zend
komentarze
Wpis który komentujesz:

Ciekawe czy istnieje Bóg.

Mam nawet dwa istotne pytania:
1. Czy istnieje Bóg.
2. Czy istnieje Fhvakq.

Ktoś zaraz spyta: a co to jest Fhvakq?
Ale czemu z takim samym zdziwieniem nie spyta co to jest Bóg?
To jest istotą drugiego pytania: czym jest Bóg jeżeli istnieje? Albo: czym jest to, co istnieje.

Zakładam że rzeczywistość jest jaka JEST, bez względu na to w co wierzę lub nie wierzę.

Wierni uśmiechną się w tym punkcie z wyższością - mówiąc: ja przecież wiem. Odpowiem: jeśli wierzysz tylko w to, co ktoś inny powiedział lub napisał, to tak naprawdę niczego nie wiesz.

Wierni hinduiści uśmiechną się z wyższością, patrząc na chrześcijan. Wierni chrześcijanie uśmiechną się z wyższością patrząc na ateistów. Ateiści uśmiechną się z wyższością patrząc na wszystkich wiernych. Każdy wie lepiej - czy to nie zabawne? Każda z tysięcy religii jest bezbłędna - dla swoich wyznawców.

Religia daje gotowy, ustalony obraz świata, jakieś oparcie, którego trzeba się trzymać. A rzeczywistość nie ma względów dla tego w co ktokolwiek wierzy. Ona po prostu jest. Jaka jest rzeczywistość?

Modlitwy "o coś" czasem się spełniają - to wiem z doświadczenia. Ale czy to jest dowód na istnienie Boga? Modlitwa potrafi "otworzyć drzwi" do innego stanu świadomości. Ale czy to jest dowód na istnienie Boga?

Ktoś powie: miłość w twoim sercu to jest Bóg. Ale po co mi dwie dodatkowe etykietki? Mogę tylko doświadczać tego odczucia, bez nazywania go miłością, a tym bardziej Bogiem.

Jest też argument o doskonałości tego świata. Że wszystko jest tak świetnie zbudowane, układ okresowy pierwiastków, formy życia, itd. To sugeruje że za wszystkim stoi potężna inteligencja. Zgadzam się. Ale czemu by nie zostawić tego w tym punkcie? Nie dołączać do tego wniosków że ta inteligencja to "Bóg - bohater Naszej Świętej Księgi (tu wstaw nazwę religii)". Nie musi być związku. Po prostu inteligencja, plan, model.

Mam pytanie do siebie: Czy chciałbym żeby Bóg istniał?

Chciałbym. Byłoby fajnie. Ale stawiam warunki. Chciałbym żeby istniał Bóg na moich warunkach. Żeby był dobry na mój sposób. I w zasadzie sami sobie wybieramy Boga, tworzymy takiego, który się nam podoba. Albo wybieramy z oferty wielu religii i ich odmian.

Kolejne pytanie do siebie: w co ja wierzę? Odpowiem że składam się jakby z wielu cząstek osobowości, które mają różne wierzenia jednocześnie. Jedna z tych cząstek wierzy w świat duchowy. Inna wierzy w autorytet nauki. Jedna wierzy w Boga z Biblii i płacze czytając psalmy. Inna kpi sobie z wszystkich religii. Inna wierzy w magię, we wpływ intencji na rzeczywistość.

A ja mogę przełączać się pomiędzy tymi osobowościami. Raz być wierzącym, raz ateistą. Raz monoteistą, raz politeistą. Albo panteistą. Bhaktą albo czarownikiem. Wielbić bóstwa osobowe lub bezosobowy wszechświat. Szczerze czcić Odyna lub Matkę Ziemię i Wielkiego Ducha. Kojarzy mi się to z twierdzeniami chaotów, że wierzenia są tylko narzędziami.

Przed otwarciem pojemnika Bóg jednocześnie istnieje i nie istnieje...

Otwieraj bardzo ostrożnie. ;)

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
nahione | 2008.06.23 18:22:50

Bardzo podoba mi się ten Twój tekst. Osobiście oceniam go z mojego punktu widzenia jako bardzo dojrzały.
Cieszę się, że ktoś potrafi być taki szczery i że znam tego kogoś.

zend | 2008.06.22 17:43:47

czyli z Bogiem będącym w jednym z dwóch możliwych stanów :D

zend | 2008.06.22 17:41:52

Pudełko z kotem Schroedingera ;)

kobieta_ktora_kocha_siatkowke | 2008.06.19 16:04:11

Co?