Wpis który komentujesz: | No i właśnie stuknęło mi 20 tysięcy odwiedzin, hehe.. A teraz relacja z wczoraj i dzisiaj - oj się dziaaałooo.. Jak wyjechałem wczoraj z biura, to od razu do mieszkającej trzysta metrów Alinki. Akurat kończyła sprzątanie, więc u niej posiedziałem i trochę pogadałem (tak z godzinkę). Potem na rowery - wyczaiłem, żeby jechać do Powsina. Spoko. Gorąco jak licho, ale my dzielnie pedałujemy przed siebie. Mijamy Wilanów i dalej na południe. W Powsinie full rowerzystów i wszelkiej maści ludzi, że ciężko znaleźć wolną ławeczkę. W końcu na uboczu znaleźliśmy i sobie trochę posiedzieliśmy (oczywiście ona mi na kolanach przodem). Niektórzy trochę dziwnie spoglądali, bo widać, że ona jest ode mnie starsza - Alka wygląda na jakieś 35 do 40 lat, a ja na 22 (niektórzy dają mi nawet mniej niż 18!!). W rzeczywistości ja mam 28 lat, a moja ukochana 52.. Luz! Posiedzieliśmy do piątej, zjedliśmy kanapki, no i pora ruszać w drogę powrotną, bo coś na deszcz się zbiera. Jedziemy przez las, bo tamtą trasą to najpierw na dół, a potem Belwederską pod górę.. W Kabatach widzimy na zachodzie zwałę ciemnych chmur - ups, chyba będzie burza. Zmieniamy biegi na wyższe i walimy Aleją KEN, potem strasznie dziurawymi chodnikami na Puławskiej i w końcu docieramy do mieszkania Alki. Od razu decyzja, że mogę u niej zostać, więc tylko telefon do mojego domu, że zostaję na noc u kobiety.. Rzecz jasna, że najpierw, po tak długiej (ponad osiem godzin) i wyczerpującej jeździe, trzeba wskoczyć pod prysznic. I tu, jak się pewnie wszyscy domyślą, nie pojedynczo - razem. Właśnie tego mi było trzeba. Mógłbym z nią się kąpać non-stop. Ma cud figurę - nie na darmo wszyscy faceci na ulicy się oglądają i próbują podrywać. Nawet wujek, który jest kierowcą, osłupiał z wrażenia, gdy pewnego dnia do niego wpadłem na wóz ze swoją. Powiedział, że zaraz zrobi kraksę, bo taka śliczna. Nikt jej nie da 52 lat.. Ale wracając do tematu - wieczorem sobie posłuchaliśmy fajnej muzyczki - przeboje lat 80-tych i w końcu "gwóźdź programu", czyli idziemy spać. Joł, nie pamiętam równie szczęśliwej nocy w swoim życiu. Nie kochaliśmy się, tak jak by wielu pomyślało, ale Alinka obejmuje i całuje jak nikt inny. Marek może się schować!! Dzisiaj rano, po tych wszystkich emocjach, czułem się w innym świecie. To nie koniec, bo we środę powtórka z imprezy - najpierw rower, a potem miłość. Alinka zapowiedziała mi, że myśli już o ślubie - szczena mi leci do ziemi na samą myśl.. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
gabiuszka | 2006.06.19 18:18:01 hmm szczena Ci leci, bo sobie tego nie wyobrażasz??? bo nie chcesz?? bo nie jesteś pewny?? wszystko słodko, piękniee w sumie jest.... ale kobieta zawsze myśli o ślubie :P trzydrzwiowa | 2006.06.18 17:28:00 dość spora różnica wieku , ale to chyba nie istotne ?? |