2013.07.10 14:34:03

kapłan do rolnika:
daj nam daninę zboża i złota, dla wielkiego Boga Quetzchlipotli
rolnik:
a dlaczego?
kapłan:
dlatego że 5000 lat temu wielki Quetzchlipotli poświęcił się dla nas wszystkich!
rolnik:
nie wierzę, jakoś mnie to nie przekonuje
kapłan:
musisz uwierzyć bo będzie źle, lepiej daj dowód wiary w postaci zboża i złota
rolnik:
a jeśli nie dam?
kapłan:
wtedy złożymy w ofierze ciebie i twoją rodzinę
rolnik:
w porządku, wierzę, proszę oto wasze zboże i złoto
kapłan:
chwała wielkiemu Bogu Quetzchlipotli! kolejny grzesznik nawrócony!

2013.07.10 14:08:19

jezus z krzyża:
zobacz jak się za ciebie poświęciłem, jak cierpię za ciebie na tym krzyżu
chłopek do niego:
a czy ja ci się kazałem poświęcać? wcale o to nie prosiłem

albo jacyś męczennicy "za wolność ojczyzny"
przez to że oni zginęli "za ciebie" masz się teraz czuć winny (i np. składać kwiaty na grobie nieznanego żołnierza)
a wypierdalać mi z tym
dla mnie to bez różnicy czy bym się urodził w Polsce czy w Niemczech czy w Rosji

masz być pod ciężarem poświęceń dokonanych dla ciebie
zwłaszcza poświęceń dokonanych przez rodziców
poświęceń prawdziwych i zmyślonych
przesadzonych, tylko po to by zmanipulować
"no i widzisz jaki ty jesteś!"
"ja dla ciebie wszystko a ty dla mnie?"

dlatego ludzie odmawiają przyjmowania darów, prezentów, chcą płacić za siebie
upatrują w tym manipulacji
że najpierw ktoś nie chce nic, a potem wystawi wielki rachunek, oczywiście krzywdzący
i to za rzeczy których się nawet nie chciało dostać

często lepiej jest zapłacić za siebie
cena okazuje się niższa niż przyjmowanie "za darmo" za które potem ktoś chce 10 razy więcej
chyba że olewasz manipulacje, wtedy zostaniesz nazwany niewdzięcznikiem, ale zachowasz skórę
uczciwa i jasna cena, bycie kwita w każdym momencie, bez poczucia zadłużenia wobec kogokolwiek

bez spłacania zmyślonych win i długów, zwłaszcza tych z poprzednich wcieleń
a jeśli są jednak prawdziwe?

święty męczennik upada i cierpi za ciebie
a cierp sobie idioto, mam to w dupie

akwizytor daje ci zegarek lub parasolkę, w zamian masz kupić jego drogi produkt
i ludzie kupują, "wyrównują" rachunki

niektórzy mają obsesję równowagi, wyliczają ile zostało dane i wzięte
w każdej chwili starają się wyprostować wagę
to też chore, nie jest to swobodne

czy potrafisz dać całkowicie bez przywiązania?
czy potrafisz nie wystawić rachunku gdy spotka cię "niewdzięczność"?
czy potrafisz wziąć całkowicie bez poczucia winy, zobowiązania?
czy potrafisz swobodnie i bez poczucia winy odmówić komuś kto wiele dał?

dajesz swobodnie, bierzesz swobodnie
no strings attached

2013.04.30 23:26:03

nvm

2013.03.30 01:21:45

Chciałbym teraz być wdzięczny za każdą chwilę.
Bo to odmienia energię, bo to uzdrawia, bo to ustawia wszystko we właściwej perspektywie.
Ale jeśli w danym momencie nie potrafię czuć wdzięczności, wolałbym po prostu być szczery.

Fragmenty życia są układanką, która bezbłędnie układa się w całość. Sama.

2013.03.30 01:21:29

enjoy your meal
yes, enjoy
that's the point of everything
enjoy

2013.03.30 01:17:08

wielkie wysiłki żeby wykazać że jesteś zajebisty
więc powiedz to sobie: jestem zajebisty
jesteś zajebisty
for free, for free

2013.03.30 01:15:37

kiedy oczekuję, że rzecz będzie gównem, wychodzi coś wspaniałego
może nie najlepszego, ale jest dobre samo w sobie, lekkie, fajne

kiedy nie mam oczekiwań żeby to było wielkie, wspaniałe, doskonałe
kiedy traktuję rzecz lekko, na luzie
wtedy wszystko płynie samo, dzieje się, pojawia się

jest może trochę iteracji
grzebania w kreatywnej zupie
rzucania idei i składania ich do kupy
być może lekkich poprawek

chociaż często całość pojawia się od razu

ważna jest ta lekkość, brak przymusu, swoboda

genuine passion
fun

bez oczekiwań
"na próbę"
eksperyment
z nadzieją (dopuszczeniem możliwości że wyjdzie dobrze), ale bez pewności
bez kary gdy nie wyjdzie dobrze
swobodne poszukiwanie
poszukiwanie, które doprowadzi do jakiegoś miejsca

nawet robiąc coś "poważnego" zachować tę swobodę

2013.03.30 01:14:03

jeśli się usprawiedliwiasz, to jednocześnie potępiasz

2013.03.30 01:12:10

Dzielimy się sobą. Swoimi historiami, swoją obecnością, swoim byciem.
Chwała ciemności!
I chwała jasności.
Wszystko jest niepodzielne. Wszystko jest.

2013.03.30 01:11:15

twoją największą zasługą jest

bycie synem ojca
bycie częścią wszechświata
tak było od początku
tak będzie zawsze
reszta to taniec

2013.03.30 01:08:42

kiedy stajesz się bogaty i sławny - zaczynają się tobą interesować żebracy
dlatego bogaci nie mogą się przyjaźnić z biednymi
chyba że biedni są honorowi i nie żebrzą

biedny mówi: no kurde, stary, ty masz tyle tego bogactwa, więcej niż ci potrzebne,
czemu nie dasz trochę mi? przecież nawet tego nie odczujesz, a dla mnie to ważne
bogaty mówi: no kurde, znów żebrak, ci ludzie garną się do mnie tylko po to żeby coś wyciągnąć,
ja nadal pracuję, a taki gość chce coś za nic, chce żebym ja pracował zamiast niego

twoje wyposażenie jest ok, ja sam z takim startowałem
nie potrzebujesz lepszego sprzętu, tym czego potrzebujesz jest właściwe użycie tego sprzętu

mając wszystko możesz być hojny

musisz jednak uważać żeby darami nie skrzywdzić innych
dla niektórych chwilowy brak jest lepszy
nagły dar może przerwać pewien proces w nich

2013.03.30 01:01:46

Dawanie rzeczy, pożyczanie rzeczy, spełnianie próśb.
Niektórzy rodzice nauczają że masz to robić.
Nie masz być "samolubny".
"bo nikt cię nie będzie lubił"
Niezupełnie prawda.
Problem w tym, że jeśli będziesz zgadzać się na wszystko, to nikt cię nie będzie szanował.
A bycia lubianym nie kupuje się w taki sposób.

Inni ludzie nie szanują rzeczy i ją zniszczą.
Daj rzecz bo chcę. Czy to nie ci, którzy chcą, są egoistami?
Dlaczego ja mam się przejmować tym, czego ktoś inny CHCE?

2013.03.30 00:57:45

nie nazywaj tego mistycyzmem ani innym -yzmem
jest droga, twoja droga
to jest bardzo osobiste
i bardzo proste
droga maksymalnej szczerości

to ze słownika: szczerość, uczciwość, prawda; sincerity, honesty, truth

2013.03.30 00:56:58

"totalna akceptacja" brzmi fajnie
ale to nie zadziała gdy coś mnie uwiera


akceptacja nie wyklucza zmian
akceptacja obejmuje również ciągłą przemianę, ruch, dążenie

np. leżę sobie i zauważam, że mam rękę gdzieś pod głową i jest mi niewygodnie
pojawia się chęć zmiany pozycji i zmieniam, zabieram stamtąd rękę i zaraz jest lepiej

ta pozycja była dobra, potrzebna i wygodna wcześniej
ale teraz już nie jest, teraz potrzebna jest inna pozycja
to co stare nie jest już aktualne

"akceptacja" nie może być zgodą na pozostawanie w niewygodnej sytuacji
jeśli jest potrzeba zmiany, to trzeba to zmienić
zaakceptować potrzebę zmiany, poddać się zmianie

więc to jest dynamiczne, to jest w ruchu
akceptuję to co jest, akceptuję chęć zmiany, akceptuję zmianę, akceptuję sytuację po zmianie

* * *

mogę "akceptować" istnienie "złych" ludzi
ale nie chcę ulegać ich wpływowi, cierpieć przez to, stawać się ich ofiarą
czasem "trzeba" walczyć

a może nigdy nie trzeba walczyć? zawsze jest pokojowe rozwiązanie, rozplątanie tego w sobie
jeśli wszystkie walki zewnętrzne są manifestacją wewnetrznego poplątania, konfliktu

bądź uczciwy w tym czego doświadczasz
jeśli czujesz, że trzeba walczyć - walcz
jeśli czujesz, że chcesz przebaczyć - przebacz
ważne żeby to było szczere
przyznaj szczerze czy dążenie do konfrontacji jest w tobie
czy czerpiesz satysfakcję z walki, czy chcesz "wygrać" walkę, czy dążysz do konfliktu
czy chcesz czerpać satysfakcję z ukarania "złych"

tak, satysfakcja mściciela, praworządnego, wymierzającego karę, pełnego mocy, autorytetu, ważnego
każdy na pewnym poziomie czyni "zło", je cukierki przed obiadem
superbohaterowie filmowi i komiksowi, prawie wszyscy to mściciele

2013.03.30 00:54:51

Religia:
Trudno nawet stwierdzić czy jest to oszustwo, ponieważ klienci święcie wierzą, że potrzebują tych obrzędów, są już tak wkręceni w to, że nie potrafią myśleć inaczej.
I sami kapłani też są wkręceni w to.

Jednak Kościół jest nieetyczny, bo zaspokaja potrzebę, którą sam wygenerował.
Zbawienie cię z grzechu, który został wmówiony.
Uwolnienie od piekła, które zostało wmówione.

Idea kapitalizmu: wygenerowanie potrzeby i zaspokojenie jej.

2013.03.30 00:51:39

Równowaga pomiędzy wolnością a strukturą.
Pracownicy potrzebują struktury.
Postawili siebie w pozycji pracowników, bo nie są w stanie działać bez struktury, którą daje kierownictwo szefa, firmy, ludzi "z góry".
Psioczą na szefa, ale go potrzebują by cokolwiek zrobić.
Bez struktury, praw, zasad, celów, konkretnych zadań - panuje chaos, anarchia.
Potrzebny jest dyrygent.
Nawet przy wolności potrzebna jest struktura, a co najmniej inspiracja.

Wolność jest chaotyczna, płynna, nieprzewidywalna.

Szef musi szefować sam sobie.

2013.03.30 00:44:14

Nasza wiedza o świecie jest ograniczona.
W tej chwili wierzymy że jest tak i tak.
Ale w miarę kolejnych odkryć możemy zmienić zdanie.
Więc jeśli ktoś powie: "ale wtedy nauczaliście inaczej!", odpowiemy: oczywiście, wtedy wierzyliśmy że jest inaczej,
teraz w świetle nowych doświadczeń zmieniamy zdanie.

Nie naginamy świata do swoich przesądów.
Pozwalamy by świat odkrywał przed nami swoją naturę.
Jeśli doświadczenie powie, że jest inaczej - zmienimy nasze święte księgi.
Nie-fundamentalizm.

Fundamentalizm jest po to by rządzić ludźmi, żeby nie było wątpliwości.
Żołnierzu - mówię ci, rozkazuję ci.
"Wojowniku musisz iść. Wojowniku każę ci." :D
Jeśli wódz jest pełen wątpliwości - nie zyska wielu zwolenników.

Chciałem udawać bardziej wiedzącego niż jestem.
Teraz przyznaję że jestem noobem.
Chciałem się dowartościować udawaniem kogoś kto coś wie.
Żeby nie być na końcu, na dnie, poniżonym, lekceważonym.

Mam trochę wiedzy. Mam trochę doświadczenia.
Niekoniecznie wiele.
Moja wartość nie zależy od tego jak daleko doszedłem.
Ocena kto gdzie doszedł jest subiektywna.

Zawiedzeni ludzie, którzy już wyrobili sobie opinię.
A teraz ich opinia zostaje podważona, rozbita.
Ci którzy uznali mnie za łajzę mogą być zaszokowani moim sukcesem, siłą.
Ci którzy uznali mnie za boga mogą być zaszokowani moimi brakami, słabościami.

Jestem gdzieś pośrodku, ani najgorszy, ani nalepszy.
Akceptuję prawdę.

Ludzie przywiązani do opinii zawsze będą zawiedzeni.
Albo będą ślepi na rzeczywistość.

Ludzie, którzy czegokolwiek oczekują zawsze będą zawiedzeni.
Oczekują żeby rzeczywistość była zgodna z ich oczekiwaniami a nie taka jaka jest.

Ludzie raczej ukrywają słabości i pozują na lepszych niż są.
Ktoś kto przyzna się do słabości może zostać "pożarty" przez nich.
Złamał jakąś niepisaną zasadę.

Albo masz wiedzę popartą doświadczeniem albo nie masz.
Ktoś doświadczony natychmiast to widzi.
Haker włamał się "emacsem przez sendmail".
Oczywisty absurd. Udawanie wiedzy prowadzi do ośmieszenia.

Przekonanie że jeśli jesteś niżej, to natychmiast musisz poddać się dominacji kogoś, kto jest wyżej.
Że nikt nie zostawi w spokoju kogoś niezależnego.
Albo jesteś w hierarchii, albo zostajesz zdeptany.
Jak w więzieniu - niezrzeszeni to "frajerzy" (frei = wolny)
To jest prawdziwa groza więzienia - nie bycie odizolowanym, a interakcja z innymi więźniami.
To oni tworzą piekło więzienia. Sobie i innym.

Możesz być niezależny, ale musisz być silny.
Niekoniecznie silny fizycznie, raczej silny psychicznie.
A czy siła psychiczna nie płynie właśnie z niezależności? Częściowo tak.

Ktoś komu nie zależy - jest nie do ruszenia.
Jestem niezależny = nie zależy mi

2013.03.30 00:35:32

czysta radość jest zawsze w głębi, w tle, to wiem
i można się do niej dobrać
niektóre doświadczenia nie wytwarzają czegoś sztucznego, ale otwierają drzwi do czegoś prawdziwego

i nie musi to być coś wielkiego, a właśnie coś prostego

zwykłe zdarzenia mogą być powierzchowne
jakieś powierzchowne zachowania, jak małpa odgrywająca coś

albo mogą mieć ogromną duchową moc za tym
być autentyczne
płynąć z duchowej inspiracji

przekraczanie czegoś
danie daru bo czujesz, że to jest właściwie

albo wyrażenie siebie

ta sama rzecz może cię przybliżyć lub oddalić od siebie

2013.03.29 22:39:44

Bóg.

Boże prowadź.


Moje doświadczenie mówi:
Modlitwa działa. Zawsze działała.
Modlitwa zawsze działa.


Módl się bo to jest twój asset, twój as w rękawie, twoja moc, twoja fajna zdolność.
Muszę się oprzeć na swoim doświadczeniu. W moim doświadczeniu modlitwa działa.
Dlatego nie opłaca mi się odchodzić od Boga. Dlatego opłaca mi się trzymać Boga.

Czyż nie jest to empiryzm? Podejście naukowe?
Nie. jest to raczej podejście pragmatyczne.

Nie interesuje mnie CZY Bóg istnieje, nie interesuje mnie SKĄD się wziął.
Interesuje mnie korzystanie z Jego mocy, z jego mądrości, z tego że uzdrawia.
Że wszystko staje się lepsze na bieżąco, w codziennym życiu.


Moje doświadczenie mówi:
Odejście od Boga jest złe w skutkach.
Powrót do Boga jest dobry w skutkach.


Porzucam bagno ateizmu i sceptycyzmu, które nic dobrego mi nie dały.
Muszę trzymać się Boga.
Chcę napisać to dla siebie. Aby móc nawrócić siebie w przyszłości.
Hej ty, ja-w-przyszłości. Marsz do Boga! :)

Czym właściwie jest Bóg? Gdzie jest? Skąd jest? Nie wiem. I nie muszę tego wiedzieć.
Ważne że to działa. Na tym mogę się oprzeć.
Może mnie interesować JAKI jest, bo to pomaga w kulcie, w oddawaniu czci, w uwielbianiu.

Szarańcza pożera olbrzymów i woda tryska ze skał.
I nic tu nie ma do rozumienia


Dokładnie. Bóg działa. Czyni realne cuda w moim życiu.
Już samo lepsze samopoczucie jest tego warte.
A przecież jest o wiele więcej. Przypadki, które nie mogą być przypadkowe.

Może to działa zupełnie inaczej i jest jakimś cargo kultem.
Ale działa.
Może nie ma "Boga" jakiego sobie wyobrażamy a istnieje jakaś kosmiczna zupa, ocean światła, czy jakkolwiek to wyrazić.
Ale jest.

Dociekliwość jest fajna i warto dociekać jak jest naprawdę.
Ale nie warto odrzucać czegoś co działa w imię odrzucenia wierzeń.

Podejście religijne jest naiwne, dziecinne. I dlatego działa.
Jest ufne, wolne od wątpliwości.


Moje doświadczenie mówi:
Bóg lubi inspirowanie innych.
Lubi gdy się chcę dzielić czymś duchowym.


W ten sposób każdy może być "prorokiem". Podzielić się czymś autentycznym, natchnionym przez Boga.
Wspiera takie "przekazy".
Niedobrze jest to powstrzymywać.
Ale niedobrze jest też mieć misję.
Zbyt żarliwy misjonarz traci z oczu Boga, misja staje się dla niego numerem jeden.

Dziel się, kiedy czujesz, że chcesz.
Wtedy wszystko popłynie dobrze, tam gdzie trzeba.
Nic na siłę.

Bardzo lubię trafić na inspirujący duchowo tekst.
Tekst sam w sobie nigdy nie ma mocy.
Ale ma moc, gdy Bóg użyje go jako nośnik, katalizator. Gdy Bóg tchnie w niego swoją moc.
Gdy użyje tego by dotrzeć do mnie.

Dlatego fajnie jest takie teksty tworzyć.
Dawać świadectwo gdy dzieje się coś dobrego.
Dodawać do puli możliwości aby realny Bóg mógł z tego korzystać.
W tym wymiarze jesteśmy potrzebni Bogu.
Coś dajemy mu i swoim braciom ludziom.
I sobie przy okazji też. Dobro nigdy nie pozostaje bez nagrody.

Pierwsza nagroda za czynienia dobre jest taka, że czujesz się z tym dobrze.
Bardzo dobrze, wspaniale.
Samo to jest całkowicie warte tego.

Ludzie mogą pytać: dlaczego Bóg pozwala na zło? Dlaczego mnie spotyka coś złego?
Na to mogę powiedzieć szczerze: nie wiem.
Fajnie jest przyznać się do niewiedzy.
Misjonarz powinien być pustą rurą.
Pytasz mnie o coś? Ja nie wiem. Ja jestem tylko pustą rurą.
Opieram się tylko na łasce.
Co Bóg wleje, mogę przelać dalej. Sam z siebie nie wiem nic.


Moje doświadczenie mówi:
Modlitwa wstawiennicza, obejmująca jeszcze kogoś,
działa o wiele lepiej niż modlitwa tylko dla siebie.


Dlaczego?
Nie wiem, jestem noobem. Ale z łaski Boga mogę przypuszczać że:
Nie tylko wypełniasz się duchową mocą, ale pozwalasz jej płynąć.

Duch jest w ruchu. Jest płynem, który się przelewa.
Jest ruchem wody w rzece, jest wiatrem.
Kiedy pozwalasz mu płynąć, kiedy otwierasz się z obu stron, wtedy jest potężniej.

Dlatego módl się za swoich braci ludzi. Życz im dobrze.
Módl się aby Bóg użył cię dla swoich celów, aby strumień ducha popłynął przez ciebie do nich i do wszystkiego, co potrzebuje ducha.
Również do zwierząt, ziemi, gwiazd, czegokolwiek.

Jeśli Bóg poprzez ciebie chce dać naukę - dawaj naukę.
Jeśli Bóg poprzez ciebie chce dać uzdrowienie - dawaj uzdrowienie.
Pamiętaj jednak, że jesteś tylko pustą rurą.
Twoją zasługą jest otwarcie się. Tylko tyle i aż tyle.
Nie ma twojej odpowiedzialności.
Nie możesz wziąć na siebie grzechów świata.
Pozostaw to Bogu.

Dlatego tak ważna jest pokora.
Przypisywanie sobie mocy to również wzięcie odpowiedzialności i ciężaru.
Pyszałek upada pod ciężarem swojej niemocy.
Uzurpuje sobie moc Boga, a potem widzi, że sam nie ma żadnej mocy.
Ale pragnie podziwu. Więc usilnie chce nalać z pustego.

Gdy jesteś pusty powiedz: jestem pusty, Boże przyjdź i napełń.
Nalewaj gdy jesteś pełny.


Bądźcie w Bogu.
Z Bogiem.

2010.02.17 00:33:51

x