Obejrzałem "Upadłe anioły", i chyba wyczerpałem roczny limit na filmy które mnie drą, mną....
chaos, zupełny chaos,
już od dawna Cie czuję, my musimy sie mijać!!!
-------------
"Siódma pieczęć" Bergmana:
RYCERZ: Chcę spowiadać się najlepiej jak umiem...lecz serce me jest puste. Ta pustka to lustro. Widzę swą twarz... i czuję wstręt i przerażenie. Moja obojętność do ludzi pochłonęła mnie. Żyję teraz w świecie duchów...jestem więźniem moich snów.
ŚMIERĆ:- Lecz wciąż nie chcesz umrzeć.
RYCERZ:- Tak, chcę.
ŚMIERĆ:Na co więc czekasz?
RYCERZ:Na wiedzę.
ŚMIERĆ: Chcesz gwarancji.
RYCERZ: Zwij to jak chcesz. Czyż tak trudno, będąc przy zdrowych zmysłach, pojąć Boga? Czemuż musi On chować się za niejasnymi obietnicami...i niewidzialnymi cudami? Jakże mamy uwierzyć wierzącym, kiedy nie wierzymy samym sobie? Cóż stanie się z nami, którzy chcemy uwierzyć, lecz uwierzyć nie możemy? I cóż z tymi, którzy nie mogą i nigdy wierzyć nie będą? Dlaczegóż nie mogę zabić Boga we mnie? Czemu żyje On wciąż w bolesny, uwłaczający sposób? Chcę wydrzeć Go z mego serca...ale On pozostaje w sztucznej rzeczywistości...której pozbyć się nie potrafię.
Słyszysz mnie?
ŚMIERĆ:- Słyszę cię.
RYCERZ: Chcę wiedzy. Nie wiary. Nie przekonania, ale wiedzy. Chcę by Bóg sam wyciągnął dłoń...pokazał swą twarz, przemówił do mnie. Ale on pozostaje cichy. Płaczę do niego w ciemności, ale wydaję się, że tam nikogo nie ma. Może rzeczywiście tam nikogo nie ma. Więc życie to bezsensowny terror. Żaden człek nie może żyć ze Śmiercią wiedząc, że wszystko jest niczym.
ŚMIERĆ: Większość ludzi nie myśli ani o Śmierci, ani o pustce.
Póki nie staną na krawędzi życia i nie spojrzą w Ciemność.
RYCERZ: Ah, ten Dzień.
Rozumiem. Musimy z naszego strachu zbudować autorytet...I nazwać go Bogiem. Jesteś niespokojny. Śmierć odwiedziła mnie dziesiejszego ranka.
Gramy w szachy. Ta chwila przerwy pozwala mi spełnić jeden cel.
ŚMIERĆ: Jakiż to cel?
RYCERZ: Całe moje życie było jedynie bezsensownym poszukiwaniem. Mówię to bez goryczy ani nie próbuję się usprawiedliwiać. Wiem, że wszystkich spotka to samo. Ale chcę tą chwilę wykorzystać do wykonania jednego ruchu.
ŚMIERĆ: Więc grasz ze Śmiercią w szachy?
RYCERZ: Jest bardzo zręcznym taktykiem...ale nie straciłem jeszcze żadnej figury.
ŚMIERĆ: Myślisz, że możesz przechytrzyć Śmierć?
-----------------
Żona kowala uciekła z aktorem gzić się do lasu:)))
GIERMEK: Czyż to czasem nie kowal! Siedzisz tu sam i płaczący?
KOWAL: Jęczę jak topiony kot!
GIERMEK:- Wciąż chodzi o twą żonę?
KOWAL- Tak, nadal jej nie odnalazłem.
GIERMEK: Piekło z kobietami i piekło bez nich.
Lepiej jest je zabić póki jest z nimi zabawnie.
KOWAL: Gderają i jak świnie kwiczą.
GIERMEK- Jako dzieci obsikują same siebie.
KOWAL- Drapią i przesadzają.
GIERMEK:Wiedźmy jako teściowe.
KOWAL:A kiedy są już w łóżku
Nowa piosenka.
GIERMEK: Łzy i lamenty.
KOWAL:- ''Dlaczego mnie nie pocałujesz?''
GIERMEK- ''Czemu nie zaśpiewasz?''
KOWAL-''Już mnie nie kochasz!''
GIERMEK:''Nie widziałeś mej nowej sukni!''
KOWAL:- ''Nic nie robisz tylko chrapiesz!''- O tak.
GIERMEK: O tak?
KOWAL: Poszła sobie.
GIERMEK: Jużeś wolnyś od niej!
KOWAL:Skręcę im nosy szczypcami.
:Rozbije im czaszki na kowadle.
GIERMEK: Znowu marudzisz.
KOWAL: Może ją kocham.
GIERMEK: Może! Posłuchaj,ty tłuściochu.
Miłość to nic innego jak grzech,szachrajstwa i kłamstwa.
Wszystkich rani w jednaki sposób.
Miłość jest najgorszą ze wszystkich zaraz.
Ale z jej powodu się nie umiera i zazwyczaj wygasa.
KOWAL:Nie, moja nie minie.
GIERMEKl: Oczywiście, że tak.
Głupcy jedynie, z miłości umierają.
Jeśli nic, na tym świecie, doskonałego nie ma...to miłość jest doskonała w swej niedoskonałości.
KOWAL: Szczęściarz z ciebie.
Wierzysz we swe słowa! Chociaż gadasz bzdury!
GIERMEK: Kto powiedział, że w nie wierzę? Ale lubię rozdawać rady.
Jestem człowiekiem nauki