mariposa
komentarze
Wpis który komentujesz:

Ughughughugh....
Siedzialam caly ranek bez muzyki, bo mi sie snilo, ze ktos wyjal karte dzwiekowa z kompa C. Obudzilam sie, okazalo sie, ze wszyscy poszli na obiad, wiec myk myk i jestem przy kompie. Trukam to to, faktycznie, ani nie steknie. Po dwoch godzinach zorientowalam sie, ze glosniki byly wylaczone. Ot, baba.
A propos baby...wczoraj uparlam sie na nalesniki. Lu, zrobie, cholera. Nie dosc, ze upapralam cala kuchnie, nasmrodzilam spalenizna, to nalesniki za cholere nie chcialy sie obrocic. Niech mi ktos wytlumaczy, dlaczego te nalesniki sie przyklejaja?! Ego moje bardzo na tym ucierpialo. Bardzo. Kochatku, przyznam Ci sie, ze nie umiem gotowac. Ale to co Ci Mama mowila o pralce to nieprawda. Wiem, jak wyglada, tylko nie bardzo sie orientuje w tych programach.
Powoli zaczyna mnie wkurwiac nicnierobienie. Tesknie za czyms, co musialabym zrobic. Nawet posprzatalam u C., popralabym, tylko ta pralka...Dlaczego to jest tak, ze nigdy nie udaje mi sie znalezc zlotego srodka? Albo jestem zaje**** robota po uszy, albo nie robie absolutnie nic. Moglabym moze posiedziec na plazy i poodmieniac czasowniki czy cos. Ale jako ze juz jestem w 'nicmisieniechce-mode', zadna sila nie zmusi mnie do jakiegokolwiek wysilku. Totalna stagnacja.
Ale, ale. Pozytyw jest taki, ze goscie C. dzisiaj sobie jada. Zostanie chyba tylko K., ktory niedawno przezyl zawod milosny i odmawia kategorycznie powrotu do Valencii. Upodobal sobie za to donosne lkanie w srodku nocy, ktore-chociaz bardzo mu wspolczuje-bywa czasami ciezkie do zniesienia. Bardzo to sa sympatyczni ludzie i w gruncie rzeczy fajnie, ze przyjechali, bo bylam zmuszona do pewnego wysilku lingwistycznego, ale lozko jest jednak znacznie wygodniejsze od tej cholernej sofy, na ktorej musze spac w uroczym towarzystwie chrapiacego C. Poza tym, czulam sie troche skrepowana ich obecnoscia. Taki przyklad: upralam sobie gacie (w reku, pier****** pralka!!!,0) i jako ze glupio mi je bylo wywiesic je w kiblu do wgladu 6 osob, wywiesilam je na takim czyms za oknem. Swietny wprost pomysl. Upralam wszystkie majtki na raz, coby sie nie rozdrabniac, i zostalam - literalnie - gola i wesola, bo majtki zwialo. A przeciez nie pojde ich zbierac z budowy pod oknem. Pozdrawiamy sie tylko na odleglosc, ja i moje gacie.
Uhuhuhu....przyjechal wczoraj D., kolega mego przyjaciela M. i przywiozl circa 400 plyt z filmami. Tym wlasnie zajmowal sie M. w czasie swej burzliwej kariery studenckiej w Hiszpanii: ogladaniem filmow. Ma prawie wszystko, co moglabym sklasyfikowac jako moje ulubione filmy, oprocz moze dirty dancing, top gun i misia. Zastanawiam sie tylko, czy na lotnisku nie przypieprza sie do walizki wypelnionej nielegalnymi plytami. Hum.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
pola | 2002.07.17 06:54:12

oooo..... nawet nie wiedzialam... hm :)

leninowa | 2002.07.15 14:03:35

naleśniki się przyklejały ponieważ patelnia była zbyt mało rozgrzana, ot co

pola | 2002.07.15 09:32:24

hehe... aaa moze zle ciasto zrobilas? za geste czy cos? albo za rzadkie??? bo mi sie czasem przypalaja jak za geste mam... ;]

mariposa | 2002.07.14 23:05:47

a, polalam. A ta pralka nie ma instruckji...
Krashan, dzieki za wytlumaczenie. bo jak zobacyzlam Twoj wpis o Basi na koloniach,t o sie zastanowilam :P

krashan | 2002.07.14 22:41:34

Nie, no Mari bez przesady... Pralkę automatyczną to nawet ja potrafię opanować :-). Jak moja dziewczyna wyjeżdżała na kolonie (jako wychowawczyni, żeby nie było że nieletnie bałamucę ;-) kazałem jej zostawić instrukcję od pralki i pokrętło programatora przestało mieć przede mną jakiekolwiek tajemnice... Pierwsze pranie zakończyło się stuprocentowym sukcesem. Jeszcze tylko Coccolino kupię następnym razem (już nawet wiem gdzie się wlewa :-).

lordzik | 2002.07.14 19:12:12

:D
A polałaś patelnię olejem?:)