dix
komentarze
Wpis który komentujesz:

Powiem jedną tylko rzecz. Nic mnie nie cieszy i boli mnie to bardzo.
Od jakiegoś tygodnia absolutnie nic mnie nie cieszy, ani nic w tym stylu. Nawet nie wiem jak to dokładnie określić. Owszem, Tygrysczka wyjechała właśnie jakoś tak, ale to nie tylko to. Staram się robić wiele rzeczy. Gram sobie na kompie, piszę opowiadania i listy, czytam, prowadzę sesję w Mag'u, spotykam się z ludźmi i rozmawiam, gram w piłkę, gram w karty, starałem się zabrać za stronę, chciałem rysować. Jedyne co udało mi się zrobić, to obejrzeć kilka kaset od przyjaciela. I nic więcej. Czuję się jak skorupka bez niczego. Do niczego... Nie wiem co mnie tak nagle ogarnęło, ale coś takiego nie zdarza mi się po raz pierwszy. Ponad pół oku temu, gdy nie byłem jeszcze razem z Tygrysiczką miałem dokładnie to samo. Później mi minęło i wydawało mi się, że był to efekt braku dziewczyny. Ale może niekoniecznie, skoro teraz mam kochającą osobę blisko siebie, a nadal mnie to dręczy. Kto wie? Może to wszystko przez to, że czuję się cholernie niedoceniany. Albo brakuje mi jakiejś zmiany w sobie. Nie mam pojęcia. Najgorsze jest to, że nie umiem się bawić w najlepsze. Olać to wszystko i po prostu być i bawić się korzystając z życia. Nie wiem czemu tego nie umiem. Ograniczenia społeczne? Mam je głęboko gdzieś, więc to nie to.... pojęcia nie mam. Może powieniem rzeczywiście iść do jakiegoś psychoanalityka, jak mi radziła Demo? Nie mam pojęcia.

Dzisiaj spotkałem się z dawno nie widzianą osobą. Najprawdopodobniej sypnie się Jej związek. A szkoda, bo byla z facetem dobre kilka lat ( minimum 2 ,0). Jak tak sobie łaziliśmy i gadaliśmy o wszystkim i o niczym, było mi całkiem fajnie. Mogę nawet się przyznać, że gdyby nie była zajęta, to już w dniu poznania Jej starałbym się Ją poderwać. Nie dość, że jest jaka jest ( dosyć podobna do Tygrysiczki jeżeli chodzi o charakter ,0) to jest jeszcze piękniejsza od mojej połowicy ( i równie co Ona seksowna ,0).
Później jeszcze przejeżdżała cesarska para Krakowskim Przedmieściem ( od Hotelu Bristol do UW ,0). Cesarzowa skinęła mi głową przejeżdżając, a ja odwzajemniłem się płytkim ukłonem. I jeszcze się uśmiechnęła.... Tak mało, a jednak podniosło mnie to dziwnie na duchu. Nie wiem czemu. Może ja się tak źle czuję, bo nikt mnie nie docenia? A może z tego względu, że mnie same smutasy otaczają? Nie mam pojęcia... Ale jest ogólnie źle, bo nawet nie wiem jak jakoś konkretniej tą notkę napisać, a i tak piszę ją tylko z rozpędu kilku pierwszych linijek...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
demo | 2002.07.16 17:49:56
a ja myślałam że Cie znam...

chafer | 2002.07.15 22:41:08

A tak wpadlem cos napisac od siebie :)

galaxy | 2002.07.15 16:32:46

No to, Dix, skoro to tylko przejściowe i chwilowe, i zamartwianie się nie wypełnia Ci większości czasu, to bardzo się cieszę :D

Dix | 2002.07.13 12:24:18
Galaxy, przepraszam... pisalem to po prostu zaraz po tym jak dodalas swoj komentarz, a bylo to kilkanascie minut po dodaniu notki i mi nie przeszlo. Jezeli chodzi o tych wszystkich mlodych ludzi chodzacych ze spuszczona glowa i zalamujacych sie swoim zyciem, to oni maja tak non stop. Znasz mnie odrobine, widzialas jak sie bawie. Wiesz, ze nie naleze do tego typu ludzi. Jednak czasami jak cos mnie trafi, tak jak ostatnio, to sie zalamuje totalnie. I trwa to roznie... od kilku godzin do kilkunastu dni. Gwoli wyjasnienia... ja notki pisze ZAWSZE pod wplywem CHWILI i nie mysle nad nimi nie wiadomo ile. Jezeli pisze, ze czuje sie jakos tam od tygodnia czy dwoch, to znaczy, ze pisze o subiektywnym odczuciu. Poza tym czym jest jeden tydzien, czy dwa zalamki na pol roku zupelnie innego stanu? A teraz spadam na trening... nara.

chafer | 2002.07.13 00:16:15

Optymizmu mozna sie nauczyc. Jestem tego najlepszym przykladem. Jezeli chodzi o rodzine..to, ze Ciebie nie docenia, okreslilbym jako..normalnosc. Po prostu tak jest i juz. Spojrz na to tez z innej strony..czy Twoja rodzina wie, ile dla Ciebie znaczy? Czy czuje, ze doceniasz to, ze np. zawsze masz co jesc, czy co na siebie wlozyc?


galaxy | 2002.07.12 22:11:19

jeesu, przepraszam, Boże drogi... Dix, mogę Ci takich przykładów też podać całe stado z własnego życia, proszę uprzejmie. Znam, brałam takie coś, birę dalej i pewnie jeszcze nie raz wezmę. Ale to zupełnie nie wpływa na moją samoocene i nastój, ot co... a poza tym wiesz, Dix, wnioski wyciągam na podstawie tego co czytam i , bardzo mi przykro, takie odnisłam wrażenie. Być może mylne. Sorry, jeśli Cie uraziłam, nie to było moim celem. Po prostu za często ostatnio spotykam się z bardzo młodymi ludźmi, którzy chodzą ze spuszczonymi głowami demonstrując załamanie, nic-nie-chcenie-się i ogólne przygnębienie. I po prostu ja nie mogę tego pojąć, kompletnie, że osoby często dużo ode mnie młodsze zachowują się, jakby były starsze od mojej mamy. A ona, mimo wielu trosk, kłopotów i ciężkich przejść, ma więcej radości i optymizmu niż oni.

dix | 2002.07.12 19:38:15

Galaxy, skad wiesz, ze nie przesadzam? Owszem, doceniaja mnie inni ludzie ( np.: Demo ), ale co z tego, skoro najblizsi tego nigdy nie docenia, co? Moze tutaj jest pies pogrzebany? Ze nigdy nie dostrzealem tego, czy ktos z mojej wlasnej rodziny mnie docenil. A moze dlatego, ze doceniaja mnie mniej niz ludzie mi kompletnie obcy, lub prawie kompletnie obcy.
Nie pisze, ze tylko ja mam klopoty i problemy zyciowe. Ja ich nie mam i moze w tym tkwi caly moj bol. Nie mialem sie z czym zmierzyc i byc zadowolonym z samego siebie. Moze... Myslisz, ze nie staram sie pomagac innym jak maja problemy? Staram sie jak tylko o nich wiem. Mojej znajomej, ktora ma na prawde ciezkie problemy z kasa, chcialbym pozyczyc, tylko ze Ona nie chce.
Ja nie chce ciagle pochwal, bo wiem, ze na nie czesto nie zasluguje. Jednak jak juz mi sie zdarzy zrobic cos dobrze, to chociaz ktos bliski moglby to docenic, a nie gnoic za kazde niedociagniecie. Prosty przyklad: ktoregos dnia stwierdzilem, ze jest brudno w mieszkaniu, ale mialem umyc lazienke. Oczywiscie tego nie zrobilem, ale za to odkurzylem i posprzatalem odkurzaczem cale mieszkanie. I co? I oberwalo mi sie za to, ze lazienka nie sprzatnieta, a jak powiedzialem, ze sprzatnalem, to az sie zdziwili, bo tego nie raczyli zauwazyc. I to nie jest odosobniony przypadek. Jak chcesz, to moge Ci ich wymieniac i wymieniac, prosze bardzo. Ale nie pisz, ze koncentruje sie az tak cholernie na potrzebie docenienie mojej osoby przez wszystkich....

galaxy | 2002.07.12 19:13:11

hmmm, a może za bardzo koncentrujesz się na potrzebie doceniania, że zawsze wydaje Ci się, że nie jesteś doceniany? Wiesz, Dix, w ten sposób będzie Ci się ZAWSZE wydawało, że nikt Cię nie docenia. Poza tym - LUDZIE - kurde, co się z Wami dzieje?? Popatrzcie na innych, na ich kłopoty, zobaczcie jak sobie z nimi radzą i uśmiechają się, mimo tego. A mają prawdziwe kłopoty!!! Ciężkie i życiowe. Nie mozna oczekiwać jedynie pochwał, nie można czekać na ciągłe potwierdzanie przez inncy naszej wartości. Trzeba si e wziąć za siebie i cieszyc z życia! Popatrzeć na to, co mamy, na to co przed nami. Na litość boską!