Wpis który komentujesz: | Newsgroups: pl.hum.poezja Sent: Thursday, April 05, 2001 9:18 AM Subject: bez tytułu Dobranoc, najedzeni, dobranoc - czyści i świeży; moralni, nieskalani, do końca jak należy. Czas dla wariatów krótki, bo tylko do rana czas wygiąć rzeczywistość, więc biegną w swych kaftanach na dworce i lotniska manowce, marginesy. Łopoczą białe troki i mylą się adresy. Czas miłe chwile przelać, do jednej butelki. Czas z nich skorzystać - do dna. Wysączyć do kropelki, aż serce z głową się spotka gdzieś, na końcu języka i zabrzmi oda, rapsodia, albo kocia muzyka. Na wszystkich strunach rozpięte - zadźwięczą głosy pod niebo, by nad ranem w niepokój i niedosyt spłynąć - powrócić - zamknąć usta i wszystkie bramy. Dobranoc obłąkani, dobranoc brudni i mali; wymięci, skacowani niedoskonali. Akmari ===== |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sqn | 2002.02.13 16:00:43 Fajne ... Pozdrawiam Przy Okazji ... |