lee
komentarze
Wpis który komentujesz:

Ostatnia kiełbasa w życiu



Wyobraź sobie, że jesteś w wielkiej windzie i nagle pani której klejące krągłości czujesz na plecach od dłuższego czasu, podnieconym głosem zaczyna nadawać, że stała sią taka jakaś jakby lżejsza, jakby młodsza... Potem druga wtrąca, że właśnie właśnie, że od ponad dwóch dekad taka się nie czuła uskrzydlona bodajże. I jakby nie turbulencja dziwna w pęcherzu, oraz depresja w kolanie to ona jeszcze pokazałaby... W tej samej chwili koszyczek z produktami rolnymi zaczyna iść w górę. To samo się dzieje z portfelem lokalnej waluty oraz obligaciami. Każdy odczuwa osobiście we własnych spodniach nagły ich skok. Pan z bródką usiłuje ukryć przed pozostałym fakt, że oderwał się od podłoża. Telewizja nadaje, że w najbliższej przyszłości czeka nas jeszcze większy wzrost, koniunktura, prosperity i w ogóle czerwony raj nas czeka na zielonej wyspie, tylko Ciebie krew zalewa, bo akurat obserwujesz jak Twoja kiełbasa wyfruwa z siaty i nie możesz się ruszyć. Niech ktoś ją złapie! Kurna Krakowska podsuszana...
A co jeśli to jest ostatnia kiełbasa w życiu?

Jakby ku pokrzepieniu serca tuż przed Twoim nosem nieśpiesznie, majestatycznie wręcz, przemyka czyjaś podwawelska. Krasawica, też podsuszana i do tego na prawdziwym jałowcu wędzona. Nie jakimś tam strzyżonym z żywopłota gdzie psy sikają.
Jak się przygotować? Czasu mało. Człowiek niewyszkolony... Podskoczyć i wykorzystać pozostałych jako amortyzatory? A może zwinąć się w kłębek i biernie czekać?
Gdzieś, kiedyś, ktoś powiedział, że jak się podskoczy w odpowiednim momencie to tak samo jakby się użyło poduszki powietrznej i można zneutralizować do 60% siły
uderzenia...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
esc | 2012.01.10 22:58:26

gdzie jesteś?

ciastko | 2010.12.02 10:09:42

:)