Zima. Czasem słońce, czasem chmury.
Idziemy. Pod nogami lód. Chyba oboje staramy się nie zbliżać do środka jeziora, gdzie lód jest kruchy. Ale niekiedy... sam nie wiem jak to się dzieje, że jesteśmy na skraju. Jeszcze mały krok, i lód się załamie pod naszym ciężarem. Jeszcze mały kroczek i oboje znajdziemy się w lodowatej wodzie, która nas utrupi. Nie będzie ratunku...
Mróz. Od dwóch dni mróz nie maleje, choć wcale mi nie jest zimno. Brak słońca, dźwięk delikatnie trzeszczącego pod nogami lodu i para wydostająca się z ust przy każdym wydechu, uświadamiają w jak niebezpiecznym otoczeniu się znaleźliśmy. Ale nawet ta świadomość nie powoduje, żebyśmy zawrócili w kierunku ciepłego i suchego szałasu. Brniemy coraz dalej, a lód z każdym krokiem bardziej trzeszczy...
Bylebyśmy nie zaczęli tupać lub bezmyślnie maszerować bo to będzie koniec. Tylko trzask, kilka rozpaczliwych oddechów i koniec. Nie wiem nawet czy poczujemy przenikający ziąb...
Od dwóch dni gram w EMPIRE na http://empire.onet.pl/
Obawiam się, że na 5 dni jestem wyłączony z jakichkolwiek żysiowych działań. Po tym okresie (standardowo) mi sie znudzi i życie wróci do normy.
Jestem tchórzem. Paskudnym, okropnym tchórzem.
Co innego mam w głowie i sercu a co innego robię. Moje działania mają na celu zamaskowanie tego, co chciałbym osiągnąć, kim chciałbym być i co chciałbym robić.
Boję się zrealizować tego co mam w głowie...
… tylko nie mów mi, że powinienem za wszelką cenę realizować moje dążenia. To wszystko nie jest proste, bez ranienia najbliższych, którzy są dla mnie całym światem...
"przez pierścień pochwy przewleka się i zapina na sprzączkę przystółkę krótkiego rzemienia trocznego, założonego na rzemyk z przepustem wpustu przedniego wyściółki ławki".
[Instrukcja troczenia szabli do siodła ułana z 1938 roku]
narkotyki...
hm...
ciekawy temat.
Kiedyś w zamierzchłej młodości jakąś trawę... ten teges. Potem kilku znajomych skończyło żywot przy pomocy makowej śmierci. Więc tego nie doświadczyłem ze strachu. Ale teraz oglądam na BBC filmy o narkotykach typu extasy, kokoaina... i inne i to nie wydaje się nie wydaje się być bardzo groźne a... przyjemne.
Nie wiem co o tym mysleć?
Od kilku lat sporo rzeczy robię cyklicznie. Mniej więcej raz na dwa lata czytam "Mistrza i Małgorzatę" i raz na rok słucham "Metro". Mam jeszcze kilka takich cyklicznych czynności...
Grecja - śmecja, banki - sranki, politycy - dupnicy... Wqurwia mnie to wszystko. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż euro - śmeuro. To 2012 też.
Do dupy z tym wszystkim.
%$&&*#@!
[]
Wasz Niezbyt Wesoły Sanitariusz
...end of message...
...qurde... Jakby kto chciał zobaczyć jak wygląda ciastko to zapraszam do obejrzenia absurdalnego filmu w którym miałem przyjemność użyczyć mojej absurdalnej twarzy...
\"O pewnym księdzu mówiono, że śpiewa źle, ale z zamiłowaniem\"
[Ks. Jan Twardowski]