brat_lambert
komentarze
Wpis który komentujesz:

Minął już miesiąc od pierwszego wpisu. Interpretuję to jako znak, że forma prowadzenia elektronicznego pamiętnika na nlogu sprawdziła się. A był to miesiąc obfitujący w wydarzenia – tak w realnej rzeczywistości, jak i spłaszczonej ekranem monitora. Teraz króciutko napiszę o tej drugiej. Do pierwszej powrócę późniejszym wieczorem.

Rzeczywistość wirtualna, sieciowa jest dla mnie zaledwie ułamkiem dnia. I nie chciałbym aby proporcje między tymi dwoma światami zostały w jakikolwiek sposób zachwiane w tym miejscu. A nlog.pl jest jedynym miejscem na sieci, w którym uczestniczę. Z pobudek czysto prywatnych, choć nie przeczę, że na początku planowałem akcję ochronną wobec subkultury wampirycznej. Moja troska okazała się zbyteczna. Środowisko broni się skutecznie. A przynajmniej ta jego część, która reprezentuje sobą odpowiedni poziom – czytaj: nie prosi nowo poznanej osoby o krew... co ostatnio przydarzyło się mojemu znajomemu w warszawskim „Medyku”. Nawet słowo „żenujące” nie oddaje w pełni mojego obrzydzenia do takich akcji. No cóż – znajomemu się to spodobało... Jego interpretacja wygląda dość mizernie, lecz w pełni wpisuje się w prezentowaną tutaj interpretację badań K. i M. Gergerów.

„Mroczni” ludkowie w ogóle zareagowali dość ciekawie na moje pojawienie się w sieci. A właściwie odrodzenie :,0) Najbardziej rozbawił mnie A., który po moim komentarzu na jego nlogu, chwycił za telefon i zadzwonił wprost do jednego z moderatorów [vampirii]! A następnie zlikwidował nloga... Przekomiczne i mile łechcące ego :,0)

Przy okazji – i abstrahując od A. – należy powiedzieć, że cała akcja „ośmieszająca” wampiryzm oparta jest na włamaniu i kradzieży danych z co najmniej jednego komputera – nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć kto to zrobił (a w spiskowe teorie dziejów nie wierzę,0) – oraz na niezwykle silnej projekcji. Aż dziw, że osoby wykształcone i zdawałoby się inteligentne ulegają takim projekcjom. A może jednak jest coś w tym, co napisał bodajże Hassan w „Psychomanipulacji w sektach”: osoby uważające się za szczególnie odporne na manipulację, są na nią szczególnie podatne. Wyczuwam tu zbieżność – osoby uważające się za „szczególnie odporne” najczęściej posiadają niewzruszoną wiarę w siłę swej inteligencji... Rzeczywistość boleśnie weryfikuje tę wiarę.

Akcja antywampirza to tylko jeden, najbardziej mnie interesujący, element „walki” z mrocznymi środowiskami sieci, że pozwolę sobie użyć sformułowania Vincent, która – chcąc czy nie chcąc – jest w to uwikłana. I będzie uwikłana, choćby nie wiem jak bardzo się zapierała i „udowadniała” swoją niewinność. Nie podzielam wiary niektórych, aby to ona i osoby z nią związane stały za niektórymi wydarzeniami – jak choćby dzisiejsza akcja na satan.pl, polegająca na zawieszeniu wszystkich członków redakcji (!,0) i osób z zewnętrznego kręgu. Majstersztyk! Myślałem, że umrę ze śmiechu, gdy rano przeczytałem nowy wątek na HydeParku – ‘ciekawostka’. Ale Vincent dzisiaj postawiła mnie w podobnej sytuacji, twierdząc w księdze gości Portalu Satanistycznego Khaina, że mój nlog jest pamiętnikiem Teherisa... Ta projekcja nie zdziwiła ani mnie, ani Teherisa. Wręcz przeciwnie – spodziewaliśmy się jej znacznie wcześniej. Powodów nie muszę tu podawać. Powyższa projekcja jest efektem niezachwianej wiary w możliwości uzdolnionych informatyków. Problem w tym, że świat rzeczywisty może przenikać się z internetowym w zupełnie różnych konfiguracjach, a „sowy nie są tym, czym się wydają”. Obiecałem Teherisowi, po ponad półgodzinnej rozmowie, że to odkręcę... Problem w tym, że... choćbym nie wiem jak bardzo się zapierał i „udowadniał” swoją rozłączność tak cielesną, jak i umysłową z Teherisem, to i tak znajdą się tacy, którzy w to nie uwierzą. A prawda jest tak banalna, że aż się boję o niej pisać :,0) Choć to naprawdę dziwne – nie każdy musi mieć komputer w domu i nie u każdego na biurku w pracy taki sprzęt stoi. A i ci, co mają pecety, nie muszą być podłączeni do sieci. Wiara w łatwą identyfikowalność osób po numerach IP zawsze przywoływała na moją twarz uśmiech :,0) Szczególnie gdy widzę w statystykach moje IP, a tego dnia jeszcze swojego nloga nie odwiedzałem...
Być może nie powinienem w ogóle nic pisać... Być może. Nie wierzę jednak aby to cokolwiek zmieniło. I to jest smutne.

Nie jestem zainteresowany sieciowymi wojnami i utarczkami. To samo prawdopodobnie dotyczy Vincent. Do żadnej też nie zmierzam tym wpisem. Jestem osobnikiem mocno introwertycznym i nie chcę uczestniczyć w takich „zabawach”. A moje zapatrzenie w głąb siebie narasta i proszę o niezakłócanie spokoju jakimiś chorymi paranojami rodem z brazylijskiej telenoweli. Temat antymrocznych akcji uważam za zakończony i wyczerpany do cna.



Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
Hronos | 2002.07.17 15:11:30
Czerwony Ksiezyc .... Czy nie zgasl on juz dawno temu ? .. Teraz pozostaly jedynie promienie po nim a to co jest nie jest tym czym bylo. Oby Czerwony Kasiezyc Zasiwecil Jak Dawniej Bracia

Varcolaci | 2002.07.13 03:16:55
Jako Ciekawostkę podam że podobno pan A. podszył się opd Eleuth i stąd ten artykuł... ale to może byc tylko plotka... :/

brat_lambert | 2002.07.13 01:36:27

Tak... Czerwony Księżyc znów zaczyna świecić... Na prawdę - jestem szczęsliwy, że Jesteście :)
I sprostowanie - rozmawiałem ze znajomym i to jednak była inna osoba. Ale to samo obrzydliwe pomieszczenie przy didżejce.

Varcolaci | 2002.07.12 18:50:38
Pozdrowienia. Ksiezyc patrzy i na nowo swieci czerwonym blaskiem... a co do wpisu Pani Kostrzewskiej: ta osoba byl najprawdopodobniej byl L. o ktorym ostatnio dyskutowalismy... heh. żenada.

Hronos | 2002.07.12 12:48:22
Pozdrowienia Bracie Pozdrowienia wybrance przekazalem. Rowniez masz od niej pozdrowienia

brat_lambert | 2002.07.11 10:42:19

To prawdopodobnie była ta sama osoba - nie wiem - słyszałem tylko o tym. Ale pamiętaj, że to niechlubny wyjątek. Inni są zupełnie inni - normalni.

Kostrzewska | 2002.07.10 22:58:39
" Środowisko broni się skutecznie. A przynajmniej ta jego część, która reprezentuje sobą odpowiedni poziom – czytaj: nie prosi nowo poznanej osoby o krew... co ostatnio przydarzyło się mojemu znajomemu w warszawskim „Medyku”. " Swego czasu mialam okazje byc "U medykow" i zaobserwowalam raczej ta niekoniecznie reprezentatywna czesc wampirzej spolecznosci ze stolicy. Propozycji skosztowania mojej krwi nie dostalam, zaobserwowalam natomiast scenke godna Monty Pythona. Najpierw teatrzyk polegajacy na opowiesciach nie tyle krypty ile ciemnego (sic!) smierdzacego stechlizna pokoju, raczej zenujacego niz fascynujacego swym wnetrzem, ktorych bohaterem byl Pan Nowo Poznany i panna Wampirzyca ktora bardziej krecil fakt tego ze ktos patrzy na nia jak pije krew, nizli samo jej spozywanie. Potem pokazano mi zestaw niekoniecznie ostrych i niekoniecznie sterylnych zyletek i im podobnych po czym wlascicielka nagle zerwala sie zeby na pieterku dorwac kogos i pociac... Nie zenuje mnie tyle sam fakt istnienia takiego zjawiska, ile zwyklej nieodpowiedzialnosci w dobie AIDS.