Wpis który komentujesz: | Dzisiaj na pierwszy ogień poszła piła Alpina, gdzie trzeba było naostrzyć i naciągnąć łańcuch, potem odpalić i wyregulować obroty. Wszystko spoko i bez pomocy. Następnie zrobić przegląd silnika opryskiwacza - gruntowne czyszczenie silnika i gaźnika, następnie wymiana zaworu zwrotnego regulującego siłę strumienia dyszy opryskiwacza. Wszystko na najdrobniejsze części rozłożyłem, wsadziłem do "pralki" (urządzenia do mycia części) i znów miałem zabawę z klockami lego dla dużych chłopców, czyli montaż wszystkiego. Jutro opryskiwacz zostanie odpalony i wyregulowany.. Mówią, że każda praca boli na swój sposób i to prawda. Jak robiłem dzisiaj naciąganie łańcucha w pile, to w pewnym momencie zauważyłem na dłoni jakieś dziwne, czerwone ślady. A że u nas nie ma żadnej cieczy o czerwonym kolorze, to począłem oglądać swoje ręce. Patrzę, a tu serdeczny palec lewej ręki cały we krwi. Poszedłem do łazienki, umyłem ręce i zalepiłem paskudne rozcięcie tuż nad paznokciem. Musiałem zaciąć się świeżo naostrzonym przez siebie łańcuchem. A to cholerstwo jest ostre jak diabli i rzędem szrapneli jest w stanie przeciąć niemal wszystko.. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
ich_tszy | 2006.03.16 00:32:03 ja zalozylbym lancuch na szyje i zacząłbym lans na calego, mow mi piła:) gabiuszka | 2006.03.15 19:47:41 no to zabawa nie dla mnie, bo ja pewnie skończyłabym bez palców :D |