mother
komentarze
Wpis który komentujesz:

Ubrana przewaznie w jeansy, obuwie sportowe, jakis T-shirt, zarzucony sweter lub bluza... Mysli odbiegajace od tego co dzieje sie w danym moemencie, duzo bardziej oddalone od chwili obecnej. Czasem tarzajace sie w przeszlosci, a czasem wybiegajace w bardzo daleka przyszlosc. Nieustanne proby powrotu do normalnosci, do poskladania tego co nazywa sie faktami w jakas jedna i spojna calosc. Zycie tak rozne... Tak bardzo nie pasujace do siebie elementy z zycia, ze swaoja dziwnoscia wrecz na swoj sposob podobne.

Ciagle szukam dziwnych wiadomosci gdy odpalam jakis serwis informacyjny na swoim laptopie, przy ktorym spedzam znaczna czesc zycia. To moje okno na swiat, spojenie tego co tu i teraz z tym co moze byc kiedys i co sie wydarzylo. Tuzin stron na ktorych zawiera sie moje zycie, troszke tam i odrobine tutaj pozostawialam sladow po sobie. Watpie aby ktos kiedys probowal nimi pojsc, watpie aby nawet skojarzyl ze moga nalezec do jednej osoby, ze moga nalezec do mnie...

Niekiedy moment sprzed 2-3 lat jest mi bardziej aktualny niz to co sie stalo 5 sek temu, niz to co sie dzieje teraz. Selektywna zdolnosc pisania sobie scen do przezycia. Ta moge pominac, a jeszcze raz odegrac ta spzred kliku lat. Duchy przeszlosci tez ostatnio nie daja mi spokoju, wciaz nie chce sie mnie pozbyc.

Kazda odmiennosc jest dla mnie taka normalna. Kazdy przejaw normalnosci czyms podejrzanym, czyms nierealnym. Nie rozumiem czasem tego szumu, jest on taki przeszkadzajacy, tak niepotrzebnie absorbujacy... Komercyjnosc przypomina mi socjalistyczna gospodarke centralnie planowana, gdzie rodzaj i poziom konsumpcji utalali nie kupujacy, ale wytworcy. Dzisja mamy to samo, Obludna iluzja ze to my/wy decydujecie o tym co i gdzie, co i za ile. BZDURA! Wymaginowane poczucie tozsamosci, niezaleznosci i choro pojetej wolnosci, ktora zniewala kazdego kto chce sie tak czuc.


Seks juz nie uprawiany w imie poczucia solidarnosci, wiecznosci i pewnego rodzaju potrzeby zaistnienia, podzielnia sie tym, ta bliskoscia aby mozna bylo zrozumiec. Teraz jesli kobieta nie straci dziewictwa przed szsnastym rokiem zycia to uchodzi za zywego dinozaura. Zaczynaja sie podejrzenia czy jest moze za brzydka, skrzywiona przez zycie albo tez moze jest lesbijka?! Rozkminy tego typu wprawialy mnie kiedys w szewska pasje, dzisiaj slyszac juz komentarze pod tym adresem wylaczam sie. Lewiatuje ponad tym co ziemskie, odsiagalne, tak cholernie zmaterializowane.

Stracilam czesc siebie. Musialam czesc tego "dziwactwa" oddac na rzecz spokojnego zycia, tzn. nie dopuscic aby ktos futrowal mnie prochami na sile wmawiajac mi jak mam zyc, jak siedziec przy stole i co myslec rozmawiajac z ludzmi. Nie jestem wariatka. Chociaz moze kiedys sie poddam i za taka zostane uznana.

Szukalam dzisiaj pewnych chwil, ktore kiedys zostawilam na czarna godzine, na czas ktory moze mnie zawiesc. Troche to zajelo, juz nie kaleczylo. A moze to mi przestalo juz zaelzec? A moze po prstu dojrzalam? Niemniej znalazlam te chwile, troche je odgrzalam i boje sie posluchac tego co mysle.

Tak dawno nie bylo szczerych nowych uczuc. A jednak cos takiego sie wydarzylo i to u kogos niepozornego. To pobudzilo do myslenia. Czy mam prawo wzbudzac uczucia? Czy jesli powiem, ze ktos jest bardziej niz mniej prawdziwy to czy uczucia te tez takie sa?

Nie jestem zakochana.

Moja obecna milosc jest juz duzo bardziej dojrzala. Motylki w brzuchu miewam coraz rzadziej. Coraz mniej niespodzianek sie dzieje. Wszystko coraz bardziej przewidywalne. Chyba jestem tym juz znuzona, chyba nie tak chcialam zyc. Stracilam duzo radosci i beztroski. Schematyczne etapy zycia przejmuja kontrole nad wszystkim, nad rozkladem dnia, myciem zebow, dzwonieniem do rodzicow, jazda autobusem... A jednak czasem lubie sama siebie zaskoczyc, umyc zeby nie z powodu higieny ale odmiany, nawet jesli ma to byc dziesiaty raz w ciagu dnia. Wystarczy ze ten kolejny dzien bedzie inny niz poprzednie. Wystarczy, ze poczuje ze zrobilam cos inaczej, niewazne czy lepiej czy gorzej, wazne ze ejst w tym dniu cos nowego.

Starych rzeczy tez mi brakuje. Pieca kaflowego jaki mialam w pokoju bedac jeszcze mala dziewczynka. Siadalam przy nim, bralam jakas ksiazke, opieralam sie plecami o rozgrzany piec i skaldalam literke do literki odkrywajac co swiat ma mi do powiedzenia, co jeszcze powinnam wiedziec. Brakuje mi tez rozmow do rana, kiedy czulam ze moge zmieniec swiat, ze moge zmienic swoje zycie. Teraz to czuje pijac o lampke wina za duzo i szkoda ze tylko przy tak marnych rzeczach...

Tesknie za swierzoscia starych czasow, obecne moga mi sie wydawac nieco nieswieze, nieco zdegustowane i bez wyrazu...

Nie wiem czy ktokolwiek moze zrozumeic to co siedzi mi w glowie, ale to i tak najjasniej napisane mysli, ktore mimo wszystko staralam sie lapac i spisywac. Za duzo rzeczy zaprzata mi glowe, czasem mam w niej za duzy haos. Tak bardzo brakuje mi tego ciepla, zrozumienia i swiadomosci ze ta jedna osoba zrozumie nawet bez slow... Bo teraz i wyklad slowny okazuje sie jakims belkotem nie do przejscia a pozawerbalna komunijacja juz w ogole odeszla do lamusa.

Jedno spojrzenie, jeden gest i wszystko bylo takie... oczywiste, takie spojne... teraz jest za duzo slow, za duzo mysli i poszerzajacy sie nielad...

"Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie.
Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", "dziękuję" i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz.
Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni(...)Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj, jutro będzie takie samo jak wczoraj.
I jeśli tego nie zrobisz nigdy, nic się nie stanie.
Teraz jest czas."

Gabriel Garcia Marquez



Pożeganie mistrza


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
gabiuszka | 2007.03.06 21:12:14

ja takie uczucie nazywam "jaskółczym niepokojem" czyli kiedy wszystko co kiedyś cieszyło nagle przestaje być takie radosne.. zastanawiam się wtedy, czy to przez to, że dojrzewam coraz bardziej... i nie wiem... wydaje mi się jednak co do miłości- że brak motylków oznacza nie tyle co brak radosci z miłości, ale że to nie jest własnie to ;)
myślę, że to stan przejściowy i 3mam kciuki by jutro było weselsze i radośniejsze :))

pseudo-half | 2007.02.28 03:16:55
r u happy now?

pseudo-half | 2007.02.27 23:35:31
szkoda że zaskakujesz tylko swoje zęby