Wpis który komentujesz: | Niezbędnik wymarzony w dziczy: czekolada, mleko, sok pomarańczowy i mocne, mocne przytulenie. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
mumik | 2007.03.24 08:16:06 eol: to wygląda schizofrenicznie, czy nie? Bo słowo bynajmniej używane jest tylko w przeczeniach, ale nie użyłeś przeczenia i nie wiem teraz, o co Ci chodzi. A deja vu to właśnie jest takie uświadomienie sobie przez ułamek chwili, że coś miało już miejsce. A jeśli chodzi o czekolady, to najlepsze są austriackie. Milka jest za słodka, a wedlowska śmierdzi papierosami. Przytulanie też mam na wyciągnięcie ręki, ale nigdy go nie mam dosyć :) eol | 2007.03.24 00:36:48 ten blog wyglada bynajmniej schizofrenicznie (to komplement) a co do dejavu to sie nie zgadzam, bo to ejst raczej uswiadomienie sobie, ze cos mialo miejsce, chwila-moment, i cos przeskakuje na inny tor, predzej wstega mobiusa cudnasprawa | 2007.03.24 00:12:42 Czekolada. Milka. Kawowa albo jogurtowa. Przytulanie czasem nie dostarcza tylu endorfin co czekolada:-) czekolada! czekolada zdecydowanie jest niezawodna i latwiej dostepna niz przytulanie takie od serca. Kazdemu inna perspektyw blizsza. Ja mam przytulanie ne wyciagniecie reki. A o dobra czekolade to tu trudno. amparitia | 2007.03.24 00:02:47 przytulenie nade wszystko |