Wpis który komentujesz: | *** Sławomir Różyc - Stefania, ma oczy zielone VI. Władca Sznurków Dowiedź, w jakim gwaszu jest kochać bezpiecznie dotykać brzasku wprost z malarskich tubek wojny przetaczać dymami po niebie i tam gdzie dotąd trwał ze skronią odkrytą Sen, co począł Słowo. Sprawca Dekalogu Ktoś określił constans, Ktoś zmienia Istotę w coś dla Ogółu, w coś zimne bądź żywe Coś, skrywające oczy pod kapelusz Odpowiedz, warto wciąż sięgać do tubek ? tyle kolorów, a nitka w nich szara zawsze widoczna, uwspółcześniać słowa jeśli wypatrzysz w gwiaździstych obręczach Hanno, szesnaście gwiazdek dla kobiety złożone w tobie w woniach miłorzębu niczym zupełnie Cieniowi spod hełmu choćbyś zeń drwiła, papierowym kwitem staniesz się – Biegnij ! - i wytrwaj dla siebie zgięta wzdłuż Żytniej ruchoma sylwetko kochać bezpiecznie To - nic nie pamiętać a słowo : Kocham jest Bonifikatą co w śpiewnych dzwonkach uwspółcześnia kasa A biegnąc Anko, szukasz gładkim czołem pisku rzucanych o mury gołębi w jakie się wprawiał swym dłutem strzeleckim znany sztukator, prosto z Norymbergi młodzieniec kształtny, tam w świetle pochodni o twarzy wzorcowej jak maska pośmiertna teraz za dymnika, patrzy dziecie Śmierci w blaszanym garnku i z lufą od Kruppa po scenie szuka w odwiecznej tęsknocie tyś Lalką, jemu nieporadną w kracie w tej zsuwającej się chuście na plecy bo on inaczej na kolory patrzy może to znaczyć pod jednym błękitem, tą samą tęczą, i tym samym dźwiękiem kiedy rozpisanym Dla kogo. I po co ? On Władca Sznurków w smukłych drgnieniach jętki jedno nam słońce, znacząc kolorami promienie bełta tym samym skrzydełkiem jakim na palecie skrywam cię beżami nad tobą, Hanno, stawiąc wyroki My z Władcą Sznurków, zaledwie dzierżawcy ale to jego głos przez pokolenia z dniem dość metalu już zebrał na wargach by w fresk po ścianie ołowianym groszkiem zamykać Hannę, z popiołem na twarzy jej bryłę studiują erkaemy przednie w wyższościach Rubensa szybkie dziurki cyrklem z dziewczęcych bioder szydząc za plecami i ciemne włosy obłupywał tynkiem dalej z nad lufy chciał jej lekkość płoszyć pięty lękliwe w tanecznym zapale już jej ciężar pojął daleko odbiegła i gryzł zapałki, tak pragnął zapalić aż Cień czcigodny, poruszał ustami zaciskał żuchwy, a czasem się zdaje że cień na dachu przerasta figurę w coś czarnego wzbiera, co zaległo plackiem i za Anką podąży w hiszpańskim morionie długie ma buty, nad kolanem pludry płaszcz matowy, ciemny on skrywa personę kodeksów nie trzeba twarzy przed kamerą czasem się zdarza, w tym w innym narodzie łatwo przebudzić w sercu syna śmierci a potem jedną za dymnik tęsknotą wyrwie się z cienia by szkicować Ankę goni wpierw nieśmiało lekkie susy sadzi ale przez Leszno już miotał granaty nogi jej wykręcał w wspinaczce przez gruzy wielokroć gubiła się sanitariuszce w jego tchnieniach rzeźbiarskich wciąż nadlatywały owe rylce w miedzi, bitewne rydwany nad barykadą przenosiły strzały ruchome lufy w kapturach żelaznych cienie, co w pokoju, z pustki kątów strzygą snem o złotym jaju, z dnia na dzień, chętniejsze wychynąć z skorupki włochatym odnóżem Ćmo, o ciemnych włosach tynkiem posiwiałych do wdzięcznej główki trafi wreszcie słowo w tych jajach bankierskich kaptury się pisklą była tu władza ? Jakaś demokracja ? szanowała godność ? Czy miejsce przy stole ? bo z praw pajęczych porytych po ścianie jeśli ci władza zagląda do majtek to pacną Ankę figurkę na gruzach Zakołysało znów przed nią ulicą pudełko kiosku zgniata po blejtramie tu iskrą żądli, tam deską wystaje ... zaczyna władać sylwetką brzemiennej jeszcze zrozpaczona Ma na imię Anka ale Cień widzi na okapach domów Kica. Zastyga. Już zlewa się w smołę Anka, z pomocną dłonią na ramieniu i przez przebite na przestrzał piwnice tam na tobołkach nanizać modlitwy siebie określić, przez usta, w chaosie jej za dowód starczy ten kawałek szmatki wilgotną ściera, co nanoszą usta w temacie : Jego zabrali na Pawiak jeszcze nie dowierza sprawdza dłonią ściany kłócili się chyba gdy jechał po prowiant - Ja z Czesiem, Anka, też się ciągle kłócę wielki naprawiacz z niego, barykady To jest ciocia Stefa. Życzliwa i ciepła z biało czerwoną opaską na piersi nosi prasowaną. Przypiętą agrafką Porządek zamilkł bądź szuka imienia ona tu rządzi. Wcześniej neutralna z opaską na piersi o nazwie : Fantazja wszędzie drzwi otwarte i cieniem po ścianie mignął Ance morion piersi natychmiast dotknęła z przejęciem pamięta, po cegle piwnic, On za nią popłynął skupiony łakomie przyglądał się ludziom ostrożnie dotykał nowych plemion z Żytniej o twarzach jaśniejszych niż inkaskie szczepy chociaż przed konsylium tamtym dowiedziono że ich człowieczeństwo wywodzi się z śmiechu - Powinnaś być blisko, tutaj przy rodzinie w porę między Morion wkracza ciocia Stefa i z włosów wyjmuje spinki pojedynczo włosy ma jasne. Potok tłusty, długi Stasio się zatruł – starannie upina - Wodą stojącą w pożarowej beczce każde pasemko układa starannie Oby nie tyfus – wciąż mówi przez grzywkę potem się obraca, ostra jasnym łokciem, spływa palcami prostująca bluzkę i piersi obie przez chwile się puszą pęcznieje materiał a nagrzane kopce trącały się trochę w dyskretnych szelestach obrażone obie ( a Morion zjadliwie : ) Pomyliły miejsca A czy ja po ciąży będę miała takie ? będę ciekawsza – i cieszy konkretność cieszy tym stołem, kurzem na ceracie jaki się wdziera przy każdym wybuchu łatwiej pamiętać tak nie pamiętając patrzeć na ciotkę. Spytać o jedzenie o piersiach. Miłe - Jeśli mi zostaną Siedzi Anka potulnie na korytarz zerka Ja chyba wariuję - cicho szepcze sobie bo dlaczego Morion ? A nie pikielhauba ? - A to pradawna bajka, niemyta panienko szepcze w ucho Morion, i palcem po blacie pośród szmatek na łaty kreśli obcą nazwę Zasmuciło Ankę, bo ten nad ramieniem dobry chrześcijanin farbami ją chronił resztce chóru wmawiał staroświeckie racje wraz z nią niepewnie, czyta Kartagina - Żałoba boli, a czas dalej sobie wstawanie codzienne. Ich smutne paznokcie - Wiadomo kogo tu nawiozą Ruski ? a w drugiej izbie samotny powstaniec rozkładał i czyścił sumiennie karabin - Znam receptury. Będę ich nauczać w drzwiach uchylonych ledwie widać ręce, ciepłe muskularne prawie słychać dotyk Anka w własne dłonie ucieka z rumieńcem to takie głupie. W jej stanie pomyśleć - Mam kosztowności. Pójdziemy w rzemiosło Że jej najbardziej brakuje tych pieszczot Przewodniczek. ... ostrożnie dotykał nowych plemion z Żytniej o twarzach jaśniejszych niż inkaskie szczepy chociaż przed konsylium tamtym dowiedziono że ich człowieczeństwo wywodzi się z śmiechu ... mimo stanowczej postawy humanistów, hiszpańscy konkwistadorzy stanowczo przeciwstawiali się uznaniu narodów Inków, Majów i Azteków za ludy człowiecze. Starano im się znaleźć miejsce w historii sacrum i w ten sposób uznając ich człowieczeństwo, starano się przyznać prawo do posiadania duszy wprawdzie już w roku 1493 bulla papieska Aleksandra VI nazywała nawracać barbarzyńców, co potwierdził kilka lat później papież Juliusz II, oświadczając, że Indianie również podchodzą od Adama i Ewy. Potem jednoznacznie papież Paweł III w roku 1537 określił Indian ludźmi jednak nawet stanowisko papieża nie rozwiązało tej spornej kwestii, bo XIX wieku Darwin i jego uczniowie powrócili do sporu, twierdząc, że niektórzy Indianie są z pewnością elementem przechodnim między małpami a ludźmi. Jako dowód podawali, że niektóre plemiona nie mają religii, posiadają język szczątkowy i prowadzą tryb życia podobny do zwierząt. Chodzi tutaj o brakujące ogniwo ewolucji między człowiekiem a małpą, bez którego cala Darwinowska teoria jest błyskotliwą, ale jednak naukową przechwałką, co do źródeł pochodzenia człowieka stąd już blisko do głoszonej urzędowo w Trzeciej Rzeszy Narodu Niemieckiego teorii wyższości rasy aryjskiej, podług której pozbawiano człowieczeństwa Żydów i Cyganów, po nich zaś min. Słowian ... Morion jest średniowiecznym hełmem muszkieterów i pikinierów o charakterystycznym łódkowym kształcie jaki nosili hiszpańscy konkwistadorzy |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
aniol | 2011.03.03 18:00:33 :* sinuhe | 2011.02.23 21:30:38 anioł obawiasz się, że to będzie ochlań ? a swoja droga już się troszczysz o innych aniołku .. sinuhe | 2011.02.23 21:28:21 kru kiedy tak przeliczam kawę na godziny to rzeczywiście ci pyka, a wracasz chyba biegiem :)) aniol | 2011.02.22 22:33:05 żeby tylko za wielu za mną nie podążało:P kru | 2011.02.21 19:41:32 najlepiej odpoczac tj robi to kru aka mistrzyni opierdalania sie... teraz 3 tygodnie praktyk w szpitalu, aka wstaje, ide tam, robie sobie 10 kaw, pyka mi 3h, wracam i nadal sie opierdalam...:) sinuhe | 2011.02.21 11:12:27 sth wytrwaj. Czasem się nie stawia bloku i idziesz na wymianę. Na poświecenie pamietaj, to zawsze jest gra ... to smutne, ale my nabieramy wartości grubo po czterdziestce, wtedy zaczynamy coś kumać. Zdarza się w większości przypadków, że nie kumamy nigdy ... i pomysł o tym. To jest dopiero prawdziwa rozpacz, myśleć hormonami jak pantofelek ... sth | 2011.02.21 00:52:33 nie. sinuhe | 2011.02.17 17:21:13 cami wierzę, to wynika również z nastroju. A obiadek ciekawy :) cami | 2011.02.17 16:59:25 a i nie mam ani iglo ani domku na drzewie :P tu są bloki,uwierz! cami | 2011.02.17 16:58:40 troche studencko: makaron z sosem słodko-kwaśnym(własnej roboty,nie z torebki!) do tego ciepłe krążki parówek i roztopiony ser. dobrze przyprawione na prawde jest smaczne :) sinuhe | 2011.02.17 16:54:15 stawiasz igloo czy w drzewie mieszkasz ? cami | 2011.02.17 16:45:41 re: spirytus/wódka najlepiej rozgrzeją :) ale ja tylko okazyjnie pije takie trunki, osobiście jestem fanką piwa. tak,czas uciekać z Bieguna. na szczęście już niedługo :) |