lazeg
komentarze
Wpis który komentujesz:


Zapiski na zapałkach od pudełek

...Może gdybym usłyszał z jego ust jakieś wytłumaczenie, byłbym w stanie go zrozumieć. Tyle że on nie miał i nie ma powodu się przede mną tłumaczyć. A ja nie mam prawa tego wymagać. Wiem - to wyłącznie jego osobista sprawa - jego życie, jego los. Czyni to co chce, i sam za to odpowiada. Tylko że ja wciąż nie mogę pojąć dlaczego to robi. Jestem w stanie zrozumieć tych, którzy z jakichś określonych przyczyn, powodów zbaczają ze ścieżki uczęszczanej przez nas, zwykłych ludzi. Ich jestem naprawdę w stanie zrozumieć, lecz jego nie, nie potrafię. Dla mnie to, co z sobą zrobił, jest nie do przyjęcia. Wiesz, nawet gdybym przeszedł to co on, nie poszedłbym w jego ślady. Nie udałbym się w strony, w które zaszedł. W życiu. Nie zniewoliłbym się tak jak on. Po prostu nie byłbym w stanie poświęcić tych niewielu podstawowych rzeczy jakie wszyscy w posiadamy. Sądzę że Ty też nie uczyniłbyś tego. Założę się że obaj po prostu nie bylibyśmy w stanie wyrzec się tak wiele za tak niewiele. A jednak on to zrobił. Zrezygnował z życia osobistego i z każdego wolnego dnia, aby oddać się całkowicie, tylko i wyłącznie tej jednej - Pracy... Nie, naprawdę, nie potrafiłbym . . .

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
Lazeg | 2002.07.19 23:03:26
a ty skad dziecko sie urwałeś ? z choiny?

dudek | 2002.07.18 14:54:10
shit na maxa, co to jest ? blog czy jakies wypociny ? ogolnie zero tolerance !

Fly by LemurAirLines | 2002.07.17 21:41:18
I see him on the edge. I think I will push him over and I hope that he will spread his wings and fly. I just hope that I won't be late. That I will make it before some monsters steal all his feathers. P.S. Przepraszam za moj kpiepski angielski.

lazeg | 2002.07.17 20:47:35

stary, jak długo pulsuje Ci krew w żyłach zawsze możesz odmienić swój los. no chyba że siedzisz w wariatkowie lub za kratkami, ale i stamtąd mozna zawsze spindolić.

flatline | 2002.07.17 20:04:42

Besides... somehow I've died a long time ago so...

flat | 2002.07.17 19:54:11
And what about the price...? PS. Jednak musisz mieć to ostatnie słowo ;)

lazeg | 2002.07.17 19:48:48

Nutshell raz jeszcze...

And yet I find, yet I find
Repeating in my head
If I can't be my own
I'd feel better dead



flatline | 2002.07.17 19:45:33

true... ale ja raczej optuję za złotym środkiem... jak widać każdy dochodzi do niego od swojej strony...

lazeg | 2002.07.17 19:43:38

Stary, pokora pokorą - zużyłem cały swój zapas pokory w życiu; ponoc marzenia sie spelniaja - a moim obecnym to azeby moje zycie bylo takim jakim ja chce, jednak z braniem pod uwage innych, a nie taki jakiego inni pragną, z małym uwzglednieniem mnie. I just need a piece of me for my own.

flatline | 2002.07.17 19:38:55

Trochę więcej pokory wobec życia Laszlo :] Stary, Tetmajer... po prostu trzeba sie na browara umówić...

lazeg | 2002.07.17 19:34:17

jednym słowem - to się zwie Antropozofia. Liczy się ile wiesz sam z siebie, a nie od gloszacych ideologie i pozy; i czy postepujesz w harmonii z soba i innymi a nie jak Ci nakazuje subkultura, ideologia czy poza...

lazeg | 2002.07.17 19:29:01

widzenie - jest pojeciem względnym. Jeden widzi tylko wlasne podworko, inny pol miasta, w przenosni oczywiscie. Co do przewidzenia - wiesz wszystko w mysl zasady - iskra + paliwo = ogien, wiec kwestia ile znasz kombinacji, mowiac pokretnie how many pieces you know that fit...

co do rzucania sie - wiesz, nie zawsze idzie to w parze z czynami. np ktos mowi co innego, co innego tez czyni. rezte dopowiedz sobie sam.

flatline | 2002.07.17 19:19:06

Hmmm, weź pod uwagę to, że, przez kontrast, Ty czasem rzucasz się i? Momentami narzekasz bardziej niż ja... Słuchaj, spoko, każdy jest kowalem swojego losu... na swój sposób. To, że wpływasz na swój los swoimi działaniami, jest prawdziwe, z jednym 'ale'. Rzadko możesz tak naprawdę powiedzieć co wyniknie z tych działań - to jest właśnie istota losu. Widzisz tylko niewielki wycinek skutów, zarówno w czasie jak i w przestrzeni. A jeszcze mniej możesz przewidzieć...

lazeg | 2002.07.17 19:14:20

cd... a że on tego nie zrobił, wybrał inną drogę - ja na to: "Zrezygnował z życia osobistego i z każdego wolnego dnia, aby oddać się całkowicie, tylko i wyłącznie tej jednej rzeczy - Pracy... Nie, naprawdę, nie potrafiłbym . . ."

lazeg | 2002.07.17 19:11:05

Olivia - nie zrażaj się od razu, bo wiesz - rozwinę Ci temat tego człowieka (szkoda że z miejsca sama nie zapytałaś, a od razu wytknęłaś że coś nie na miejscu; poza tym przepraszam - jestem trafiony na ideologów, którzy brędzą o np wolności i indywidualności, a zarazem sami rozstawiają po kątach, wiec tu przepraszam - reaguje z miejsca)
Więc tak - kolo jest rozwiedziony, ma syna 24 lata, mieszka sam, od 10 lat nie wziął urlopu, i od rana do nocy pracuje - zajmuje się jakimś transakcjami czy czymś. Zaniedbany wygląd etc. Owszem powiesz - moze to jego taka reakcja na rozwod i rozpad rodziny. do rozpadu doprowadził jego pracoholizm. Dalej idąc po moim tekscie - kazdego brocha co robi - ja wykazalem sie niezrozumieniem wyrazonym przez to ze ja bym tak nie mogł. Teraz spojrzcie na swoje posty - jawne zawezwanie do konformizmu moze? Ok. Nie dla mnie. Co ja bym zrobil? ODPUSCIŁ. To nie jest niemożliwe. Niejedną rzecz sobie odpuściłem lub cokolwiek innego postanowiłem ażeby zachować swoją tożsamość, wolę, LUDZKOŚĆ etc. ale, tak jak mowie - nie ja wsiadłem na siebie...

lazeg | 2002.07.17 19:04:33

Flat - kwestia co chcesz robić w życiu i kim być - zależy w dużej mierze od Ciebie samego. Owszem - są odstępstwa, jednakże każdy w dużej mierze sobie jest panem. Takie rzeczy jak przeznaczenie etc sa czynnikami ktore w duzej mierze wplywaja na twoje losy, jednakze nadal ty sam sobie je kujesz. Wiesz Flat, nie obraź się - ale ostatnio przedstawiłeś mi się jako wielki konformista ktory siedzi z podwinietym ogonem i trzesie portami - bez obrazy, Twoja brocha, jedynie co chce powiedziec ze moze Ty nawet nie probujesz wplynac na swoj los, to nie oznacza z miejsca iż wszyscy są bezsilni. W zyciu jest tak - ze jak nie zaryzukujesz, nie podejmiesz kilku smialszych decyzji - nie zajedziesz daleko. Reszte dopowiedz sobie sam, choc moze i to wszystko wiesz, ale boisz sie cokolwiek powziąć...

flat | 2002.07.17 18:36:34
Stary... Ty też mnie zaskoczyłeś... Ja nie twierdzę, że nie masz prawa krytykować, wypowiadać swojego zdania itp. Ale. Jest pewna różnica pomiędzy empatią odczuwaną w stosunku do innych, o której mówisz Ty, a tym na co ja zwróciłem uwagę... Gdybanie jest o tyle odseparowane od rzeczywistości, że przeprowadzasz je komfortowo wewnątrz swojej głowy, a nie IRL, więc przymiarka jest bardzo zgrubna... nikt nie zabrania robić czegoś takiego, po prostu to jest teoria... a praktyka może być o lata swietlne... 'Nie wiem co bym zrobil w takiej sytuacji? Po prostu bym do niej nie dopuścił.' - tak z doświadczenia własnego i choćby Twojego - od kiedy jesteś panem losu?

oliviaaa | 2002.07.17 17:50:19

Przecież nikt nie wymaga od Ciebie braku poglądów, własnych spostrzeżeń, wyrażania zdania. Wolność słowa. Yhy. Mówisz co myślisz. I krytykę wyrażać możesz. I ja chyba również. Zaskakoczenie ujemne. Cóż. Do tego masz prawo. Twoja subiektywna ocena. Nic nie wiem o osobie, o której piszesz. Być może praca jest wszystkim, bo nic innego nie ma. Bo tylko dla pracy jest gotów siebie poświęcić. No cóż. Lepsze to niż nic ? Nie wiem. Wszedł w zakręt. Sam zdecydował. Byc może zatracił siebie. Ale przecież nie wszystko stracone. Ludzie uczą się na błędach. Może czas dla Niego na naukę dopiero przyjdzie. Czasami tzreba. Naprawdę trzeba w dół, żeby odbić się i wzbić wyżej niż to ogólnie przyjęte.
I wiesz, jedno pytanie mi krąży po głowie. Znasz Jego myśli ?

galaxy | 2002.07.17 17:30:54

hmmm, jak mozna nawet nie usiłować stawiać się w czyjejś sytuacji? Przecież całe życie tak właśnie robimy - krytykujemy czyjeś życie, no może nie życie, a postępowanie w określonej sytuacji, sugerując tym samym, że sami postąpilibyśmy inaczej... Zasadniczo każda krytyka jest takim stawianiem się w czyjejś sytuacji... I oczywiście - "tyle o nas wiemy, ile nas sprawdzono...", ale mimo tego - trzeba sie jakoś określać i zajmować stanowisko...

lazeg | 2002.07.17 17:25:21

Inna rzecz - kazdy ma prawo sie dziwować, gdybać - to właśnie stanowi o indywidualności. W koncu to, co innego uwalnia innego moze wiezic. W zgodzie z sobą moge akceptować, lub nie. Tolerować lub nie. Jestem człowiekiem, i ideologiczne podejscie jest mi naprawde obce - na zasadzie musimy wszystkich kochac, lub wszystkich nienawidzić. A gdybanie to raz ze nie jawna krytyka - a coś w stylu przymiarki ubrania. Zaskoczyliście mnie moi drodzy, in minus...

lazeg | 2002.07.17 17:21:27

kwestia co chce się z sobą zrobić - w jego przypadku indwidualność usytępuje niestety pracy, jak to mawiają młodzi gniewni - stał się elementem czegoś nieludzkiego. druga rzecz - stawianie sie w czyjejś sytuacji jest nie na miejscu? aha, chodzi Ci chyba o nietykalność... nonsens. empatia prowadzi wlasnie do zrozumienia, proby wytlumaczenia, a na pewno pomagac zyc wsrod ludzi. kwestia sporna rozumienia i jego brak nadal pozostaje sporna - ja uwazam ze jesli chce kogos skrytykowac - mam do tego zupelne prawo. jesli go nie jestem w stanie zrozumiec - to tez nie czyni mnie gorszym... Flat - "Nie wiesz co byś zrobił w takiej sytuacji, bo nikt nie zna siebie na tyle dobrze i na tyle dobrze nad sobą nie panuje..." wiesz, poznawszy Iwone stwierdzam ze powyzsze slowa to naprawde tylko Twoje skrzywienie. Nie wiem co bym zrobil w takiej sytuacji? Po prostu bym do niej nie dopuścił.


flat | 2002.07.17 16:53:20
nio to fakt... stawianie się w czyjejś sytuacji i deklarowanie, że zrobiłoby się to i to... Nie wiesz co byś zrobił w takiej sytuacji, bo nikt nie zna siebie na tyle dobrze i na tyle dobrze nad sobą nie panuje...

oliviaaa | 2002.07.17 16:37:23

A może On właśnie tego chciał. Indywidualność. Gdybanie co bym zrobił/a na Jego miejsu. Chyba trochę nie na miejscu. I wiesz, czasami nie trzeba rozumieć. Nie wszystko można pojąć rozumem. Więc cóż zostaje ? Po prostu zaakceptować.

flatline | 2002.07.17 16:28:15
Eeee, anybody I know?