| fuck - 2002.02.14 17:19 - odpowiedz | | hmm dzisiaj walentynki, wedlug mnie to jeden wielki scheet, dziewczyna we wloszech, nawet mi kartki nie przyslala (ehh te kobiety), a co wy sadzicie o tym swiecie? |
|
| galaxy - 2002.02.14 17:59 - odpowiedz | | Ja nie moge z tymi walentynkami. Leca panowie z podwiedlymi kwiatkami, bo sobie nagle przypomnieli, ze kogos maja. A nie mogliby tak 6 stycznia? Albo 20 lutego? Nie, teraz nagle wszyscy sie bawia w Caritas i zapraszaja swoje "ukochane" na kolacje i w ogole... A nie moznaby tak bez okazji? Tylko akurat 14-tego lutego? Dziewczyny tez nie sa lepsze... Normalnie to faceta olewaja, wyklinaja na niego itp, a teraz nagle "misiu", "skarbie", ojej, rzygac sie chce... A jutro znowu dzien powszedni... I do nastepnego roku... Bleee... |
|
| magik - 2002.02.14 20:43 - odpowiedz | | No masz qrde racje :(( Moja "dziewczyna dzis rano uswiadomila mi smsem, ze nie sedzimy razem tego wieczoru :((( Wiec siedze sobie na necie a ja mam... |
|
| the_best_one - 2002.02.14 20:55 - odpowiedz | | Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.
Jeśli masz z kim spędzić ten dzień cieszysz się i nie masz nic przeciwko. Jeśli nie masz takiej możliwości - wieszasz na nim psy i uważasz pomysł obchodzenia dnia zakochanych jako debilny i chory.
To co napisałem to prawda oczywista, ale chyba i tak nie każdy jest w stanie ją zauważyc. |
|
| zordak - 2002.02.14 23:32 - odpowiedz | | no cos w tym jest.. nie powiem. bo mnie akurat bylo dzisiaj dobrze :) ale z drugiej strony nie przeszkadzalo mi to swieto jak nie "mialem" swojej drugiej polowy.. |
|
| galaxy - 2002.02.15 13:28 - odpowiedz | | Jeśli mam kogoś do spędzani dni, to cieszę się z każdego dnia razem spędzonego, a nie akurat z "dnia zakochanych".
Gdy nie byłam sama, święto to wzbudzało we mnie taką samą niechęć jak dziś, kiedy jestem sama.
I dla mnie to jest prawda oczywista, bo płynąca z własnego doświadczenia i odczuć. Nie ma prawdy jednej i uniwersalnej. Po prostu - ilu ludzi, tyle prawd, każdy ma własną, czasami tylko są podobne... |
|
| mumik - 2002.02.15 22:11 - odpowiedz | | Kiedy byłem "pojedynczy" przez wiele lat i tak lubiłem to święto, bo było świętem nadziei. |
|
| mumik - 2002.02.15 22:13 - odpowiedz | | Jestem uważany za pesymistę, ale uważam też, że trzeba się cieszyć, kiedy tylko można. Nawet jak nie wszystko jest idealnie, to po prostu przymykać oko. No i dużo się uśmiechać i śmiać :) To dobrze wpływa na zdrowie i urodę :) |
|
| sugar - 2002.02.15 11:06 - odpowiedz | | fuck - znam dziwczyne co ma goscia we włoszech. cos jej przysłał ale to sie nie liczy. ona jemu tez nic nie wyslala (kobiety...:)) ale moze sie poznacie biedactwa |
|
| mumik - 2002.02.15 22:10 - odpowiedz | | Nie no, można i bez okazji być dla siebie miłym. W sumie walentynki pod tym względem się specjalnie nie różnią. Ale to jest dobra okazja, żeby zrobić coś niecodziennego :) |
|
| fuck - 2002.02.17 13:11 - odpowiedz | | pod koniec czerwca wyprowadzam sie do wloch... |
|
| malyble - 2002.02.20 06:39 - odpowiedz | | A ja walentynki traktuje jak "dzien jak codzien"
Pytasz dlaczego???
Bo nie dostalem nigdy i od nikogo walentynki :[ |
|
| mumik - 2002.02.20 14:11 - odpowiedz | | Nie licz na innych - zacznij od siebie. |
|