeciez we wrzesniu i ona nie wie, czy mi ta kiecke przerobia na czas. No i zdziwiona wielce byla, ze nie chce mi sie przymierzac kazdego tiulowego badziewia z zaplecza, zupelnie jakby ta kiecka byla ostatnim juz, trumiennym strojem w jaki sie odzieje.Byc moze moje nastawienie do calej sprawy jest nierealistyczne, ale wybieranie zaproszen na 6 miesiecy przed, czy wertowanie magazynow w calosci poswieconych tortom jedzie mi troszku absurdem. Kategorycznie odmawiam odstawiania szopki pod sledzia, a wszyscy wkolo zachowuja sie tak, jakby to byl kulminacyjny moment w moim zyciu. Moze tez przeginam w druga strone, ale cos mi sie tak wydaje, ze z calego malzenstwa slub jest jedna z mniej istotnych kwestii. Tylko ostatnio mam jakis przydlugi pi.em.es i ktoregos dnia, wyrywajac termoloka zaczepionego w przyfajczone wlosy przyszlo mi do glowy, co by bylo jakby sie rozmyslil. Pua. Moze za dlugo trzymam te termoloki. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
kjuik | 2006.03.08 16:23:00 wreszcie zdrowo myslaca panna mloda;)) keskese | 2006.03.07 19:04:48 co by bylo... znalazla bys kogos na zastepstwo :) malo to chetnych???? ;) |