Wpis który komentujesz: | Koniec ery wielkich mistrzów", "Koniec legendy", "Sentymentalne pożegnanie" - takie tytuły można znaleźć w amerykańskiej prasie po odpadnięciu Andre Agassiego w trzeciej rundzie wielkoszlemowego US Open. 36-letni Amerykanin zakończył w ten sposób ponad 20-letnią karierę tenisową. "Nie ma innego miejsca, w którym mógłbym się pożegnać z tenisem. Robię to więc właśnie tutaj, w Nowym Jorku, podczas US Open - powiedział po porażce Agassi. - To niewiarygodne uczucie być tutaj i stać przed tymi wszystkimi ludźmi, którzy tak żywiołowo dopingują i wspierają w każdym momencie, nawet najtrudniejszym. To wyjątkowe miejsce i wyjątkowa publiczność". Tenisista z Las Vegas przegrał w niedzielę wieczorem 5:7, 7:6 (7-4), 4:6, 5:7 z niemieckim kwalifikantem Benjaminem Beckerem. "To bardzo trudna sytuacja, kiedy chcesz wygrać mecz z kimś, dla kogo to może być ostatni mecz w karierze. Z jednej strony bardzo chciałem wygrać, ale z drugiej grałem przeciwko żyjącej legendzie tenisa. To wielki sportowiec i czułem wielką motywację, żeby zagrać przeciwko niemu jak najlepiej, ale nie sądziłem, że go pokonam. Po meczu widziałem jak płacze, to było niesamowite uczucie" - powiedział Becker. Kolejnym rywalem Niemca będzie inny Amerykanin Andy Roddick (nr 9.). Organizatorzy mieli nadzieję, że być może właśnie meczem z 24-letnim rodakiem Agassi zakończy karierę, czyli o rundę dalej. "Chyba każdy sportowiec chciałby kiedyś zagrać przeciwko swojemu idolowi i pokonać go. Mnie to się udało tylko raz, a przegrałem z Andre pięciokrotnie. Teraz mam mieszane uczucia, bo z jednej strony chciałbym znów zagrać przeciwko niemu, ale z drugiej strony nie chciałbym być tym facetem, który 'ustrzelił jelonka Bambi'. Przecież wszyscy wiemy, że obaj nie moglibyśmy wygrać tego meczu" - powiedział Roddick. Agassi na dobre wkroczył do światowego tenisa pod koniec lat 80. Bardzo rzucał się w oczy za sprawą długich włosów z rozjaśnianymi pasemkami, kolorowej opaski podtrzymującej grzywkę, jaskrawych strojów i dżinsowych spodenek sięgających kolan. "Wiele razy oglądałam Andre i najlepiej pamiętam go właśnie w jeansowych szortach i z bujnymi włosami. Wtedy uważałam go za wielkiego buntownika. Chociaż później trochę się zmienił, to duch wojownika zawsze był u niego bardzo widoczny podczas gry. Był dla mnie inspiracją zarówno na korcie, jak i poza nim" - powiedziała amerykańska tenisistka Serena Williams. "Chyba nie skłamię, jeśli powiem, że więcej niż połowa zawodników w szatni nie potrafiła powstrzymać łez widząc płaczącego Andre po ostatnim meczu i jego pożegnanie. Niewielu tenisistów cieszyło się takim respektem i sympatią w środowisku zawodników, ale i kibiców. Chyba wszyscy go kochali za to kim był i jak wiele dokonał" - dodał Brytyjczyk Andy Murray. Chociaż w ostatnich sezonach Agassi coraz rzadziej wygrywał mecze w wielkich turniejach, to nikt nie odbierze mu miejsca w gronie zaledwie pięciu tenisistów, którym udało się wygrać każdy z czterech turniejów Wielkiego Szlema. W sumie w tym elitarnym cyklu triumfował osiem razy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lirykp | 2006.09.07 14:45:54 freestyle jest praktykowany! nie bój się usłyszysz jeszcze szalonego liryka p!!!!!!!!! venka | 2006.09.07 00:14:53 i co tam jak tam?:) poza sportem |