Wpis który komentujesz: | Noc reklamozercow. Nie mozna powiedziec, ze przereklamowana impreza, bo zle to brzmi. Plus przereklamowanie w tym wypadku ma jakis pozytywny wydzwiek. Bylo milo, sympatycznie, tloczno, ale organizatorzy powinni poprawic pare rzeczy, np. tlumaczyc m.in. norweskie reklamy, bo niestety nie kazdy zna wszystkie jezyki swiata. Moze wtedy rozumiejac cos moglabym sie czesciej posmiac. Ogolnie pozytywnie, ale nie do konca przemyslane i niedopieszczone. Ale z G. mialysmy ubaw. To najwazniejsze. Dalysmy tylko troche dupy, ze nie wytrzymalysmy do konca, ale chyba tak wplywa na psychike i poziom zmeczenia caly tydzien pracy. Jutro sie wyspie. Chyba. No i co najwazniejsze ON zadzwonil. W sensie jestem podjarana chyba troszke za bardzo. Jak malolatka. Zaczelam nerwowo podrygiwac jak zobaczylam kto dzwoni. Zalosne. Nie chce sie teraz zakochac. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
nasta | 2006.11.14 18:50:51 obejrze =) fuerte | 2006.11.12 02:56:04 Przypomnialam sobie, ze ogladalam dwa dni temu "Milion dolar baby" i jak nie lubialam C. Eastwooda...ach coz, plakalam jak bobr. Polecam. |