Wpis który komentujesz: | "SZKODA, ŻE CIĘ TU NIE MA" Moje miasto Ciepłe popołudnia Moje miasto Słodkie noce Moje miasto Kwaśny deszcz Moje miasto Październik w parku Moje miasto Bar otwarty od rana Moje miasto Kwietniowy śnieg Moje miasto Uliczny włóczęga Moje miasto Codziennie pocztówka Moje miasto Czekanie na list Moje miasto Ognisko w ogrodzie Moje miasto Niespokojny sen Moje miasto Zimne piwo Moje miasto Grudniowa podróż... Podróż w mrok, Godziny na drodze... Ciepły wiatr... Szmer... Nie patrz za siebie... Nie patrz za siebie... Nie patrz za siebie... Następny krok i nie patrz za siebie... Pustka na horyzoncie, Wieczność. Zachód słońca... Przez cały czas szedłem Wprost w przeznaczenie... Nie mogę już dłużej Odczytywać nazw miejscowości na mapach... Nie mogę już dłużej patrzeć za siebie... Ile kosztuje bilet w tamtą stronę? Ile kosztuje bilet w TAMTĄ STRONĘ? Całe życie...........CAŁE ŻYCIE Świat jest za mały aby wciąż uciekać... Mapy są niedoskonałe Aby zaznaczyć wszystkie miejsca, Wszystkie kryjówki... Punkt na mapie... Nóż w plecach Listy bez odpowiedzi... Chodź ze mną... Zabiorę Cię TAM... Chodź ze mną... Pospiesz się... SNY TAK SZYBKO SIĘ STARZEJĄ Będę tęsknił za Tobą Będę tesknił za Tobą Będę tęsknił za Tobą CAŁE ŻYCIE Będę czekał na Ciebie Będę czekał na Ciebie Będę czekał na Ciebie PO TAMTEJ STRONIE Nie usłyszany - dotknięty Niewidzialny - nieobecny Przekroczyć most... Zmienić przeznaczenie... Droga do gwiazd Wieczny mróz Robi się coraz zimniej Robi się coraz ciemniej Coraz zimniej, coraz ciemniej Noc. Noc. Zrozumieć mrok Zrozumieć chłód Zrozumieć czerń Będę już zawsze podróżował... Już zawsze... Ukryty w kurzu Baw się dobrze... Pocałunek ulicy... W dół toczą się Rozsypane myśli... Wilgoć dnia... Ostatni raz... Opętany tęsknotą każdy świt... W Górach mieszka spokój... Ciepło zapomnienia. Oni wiedzą... Wciąż uciekam Kryjówka na końcu drogi. Wsłuchaj się w opowieść rzeki... Zanim śnieg przykryje jej usta... Obłoki płyną...Nie jest ważne co czuję...To mój sposób...Wyglądam przez okno...Prosto z góry...Nie możesz zobaczyć dokąd biegną moje myśli...Próbujesz, ale tylko błądzisz...Może chciałbym zostać sam...A nieco później znaleźć drogę do domu...Krew ostygła...Książki i muzyka oddalają mnie...Tak to czuję...Wołam...Wiatr wciąż wieje...Głos pyta:DOKĄD? Znajdę wyjście...Ale najpierw obejże własne sny. Proszę nie zsyłaj dziś deszczu...Za każdym razem gdy to robisz...Jest tak jak sobie wyobrażałem... Ale dziś pozwól mi być tylko z moją miłością... Jestem czysty od środka...Chcę uścisnąć rękę diabła... Muszę już iść...Jestem zmęczony...Lecz muszę już iść... Obiecuję, że któregoś dnia powrócę...Ale teraz pozwól mi szukać...Pozwól mi wyruszyć... Wciąż wędruję. Wciąż śpię...Droga przede mną... Piach...Ogień i piach...DOKĄD pójdę? Powiedz coś do mnie...Wtedy otworzę oczy... Powiedz coś do mnie...Wtedy się obudzę... Przecież nie możesz wciąż tak milczeć! Tak kruche jest to co powiedziałem. Wszystko co usłyszałem...Co mogłem pojąć...Nie mogę odnaleźć się w słowach... A może właśnie tak będzie...Może właśnie będzie tak... Wcześnie rano obudzę się z myślą jasną, świeżą, jedyną i olśniewającą... I otworzę oczy i wyjdę z ciemności nocy...Pomyśli mi się... Oto nastał, przyszedł ten dzień, ostatni dzień wędrówki... Ostatni dzień długiej drogi... Promienie słońca nagrzeją powietrze, rozproszą mgłę... I będzie widno dookoła... Ciepło będzie dookoła... Wstanę i będę oddychał... Spiesznie i zachłannie... Pełną piersią, pełną głową, pełnym sercem, całym sobą... Serce będzie bić jak werbel radości i zwycięstwa... Wiatr myśli nagły i niepohamowany zerwie się w jednym kierunku... I będzie się wzmagał... Wtedy ruszę przed siebie, wyjdę na Góry, spojrzę na Ciebie... Przechodzę ulicami Miasta Ostatniej Drogi. Niczego nie czuję oprócz tęsknoty, wielkiej i nieprzebranej... Tęsknota ogromnieje z każdym krokiem i ogarnia wszystko dookoła. Ulice puste, wyludnione... Wszystko, wszystko czeka i tęskni... W ciszy... Milczące Miasto... Cisza... Już nie słychać moich kroków na ulicy... Zbliża się chwila... Wszystko do tego dąży... Wszystkie miasta, wszystkie drogi, wszystkie ulice, wszystkie kroki... Prowadzą do Ciebie... Słońce stoi wysoko, wysoko... Ponad Miastem, ponad Ciszą... Przyszedł dzień, nadeszła chwila, wybiła godzina... Na kamiennych schodach wzbił się pył gnany kłębami przez ciepły Wiatr. Ten Wiatr, ciepły Wiatr... Skąd on się nagle wziął, skąd przywiał?... Tak ciepły jak...Tęsknota...Tak właśnie... Siedzę na schodach, wśród kurzu, tak stary, tak prastary... To nie Czas kazał mi żyć setki i tysiące lat... Wieże kościołów rzucają cień... Wiatr wyje wśród kamiennych murów... Szelest liści na drzewach przechodzi w targający uszy jęk... Chmury na niebie mną się i gniotą... Jak papierowe kule nigdy nie napisanego listu... Jest coś co chciałbym Ci powiedzieć... Jeżeli obiecasz... Zrozumiesz... Anioły witają mnie ciemnością... Opiekuj się mną... Otwórz moje oczy, połknij mnie... Już to zrobiłaś...poczuj... Otwórz drzwi gdy zapukam...zobacz... Światło na ulicy zgaśnie zanim przyjdę... Wypaczona linia asfaltu... Będę pierwszy i będą kleić mi się oczy... Zdążysz przytulić mnie zanim zasnę?... Co zobaczysz, gdy otworzysz drzwi?... Wykap mnie... Zanim zasnę... Ciepłe stopy po długim marszu, pulsowanie w kolanach... Potem chwilowa utrata przytomności na śniegu prześcieradła... I nic więcej, już nic... Może znów powinienem ruszyć w drogę?... Poszybować daleko, wysoko...nie ścierać kurzu z butów... Czuję ciężar zbliżających się kilometrów... (zmęczenie wywołane długą jazdą pociągiem,0) Ta dzikość we mnie narasta... Ciemność jest bardzo blisko...Ból staje się sprzymierzeńcem... Który to już raz byłbym na krawędzi?... Zamykam oczy, zimno mi, lekkie otępienie... Otwórz drzwi...chciałbym wejść... Moje ciało jest świątynią łez... Otwórz moje oczy. Niech każdy dzień będzie taki. Czy możesz złagodzić mój ból?. Próbuję wciąż biec... To jest jak Wiatr... To jest jak Strumień... Otwarty... Chciałbym przytulać Cię każdego dnia... Jeśli powiem Ci: Tak! Co odpowiesz, co poczujesz?... Tylko jedno słowo...tylko jeden raz... Poczujesz...poczujesz wszystko... A później, kiedyś, za kilka lat, powrócisz sennym wspomnieniem... Będziesz już tylko nieosiągalną tęsknotą... Obietnicą, która nigdy się nie spełni... Zdarzeniem, które nigdy nie nastąpi... Nocą, która nigdy nie nadejdzie... Czekaniem bez końca... Wiatrem wiejącym w mojej głowie... Deszczem łez... Rozstaniem... Wiesz... Szkoda, że Cię tu nie ma........... * * * (piszcie: mylovecanopenanydoor@poczta.onet.pl,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
dementia_praecox | 2002.07.02 19:16:01 a wyobraz sobie jakby do tego dorobić muzykę. taki mocniejszy morrison, taki pink floyd z zawodzącym głosem. z fragmentów by mozna, i owszem |