Wpis który komentujesz: | Macie czasami tak, że sama obecność jakiejś osoby wysysa z was energię? Mało powiedziane wysysa. Siedzisz, uświadamiasz sobie, że jest (ewentualnie zobaczysz tudzież usłyszysz), pssst i cała mozolnie zbierana energia ulatuje jak z dętki przebitej zardzewiałym gwoździem.... A CZY TY MIAŁEŚ TAK KIEDYŚ? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
cheshirecat | 2009.07.01 00:16:56 Staram sie. Czasem sie za cholere nie da. Od dzis, od pol h temu... pierdole. debil | 2009.06.25 22:38:19 Zdalnie to raczej można uniknąć chyba, co? Pierdol. cheshirecat | 2009.06.23 17:00:53 tak. jedna czy dwie osoby. niektore nawet zdalnie. Zdolne bestie. Niewiniatka ch*j im w dupe. debil | 2009.06.14 01:15:59 nie rozumiesz. Lepiej już idź uczyć się do sesji. zur0 | 2009.06.13 00:04:45 na zajęciach z doktryn politycznych i prawnych :D ale o dziwo choć wysysał z nas dr Wojciech całą energię to polubiłem go za kulturę dyskusji::D |