Wpis który komentujesz: | Zmeczenie nie daje za wygrana. Moge spac i spac, ale i tak to nie pomaga. Gdyby nie zmeczenie bylabym w siodmym niebie. Czemu? Nie wiem. A niby czemu nie? Duzo osob w tych czasach patrzy dziwnie na tych, ktorzy potrafia sie cieszyc nawet najdrobniejszymi rzeczami. A moze jednak tylko zazdroszcza? Szczescia i radosci trzeba sie nauczyc i caly czas nad nim pracowac. W trakcie wakacji (czyt. pobytu na Mazurach,0) przezylam takie zatrucie, ze szok. Wymiotowalam itp. plus zemdlalam, co nigdy mi sie przy zatruciu nie zdarzylo. Dostalam jak to moi siostrzency mowia 'trzesawek' i w ogole myslalam, ze umre. Przez 3 dni moja matka musiala mi pomagac chodzic, bo bylam tak oslabiona. Moral? Nie jedzcie odmrazanych pizzy w barach. A tak na powaznie to nie ma moralu. Chcialam to po prostu opisac. Podczas wakacji pisalam 'pamietnik', tzn. takie najwazniejsze wydarzenia/ spostrzezenia, ale jak na razie nie chce mi sie tego tutaj wypisywac. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
nasta | 2002.08.26 16:08:04 o fuj... Grzes | 2002.08.26 14:31:00 ja do tych pizzy doloze kielbaski w barach i knajpkach przy drodze gdansk-wawa;] |