Wpis który komentujesz: | Wczoraj zupelnie nierozsadnie ponoslo mnie do Empiku. Moge spokojnie wchodzic do sklepow z ciuchami czy slodyczami, nic mnie nie rusza, serce nie boli, kamienna twarz. Obejrze i ide dalej. Co innego z ksiegarniami - ciezko mi nie wejsc, a jeszcze ciezej wyjsc z pustymi rekami. A juz Empik to powinnam obchodzic szerokim kolem. Ponioslo mnie wiec, zamiar byl: obejrzec, no moze kupic jedna cienka ksiazeczke, autora znanego i ambitnego... Uhum, nie wiem jak to sie stalo, ale wyszlam z trzema Pratchetami i stosikiem gazet. Kosztowalo to eeee... duzo za duzo. I tak chcialam zaczac sie odchudzac. Zakup okazal sie o tyle nieekonomiczny, ze zdarzylam juz przeczytac pierwsza i jestem w polowie drugiej ksiazki. Dzis ja dorzne i polkne trzecia. I co dalej? Musze poszukac jakiejs biblioteki w okolicy, bo umre z glodu jak dalej tak pojdzie. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lavinia | 2002.07.17 16:02:55 Hahaha, Masz moj charakter!! I - co do Empiku i - "patrz swoj wpis poprzedni"..:-)))) No, jakbym siebie widziala!:-)))))))))) Pozdrawiam:-))))) |