Wpis który komentujesz: | Koniecznie musze zmienic podejscie. Co z tego, ze z niechecia widze na miescie wiele geb, ktorych nie lubie, a ktorych czesc mnie lubi, inna czesc zapewne mniej, a jeszcze inna czesc pewnie tak samo mnie nie lubi, jak ja ich. A niech sobie beda, przeciez z nimi nie gadam. Na widok niektorych az mnie telepie, sam nie wiem dlaczego. Srac na nich i tyle, niech sobie beda. Wiadomo, ze nie za kazdym musze przepadac, ze w tak malej wiosce jest sie wrecz skazanym na widok pewnych facjat. Zadziwiajace jest tylko to, ze o ile do niedawna pewne mlodsze ryje nie mogly wychodzic z domu po godzinie 21, a teraz po nocy sie ich pelno spotyka. Co to, wakacje, czy co? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Finch | 2006.04.25 00:01:51 no kurwa... z życia wzięte :D biggus_dickus | 2006.04.24 10:06:41 dokladnie o to i o nic innego ;) vis | 2006.04.23 20:01:24 Chyba wiem o co chodzi:) |