reka_mordercy
komentarze
Wpis który komentujesz:

Długie weekendy, to nic innego jak chroniczy melanż, a to nic innego jak festyn dla ludzi naszego pokroju. Marcowa Pre-Melanżówka, to około pięc dni mieszania trunków, potężny zastrzyk śmiechu, mnogość akcji (i tekstów), które jeszcze nie raz wspomnimy, siedząc przed stołem w starym składzie za sterami - oszukańczego w skutkach urzadzenia - kielonka.

Wszystko zaczeła sobota, dokładnie gramy “zielonego specyfiku”, to rozładowało napiecie przed nadchodzacą peregrynacją w miasto, nie wiem jak jest z Tobą, ale jeżeli melanżowałeś z kobietami, to równie bliskie jest Ci wtedy określenie jakby “kobieta zmienną jest”, bądź co bądź, spodziewaj się wielu nieoczekiwanych decyzji, które przednio oczywiście miały przeciwne orzeczenie. To był kolejny melanż bez wódki, na starcie miałem softy i browar, jeżeli balujemy w klubie to zazwyczaj tylko ja jestem reprezentantem A.R.T.D.

Godzina jest młoda, dlatego pod bramą - powyżej której posrebrzany napis Nexus podświetlany skromnie ultrafioletem sygnalizuje, osobom dla których impreza rozpoczeła się nieco wcześniej, że trafili w dobre miejsce – staliśmy koło kwadransu. Nexus ma sprytne, spiralne wejście, prowadzące, poprzez kontrole “smutnych panów”, do szatni. Z szatni korytarz prowadzi do prostokątnego pomieszczenia, z licznymi wzniesieniami, wypełnionymi kanapami i stolikami, w sumie to pomieszczenie można nazwać dopiero Nexusem, bo zawiera wszystko: bar, miejsca siedzące no i podium dla disc-jokeya.
I projektantowi wnętrza i DJ'owi można pogratulować fachowej imprezy. Mimo że klub jest parterowy, to ma sporo przestrzeni, serwuje dobrą muzyke, przy której bawilismy się nie najgorzej. Natomiast sprawa baru wygląda już naprzeciw do wyżej wymienionych, bo wyobraź sobie “piwo”, Żywiec czy Warka, to wyłacznie informacja na karcie menu, nie ma to żadnego przekładu do zawartości szklanek. Co gorsza bar nie ma piw butelkowanych, a to już jest poważny ubytek. Szczoch okropny. Balet ostry, rzadko siadamy, częściej z Lesiem (pozdrawiam), wyrywka na “piwo”, ale szybko powrót. Akcent drumowy najbardziej poruszył moim zeszytwniałym ciałem.
Uwielbiam końcówki, finały zawsze są pełne wrażeń. Wszystko zaczyna się przy liczeniu funduszy na taryfe, spowiadasz się na co roztwoniłeś hajs, wtedy padają typowe odpowiedzi typu: “Naprawde chciało mi się pić!”. Trafiliśmy przy odrobinie szczęścia.

Niedziela przyniosła nam dobrowolny litr wódeczki, spotkanie przy bilardzie, kiedy już po kilku kubeczkach gubisz koniec kija.

Poniedziałek już z samego rana przynisół kolejny litr wódy, pękł w pięć osób, przy czym druga połówka z przewagą na duet mój z Rafałem (pozdrawiam). Rafał udostępnił lokal, swoje miszkanko, a dokładnie mniejszy z pokoi, atmosfera rozgrzana, kobiet też nie zabrakło. Typowe "pochlajparty".

Za sobą miałem trzeci dzień melanżu, a przed sobą kolejne dwa, w sobie niewyleczonego kaca, niezłe zakwasy brzucha i kilogram lżej na wadze, mało jadłem, dużo piłem. Po takim saldzie należałoby dać sobie choć chwile wytchnienia. Ale była jeszcze sprawa doniosłej rangi...

Klasyczne “pochlajparty” rozegrało się we wtorek, na łódzkim Radogoszczu, krąg młodych ludzi (Nielat, Marek, Justyna, Andrew, Weronika, Ela i Daria, czyli stały sztab komentatorów) zebrał się w domu sympatycznej Zddeptanej, towarzystwo nie kazało długo czekać i już po kilkunastu minutach otoczył ławe, ja wtem odbijałem 0,7 L. Gorzkiej Żołądkowej, rozwój wypadków następował szybko, zebranym o pierwiastku żeńskim alkohol szybko rozkruszył “wewnątrzcielesne” białko, to rozpoczeło burze śmiechu. Ja z Nielatem i Markiem rozochociliśmy się do dalszej zabawy, jako że został już tylko spirytus, przygotowałem nowatorską rozkoszną “Herbatówkę”, która precyzyjnie osłabiła naszą koordynację ruchową. Pożegnali nas butelką wina, po czym (...kupowałem bilety za całe 10 groszy!), wsiedliśmy w linie 89, wycieczka skończyła się u Chińczyka.

W środowy poranek wstałem z myślą o regeneracji, może napisania paru linijek na pożytek tej notki, ale już około godziny drugiej mogłem mówić: “To nie tak miało być”. Wylądowałem na skurzanej pufie, bilsko blatu biurowego, na której stało 1,5 L. Wiśni od ekstrawaganckiej firmy Aro, a obok niej dwa małe baniaczki pełne płynnej substancji, wokół garstka ludzi, każdy z wypiekami i zawianym spojrzeniem na ostatnie pół litra, po którymy rozpoczeła się dopiero zabawa.

Miałem problem z zakończeniem tej notki, podsumowaniem jakąś ciekawą linijką. Kłopot urósł do takich rozmiarów, że ślęcze tutaj już dobre 10 minut, i nasuneła mi się myśl, bo pewnie wielu obserwuje po cichu tego bloga, wielu z nich wstrząśnięci są naszym “starczaniem się”. Dla nich nasz kolega przygotował ciekawą regułke: “Jak się nie podoba, to wypierdalaj w podskokach” ; ).


"...rano kac, ja chce spać, oni chlać..." - HST



Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
Justina | 2006.04.14 21:17:37
hehehehe ups... :P to ja juz wole powiedzieć że u nas są hardkory, nawet jeśli ich nie ma P ;)

mar# | 2006.04.14 11:03:10
ojaaaaaa:>:> okej, to juz wiecej nic nie bedzie, jesli to co bylo jest nudne dla Ciebie:>:> to jest oswiadczenie publiczne wiec wiesz:>

Daria | 2006.04.14 09:13:19
no :D my tam bez zadnych hardkorow nawet jak nas nakrecicie to nikt nie bedzie chcial ogladc bo kazdy stwierdzi ze takie to nudne:] :P:P

zdepptusia | 2006.04.13 21:44:18
no przyznam że ciekawa rozmowa :> :P szczegółów wiecej prosze ;P:P:P hehehehe ;)

Justina | 2006.04.13 20:57:43
my hardkory?! czy ja o czyms nie wiem ? :>

mar# | 2006.04.13 20:41:15
a co Ty myslsz ze my robimy takie hardkory jak wy??nieee, my tam delikatnie:P ale juz ciii;)

Justina | 2006.04.12 14:57:01
:>:>:>:>:> staram się zachować cierpliwość :P Marek, Ciebie z Darią tez nakręcimy! ;P :D

mar# | 2006.04.11 20:23:01
okej okej, spoko spoko...;) pa3les ile kosztuja te kamerki na podczerwien? w borkach trzeba bedzie zamontowac ze 2 nie... cos czuje Bartek, ze kokosy pozbijamy na tych filmikach z Nielatem i Justina w rolach glownych...:P YEAH:D:D:D

reka_mordercy | 2006.04.10 22:06:53

Dobra, film jest opublikowany. Niebawem w sieci, najłatwiej trafić pod hasłem: "Tak się bawi teraz młodzież".

Marek a my się wkrótce rozliczymy ; ).

daria | 2006.04.09 16:07:10
nonono:D pfffiii:P:D:D:D

mar# | 2006.04.08 18:00:22
ja tam nie mam nic do ukrycia, no chyba ze ciebie albo Ty cvos masz do ukrycia...:P hehe;)

daryjka:) | 2006.04.07 20:10:15
jsutynka Ty jescze wszytkiego nie wiesz:) a ty sie nie baw lepiej w producenta misiek bo jescze Ciebie nakreca kiedys:D

Justina | 2006.04.07 15:32:09
ale przecież z kuchni nie ma filmiku! :P :>

mar# | 2006.04.06 17:31:19
ej spoko, sie dogadamy:P a jeszcze moze puscimy jeszcze nan et ten filmik jak w kuchni siedzieli??:P tytul np. hot sex under the fridge...:D:D:D YEAH:P

Justina | 2006.04.06 14:12:24
Ja Wam zrobie hajs na następne melanże!!! Siedzieć mi tu cicho! :P

reka_mordercy | 2006.04.05 20:34:31

Orgia, to już tak szybko?! Puść to do dystrubycji zrobimy hajsy na następne melanże!

Np. Drunk Sex Orgy byliby napewno zainteresowani ; )

Justina | 2006.04.05 18:49:49
Marek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Miałes siedzieć cicho!!!!!!!!!!!!!! Nie odzywam się do Ciebie! :P

mar# | 2006.04.05 16:46:09
no jest filmik balkonowy z Justina i nielatkiem...:D:D:D:D:D juz niedlugo bedzie na necie.. tytul- mega hardcore balcony orgy...:P pfffffff:P

sz | 2006.04.04 17:03:24
No cóż, opiekuńczy karosław :D Dobrze ze nie widac plamy bo chyba juz nigdy byście mnie nie zobaczyli ;) :p

reka_mordercy | 2006.04.03 22:05:19

Zdepptana - on sie o Nas troszczył ; )

Justina - mnie ten stan się bardzo podoba, ogólnie lubie go nadużywać.

Film? To był film? ; )

sz | 2006.04.03 21:45:11
Bo jeszcze nie widziałaś filmiku :P hyhy :D :*

Justina | 2006.04.03 14:50:24
oj mało mam białeczka, mało... :P :D ale mi się ten stan podobał :P ;) :*

sympatyczna zdepptana :D ;) | 2006.04.03 14:47:16
Noo sie wie że we wtorek było fajnie :D Tylko szkoda że mój pies rozlał mi pierwszego kielona na dywan :> :P Bilety po 10 gr hehe dobre :P pozdrawiam ;) :*

reka_mordercy | 2006.04.02 20:29:28

Ty, to masz troche mało tego białeczka ; ). Jak to było: "- Ale mi się zakręciło w głowie" : )

Najgorsze było to spojrzenie tej pani z kisoku: "Yyy, nie mamy takich biletów".

Wiocha straszna.

Justina | 2006.04.02 14:44:52
Relacja wtorkowa pierwszorzędna :P Szczególnie mi się to podobało: " rozwój wypadków następował szybko, zebranym o pierwiastku żeńskim alkohol szybko rozkruszył “wewnątrzcielesne” białko, to rozpoczeło burze śmiechu." Taaaa ja i moja śmiechawa... nawet nie wiem kiedy się zaczęła, bo na początku byłam przymulona :| :P :*

Daria:) | 2006.04.02 09:20:43
bilety po 10 gr;)a gdzie chciales dojechac :D:D:P:P :D:D:D ostre malenże ło matko;P:P;) :*

reka_mordercy | 2006.04.01 23:37:58

Chwilowo, przejściowe. Takich melanży będzie w tym roku jeszcze naprawde sporo, dlatego wdrażam się trochę. ; )

Z biletami to taka siara, że w tym kiosku już nie kupuje ; ).

Ale najlepiej to wspominam to Nieletnie: "Eeej, alee ja muusze iść na ten aangielski...". : )

mar# | 2006.04.01 22:07:32
napijemy sie mentosoowy to wtedy padniecie:P hehe;) notka zajebista, dobre podkreslenie wtorku, widze ze ciezko melanzujesz...:P dobrzee dobrze, trenuj przed orkami:D:D:D 3maj sie:)

Nielat | 2006.04.01 21:35:24
"Poproszę dwa bilety po 10gr..." ; ) Herbatówka, trzeba przyznać, że zwala z nóg... ; ) Ejo!