Wpis który komentujesz: | **** Sławomir Różyc. Kroniki portowe. II. Kolchida. XI. Pigmalion. Rozrywki szpitalne. Szachy zda się słońca struna gęsta a gorąca długo palce trzyma na jesiennych szybach usta ma okrągłe widmem złotym tchnąca na dłoń by ją można za włosy nawijać oczy ma groszkowe jakby ją pociągnąć w ufnościach dziecięcych jako wszyscy wokół właśnie obiecałem coś skapnąć na Ciemko o czym ordynator wspomniał przy obchodzie jak oni wirują z szelestem przed łóżkiem zaraz odpłyną w dal na czubkach palców są ze śnieżnych tiulów w środku jak w wydmuszce ich dłonie falują w sennej ikebanie słońce im kolejno powlekało uśmiech ale czy wpłacę – wiesz słońce - zobaczę XII. Rozmowy z Królem Olch. Obrona sycylijska Pigmalion: Ciekawie z uśmiechem witać dni po sobie Król Olch : Choćby przy ścianie idąc z drżącą dłonią Pigmalion Jak listki wrotycza w możliwie rozwartych Prostować palcami po stronach w zakładki Czar kobiecy ując miękko bezgranicznie Król Olch : Jaki pożytek ? Jesień liście ściele Pigmalion: W zmienności co mieni ich szklane nadgarstki Król Olch : Bądź skazy pod taflą jakie skrywa chłodem A jeszcze tam słychać w mokrych piór szelestach Przepiórczo w przekorę uciekając w trwodze Ucieka śmiech perli spogląda za siebie Łasa drżenia trwogi choć bije na Trwogę Pigmalion: Którą z płynnych iskier po powierzchni dzbanka Pełnych w niej lekkości nie zamykać w dotyk Którą On wprost z okna mi do życia budzi Nim rozetnie pościel i ciepłą w lusterkach Czy nie podmieniona słońce sprawdzi w włosach Złudź się mój latawcze ... gdzie krople zostawi Tam w deseń obeschnie na skrzydłach motylich Gdzie pieprzyk przy ustach oczkiem w piórach pawi Król Olch : A pomyśleć sobie kiedy On ją lepił Skoro z kości wywiódł powinna być twarda ? Wojen przez nią zdrady intrygi przemyślnej Pigmalion ze zniecierpliwieniem Która na pościeli odnajduje kamyk Wiele naniesionych tu słońca potokiem Kolą w stopy uda zadziera jak konik A plama jej żywa wypełnia fraktale Po których krągłościach pola nie wyliczysz Choć kusa koszulka rachunek upraszcza Długo wyrzucając ci po oku brodzi W rzęsach niedomkniętych lekko mości stopę Przechodząc nad tobą niby szuka brodu ? A są to sygnały zero jedynkowe Król Olch A gdy tak wywiódł z pojętniejszej sfery ? Z materii miększej sposobiącej wiedzę ? Pigmalion Przy której lampka koścista kańciasta A gładki wazon fajansową sierścią Król Olch Myślałem o słuchu zapętlasz się Jerzy Pigmalion Chwytając promień niby skrząc się włosiem Słońce wcześniej ogień językami z pieca Pełga po kropli co w ustach dmuchacza Dechem stwarza w świecie nim zastygnie kształtem I z kształtu wywodząc z sierści inkrustacje Niemal doskonałe przy mgnieniach pośladów Znowu kształt swój tracą mażą się i kapią Wazon. Nocna lampka. Od regałów gałki Król Olch Jeśliby tak Ewuś wygniótł z muszli usznej Bardziej plastycznej co tu kryć ponętnej O ileż czarownej wtedy pożądając O ileż pocieszniej mnożąc dzikie wojny ( śmiech ) Pigmalion z przestroga w glosie Która na płacz wnuka rzuca gęś z talerzem ! Król Olch Któryś się zagubił w słowach i miłostkach Językiem zawinął w jeszcze ciepły budyń Syty przesłodzony zastygł z nim w ględzeniu Czy wypada kochać w określonym wieku ? Czy pożądanie również jest uczuciem ? Nie masz sił pożądać czym wtedy Kochanie ? Pigmalion zbijając czarnego laufra Skrobie śmierć o progi ? To jedyny szaniec Król Olch Proszę ! Cytadela ! Może ździebko chili ! Przecież się wykupisz Śmierci za łapówkę Spójrz na linie pionków. A co dalej z dzbankiem ? Nadgarstkiem z fajansu ? Dalej woziwodo ! Pigmalion Gdy przed lustrem stoi i niepewnie ikrę Ciepłą guzka szuka przepuszcza przez palce Potem uśmiechniętą tarmosi ręcznikiem Dobre w nich szpileczki i taka jej wodę ... Król Olch Ale mi przenosić pod sam wierzch po brzegi ! Pigmalion Skaczącą z iskierką po wierzchu mięsistą Opuszkami ponieść brzegiem krople ronić Król Olch W końcu jednak ronić ? Pigmalion Gdy iskrę uroni mierząc w nas spojrzeniem Król Olch : A Siaty pękate za nią w przejściach ciasnych ? Pigmalion: Na to płatki gładząc w skupieniu jej zdradzić Imiona właściwe co niegdyś jedwabiom Nadano bzu kiściom o kwitnieniu pierwszym Król Olch : Dłonie platonicznie łącząc z Sauvignonem A gdzież brzeg puenty dźwięczącej o kielich ? Pigmalion: Skrajem niech będzie sukni jej ulotnej Sypkiej nad kolanem z wiatrem myszkującej Król Olch : A wietrzyk jaskółka kołującą wokół ? Pigmalion: Co tu i ówdzie skrzydełkiem zdziera ? Król Olch : A pąsowe szepty chwyta sukni skrajem Pigmalion: Palcami chcącymi poskramiać na udach ? Król Olch : A kiedy z kluczem w drzwiach otwartych stanie ? Pigmalion: Śmiejąc się przygarnie mężczyznę i dziecko Król Olch : W piersi rumiane czy w szczytne przesłanie ? Pigmalion: Jeszcze tu jesteś ? Mało ci sztyletów ? Król Olch : Fajans stal co bebłem chodzi po fajansie Niby w szkle sierść stroszy a w listki zastyga Miałem propozycje choć antyczną nieco Obierasz formę kim ci się pojawię ? Może się rajtarem stawię w długich butach Pigmalion Zabieram ci wieżę Król Olch Ze skrzypiącej skóry co lubią kobity Pigmalion Chcesz zrobić interes ? ( śmiech ) To już jesteś tyci ! ... same problemy choć strofa nie traci płynności ... > |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
viento | 2012.08.18 21:28:20 e tam :) sinuhe | 2012.08.18 08:08:02 viento zwykle unikamy informacji zawierających przestrogę ... viento | 2012.08.17 13:06:20 nie potrafilam doczytac do konca (ostatnio za duzo czytam pewno dlatego) i co z atym idzie nie napisze nic konstruktywnego niestety dzis .... ale ..... czytam ;) |