17:44 / 21.09.2002 link komentarz (0) | jestem abnegatem. czlowiekiem niepowaznym. i znow radosnym.
mialem dzis uroczyste rozpoczecie kolejnej szkoly. umowilem sie na 9:47. noc byla piekna choc krotka bo przerwal ja telefon juz o ...9:47.
gdzie ty znowu jestes?
spisz?
tak myslalam.. karola.moja nowa kumpela z moich nowych studiow. znamy sie krotko a juz przywykla hhe... ludzi sie szybko ucza nie ma co.
wyrzucilem przez okno plyty z windowsem xp bo mi psul humor..
jak ktos chce to leza...
ulica pokątna hehe... i od razu poczulem sie lepiej. zamowilem duza pepperoni i zaraz ja opedzluje czym wprawie sie w stan pelnej euforii.
a potem wielkie sprzatanie.
pozbylem sie wreszcie gosci (nie zebym ich nie lubil,0)
jutro przyjezdzaja nowi wiec..
a za tydzien slub mojego przyjaciela z mlodsci.
bylo nas czterech w paczce. to byla naprawde zajebista grupa. slowik byl ostatnim ktorego podejrzewalibysmy o taki krok. a jednak. wpadl po uszy.
chyba teraz zacznie sie sypac.... miejmy nadzieje.. huehue... nie ma to jak zycie we dwoje.
tak wiec sobota we wroclawiu odpada... co nei znaczy ze odpada piatek... chetnie sie wybiore do stolicy dolnego slaska bo jest wyyyjebbistta!!!
huhu.system of the down daje mi pałera do życia. szczegolnie jak wyciskam ze sprzetu maksimum decybeli. ciekawe co daje mojej sasiadce? migrene? kurwice? czy tylko podskakujace na polkach talerze?
gdyby nie wyla co rano jak pies tych swoich arii to moze bym sciszyl. a tak: ni chuja babciu! ty sie bawisz klasycznie a ja wspolczesnie...jest i pizza. |