sinuhe
komentarze
Wpis który komentujesz:

*****







Sławomir Różyc - Stefania, ma oczy zielone.






III. Księżyc nocy sierpniowej




Księżyc nocy sierpniowej. Protokół rozbieżności.



Korekty wprowadził. Eugeniusz Korbowy. Oficer Bezpieczeństwa.
Autor wyrazów. Podchorąży. Powstaniec.
Dopowiadacz. Felicjan. Dozorca.










A dokąd panny ?
Panny są w potrzebie

a dziś po bramach ściszone rozmowy
pan Feluś w stygnącą z wolna Okopową
ukradkiem. Ostrożnie. Od bramy do bramy
na szelest płaszczy zachował baczenie


Podchorąży.

O tym dziś szeptanie na klatkach schodowych
palec przy ustach


Eugeniusz Korbowy.

Na dłoniach uściski ?


Podchorąży.

Z palcem na ustach - znaczy - gdzieś jest anioł
może w tych skrzypieniach podeszwą za rogiem


Eugeniusz Korbowy.

Słyszymy właśnie pana Tadeusza ?


Podchorąży.

Czy za doktorem nie drobią, dziś wronio
cienie poufne, od drzewa do drzewa ?
I co w nich tam skrzypi
jaka pozytywka ?
Jaki to komtur, posłał ich z łapanką
usta oblizując
O oczach błękitnych


Eugeniusz Korbowy.

Lubią melodyjnie, lubią na trzy czwarte
razem z panem Straussem
schowane za drzewo ?


Podchorąży.

To ciemne światło, dzięki którym pustka
zamknięta w człowieku za niewinnym drzewem.
W kształt. Bywa płaszczem


Eugeniusz Korbowy.

Ze skóry bydlęcej ? - to chyba z tym płaszczem
było niepotrzebne. My Towarzyszu, też służbowo
w płaszczach


Podchorąży.

Pogodne szepty. W uchylonej bramie
na Okopowej


Eugeniusz Korbowy.

Miło mi słyszeć, ale wy akowcy
w tych butach z cholewą
czasem też po nocy, drobicie poufnie
od drzewa do drzewa


Podchorąży.

Ja poemat piszę !

tam, wstążki rozwiane
to się przydarza pierwszym kapeluszom
skromnym
słomkowym, co rankiem przed lustrem
ronda prostują, o dziewczęce palce
drżące
z bezwstydem, a przecież z nadzieją
przechodząc jezdnie, jedyne, nam niosą
dziewczęce złotka
gołębi gruchanie, i zrywa wstążkę, przez plac
Napoleona ..

Eugeniusz Korbowy.

On poemat pisze. A my rzeczywistość !


Podchorąży.

Tutaj w Warszawie ?

niesie, gdzie Drapacz, niesie, przez ulicę
marzenia dziewczęce i wdowie wołanie
w jednych
się oko Drapacza zamyka
w drugich otwiera, na szepty
i dotyk


Eugeniusz Korbowy.

Wpierw w Wilnie i Lwowie. Tam władza rozdaje
biorą z obawą, ale
zamiecione


Podchorąży.

Rzeczywistość mówisz. Na Syberię, wojaż ?
Najpierw jak Judasz całujecie w usta, tak po nowemu
rosyjskim zwyczajem

... wiatr podrzuca wstążkę, a ona w kwitnieniu
dziewczęcym spojrzeniem , ufnie, sasankami
bywa chabrowa

a czasem błękitna, tym koralem lśniącym, w nurt
z górskim strumieniem, jakim ci to miasto
w szczerbach i żałobie
czereśnią powstaje, z wiosną, w oczach dziewcząt

poznasz po placach, poznasz po imieniu
jak dumne pamiątki, wolno, nosić w sobie
gdy śnieg na brzegu, gdzie sasanka biała
zaprasowana starannie w chusteczkach
co zwykle z płatkiem, różu szminki
pierwszej

i pierwiosnkach śmiechu, nieść będzie
przez dymy

nieść będzie przez szkarłat



Eugeniusz Korbowy.

Mówią tam, Polaczki, dzieci Europy
Czekają całusków. Grzecznie. W poczekalniach

Zaszczyceni bardzo. Docenieni wreszcie. Mędrcy i prorocy
o misiowych oczkach

Podchorąży.

( zaplata ramiona przed sobą i usiłuje skupić uwagę widowni
na swojej osobie. Obaj wydaja się nadmiernie uroczyści )


Jest cichy zgrzyt bramy
po wargach wyraźnie
z trzepotem wypuścić te ptaki ciemności


Eugeniusz Korbowy.

Jeszcze raz zbłądziły gestapowskie sotnie ...


Podchorąży.

Będzie nas ratował w szpitalu powstańczym


Eugeniusz Korbowy.

A tym
co w ciemnościach, słuch szeleści widmem ?


Podchorąży.

Którym się przyśni. Którzy nigdy nie śpią ?

Im zapach skóry czy skrzek po gałęziach
skrzypi w pamięci skórzaną uprzężą


Eugeniusz Korbowy.

Choć przed chwilą gawron, już z płuc
upuszczony ?


Podchorąży.

Śpi gawron głodny w polu nie obsianym
skoro ziarno pamięta, to będzie w śnie szukał


Eugeniusz Korbowy.

Ładnie ci się kleją romantyczne smarki ...
Bo tam za kominem Fryc z mauzera mierzy


Podchorąży.

Masz oczy na miejscu i koty na dachu
ktoś sprawdza uważnie którędy chadzają
łatwiej wypatrzeć potem Gołębiarzy


Eugeniusz Korbowy.

Ale wam Darmozjad świeci nieuważnie
bo gdzie stoi Norblin ? Jego akwaforty


Podchorąży.

znów mylisz pojęcia
a mylisz tak lekko, maczając w Parnasach

Po srebrnym niebie kreślimy dymami
palcami łatwo znaleźć Haberbuscha


Eugeniusz Korbowy.

Na lewo Stawki, i gdzieś tam Ciepłownia
daleko, na mapie, kiedyś będzie nasze
Feliks Dzierżyński, zaś plac Napoleona ...

Górczewska. Żytnia. Robotnicza klasa ...


Podchorąży.

Gdzie gorzkie kule w pierś, dostał. Parasol

Dozorca.

( wychodzący w mroku bramy. Przez chwilę przygląda się z niedowierzaniem
widmowym sylwetkom )

Co mnie podkusiło ? - obwiniasz się Feluś
pić z tym Księżycem ledwie na trzy palce
ma głowę ladaco nie z tej okupacji


Eugeniusz Korbowy.

niby warszawski, w spojrzeniu zaś taki
jakby na okrągło gadał z Mickiewiczem

Panie cierpliwie czekają wygódki
a On okrągły ma z gazety czapkę
a on je cuka i wąsa podkręca

Ledwie spróbował, i już Napoleon
między nimi obecny. Wywija szpicrutą
Panek, srebrną smugą, w co ciekawsze kształty


Dozorca.

Ktoś mu przypomniał po jakich ulicach
szwenda się właśnie. I zarobił w jape


Podchorąży.

Przestańcie ! Proszę ...
Odleciał nad Getto


Eugeniusz Korbowy.

ja wam Feluś, wskażę :
Niech on tam nie lata ...

On dzisiaj miglanc. On okrągły nadal


Podchorąży.

Nie cięty. W sierpy, schowany w granacie


Eugeniusz Korbowy.

Ładnie z tym wierszem. Dostojnie. Z pawiami
Jeszcze tylko cymbałów w zaścianku brakuje

A wiesz ty z herbową spinką przy mankiecie
Że Wam się sierpem planeta nawraca ?

zatem Mocium Panie, mów chamowi wierszem
po kij nie sięgniesz, bo publika patrzy

Paluszki świerzbią ? Siekaj heksametrem !
Dopóki naród swój język, czytaty !



Podchorąży.

Nie możesz się zawrzeć ? Słoninki ukroić
Ogórka zwędkować, i przepić spirytem


Eugeniusz Korbowy.

Nas spiryt nie boli, was giermańskie tanki

Zajawkę poniał ? zdumiony Powstańcze
język się zmienia. A my, Awangarda !

My, mocno stoimy z tamtej strony Wisły
ciemnozielona ta matczyna rzeka

a naszego gęstą jako chleb razowy
z waszego błyszcząca syrenią szabelką

w jej jasne piersi zapatrzeni obaj
wciąż nie ma szczęścia, jak figury stoją

ale będzie komenda, to pójdą przeprawy


Podchorąży.
( bez przekonania )

Który sierpień łamiemy się tym samym słowem ?
Przeprawy. Przedmurze. Lotnicza osłona
nad matczyną rzekę zdążyć przed świtaniem

Eugeniusz Korbowy.
( z naciskiem )

Tym razem zapisz, w tych swoich kląskaniach
przeprawy żołnierskie, z orzełkiem
na czapce

ważne. Pamiętaj. Żeby ci nie wyszło
kilku Kelnerów, nocą
Śpiewających


Podchorąży.
( rozdrażniony )

zapiszę, Ubowiec
kopiowym ołówkiem
nożykiem obciętym z pocztowego sznurka


Eugeniusz Korbowy.
( cierpliwie )

wielka mi sztuczka pisać sasankami
arkusik nosić w otwartej kieszeni
my teraz skutecznie leczymy suchoty

młodzież nasza ciekawa, pójdzie zarządzenie
Kieszenie naszyć. Pisać poematy
że u nas Światło nie gaśnie w urzędach

Z sznurkiem, bez sznurka
u mnie mowa prosta

pewnie się wzdrygniesz, bo to u sąsiada, podpatrzona mowa
a my będziemy, jak oni czynili

znów pierwsi do chłopa, trafimy z ukazem


Podchorąży.
( zwężając oczy )

a to już ciekawe ...


Eugeniusz Korbowy.

Car, jaki by nie był

Czy Stalin na górze
na ręce patrzy
A na co ty, patrzysz ?

Ty ... na akselbanty


Podchorąży.


My, wy, figury. Tak, lubisz pouczać

Stawać w oczach z większym
kłaść się Jego cieniem

On Ci powiedział : Ruszacie planetą ?

Sierpień. Śnieg nie pada
I Gwiazdki nie widać

Puszkina lubię. Czasem Lermontowa
co oni w Wigilię mieli pod obrusem

Tak, jestem zdumiony ...
Gadająca Słomo


Eugeniusz Korbowy.
( ledwie kryjąc wzburzenie )


A ja ci powiem, co zrobię z księżycem
Ty do mnie z wycieczką, a nie znasz wycieczek

nad Gettem twój Księżyc, ten warszawski, fijoł
u mnie, zacznie otwierać, nocą parasolki

Pamiętną ruszy
z śmiechem karuzelę


Podchorąży.

Ty, kto ? Korbowy


Eugeniusz Korbowy.

Może partyzanty ? Może Walenrody ? Zapytaj księżyca


Podchorąży.

Taa partyzanty, ... z Lasu na Kabatach


Eugeniusz Korbowy.

Różnie nazywają, i nieustalone. Zabrakło odwagi
wszystkich partyzantów na głos, ponazywać

twoje jenerały w cylindrach, czy w czakach ?
chyba w ciekawości swej ludzkiej natury
pan koglem moglem karmiony poeta
raczył zapomnieć o swym poemacie ?

Czy zechcesz lirę swą cofnąć znad Gęsiej
nie kluczyć więcej już po naszym Getcie ?


Podchorąży.
( wyraźnie zadowolony zaciera ręce )


spokojnie, spójrz, i on spokojny dzisiaj
On obły jak balony z nad Pól Mokotowskich

A przecież z tych gruzów
gdzie wszystko śpi z krzykiem


Eugeniusz Korbowy.
( odstawia opróżniona szklankę. Krzywiąc się )

A gdyby z tych ruin wzrosło śnieguliczką ?


Podchorąży.
( przeciągając z zadowoleniem palcem po niebie )

W jej czystej kredzie bólem zatrzaśnięto
i jako perłę dowiedziono bólem


Eugeniusz Korbowy.

Perła was zostawi błądzących w ciemnościach ...


Podchorąży.
( deklamuje, bardziej już myśląc o poemacie )


Mądrość nam gorzką rozdzieli palcami
ten smutek co do nich, najpierw
z kulki białej

na bezchmurnej tablicy nam rozpisze kredą

Żółty niech Księżyc. Poznaczony sadzą
w tej z chmur koszulce nad kirkutem stanie


Eugeniusz Korbowy.
( naśladując podniosły ton Krzysztofa )

Zza chmur wam wyjdzie. Bystry
obrzezany


Podchorąży.
( powoli nie panując nad głosem )

Jak dawniej bywało, niech powstańcze wici
pod bramy obozu na Gęsiej, ciśnie
zapalone


Eugeniusz Korbowy.

szepcząc aj waje koronką o druty


Podchorąży.
( teraz już prawie biegnąc w stronę Korbowego )

Ach, ty głupi cepie ! Ciebie do Syjamu !
Tyle cierpienia. Słyszałeś o Auschwitz ?
Mieliśmy Żegotę

Dawidków odbijemy z batalionem Zośka !
A księżyc, jest srebrnym obolem powstańca

to dla nas księżyc


Eugeniusz Korbowy.

to dla was Mickiewicz ?

Podchorąży.

To jedynie księżyc !


Eugeniusz Korbowy.
( cofa się i wyciąga otwarte ręce pojednawczo )

Księżyca Ci szkoda ? Już więcej warta, ta, papierośnica
Ja w swojej służbie, już kilka, Księżyców widziałem

Sorki ! Przesadziłem. Katyń Nowotko Ribbentrop Mołotow
wszystkiemu zaprzeczę z wszystkiego się wyłgam
to pomówienia, małe przeoczenie

ale słowo, prywatnie, na Świętą Publikę !

to niestety prawda, i było tak niegdyś
Jeśli ty nie myślałeś, to już oni dbali
i Wawel wrogom we śnie, w oczach stawał

goryczą mu jedność

Handel. Pług. Poezja
u bram Wschodu stała

Co czczo wyrzuciłeś
oni przysposobią
i jako ikonę szczerozłotą w karczmie

może Ci i trudno
lecz bez ich sonetów


Podchorąży.

Z takim księżycem to krzyk się podniesie ?


Eugeniusz Korbowy.

Przecież muszą krzyczeć. To niewielki naród.
Ty byś nie krzyczał ? Za taka niezręczność
Po rękach Polaku, nie, po akselbantach

I rozpoznasz na wschodzie po owocach
Drzewa


Podchorąży.
( grozi zaciśnięta pięścią )

Jeśli to kłamstwo !


Eugeniusz Korbowy.
( wskazuje dłonią półkoliście widownię )

Jeśli to Publika !


Podchorąży.
( z satysfakcja )

naprawdę chcecie w kraju rządzić plotką ?


Eugeniusz Korbowy.

Twoje stanowisko ? Spiszemy protokół
nie patrz tak na mnie miniaturko Fausta


Podchorąży.




ludzie chcą wytchnienia i czekają plotek
plotka jest prosta, nie ciąży sumieniu
nie trzeba się uczyć, by zrozumieć plotkę
z plotką być równym pomiędzy większymi

plotkę z czyjąś plotką zmienić w pomówienie
jeśli chcesz zabrać, co należne tobie
być plotką lubianym, zawsze czyimś kosztem
wesołym, krzywdą, tak szczerze, po polsku

nie mów o mnie, wredny, i się nie oburzaj
sam będąc już plotką, powtórzyłem plotkę
kto wśród nas żyje, i chodził do szkoły
odbierał świadectwo z Historii, Tych plotek


Eugeniusz Korbowy.
( pauzując wypowiedź westchnieniem )

póki pamiętam
nie powtarzaj plotek
na froncie my przecież

A front jest przez piękną, twoją Europę

front,
co nas zjada, i ten co, rozdaje
wawrzyny prawdziwe

niestety zabija, musimy uważać
zbyteczna troska, panie Podchorąży

o tworzenie historii, nie panu się troszczyć

ja dotrzymam słowa, ja teraz frontowiec
i jak na razie, to dupy nam w głowie


Podchorąży.
( wyczerpany. Obaj patrzący na siebie z obawą )

... I byłby Żabczyńskim, tych nocy sierpniowych ...


Eugeniusz Korbowy.
( też jakoś niepewnie )

Sunącym shimmy w atrament świtania ...
Aktorem mówisz ? Dobre, dobre, dobre !



Podchorąży.

Ale się sam w sobie jak kosa obrócił


Eugeniusz Korbowy.
( znajdują współbrzmienie )

To na ciemnym niebie powszechne zjawisko


Podchorąży.

Będzie biegł, drogę srebrzył, nikt tak nie zna Getta
w tych dniach ostatnich, kiedy Wiek na scenie
twarz Ci szminkuje, małpio
potem Barbie

I po garderobach, gdzieś, sensu pozbawił
pohańbione słowa

co Śpiewne. Solidne. I Nasze
Co z oczu patrzy


Eugeniusz Korbowy.
( uśmiechając się zagadkowo )

Panta Rei, Dziadku
My mamy dla ciebie Manifest Lipcowy !


Podchorąży.

Daliśmy się podejść, co nam na ołtarze
i w jakiej pamięci, tak
łata na łacie

Daliśmy się potknąć i zdarzać wyrazom ...


( rozchodzą się bez pożegnania. Zamaszyście. Po chwili pojawia się dozorca
z klamkami na sznurku. Trąca czubkiem buta jakiś przedmiot między cegłami.
Blaszana papierośnice. Ogląda. Otwiera. Czyta głośno )


Dozorca.

Eugeniusz. Znaczy, Karbowy, od matki

( częstuje się papierosem, i patrząc w stronę widowni , jakby czytał
w powietrzu )


I kiedy za Wisłą, to Słońce, Słońc wstaje
a potem na biurko spłyną szyfrogramem ...


O dziwnych Księżyca ruchach na zachodzie.
W bliskich kontaktach jest z niejakim : Rilke
I ma pseudonim Ten gwiżdżący Dodek

czynnie przeszkadzał bojowcom na Gęsiej
Warcholskim krzykiem ( i filosemickie )
Oraz szczypał baby

Do wykorzystania. Przeszkadzał na Gęsiej
A w konsekwencji, nie zdążył na Pawiak

( odchodzi )

Kroczyliśmy dumnie miast stąpać pokornie
Czy będziemy Jedno ?
Kiedyś ?
W oku szczygła






bierzemy się za poważne wierszowanie. Ave !



*

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
sinuhe | 2011.02.03 14:52:47

cami

gorzej jak sztukować się zachce :)

cami | 2011.02.03 12:59:17

re: lepsze krótko niż nic! :)

sinuhe | 2011.02.02 13:21:09

anioł

aniołku wczytaj się dokładnie w Treny Jana Kochanowskiego, tam dokładnie rysuje się spór miedzy teoria stoików, którym znacznym przedstawicielem był Cyceron, a smutkiem jakiego doświadczy mistrz Jan, zmagając się miedzy poezją w Trenach rzeczywista, a rekonesansowymi teoriami, na stoikach i ich poezji, również od Cycerona się wywodzącej

aniol | 2011.02.01 22:16:01

ej, serio? nie zauważyłam;)
wiesz, Cyceron też się mylił:P
po tym semestrze i dzisiejszym tłumaczeniu (raptem 4 zdań) stwierdzam, że Cyceron zdecydowanie nie jest dla mnie. może i nie potrafię docenić prawdziwego mistrza, trudno;) już mu nie zaszkodzi:P

sinuhe | 2011.02.01 00:35:20

peanutka

na początek dobrze coś mieć, choćby parę pików :)

peanutka | 2011.01.31 21:01:01

a ja mam heterochromie.

sinuhe | 2011.01.30 19:07:30

anioł

Praca uodparnia na ból. Cyceron

aniol | 2011.01.29 18:24:03

salve;)

sinuhe | 2011.01.28 10:19:34

andziu

cieszę się. I powiem Ci jak sobie wyobrazisz to jako konkretną scenę z aktorami, zwróć uwagę jak szatańsko wybija z tonu Korbowy poetę, sam posiadając nie mniejszy zasób wiedzy, a może i talentów poetyckich. Jak manipuluje, szantażuje, przekręca, straszy

wielu jest tu rzetelniej wiedzy nie powiedzianej wprost, bo zostawiam to dla przyjemności czytelnika je odkryć, Ja zawsze zostawiam Błyszczyku, w wierszach miłosnych nawet

tutaj przykładowo ujawnię Ci, że pod partyzanty, których Podchorąży określa prześmiewczo .. z Lasu na Kabatach .. kryją się autentyczne osoby, pewna potężna i wpływowa grupa w PZPR, o dość mrocznym obliczu

po wojnie w okresie późnego Gomółki gwałtownie zaczęła wzrastać liczba kombatantów wojennych o rodowodzie komunistycznym. Ludzie śmieli się wtedy ze to partyzanci z Kabackiego Lasu ..

ten las jest za mały aby tam się mógł schować oddział partyzancki, natomiast istotnie pod jego osłona w nocy przedostawały się do powstania oddziały Armii Krajowej

tak ,że zjadliwość w określeniu partyzanty z Lasu na Kabatach ma rodowód historyczny, jako krytyka na doszywaniu sobie rzekomej partyzanckiej przeszłości w oddziałach Armii Ludowej przez lokalnych działaczy komunistycznych

ale tu Ważne, to krytyka objęci zostali tez autentyczni partyzanci, i tak naprawdę Podchorąży pyta Korbowego czy przychodzi do niego z kręgu tzw. grupy Moczara, autentycznego dowódcy Armii Ludowej walczącego z Niemcami ...

nie muszę dodawać, że takie miano Partyzant z Kabackiego Lasu .. tak to brzmiało .. było bardzo bolesne dla Moczarowców ...

wiesz, nasza wiedza historyczna do tego nieodległego okresu historii Polski została już tak zafałszowana, że pewne istotne fakty pójdą w zapomnienie ..

jeszcze jedna niespodzianka do rozszyfrowania dla Ciebie i Elka, skoro spodobał mu się z pewnych względów Podchorąży, wiesz przy uważnej lekturze tekstu znajdzie konkretne imię poety składającego w tym utworze poemat, potem drogą domyślną powinnaś określić jego postać, piekna postać ...




sinuhe | 2011.01.28 09:44:04

kjuik

Stefania, będzie kształtować w kolejnych częściach swoje własne oblicze

andziu | 2011.01.27 23:08:22

z Elkiem żeśmy czytali :)
szczególnie wyraz podchorąży mu się spodobał ;)

kjuik | 2011.01.27 14:58:31

bedzie kolejna epopeja narodowa?:)