Wpis który komentujesz: | ostatnie kilka godzin względnego spokoju i porządnie chodzącego netu 13:36 odjeżdża mój pociąg do Poznania, w którym niechybnie będę musiała się znaleźć za oknem pada deszcz, a w tle tego padającego deszczu szumi sobie mój las przeraża mnie perspektywa spędzenia kolejnych nie wiadomo ilu tygodni wśród poznańskiego betonu, supermarketów, skrzyżowań i centrów handlowych w pracy i na kampanii wrześniowej mojego ukochanego IFA choć i tu i tu samotnie... włączyłam płytę, która zawsze będzie bardzo szczególna i na której jest jedna piosenka, która była ode mnie dla Sebastiana nigdzie nie jest dobrze do nikąd nie mogę uciec przed wspomnieniami i myślami, że gdybym była wtedy w Poznaniu, gdybym zabrała mu kluczyki do tego cholernego samochodu... od 2 miesięcy dzień w dzień moje myśli i skojarzenia krążą wokół jednego tematu już robię się nudna, bo wciąż mówię o tym samym ale wciąż w swojej kulturze i takcie nikt mi tego nie wypomniał bo nie wypada mówić wdowie, żeby przestała juz gadać o swoim zmarłym mężu... nie. jak wcale nie chcę, żeby mnie ktoś uciszał. głupi Poznań. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
nivena | 2006.09.06 13:14:15 zamyslilam sie... eh to zycie... mimo wszystko gdybanie nic nie zmieni... trzeba trwac :) wiemcosoczymtyniewiesz | 2006.09.05 23:08:37 dajesz sobie rade i rosniesz w sile :) ja ocalilam mojego faceta i mnie od smierci zrywajac z nim... albo zabilam jego rodzicow, bo moze zmienilabym kolej losu... nie ma co gdybac. tesknie za nimi byli mi blizsi niz rodzina ... antidote | 2006.09.05 21:54:20 a ja mówię. praktycznie nie przestaję. ożywiam wspomnienia. trochę na siłę? i wciąż czuję się śmiertelnie samotna. wiemcosoczymtyniewiesz | 2006.09.05 10:10:33 ja bym nie powiedzala ani slowa chyba... poznan sucks |