keskese // odwiedzony 92274 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (362 sztuk)
14:31 / 04.05.2011
link
komentarz (2)
obiecuję pisać za każdym razem jak urodzi mi się dziecko.
tak jak teraz.
:)
z miesięcznym opóźnieniem co prawda ale zawsze coś.

643 dni. szmat czasu. o.
02:11 / 30.07.2009
link
komentarz (1)
dzisiaj nasza córka definitywnie nauczyła się chodzić, a ja definitywnie wróciłem do pisania n(a)loga.
niestety z biegiem czasu (z naciskiem na "biegiem") nie staje czasu ani inspiracji na odrobinę grafomaństwa. człowiek się zapuszcza intelektualnie coraz bardziej, bo mniej pisze ale też mniej czyta, zasób słów powoli acz systematycznie ogranicza się, a wysiłek niezbędny do napisania jednej niewiele znaczącej notatki rośnie.
w ramach rozgrzewki tyle musi starczyć.
04:48 / 19.07.2009
link
komentarz (0)
wszyscy mi nie mówią że mnie ktoś pokochał tylko, że na razie to jest dobrze...
jakie kurwa uprzywilejowanie świeżynek!
00:31 / 13.04.2007
link
komentarz (4)
to że coś napisałem nie znaczy, że jest mi źle.
choć zazwyczaj to smutek mnie prowokował.
tym razem jest inaczej.

14:36 / 21.12.2006
link
komentarz (1)
Rozbawił mnie dzisiaj jeden ze stada naszych (p)osłów
mianowicie baranek Górski, co to chciałby Chrystusa królem Polski zrobić.
Aż mi nloga reaktywował swą porażającą... ...impotencją intelektualną.
Ja proponuję zatem aby na vicekróla powołać Mahometa, a najlepiej zrobić powszechne wybory niech lud zadecyduje. Tylko niech się poseł Górski nie zdziwi jak w czasie kampanii wyciągną Chrystusowi żydowskie pochodzenie.(Co na to Młodzież Koalicyjna??)
A i jeszcze żeby obłożyć wodę akcyzą bo niegdy nie wiadomo kiedy się w wino zamieni, i nasłać ABW i CBA na Judasza za zdradę króla....
23:40 / 18.10.2006
link
komentarz (6)
siedzimy przy stole w kuchni.
słychać krople wody uderzające o naczynia w zlewie.
cieknie z kranu.
-trzeba wymienić baterie - mówię.
-to to jest na prąd? - pyta kolega.
10:30 / 06.10.2006
link
komentarz (3)
Jestem 4150.
I jestem z siebie zadowolony. :)
15:02 / 13.06.2006
link
komentarz (2)
Czasami lubie poczytac fora internetowe.

"Roman z Grójca (ip:212.76.33.109)
2006-06-08 21:31
Niebawem wybieram się do stolicy, chciałem was zapytać gdzie w Warszawie najłatwiej o łomot? Ząbkowska?, Brzeska?, Rondo Wiatraczna? lewobrzeżna Warszawa bezpieczniejsza? mam gebę typowego kmiota i poważnie się z tym liczę, których miejsc więc unikać?"

;)
20:42 / 26.04.2006
link
komentarz (2)
nie umiem zliczyć która to już przeprowadzka na przestrzeni ostatnich siedmiu lat.
prawdopodobnie trzynasta więc trzynastka na pewno musi być szczęśliwa. po raz piewrszy bardzo się ciesze że sie przeprowadzam mimo iż mam fanatstycznych lokatorów.
pierwsze, było z pierwszą. na szczęście mnie rzuciła a ja się wyprowadziłem.
drugie było z drugą, trzecie było z trzecią a czwarte było.... zartowałem :)
w drugim meiszkaniu poznałem mojego przyjaciela grzegorza który nauczył mnie pić wódke w ilości większej niż 0,7 na głowę i jeszcze chodzić. do dziś się przyjaźnimy ale pijemy już znacznie mniej... w tymże meiszkaniu poajwił się nigdy niezidentyfikowany taksówkarz z sawy andrzej który sterroryzował pięciu obecnych wowczas w domu chłopaków, jednego pobił mopem, jednego zatakował rurą od odkurzacza, trzech uciekło z mieszkania a historia ta stała się hitowa anegdotą.
mieliśmy tez niezrownowazonego wspollokatora piotra o pseudonimie pio i jakos nie dało nam do myslenia ze kiedy poprosil nas o pomoc w przeniesieniu swoich rzeczy wynosił je z piwnicy. kubek z piwnicy talerz z piwnicy i szcoteczka do zębów z piwnicy. dzieki pio wódke zagryzaliśmy kanapkowymi arcydziełami a nie chlebem z pasztetem. dzieki pio mielismy tez koszmary senne o podzynaniu gardła we snie.

tam po raz piewrszy zobaczylem tez ludzi opalajacych się w centrum miasta.
na skwerze przed blokiem latem mozna bylo spotkac dziesiatki osob na lezakach czy kocykach w strojach kapielowych. my gralismy we freesbee (czyli kometke) a wieczorami siadalismy na lawce i pilismy nalewki po 4,5 pln patrząc w niebo i kątem plując...
c.d.n.
01:30 / 24.04.2006
link
komentarz (5)
wejdziemy. ja wejde, a moze Ty mnie wejdziesz.
kto pierwszy ten pieprzy.
pościel przenikniemy jednością.
lubie ten zapach...
u nas on zawsze jest świeży.
żyrafy słonie bóbr na północ i do ust
dłonie tam gdzie lubisz
język tam gdzie chcesz....
zagramy razem Ty i Ja
od andante do vivace
od piano do forte
od rana do nocy...
taki plan na dzień. codzień.


04:31 / 21.04.2006
link
komentarz (3)
nie podzielila mojej ekscytacji drutem w scianie
ani wybijaniem szyby o wyburzaniu sciany nie wspominajac
moje szybkie starzenie sie omija ja szerokim lukiem.
nawet sie ciesze
zawsze chcialem miec mloda zone.
23:05 / 10.04.2006
link
komentarz (4)
odkąd w poniedziałki poajwia się w tvn-ie szymon show to naprawde lubie usiasc sobie przed telewizorem.
tylko on może wymyślić roman sidło dziennikarskie czyli siatke do chwytania romana giertycha zakonczona mikrofonem aby latwiej zarejstrowac wypowiedzi wielkiego romana.
a pozniej naturalnie obowiazkowo szkło kontaktowe. dzisiaj hitem sms od widza:

Poseł łyżwiński ministrem transportu!!!!

dla niewtajemniczonych:
poseł łyżwiński z zoną pobrał w ciągu roku tzrysta kilka tysięcy złotych na słuzbowe paliwo an którym zjechali około 400 000 kilometrów czyli dziesięciokrotnie okrążyli ziemię. żadna to sztuka przejechac 550 kilometrów dziennie na osobę. ale państwo poseł i posłanka łyżwińscy nie mają samochodu!!!!

brawo, brawo, brawo!!!
dla polskich kierowców wspierających piekna idee autostopu i dla państwa łyżwińskich któzy na pewno wspierali swoich dobroczyńców przysłowiowym piątakiem!!!!
11:04 / 10.04.2006
link
komentarz (2)
wiem jak bolesne będą wyjścia do pracy
te kilka godzin, oby nie wiecej, bez ciebie...
ciezko nam bedzie cholernie
wszyscy nas beda zwalniac, wyrzucac
za brak koncentracji, nieobecne spojrzenie, twój zapach mój zapach...
będa nas potępiać za ciagłe leżenie w łożku,
nieustanne przytulenie, okruchy pieczywa, butelki po winie....
beda nas chcieli zmusic
zebysmy sie podzielili swoimi snami, spokojnym oddechem,
nie dla nich usmiechem...
00:21 / 03.04.2006
link
komentarz (2)
jak to miło spędzić dwie godziny na dyskusji o naszych planach emerytalnych, smierci i istnieniu lub nie życia po niej, przypuszczeniach kto na czyim pogrzebie sie przeziębi i konstatacji smutnego losu pewnego bobra.
ze wszystkimi brakami i nadmiarami prowadze swoj wlasny codziennik chociaż głownie nocą....
12:14 / 02.04.2006
link
komentarz (2)
motto na dzis i na zawsze:
(prezentowac z charakterystycznym ruchem firmowanym przez pewna ewe b. i z jej mina ktorą przybiera podczas rapowania)
"a zycie toczy się dalej swym torem wypiere se spodnie kolorem..."
21:25 / 28.03.2006
link
komentarz (0)
dawno nie cieszylem sie tak spacerem przez duszna od spalin aleję jana pawła
słońce w oczy
wiatr w poły płaszcza
muzyka w uszy
miód w serce
zycie jest piekniejsze z pania wiosna
a bedzie jeszcze piekniejsze z moja sliczną księzniczką
kiedy razem będziemy iść przez świat
dłoń w dłoni
krok w przód
spojrzenie w oczy
pocałunek w serce...
22:27 / 26.03.2006
link
komentarz (2)
ale zajebisty spędziłem weekend.
od piatku od godziny 16 nie wychyliłem nosa z domu.
nikt mnie nie odwiedził.
nie było imprezy.
nie upiłem się nawet troszkę.
większość czasu siedziałem w szlafroku.
jadłem i gotowałem. gotowałem i jadłem.
i gniłem. ale sie kąpałem długo. żeby nie było czuć.
i klamra: ale zajebisty spędziłem weekend...
12:25 / 26.03.2006
link
komentarz (0)
Yeah, I'm a freak of nature
Yeah, I'm a freak

If only I could be as cool as you
As cool as you

Body and soul, I'm a freak
00:24 / 24.03.2006
link
komentarz (4)
czy przyzwyczaiłes się już do myśli
że twojego sukcesu
wypracowanego w pocie czoła
i moralnej skoliozy
nikt nigdy nie pokaże w tv?

czy wiesz, ze po latach wypruwania żył
twoj syn bedzie uwazal cie za pajaca,
a twoja żona,
jesli jeszcze nie odejdzie,
będzie spała odwrócona do ciebie plecami?

skondensują cię do postaci karty kredytowej,
peselu, nipu i gówna,
a kiedy nie będziesz mógł już
zapłacić miesięcznego haraczu za własne utrzymanie,
podając basen współtowarzyszom podróży zapracujesz na usypiający zastrzyk...

01:32 / 20.03.2006
link
komentarz (1)
dzis pozwalam sobie na luksus dania dupy.
nie zrobilem niczego co planowalem, a nawet duzo mniej.
ale przyzam sie, że nikt nic mi za to nie zrobi.
to znaczy nic mi nie grozi za moje niedbalstwo, lekceważenie, nicnierobienie...]
(w sumie duzo ale nie bede sie tym eraz przejmowal. jutro.)
aktualnie wszytsko jedyne czego moge sie podjac, a nie jest to z pewnoscia pisanie, to tesknienie, kochanie (na odleglosc) (i na bliskosc) (ktoreej nie ma) (chwilowo) (a jednak) i marudzenie.
czemuz marudzenie zapytacie?
tez chcialbym wiedziec.
zycie jest piekne, chco krotkie i nie zawsze.
czekam.
00:17 / 16.03.2006
link
komentarz (3)
w moim niedoskonałym ciele
niedoskonały ja
zastanawiam się czemu nie moge byc doskonały
i czemu wy nie jeteście doskonali.
prawda, że byłoby to doskonałe?
ależ byłby to świat...
...doskonały.
czemu nam poskapiłes doskonałości Boże?
chciałes mieć coś na wyłącznośc co?
a gówno. własnie dlatego i Ty jesteś niedoskonały...
08:32 / 14.03.2006
link
komentarz (1)
za ogromnie niesprawiedliwe uwazam to, że kiedy ja spóźniam się do zamówionej taksówki to płacę więcej,
(licznik bije od godziny na która zamówiłem)
a kiedy taksówka się spóźnia nie płacę mniej.
06:49 / 03.03.2006
link
komentarz (1)
jesli wstaje o szóstej bez pomocy budzika
nie mam co robic a nie wracam do łózka spać
znaczy że wszystko sie kompletnie popierdoliło
na głowie stanęło. gupi gupi kes.(dziki dziki zwierz).
13:40 / 18.02.2006
link
komentarz (5)
kolejny niepowtarzalny dialog z moim wspollokatorem. tym razem z robertem.

r: -ja tez jestem za tym żeby zmywac naczynia na
bieżąco...
k: - taaa?? to co powiesz o tych które leżą w zlewie??
r: - to nie moje!!!
k: - patrz! raz, dwa, trzy... z pięć twoich kubków z
wczorajszej imprezy, patelnia, talerze.. no
większość...
r: - hmmm.. no dobra.. no ale chyba nie zmywasz tak od
razu, że zjesz i zmywasz... tak do tygodnia to może
leżeć przecież...
k: - jestes za tym żeby zmywac na bieżąco???
r: - no, tak w ciągu tygodnia...

wychodze na domowego terroryste.

p.s. r: - moglibysmy jakąs ukrainke wynając do
sprzatania...
19:22 / 17.02.2006
link
komentarz (4)
jeden z japońskich skoczków skacze mimo 37 lat.
dyskusja z witkiem na kanwie tego faktu:

-wyobrażasz sobie że za dwanaście lat w niedziele siadasz przed telewizorem i patrzysz jak małysz skacze na olimpiadzie?
- no. i mówisz do swojego syna, który siedzi obok: pamiętam jak 20 lat temu nie było na adama mocnych...


hmmmmmm.
22:58 / 15.02.2006
link
komentarz (9)
poszedłem do apteki po drugiej stronie ulicy
ale żeby nie łamac przepisów nie na skuśkę a przespacerowałem się sto metrów do świateł i elegancko przeszedłem po pasach na czerwonym.
01:25 / 14.02.2006
link
komentarz (0)
jesli przegrany czuję się zwycięzcą
porażka nie istnieje



-nie mogę z Tobą pojechać. musze zostać z Matyldą ostatnio źle się czuje.
-nic dziwnego skoro tak często ją podpalasz.
-o, już od czawartku jej nie podpaliłem...
23:32 / 13.02.2006
link
komentarz (2)
szklaneczka szkockiej plus mały blancik=kes testuje nowe podejscie do pracy
22:22 / 13.02.2006
link
komentarz (3)
w naturze bilans musi się zgadzac i po nieprzespanej nocy przespałem dzień. czekaja mnie ciężkie cztery miesiące bo będe chodził do pracy do której nie chce mi się juz chodzić i dwa super ciężkie bo nie będzie obok mnie kogoś kto wysyła wszystkie moje smutki w kosmos nie wpychając na to miejsce nowych. nie z takimi rzeczami jednak dawałem sobie radę.
w ramach podróży w przeszłość przebiegłem po moim nlogu wstecz i z zadowoleniem (bo zupełnie obiektywnie) stwierdzam, że mimo wszytsko tak dobrze to mi jeszcze nie było. nie poddając się podłości ludzkiej natury nie zamierzam zastanawiać sie nad tym co by się tu mogło popsuć spierdolić. tej tendencji tez mówimy zdecydowane nie.

zweryfikowałem swój pogląd na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. nie jestem juz przeciw.
20:12 / 11.02.2006
link
komentarz (5)
"To się dzieje w Europie. Przemoc wobec kobiet ze strony ich partnerów płci męskiej osiąga rozmiary oszałamiające. Domowa brutalność stała się pierwszą przyczyną inwalidztwa i śmierci Europejek w wieku od 16 do 44 lat, już przed wypadkami drogowymi i rakiem..."

"...W Niemczech co cztery dni trzy kobiety giną zamordowane przez mężczyzn, z którymi żyły, to jest blisko 300 rocznie. W Zjednoczonym Królestwie co trzy dni umiera jakaś kobieta zatłuczona w podobnych okolicznościach. W Hiszpanii jedna co cztery dni, prawie sto rocznie. We Francji z powodu męskiej agresji domowej umiera sześć kobiet na miesiąc..."

"...dane statystyczne pochodzą m.in. z:
Raportu Henriona francuskiego ministerstwa zdrowia, Paryż, luty 2001
Raportu "Skończyć z przemocą wobec kobiet, walka na dzisiaj", Amnesty International, Londyn, 2004
Raportu "Przemoc i zdrowie" Światowej Organizacji Zdrowia, Genewa, 2002
Raportu "O przemocy domowej" Rada Europy, Strasbourg, wrzesień 2002..."


material pochodzi ze strony
punkserwis.org




22:23 / 08.02.2006
link
komentarz (3)
wieczne zastanawianie się czy miłośc jest wieczna prowadzi zastanawianie się do wieczności więc szkoda marnować czas i energię.
kochać wiecznie, ot co trzeba zrobic.
01:03 / 06.02.2006
link
komentarz (3)
ja pierwszy wskakuje do łóżka.
naciagam zimną kołdre pod sama szyje.
w oczach mam oczekiwanie. potem przychodzi ona.
uchylam pościel i już jestesmy blisko.
czuje jej zimne ciało. nawet nie zdąże pomyśleć, żeby ją objąć kiedy przygniatam ją łapą (ty mój misiu, ty).
zazwyczaj jesteśmy blisko ale dla mnie to i tak za daleko. wtulam się. ja się wtulam. wiem, ze za chwilę bedzie jej za gorąco bo cały zamieniam sie w grzejnik...
czasami jestem dumny a czasami zniesmaczony swoim wzwodem lub zaniepokojony jego brakiem, czasami komentujemy to ze śmiechem, czasami wykorzystujemy....
kiedy juz dotatecznie mocno ją poddusze odsuwa moja rękę na swoje udo. głaszczę powoli i jest to pierwsza sekunda zasypiania. ustami delikatnie dotykam jej szyję, chłonę zapach bezwiednie całuję. jestem jednym wielkim szczęsciem i nigdy nie bywam bardziej usmiechniety i spokojny.
świadomośc wymyka się po cichu... sen.

wiem jak jest w raju.
gorzej.

21:06 / 02.02.2006
link
komentarz (0)
ona daje mi sile żeby wypierdolić z hukiem partykułę nie ze słowa niemożliwe.
czego więcej niż wszechmocy może chciec taki egoista jak ja?


kes wszechmogący.
05:10 / 29.01.2006
link
komentarz (1)
TO miejsce

otwieram oczy i widze ze mnie głowa boli. zamykam.
otwieram. zamykam.
noga lewa zsuwa sie z łózka, ostroznie palcami poszukuje podłoża. jest. sprawdzam czy nie konczy sie gdzies w poblizu. trzy kroczki duzym paluchem w lewo, szesc w prawo, troche w przod. nie konczy sie.
otwieram oczy i widze nade mna wisi sufit.
brudny sufit nie wiadomo jak nietrwale zawieszony nad głową.
przewracam się na lewy bok, na brzuch, kolano na sprawdzonym podłozu, drugie tez. nie ma juz sufitu. spokojnie.
zastygłem. chłone zapachy pościeli.
wódka i pot.
na czworaka po podłodze człapie.
człap, człap po prawej woda.
człap, człap przde mna szafka.
wyciagam ręke w błagalnym geście: daj!!!
jestem. jestem.
jestem tu gdzie zawsze kłade sobie ibuprom na kaca.
13:22 / 28.01.2006
link
komentarz (0)
zgodnie z moimi przypuszczeniami egzamin okazał sie zbyt trudny do przejścia, pieprzony przedostatni egzamin.
jednakże nabrałem przekonania, że za tydzień egzamin podda się bez oporu a wtedy pozostanie mi tylko...
...pieprzony ostatni egzamin???
23:49 / 27.01.2006
link
komentarz (2)
żeby mu się samochód zepsuł w szczerym polu,
dupa odmarzła
i żeby zona puszczała mu sie na prawo i lewo.

te szczere zyczenia dla policjanta ("jak ja lubie pana policjanta") który wlepił mi 50 złotowy mandat za palenie przed dworcem pkp w lesznie ale podobno wciąż jeszcze na jego terenie. nie mogł sobie odpuścić naprawdę nie mógł palant zasrany (do strefy "wolnej" brakowało mi około 10 kroków).


tym samym przyczynił sie do pogorszenia mojego i tak juz nie najwyższych lotów nastroju.

a ten nastrój wziął i upadł nisko z przyczyn niewiadomych bo niby wszystko pięknie, wszystko dobrze a jednak coś.
kamień na sercu głaz.

miałem jednak chwile satysfakcji, kiedy na pytanie: a pan superpolicjant pewnie neofita??? nasz dzielny stróż prawa i porządku publicznego, zastanwiając się czy to aby nie obraza, pokazał swoją prawdziwą twarz. twarz tłumoka, przygłupa i debila w jednej minie.
07:36 / 24.01.2006
link
komentarz (1)
to że predzej czy pozniej trafi nas jakis szlag
jest tak samo prawdopodobne jak wygrana w totolotka
a przypuszczam nawet ze bardziej.
sposrod miliona plag jakie moga spasc na nasze zycie
niektore mozna jednak przyjac na klatę
jeśli zaś chodzi o wygrane wyższego stopnia trzeba się tylko modlic żeby nas nie trafiły.
nie zapominaj że jeśli trafiłeś trójeczkę i np. własnie zwolnili cię z pracy mogłeś trafić czwóreczkę czyli mogli cię zwolnić a ty zacząłbys pić.
dostałeś sie własnie pod koła samochodu???
spokojnie, to jeszcze nie głowna wygrana, która rujnuje zycie nie tylko twoje ale i twojej rodziny.
nawet jeśli trafiłes szóstkę pamiętaj że mogła to byc kumulacja.


miłego wypełniania kuponów.
07:53 / 10.12.2005
link
komentarz (8)
to juz dzis choc w zasadzie jutro
ale dla mnie to jak dzis
kiedy zabieram manele
i lece zmrozić dupe na drugim koncu swiata
w wymarzonym towarzystwie
oj, jak dobrze...


ps. to juz chyba ostatni wpis tego roku więc wszystkiego dobrego kimkolwiek jesteś....
16:57 / 04.12.2005
link
komentarz (5)
język jest zbyt ubogi żeby wyrazić miłość, szczęście i wszystkie TE rzeczy których doświadczam.
serce jest zbyt słabe żeby sobie z nimi poradzić dlatego miłośc mnie boli.
a umysł??
ten kretyn umysł zupełnie nie ma o tym pojęcia....
23:25 / 30.11.2005
link
komentarz (1)
andrzejki spędziłem w wannie spalając kilka papierosów
wypijając butelkę białego półsłodkiego wina
przy dźwiękach wody dolewanej do kąpieli dla utrzymania odpowiedniej temperatury.
pożerałem wiersze johna donne'a (choć nawet nie wiem czy on istniał) wplecione w "mistrza kaligrafii", powieść póki co o miłości i martwiłem się tym, że już straciłem dystans do moich małych interesów pozwalając sobie na niepotrzebną złość i próbując zmienić coś czego zmienić się nie da...
opamiętałem się.


teraz zaparzę cytrynową senche, położe się w łóżku i postaram się wrócić do mojego zwyczajnej stanu spokoju i błogości przyswajając sobie więdzę z zakresu CSS w niezmąconej pewności że do pełni szczęścia brakuje mi odrobiny czasu...
22:14 / 29.11.2005
link
komentarz (1)
dzisiaj napisałem pierwszego w zyciu smsa do mojego od 25ciu lat brata bez zadnej sprawy. ot pozdrowienczo-braterski.
definitywnie sie starzeje.
pewnie mu szczeka opadła. hyyhyhyhyh....
15:04 / 29.11.2005
link
komentarz (2)
nienawidze polskich popierdolonych w dupe jebanych urzedów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
02:43 / 27.11.2005
link
komentarz (3)
mhm.
spimy przytuleni jak dwoje szczeniat, ktorym zdechła suka.
02:38 / 27.11.2005
link
komentarz (0)
mieszkancow, metow, przekretow...
02:32 / 27.11.2005
link
komentarz (3)
jestem za tym aby panowie sikali na siedzaco.
dlaczego ????
stan sobie chlopcze nago
przed sedesem i sikaj
zadziwiajace prawda???
jak wiele malych kropelek rozbija sie o twoje nogi.
sikajmy panowie, na siedzaco. zaden obciach.
a jak sie upierasz, pierz spodnie czesto.
00:31 / 25.11.2005
link
komentarz (1)
w szczotkowaniu zębów osiągnąłem tak zawrotną szybkość
że trakcie owego czuję zapach szlifowanych zębów znany dotychczas tylko z gabinetu stomatologicznego
08:27 / 24.11.2005
link
komentarz (6)
ósma dwadzieścia cztery
mysli niejasne
chłod na plecach
pierwsze dwadzieścia cztery minuty spóźnienia do pracy juz za mna
pierwsze sniadanie juz za mną
i papieros
choc nigdy nie pale rano
poranna tęsknota równiez obecna
nikt jeszcze nie dzwonił
kolejna zmiana
zwykły poranek niezwykły
zazwyczaj jeszcze spie
jak człowiek spi to nie pisze
wszyscy gotowi???
pora zaczynać!!!
a więc otwieram ten czwartek (dwudziesty czwarty) już!!!
tik tak tik tak
zapierdalaj!!!!
zapierdaaalaaaaaj!!!!
01:27 / 17.11.2005
link
komentarz (7)
od razu lepiej.
musze sie tym z wami podzielic.
od razu mi lepiej.
wróciła i jest trzy godziny bliżej mnie.
mam usmiech którego nie widziano od tygodnia.
23:27 / 16.11.2005
link
komentarz (0)
dzisiejszy mecz towarzyski reprezentacji piłki noznej w którym przeciwnikiem polskiej druzyny była Estonia
komentował dla nas:
Maciej w żargonie piłkarskim Kozłowski.
23:56 / 15.11.2005
link
komentarz (1)
wit, moj druh, ma urodziny.
wyzwoliło to w nas rozmowy o życiu, ludziach i zmianach.
dokąd zmierzamy?
bardzo ciekawe to były pogadanki, duzo ciekawsze niż o rzeczonej sraczce.
a esencją tych rozmow niech bedzie to, że kiedys marzyłem o miłości, w obawie że miłość to przeżytek, a dzis marzę o tym zeby ta miłośc trwała wiecznie....
...w obawie...



kocham Cie księzniczko...
08:32 / 15.11.2005
link
komentarz (1)
wielkie świeto, byłem dziś w pracy punktualnie.
to juz chyba drugi raz w tym roku.
juz drugi raz pełen dumy i zadowolenia mogę przywitac się z ludem pracującym "na zakładzie".
humor powoli wraca do normy, po odsłuchaniu skrzynki pocztowej wczoraj. pech sprawił ze nie odebrałem takiego przyjemnego telefonu.
ale dziś podjąłem pierwsze próby telefonowania do kraju kwitnącej wisni z nadzieją iż nie mylę sie w tym, ze ich czas jest przesuniety do przodu w stosunku do naszego o 9 godzin.

20:57 / 13.11.2005
link
komentarz (0)
wciąż pogrązony w niezdiagnozowanym dole
szukam sposobu żeby go pogłębić
skoro juz jest to niech będzie porządny
22:41 / 11.11.2005
link
komentarz (2)

porozrzucane dookoła rzeczy śmieci
cisza totalna
puste mieszkanie
zimny pokój
kot jak nieżywy
strach przed niczym
na nic chęć
smutek totalny
pulsu brak
wieczór który boli
czas nie chce płynąć
w takich warunkach
najgorzej umrzeć
najgorzej żyć
22:50 / 09.11.2005
link
komentarz (1)
pojechało moje słońce w odległy świat
i rozjechały mi się wieczory
które często spędzalismy na pieprzeniu głupot-
naszym wspólnym hobby.
więc zajałem sie naszym innym wspólnym hobby
które jednak można uskuteczniać w pojedynkę -
zjadłem zupę.
ale żeby jej nie było przykro to nie jej ulubioną ogórkową czy zalewajke ale zwykła i banalną pieczarkową.
do jedzenia podłączył sie moj interlokutor współlokator Robson.
gotowanie było dośc męczące i niedośc przyjemne żebym miał to zrobić wkrótce ponownie, aczkolwiek zupa ta wyborna wkrótce ponownie ubierze mnie w kuchenny fartuch.
miłośc słodki ma smak a pieczarkowa przesolona.



19:37 / 06.11.2005
link
komentarz (9)
z cyklu rozmowy przy stole w kuchni.

osoby: witek - mój współlokator i przyjaciel
kes - czyli ja

w: hmmm.. srac mi się znów chce.
p: tez masz sraczke??
w: nie, raczej nie, tak sobie.
p: no ja tez nie bardzo, raczej tak akurat.
w: taka w sam raz sraczka.
p: mhm.. no. taka akurat sraczka, niezabardzo.
22:18 / 03.11.2005
link
komentarz (0)
Teraz kes smiga spac bo jutro skoro świt wstaje i do ambasady pomyka kanadyjskiej celem otrzymania wizy. Jesli mu odmówią weźmie srogi odwet na kim/czymkolwiek co nawinie sie na jego but.
21:37 / 02.11.2005
link
komentarz (3)
rywalizacja sportowa wyzwala agresje.
nawet u osobników tak spokojnych jak ja.
od niedawna grywam w halowa odmiane pilki noznej i jako nowy w druzynie przez pierwsze piec treningow bylem z boku, nie wychylalem sie ze swoim zdaniem, poprostu starałem się dobrze grać.
aż do dziś. kiedy to na treningu pojawił sie prawdziwy "ronaldinho" któremu wszystko jedno czy mijał trzech, czterech, czy dziesięciu zawodników (w jednej druzynie gra pięciu). naturalnie w większości były to nieudane zagrania prowadzące do szybkiej kontry i utraty bramki.
ronaldinho był jednak na tyle bezczelny, że brutalnie opierdalał kolegów za nieudolność. nie zauważył jednak że keidy wędrował co 20 minut gry na pięć minut na ławkę zawsze odrabialismy straty.
(do brzegu kes, do brzegu...)
no wiec ów pieprzony "duponinho" kilkakrotnie krytykował moje nieudane zagrania, choc w sumie grałem nieźle, az skonczyła się moja cierpliwośc.
i tak oto wzmocniłem druzynę wrzucając (niechcąco naturalnie) naszego gwiazdora w drabinki tak niefortunnie, że biedaczysko nie podjął juz wyzwania.
solidnie zapracowałem na ksywe "czołg", którą nadała mi moja nowa drużyna, doceniając moje zaangażowanie w gre.
03:17 / 28.10.2005
link
komentarz (6)
dziękuje wszystkim za dobre rady w sprawie smierdzacyh kapci. sprawa rozwiazala sie sama.
kapcie sie rozpadly.
02:13 / 27.10.2005
link
komentarz (7)
hy.
nigdy o niej nie zapomne.
nawet jak umre.
niech sobie nie mysli.
maja.
21:19 / 24.10.2005
link
komentarz (4)
wieczorne bieganie powoli wpisuje sie w tygodniowa rutyne mojego zycia.
dzis kolejne kilometry w nogach.
chciałoby się żeby postepy były zauważalne na przerośnietym nieco brzuchu. nic z tego.
i chyba efekty nie nadejda.
ale czuje sie coraz lepiej. kondycja coraz lepsza.
humor...
potencja...
hyyhhyyhhy...

14:15 / 24.10.2005
link
komentarz (3)
i nastała ogólna panika i zniechęcenie.
wszyscy mowia o emigracji i sa zdenerwowani jakby cos się stało.
a czy cos się stało?
nie.
kaczory jak kaczory.
poza tym nie przypominam sobie polityków którzy zrealizowali swoje obietnice i w tym upatruje nasze szanse.
niewatpliwie program gospodarczy pisu trąci katastrofą, ale może trochę zbastują w ramach kompromisu z PO??no a jak nie to bedzie szybka katastrofa i moze zmiana rzadu???
jedyne co mnie prawdziwie martwi to zdewocenie, moherowe berety i usilna odnowa moralna w jedyny słuszny sposób.
i ojciec rydzyk.
ale może przynajmniej znów będzie mozna budować "podziemie", kolportowac ulotki i świerszczyki, wróg na horyzoncie będzie wyraźny a walka z nim dostarczy dumy i chwały....

:)

17:26 / 23.10.2005
link
komentarz (2)
po pieciu latach prawie nienagannej wspolpracy jak na tak nagannego uzytkownika jakim jestem, komputer się na mnie wypiął.
na tyleż spektakularnie, że pękło mu serce.
czyli spalił sie procesor.a wraz z nim kilka innych części.
pognałem więc dzisiaj rano na giełde komputerową nabyłem wszytskie niezbędne do wymiany narządy po czym dokonałem udanego przeszczepu.
znowu zycie wpedza mnie w finansowe doły.
nawet nie musze pomagac.
17:48 / 21.10.2005
link
komentarz (5)
Jak tylko skoncze prace pewnie około 23 wsiądę w taksówke, zakupie piwo, wpadnę do mieszkania, rozbiore sie do naga, skręce sobie blanta, włacze muzyke, rozsiądę się w fotelu, otworzę piwo, zapalę blanta i podelektuję się samotnością.
Wieczór pełen czasowników.
02:56 / 19.10.2005
link
komentarz (9)
notka biograficzna

dwa tygodnie kupiłem kapcie
a one już smierdzą
jak je wypiore to się rozpadną
jak nie wypiore
będą śmierdziały


blehhhhh
strasznie śmierdzą
01:56 / 13.10.2005
link
komentarz (3)
(...)...zesrac się i tak chodzić.
Cześć.
00:50 / 13.10.2005
link
komentarz (0)
nocna aktywnosc spiocha przemyslawa TRWA!!!!
00:02 / 13.10.2005
link
komentarz (4)
i jeszcze jedna krytyczna uwaga.
skladacie sie wszyscy na telewizje
(Wy bo ja nie płacę, pierdolę)
mają kupe szmalu
i wciąz żenujący poziom
czy widział kto te napisy rodem z lat 80 i czasów ZX Spectrum??
Za co ja pytam za co??
Za abonament.

p.s. nie wspomnę o zenującym przedstawieniu Holandia vs. Czechy z Marylą Rodowicz i Wojtkiem Pijanowskim w tle.

p.s. Co tam robił Pijanowski???
22:40 / 12.10.2005
link
komentarz (1)
mimo wszystko jestem dumny z Naszej piłkarskiej reprezentacji.
mam tylko jedną uwagę: Precz z Rasiakiem!!!!!


i prosba. jezeli ktos zna Grzegorza Rasiaka neich poprosi go żeby wpisał w google hasło "przecz z Rasiakiem".
może wtedy cos zacznie grac albo da sobie spokój z futbolem.
19:22 / 10.10.2005
link
komentarz (4)
ostatnio zacząłem zwracać uwagę na ludzi noszacych obraczki i... jest ich więcej niż myślałem.
patrzę na nich jak jeleń, starając się dojrzeć cos niesamowitego...
...jak ja na nich patrze....
21:19 / 07.10.2005
link
komentarz (1)
Jechałem autobusem pełnym staruszek i kibiców.
Miałem wielka ochotę krzyknąć:
Kto wygra mecz??!!!!
I krzyknąłem.
- Polska!!!
- Kto???
- Polska!!!
Kto???
- Polska, Polska, Polska!!!
A potem grupa łysoli zaczęła krzyczeć, trząśc autobusem i uderzać w szyby. Ja już nie krzyczałem.
Staruszkowie ewakuowali się.
Gorszy od debilizmu jest tylko jego katalizator.
Kto wygra mecz???
13:04 / 05.10.2005
link
komentarz (3)
antynarzekaczem jestem wbrew stereotypowi polskiego obywatela wszystkojestdodupywtymkraju.
a raczej antynarzekaczem byłem.
do czasu aż musiałem przejśc przez proces rejestracji firmy.
otóż wprowadzono w naszym kraju udogodnienie w postaci rejestracji firmy w miejscu zamieszkania, a nie zameldowania.
skrzetnie z tego skorzystałem, a także z nowej technologi i złożyłem wniosek o wpis do ewidencji przez internet!!!
po dwóch godzinach oddzwoniła do mnie pani urzędniczka i zaprosiła na podpisanie dokumentów.
pojawiłem się w urzędzie, wylegitymowałem się na prośbę pani urzędniczki dowodem osobistym i...
- niech pan nie rejestruje tej firmy.
- he???
- no ja mogę panu zarejestrowac. ale pan nie będzie mógł rozliczyć tej firmy w urzędzie skarbowym.
- he????
- no bo widzi pan. rejestruje pan firme w warszawie a zameldowanie ma pan w głogowie.
- i???
- i w głogowie pan nie rozliczy bo pan zarejestrował w warszawie, a w warszawie pan nie rozliczy bo pana urząd skarbowy jest w głogowie.
- to...
- ja mogę panu zarejestrowac ale zaraz pan będzie musiał zamykać tą działalność.
- to...
- to musi pan mieć zameldowanie w warszawie.
- ale...
- to co rejestrowac??
- to ja się jeszcze zastanowię...

..nad kurwa udogodnieniami w tym kraju.
no i tak sobie ponarzekałem.
ale przejdzie mnie.
jak dokończe te pieprzone formalności.
13:01 / 04.10.2005
link
komentarz (3)
no to się wyspałem. dawno nie miałem okazji żeby 10 godzin sobie pospać a nawet 13 doliczając drzemkę w czasie dnia. i wcale mi to jakoś nie dodało energii. leniiiiwy jestem przy kompie siedze i nie robię nic produktywnego a wręcz popadam w depresję myśląc ile powinienem zrobic.
ponadto mam wysoką drażliwosć na moich dzikich wspołlokatorów więc próbuje nie wychodzić z pokoju żeby sie na nich nie natknąć, bo raczej słabo umocowana ta drażliwośc za słabo żeby ich wypierdolić.
no bo to chyba nie powód do furii że wtedy kiedy chcę zrobić pranie pierze ta co jej tu byc nie powinno od dwóch tygondi???
poza tym nie za bardzo nadaję się do roli terrorysty domowego którą zresztą chcąc nie chcąc odgrywam..
ale przynajmniej kuchnie posprzątali.
nie nadaję się do życia w komunie.
to smutne.
kiedyś się nadawałem.
hmmm.. starzejesz się panie kes.
15:09 / 24.09.2005
link
komentarz (7)
nie bawi mnie sting kiedy nie ma Ciebie.
nie chce mi sie tam iśc.
nie chce mi sie spedzac weekendu
nawet w tak swiatlych ideach
wolalbym siedziec monitor w monitor z Toba...
uh, nie wiem po co ja to robie....
12:39 / 15.09.2005
link
komentarz (1)
jesienna pogoda
przyjąłem ją z radością
nawet lubie ten chłodek
szum liści w obronie przed zrzuceniem z drzewa
zamknę sie w pokoju
uchylę okno i rozsunę firany
zapalę papierosa głośno włączę muzyke
się wyłączę
02:16 / 14.09.2005
link
komentarz (2)
to nic że własnie rozmawialiśmy
chcę znowu
to nic że własnie zakochalismy się
chcę znowu...

przesiąktnięty pragnieniami kładę się do łóżka
nie chce mi się spać.
23:10 / 11.09.2005
link
komentarz (2)
jeżeli kot od godziny liże swoją dupę
to albo tam już nic nie ma albo nigdy się nie kończy
sami poszukajcie sobie analogii w życiu
14:23 / 08.09.2005
link
komentarz (4)
znowu zostałem sam.
znowu będę pisał.
że znowu mi smutno.
12:16 / 23.08.2005
link
komentarz (8)
radość z życia ponad radość z grafomanii.
ta nieobecność.
12:46 / 10.06.2005
link
komentarz (1)
stan tyminski wrócił.
lis-narcyzek obnażył prostotę polonusa-KRUSa i w zasadzie stan może już wracać w pizdu.
przysporzył mi radości ten smieszny człowieczek tkwiący w przekonaniu, że nasz mały biedny kraj wciąz zapatrzony w chamerykę i zacofany jak dawniej.
ciekaw jestem ile głosów dostanie stan.
będzie to dla mnie wymierny wskaźnik durnoty narodowej.
15:21 / 16.05.2005
link
komentarz (9)
od pisania mozna sie odzwyczaić.
szczególnie kiedy można robić coś o wiele przyjemniejszego.
o.
we dwoje jesteśmy mocni.
15:58 / 28.04.2005
link
komentarz (7)
zosatłem zdegradowany z szerokopasmowca do modemowca :(
16:55 / 26.04.2005
link
komentarz (1)
Siedze w pracy nad dziennikami lekcyjnymi więc może mały cytacik z Notatek:

Sebastian je na lekcji. (parafka i data)
Marek niestety równiez. (parafka)
Dołączył się Michał. (parafka)
01:38 / 26.04.2005
link
komentarz (5)
zakasam rękawy i spróbuje
kilka słow

o sobie

na imię mi johnny pochodze z dakoty
dzieciństwo miałem nieciekawe
ojciec recydywista
matka nieznana
nawet ojciec jej nie znał
miałem kilku braci
co jeden to gorszy i tak do siedmiu odlicz


wychowałem się w północnej karolinie, gdziekolwiek to jest
moze była to luizjana a moze luznamaksa
nigdy nie byłem dobry z geografii
ale topografia jej ciała nie była mi obca


poznaliśmy się zupełnie przypadkiem
zupełnie ukradkiem
był czerwiec.............
01:22 / 26.04.2005
link
komentarz (0)
exit light
enter night

take my hand
go to never neverland!!!!!!

la luz man!!!!
21:27 / 25.04.2005
link
komentarz (6)
czasem poniedziałkowi zdarza się być najlepszym dniem tygodnia. ba, najlepszym dniem miesiąca czy nawet roku.
na taki poniedziałek czekam, taki poniedziałek nadchodzi.
w ramach przygotowań dziś, w poniedziałek, radośnie się upiłem i cieszę się jak szczerbaty dos era.
żeby szoku nie doznać. jak nadejdzie mój poniedziałek.
poniedziałka.
01:14 / 23.04.2005
link
komentarz (5)
nawet jesli piecsetny raz rozmawiasz o tym samym
mozesz uslyszec cos nowego
nawet jesli kolejny raz zyjesz na tym swiecie
mozesz przezyc cos innego
gdy kochasz najmocniej ostatni raz, ostatni po raz wtóry
kochasz jak nigdy dotąd
w tych samych twarzach nowe twarze
w tych samych miejscach nowe obrazy
warto obudzić się rano i zacząć nowy dzień
nawet jeśli ma to być poniedziałek
życze niegrzecznych snów
19:09 / 22.04.2005
link
komentarz (1)
yh. jak się okazało wczorajszy wieczór był tym czego mi trzeba. koncertowo się nagrzałem i depresja minęła.
oczyszczenie przez zabrudzenie.
stary sprawdzony sposób.
23:01 / 21.04.2005
link
komentarz (2)
telewizyjny komentarz o pogrzebie papieża:
"Bardzo mi się podobało!!!"
22:20 / 21.04.2005
link
komentarz (0)
jesteśmy beznadziejni!!!!
22:15 / 21.04.2005
link
komentarz (0)
proszę o komentarze do tej sytuacji. hahahahhaaha.
14:51 / 21.04.2005
link
komentarz (6)
mam spore problemy z utylizacja stresu
powstałego na tle kłopotów finansowych
może dlatego że zawsze pieniądze przelewały mi sie
przez palce i miałem takie potrzeby jakie pieniądze
a teraz mam takie potrzeby jakich nie mam pieniedzy
wiec spinam sie jak pudzian na zawodach
nie mialem tak wczesniej i ta nowa sytuacja mnie troche przerasta
musze przywyknąc bo pewnie jeszcze nie raz bede mial tego typu problemy... ech...
00:07 / 20.04.2005
link
komentarz (4)
swiat mnie przerasta, ulegam presji, nie jestem sobą i nigdy nie będę bo jestem tchórzem.
02:02 / 17.04.2005
link
komentarz (7)
sytuacja jest niezwykła
bo moja przyszla tesciowa to fajna laska
co wprawiło mnie w osłupienie
i poczatkowo bylem tak spięty jak na pierwszym spotkaniu z jej córką
byłem skacowany i pomyślałem że nie da się tego ukryc
więc wspaniałomyslnie sie przyznałem
że jestem wczorajszy
pewnie zarobiłem minusowe punkty
pewnie duzo ich zarobiłem ale to wszystko nieważne
teściowa mnie zauroczyła
i gdy wracałem do domu taksówką
myślałem o tym
jak bardzo cię kocham
byłem taki radosny
jestem takim szczęściarzem
jestem taki...
...stęskoniony
tak. do twojej mamy tez mógłbym zadzwonic w nocy
i tez obiecałem jej rano sniadanie do łóżka :)
jak to fajnie
jak to dobrze
dobrze mi
bo wiem że jesteś
23:43 / 14.04.2005
link
komentarz (3)
po dluzszej analizie samego siebie
za mojego wroga numer jeden
uznaje swoje lenistwo
które nie pozwala mi wyciągnąć z siebie
najlepszych wartosci intelektualnych.
ponadto moje lenistwo nieustannie karmi egoizm
pasozyta w mojej duszy.
i choc marne mam szanse zwyciezyc
rzucam sobie wyzwanie
i bede je ponowaial po kazdej porażce
aż do skutku.
01:28 / 13.04.2005
link
komentarz (3)
jestem znany w pewnych kręgach
jako wielki miłośnik leżenia w wannie
co zgodne jest z prawdą
uwielbiam godzinami lezec w wannie
mam juz wylezane tysiace godzin
i twierdzę,
że każdy miłośnik leżenia choć raz podgrzewał sobie wodę
lub puszczał w wannie bąbelki
01:19 / 12.04.2005
link
komentarz (4)
to zbyt póżna pora żeby sie rozpisywać.
09:53 / 07.04.2005
link
komentarz (3)
chrapanie mojego wspólokatora
jest bardzo poruszające
porusza filiżnaki na komódce
talerze w szafkach
krzesła, stoły i meble
porusza żyrandolem
(uf co za ohydne słowo)
trzęsie portkami
podrywa parkiet z podłogi
mieści sie w skali wstrząsów sejsmicznych
tyle że jest wywoływany dzwiękiem
(basem)hryyyyyyyyyyy
(krótko, jakby czkniecie)łyyyy
(basem)wyyyyyyyyyyyyyy
(krótko, jakby czkniecie)łyyyy
(basem)hryyyyyyyyyyyyyy
(krótko, jakby czkniecie)łyyyy
(basem)wyyyyyyyyyyyyyyyy
(krótko, jakby czkniecie)łyyyy
15:41 / 31.03.2005
link
komentarz (2)
wreszcie przełamano moje futbolowe czarnowidztwo.
widziałem juz jak przegrywamy po strzale życia irlandzkiego piłkarza 0:1, a jednak fortuna nam sprzyja....
nocowanie poza domem nie wychodzi mi na zdrowie. a na pewno nocowanie na zapadniętym łózku witka razem z moim drugiem grzesiem który gruby jest i wielki na pewno mnie przygniatał i gładził po ręce. ten to sie w nocy nie kontroluje i każdego ma za swoja żonę. i obłapia.

wchodzimy w ostatni miesiąc męki rozstania, nauki czekania i ciał splecionych nieistnienia amen.
15:54 / 30.03.2005
link
komentarz (1)
żulik do zulika w okolicy hali mirowskiej:
- jaaaki wynik stawiaszzz??
- nieee wiem... ..bo nie wieeem o której grają....
17:04 / 28.03.2005
link
komentarz (2)
dopadniety do kompa po trzydniowej przerwie:
sprawdzenie poczty, może cos napisała
sprawdzenie nloga, może coś napisała
sparwdzenie siebie, może jeszcze nie zwariowałem

niemile święta z niemiłą choroba o nieustalonym pochodzeniu, ktos chyba próbuje mi uświadomić że nawet ja nie jestem wieczny, niezniszczalny i że jest jeszcze ból którego nie znoszę... ech...

wszystkiego dobrego!!!!
10:54 / 23.03.2005
link
komentarz (3)
niewiele potrzeba żeby zabrać spokój myślom
ja właśnie nie mam spokoju
20:56 / 22.03.2005
link
komentarz (4)
to była najgorsza noc w moim życiu.
nigdy sie tak nie pochorowałem.
24 h goraczki podejrzewam że w oklicach 40 bo teraz mam 38 a czuję sie rześko.
no i poszukiwanie lekarza od 6 rano...
w całej jebanej warszawie nie mogłem namierzyć jakiegos wyjazdowego doktorka..
zadzwoniłem na pogotowie. ale ledwo oddychałem więc niewyraźnie mówiłem i co?
i pani dyspozytorka sie rozłączyła.
nigdy nie narzekałem na kraj, na służby na wszystko ale dziś?
wkurwienie.
wszyscy ludzie u mnie w firmie podnieśli alarm.
wydzwonili dla mnie 999 i pogotowie falcka.
opowiedzieli o tych cholernych dolegliwościach i trochę nakłamali, że zasłabłem i takie tam...
na niewiele się to zdało bo czas oczekiwania na karetkę to dwie godziny.
chciałem ich wyrzucić za drzwi.
zrobili mi zastrzyk. gorączka spadła. przepisali leki.
moja współlokatorka dokonała dla mnie zaopatrzenia w aptece.
wziąłem co mi przepisali po czym zadzwonił doktor z pogotowia.
okazało się, że sie pomylił i przepisał mi zły lek.
przyjechał jeszcze raz i przepisał inny. ale zapłacił za tamten.
pewnie powinienem się cieszyć, że w ogóle się zreflektował..
co inego człowiek myśli a co innego pisze... - powiedział pan doktor.
słabo??

z drugiej strony zrobiło mi sie miło gdyż odebrałem dzisiaj z 50 telefonów z zapytaniami o zdrowie.
z pracy przywieźlimi ciasto, pączki owoce, czekoladkę..
grzali specjalnie na ursynów.
no i wszysyc zapewniaja, ze o dowolnej porze dnia czy nocy mogę prosić o pomoc.
to naprawdę miłe.choć wolałbym sie o tym nie przekonac.
a ty księzniczko, tak Ty, do Ciebie piszę, nie martw się.
kocham Cię i nawet całonocne gotowanie mózgu tego nie zmieni :)
17:57 / 20.03.2005
link
komentarz (8)
jeśli ktoś widział w niedzielę w tramwaju "trzynastce"
lekko zpuszczonego młodzieńca
roztaczającego nieprzyjemny zapach dnia wczorajszego
patrzącego w próżnie i delikatnie głaszącego metalowe poręcze
prawdopodbnie widział mnie myślącego o moim koteczku
opamiętałem się po ładnych kilku minutach
by za chwile bezwiednie głaskać się po ustach
jakby były Jej
wszytsko to pewnie wyglądało komicznie
a tymczasem nie ma się z czego śmiać
ja umieram kilka razy dziennie...
12:23 / 16.03.2005
link
komentarz (1)
zubek: - na każde pyatnie można odpowiedzieć: tak, nie lub nie wiem....
przesłuchiwany: - taaa?? to niech pan odpowie na pytanie: czy przestaliście brać łapówki???

zarzuciłem sobie wczoraj po tych wszystkich przygodach mojego ulubionego porucznika borewicza. prawda że perełka???
17:01 / 15.03.2005
link
komentarz (2)
kibel mam w przedpokoju
kolana zaciskam
woda wszedzie
smierdzi
nic czloweiek zrobic nie moze
bo go dekoncentruje ten fetorek
pensje w firmie chcą obniżać
bo kurs dolara leży i kwiczy
hydraulik wyszedł na pięć minut
godzinę temu
a przeciez poczęstowałem go piwem
a może właśnie dlatego nie wraca
nierozsądnie też wypiłem piwo
i zaciskam kolana mocniej
dzień jak co dzień
pasmo sukcesów
00:42 / 14.03.2005
link
komentarz (5)
pościel niech będzie w kwiatki
ja będe bez głowy
drzwi będą wynajęte
a dom będzie z zapałek

bedziemy hodować bobra
jako kartę przetargową
Ty sprzedasz go za tanio
a ja zrobię awanturę

chętnie wezmę Cię na zgodę
12:14 / 11.03.2005
link
komentarz (8)
dzisiaj odwiedził moją firmę Michał Żebrowski co wywołało histeryczne piski gimnazjalistek i inne niekontrolowane reakcje kobiet wytoczyłem się więc na korytarz zobaczyc co się dzieje no i musze przyznać choc nie jestem koneserem, że naprawdę przystojny to facet i kamera mu nie słuzy. nie omdlałem ale jestem pod wrażeniem...
jest chyba przystojniejszy ode mnie uheuheuhehe :)
17:08 / 09.03.2005
link
komentarz (7)
Al kaida chciała porwać russela crowe. Myśleli biedaczyska, że zrobią tym na kimś wrażenie heheheh...
Posła Witaszka spróbujcie uprowadzić cwaniaczki!!!
17:00 / 09.03.2005
link
komentarz (0)
Przewodniczący:
Jeżeli chcecie państwo, możemy dyskusję rozpocząć, co jest niezgodne z przyjętym porządkiem obrad.
Poseł Roman Giertych:
...w sprawie formalnej.
Przewodniczący:
W sprawie formalnej kolega przewodniczący Giertych i później kolega poseł Miodowicz.
Poseł Roman Giertych:
(...)
Przewodniczący:
Dziękuję bardzo.
Jeszcze też w kwestii formalnej kolega Miodowicz.
Proszę.
Poseł Konstanty Miodowicz:
To nie jest kwestia formalna, tylko pewna konstatacja, panie przewodniczący.
Wniosek pana posła Różańskiego nie ma charakteru formalnego.
Przewodnicący:
Kolego pośle, ale nie mogę koledze udzielić głosu w tej chwili, jeżeli to jest głos
nieformalny.
Poseł Konstanty Miodowicz:
No, więc formalnie informuję , iż wypowiedź pana posła Różańskiego odnosiła się do kwestii merytorycznych, nie zaś formalnych, a obecnie powinniśmy przystąpić do
realizacji zatwierdzonego porządku posiedzenia. Nasz czas jest cenny.


Nasz kochany poseł Gruszka. Przestraszył mnie nie na żarty news, że jego asystent to szpieg. Pewnie on sabotował wystąpienia oralne kolegi przewodniczącego posła Józefa i stąd były te problematyczne problemy. A treaz co? Będzie nuuuudno....
Najgorsze, że kolega przewodniczący poseł wykazał się kawałem honoru i rozważa możliwośc ustapienia przewodnictwa komisji... :(
14:20 / 09.03.2005
link
komentarz (3)
ależ mnie nosi rozpiera energia czuje że elektrony w moim ciele maja dzisiaj zawrotną prędkośc ciepły się robie a przykuto mnie do krzesła fotela i siedzieć musze w biurze co przyprawia mnie o niekontrolowane odruchy złości jak i nieobecnośc wspomnianej juz na łamach ukochanej mnie boli i ta energia cholerna energia... ale dowiedziałem sie wreszcie co to znaczy sylogizm wreszcie mogę zrozumieć sylogizm prostacki tak jakbym chciał go zrozumiec takim jaki jest. takie sobie zajęcie znalazłem odnajdywać znaczenie słów których nie rozumiem choć nie za bardzo wiem skąd je brać gdyż cholernie dużo już rozumiem ale nie zrozumię nigdy zanczenia słowa "muszę" nie wiem co to znaczy "muszę" ja zawsze tylko "chcę" albo "nie chcę" a nawet gdy pojawia się jakaś inna opcja sprowadzam ją do "nie chcę" nieobce jest mi za to cholerne "bezradność" kurewskie słowo postanowiło najwyraźniej nauczyć mnie siebie bardzo dobrze zapamiętaj to pamietam prawie tak jak w filmach...
11:40 / 09.03.2005
link
komentarz (3)
z okazji posiadania umiarkowanego kaca popelniam wlasnie nieskoordynowany wpis tzn. rece nieskoordynowane z głowa t(nie)zn ze rece chodza w jedną stronę a głowa w drugą a tzn ze niekoniecznie piszę w kształcie który wymyśliła głowa aczkolwiek jest to spójne jesli chodzi o kluczową myśl watek najistotniejszy a jedynie wątki poboczne mogą być zniekształcone przez poranne(????) zaburzenie równowagi i zmysłów nie są to jednak zmiany znaczące więc oświadczam, stwierdzam, uprzejmie donoszę:
bradzo kocham moja cudowną dziewczynę i strasznie za nią tęsknie.
16:16 / 03.03.2005
link
komentarz (9)
Naprawde jaki jestem nie wie nikt....
:)






Your Brain is 53.33% Female, 46.67% Male



Your brain is a healthy mix of male and female

You are both sensitive and savvy

Rational and reasonable, you tend to keep level headed

But you also tend to wear your heart on your sleeve





17:06 / 02.03.2005
link
komentarz (5)
maaaaarzeecc... marzyć? czyżby dlatego?
jeszcze w tym miesiącu zniknie snieg... marzyć...
bedzie zielono a w powietrzu pachniec będzie wiosną...
wciąż nie będzie mozna pić piwa na ławce w parku ale wreszcie da się na ławce w parku wypic piwwwooo...
..w majuuuu.. a moze już w kwietniu, nie wierze że w marcuuuu... jeeezuuu!!! za chwilę długi majowy weekend i wakacje i... Ty... hyyyyy.......lipiec...
...tylko żandej lipy żeby nie było i cierpień chyba że z upałów bo sierpień... eeeeee...wzdychać....hyyyy....mrrrryyyy...
09:07 / 23.02.2005
link
komentarz (20)
- nie będe brała pigułek bo mam skleroze...
- będe ci przypominał!!
- tak... jak będziesz miał ochotę...
- to plasterki ci kupie!!!
- nie!!! chodzę z mamą na basen... nie chce jej wtajemniczac... to mi załatw!!!
dziewczyna wyciąga z torebki notesik zapisuje cos szybko i podaje chłopakowi.
- albo nie. daj tą kartkę!!!
na drugiej stronie zapisuje wielkimi literami (tak żebym widział???): POSTINOR.
- to to samo??
- tak ale mocniejsze!!!

tak oto sobie wysłuchuje w tramwajach nawet specjalnie się nie wysilając (stąd wysłuchuje a nie podsłuchuję) o perypetiach polskiej młodzieży i drastycznych rozwiązaniach problematycznych problemów (by poseł Gruszka).
23:41 / 15.02.2005
link
komentarz (7)
jestem przerażony
gdyż dopadły mnie niczym nieuzasadnione urojenia.
od kilku dni wydaje mi sie, że moja dziewczyna jest na mnie zła i mnie nie lubi
mam nieustające wyrzuty sumienia o ogromnej sile
w związku z wydarzeniami któe nie powinny generowac wyrzutów
i posiadam pełen zestaw jakichś irracjonalnych obaw

mam nadzieje że to po prostu doszla do mnie fala zaburzen hormonalnych
które chwilowo wystapiły u niej w związku z przełomową fazą cyklu
nazwaną słowem na rozpoczynającym się na literę "m" któego nie wypowiem
gdyż obawiam się że będzie mnie dręczyć sumienie
w zwiazku z niestosowną wypowiedzią.
23:30 / 12.02.2005
link
komentarz (1)
zakrętka/dozownik mojego płynu do płukania ust jest skonstruowana tak, że za każdym razem wylewam część zawartości na siebie dzięki czemu wiem, że nie grozi mi próchnica klatki piersiowej.
01:53 / 10.02.2005
link
komentarz (2)
gdyby dało sie nie spać...
szesnasta noc wchodzi mi w zycie z butami
nieproszony sen
gwałci bezbronnego
przebudzony w lekkim oszołomieniu
złocistym strumieniem utwierdzam się w istnieniu
rzeczywiscie
sprawdzam nocne wyniki koszykówki
i porównouję je z wynikami ktore obstawiłem
uśmiecham sie i obstawiam dzisiejszego tenisa
lub ze złością obstawiam dzisiejszego tenisa resztką pieniedzy
wychodzę do pracy
gdyby dało się nie pracować...
czternasty rok kradnie mi praca
zarobkowa
gówniany tapicerowany fotel i zaśmiecone papierami biurko
przychodzę robię kawę, stawiam na stole śniadanie
z rękawa kurtki lub dziurawej kieszeni wyjmuję "przegląd"
jem i czytam
jade i czytam
piję i czytam
pływam i czytam
sram i czytam (zawsze czytam)
wyjmuje przegląd i konsumując czytam
potem sprawdzam wyniki. czy są jakieś nowe.
zazwyczaj jeszcze nic się nie wydarzyło. analizuję więc co mozna by obstawić kiedy już coś wygram
zaglądam na blogi. nudza mnie już, a najbardziej mój.
ale czytam, nie umiem nieczytać.
swój czytam najdłużej żeby mi się najbardziej znudził.
jak powiem że mój jest najbardziej nudny to mogę wtedy
wtykać szpilkę "nudne" innym bez wyrzutów sumienia
gdyby się dało..
jednak cos musze zrobić
zarobkowo
więc robię...
nikt nie podejrzewa chyba, że trawi mnie namiętna miłość,
że przewija sie przez moją głowę tysiac mysli na nietemat
że jestem perwersyjny.
robię co mam zrobić i wychodzę. włoczę sie po mieście. słucham muzykę.
czy tam? naturalnie. czytam.
gdyby dało się znaleźć puentę...
puenta kończy. a ja wciąż trwam...
21:01 / 06.02.2005
link
komentarz (1)
to dosyc skomplikowane. nie moge dac Ci swojego towarzystwa w 100% a jednoczenie absorbuje twoja uwage caly czas, kilka razy dziennie domagajac sie kontaktu.
to moze jednak nie wystarczyc.
powinnas uzupelnic ten brak spotkaniem z kims z kim spotkac sie mozna, kto jest pod reka chcoc pewnie bedziesz zastanwiac sie czy nie bede zly, ze poswiecasz swoj czas komus innemu. o pewnie, ze bede
szczesliwy. nie chcialbym sytuacji w ktorej rezygnujesz z czegos co jest Ci potrzebne ze wzgledu na nieuzasadnione obawy, nie chcialbym abys przez to byla mniej radosna, nigdy!!!!
nie sugeruje tutaj jakis intensywnych zwiazkow damsko-meskich a jedynie chce wyrazic swoja radosc, ze piejsz kawe i palisz papierosy z Ewa, kmis zywym i milym Ci, dotykalnym i cielesnie obecnym, a nie sleczysz przed monitorem wylewajac sie nan potokami liter.
chcialbym zebys to wiedziala i wiedziala,ze dziala to w obie storny choc ja wole wodke zamiast kawy i blanata zamiast papierosa ale to chyba szczególy...
kocham cie, to chyba jasne ????
15:05 / 01.02.2005
link
komentarz (1)
zupełnie niespodziewanie życie mi sie ułożyło.
wszystko jest 'jak książka pisze' .
mam pozyteczne zajęcia, przyjemne wypełniacze czasu,
jasne i dobre cele, świetlaną przyszłość
i wreszcie nie mam żadnych obaw.
nawet się nie spodziewałem jak się wyśpię.
(jak se pościelę.)
wydawałoby się, że zatraciłem swoją płciowość ale... nie!!!
ona przyczajona, na straży granic. :)
03:16 / 22.01.2005
link
komentarz (0)
gdyby nie kochał najbardziej to rzuciłby wszystko
i obok Ciebie już siedział
realizował niepełną miłośc krótkowzroczną
problemy rosłyby na głowe wchodziły na Ciebie
liczyłby konflikty narastające
gryzące tą miłość która płonełaby szybko
jasnym płomieniem w atmosferze namiętności
zostałby żal
też bardzo niewielki
on do Ciebie Ty do niego
00:04 / 20.01.2005
link
komentarz (0)
ooojjj maluśki maluśki maluśkiiii!!!!!
kiejby rękawickaaaaaa!!!
stoje sobie nad sedesem, szczam czy też szczę i spiewam....
radośnie, nie żałośnie....
13:42 / 13.01.2005
link
komentarz (0)
unmieraaaam!!1 umieramumieramumieram!!!!
107 dni umieraaaaania!!! umieraniaumieraniaumierania!!!
zmonotematycznialem i popadlem w obsesyjna milosc.
obsesyjna milosc i tesknota moim znakiem firmowym.
siedze w pracy i to najwłaściwsze okreslenie tego co robie.
siedzę i nic nie robie.
tzn. robie ale na siedząco.
a wiadomo ze jka an siedzaco to nie robota.
no bo co to za robota na siedzaco??
tak. subtelnieskacowany jestem i sie wcale tego nei wstydze. tzn wstydze sie ale nie bardzo.
10:02 / 09.01.2005
link
komentarz (4)
wracałem z lotniska w chłodnym nastroju mocno jeszcze zaspany.
wychodząc z metra odruchowo wyjalem portfel z karta miejską i przez krótką chwilę
uparcie próbowałem otworzyć otwarta bramkę
- jaki debil! - usłyszałem za plecami.
kątem oka dostrzegłem dwóch rechotających nastolatków.
po kilku krokach zatrzymałem się w drzwiach, kwestujący na Orkiestrę zrobili mały korek prosząc o datki.
naznaczony czerwonym serduszkiem odwróciłem sie i...
- chuj wam w dupę - powiedziałem wyraźnie i przepychając się między równie otępiałymi osobami pospiesznie udałem się do domu.
idąc w duchu dziękowałem językowi polskiemu za możliwośc precyzyjnego wyrażania myśli....
10:17 / 21.12.2004
link
komentarz (0)
swietnie. wszyscy sie pochorowali i zostalem jedynym pracujacym w tej powaznej firmie. bosko umowilem sie dzis na pozniejsze przyjscie i zostalem brutalnie wyjety z lozka porannym telefonem szefowej. nawet nie miała do mnie pretensji. bała się chyba, że mógłbym się od nich pochorowac. hihiih...
byle do jutra. uffff jak czekam...
20:46 / 20.12.2004
link
komentarz (1)
miewa. kiedy pali.


zla strona slabej pamieci
objawia sie, gdy
probuje SOBIE przypomniec CIEBIE.
spotykam tylko Twoj fragment wiec
- tak to sobie wyobrazam -
popiersie unoszace sie w powietrzu
nie ma nawet reki.
14:16 / 10.12.2004
link
komentarz (6)
taaak chciałem iść dzisiaj na tworzywo sztuczne ale zgodnienie z przewidywaniami zostałem poproszony dziś o pozostanie dłużej w pracy i zgodnie z przewidywaniami zostaje. oszczedzilem 25 na bilet i zarobilem 50 ekstra ale jakos amrna to dla mnie pociecha. wczorajszy kryzys powtarzajacy sie zawsze przed weekendem ze studiami zażegnany. poskładałem się przez noc i teraz nic mi nie podskoczy.
dwie rzeczy w nadmiarze wystepujące jednocześnie utrudniaja zycie:
nadmiar lenistwa i nadmiar ambicji.
i nijak ze sobą współżyć nie chcą....

chyba sobie dzis cos kupie w ramach poprawy humoru.
chyba przegląd sportowy.
hehehehe....
03:42 / 04.12.2004
link
komentarz (0)
weight lose
sexual performance
pain relief
sleep disorders
muscle relaxant
anxiety
depression
stop smoking
hair lose
allergies
enhancers
antibiotic
skin care
herpetic
blood presure
cholesterole
birth control
diabaetes
seizures
migrain headaches
thyroid hormone
stomach
motion sickness
genital warts

jak latwo nas przytloczyc



00:03 / 03.12.2004
link
komentarz (5)
latwo rozopoznac kogos kto nie powinien byc Twoim przyjacielem. mozna to zrobic w sposob ekstremalny i bezpieczny.
otoz: siegamy po bolace, piekace i wbijajace nam noz w plecy zdarzenie/rzecz z naszego zycia np.:
- wiesz mam takiego malego penisa...
w wersji ekstremalnej nalezy siegnac po zdarzenie prawdziwe aby efekt koncowy byl znaczny a w safe mode mozna cos zmyslec.
nastepnie po uplywie x czasu nalezy w zupelnie bezczelny sposob owego osobnika wkurwic. wkurwiajac go nie poruszyc kwestii bolacyh go najmocniej (na pewno nam sie w rewanzu zwierzyl), a uzyc jakiejs blahostki np.:
- smierdzisz dzis potem i ubrales sie jak alfons kolego...
proponuje uzywac argumentow prawdziwych gdyz w przeciwnym razie cala proba nie moze byc uznana za miarodajna. rozmowe nalezy prowadzic tak aby emocje nieustajaco narastaly, siegajac po coraz ciezsze dziala snuc nawet obrazliwe przypuszczenia dotyczace osoby. badanej. jesli w trakcie tej goracej dyskusji dostaniesz w morde, zostaniesz opluty lub dowiesz sie ze twoja matka to stara k... brawo. prawdopodbnie masz idealnego kandydata na przyjaciela.
jesli jednak ugodzona cie twoja wlasna podsunieta wczesniej bronia np: - twoj mozg jest rownie maly jak twoj fiut!!! zupelnie nie masz czym myslec!!! - wykrzyczane na caly regulator oznacza , ze przyjaciela z niego nie bedzie.
jesli jednak dostales w morde a drugiego dnia na miescie/w pracy/w szkole wszyscy szepcza na twoj widok i wytykaja cie palcami trafiles na wyjatkowa mende.
nie atakuj go jednak gdyz potwierdzisz wszystkie niecne plotki rozsiane przez osobe.
wyczekaj. nadejdzie moment rewanzu!!!!

16:27 / 30.11.2004
link
komentarz (0)
czuję na sobie piętno wyjałowienia umysłowego.
wtłoczyłem się w schemat codzienności.
funkcjonuje od a do z bez ą i ę.
żadnych fanaberi, żadnych fantazji, transport publiczny, format tragiczny.
potrzeba tworzenia spleciona z kompletnym brakiem spełnienia.
będzie coś w zamian????


21:03 / 22.11.2004
link
komentarz (0)
Popelnilem dzis dwa przestepstwa.
jedno karne - sciagnalem sobie FM2005 z sieci ale tylko aby zobaczyc czy warto kupic oryginal gdyz do tej pory bylem namietnym klientem CM a doszly mnie sluchy ze jednak football manager jest lepszy.
drugie przestepstwo to ze w ogole to sciagnalem gdyz managery pilkarskie to moje najglebsze uzaleznienie i pozeracz wszelkiego czasu. wolnego i zajetego. no ale zeby nie bylo tak zle sciagnalem sobie tego FM w hiszpanskiej wersji!! hiehiehie juz widze moje sleczenie ze slwonikiem nad tym ustrojstwem.
choc na razie nie jest zle gdyz: InstallShield Wizard instala FM2005. Este proceso puede durar varios minutos.
czyli ze powoli brne od przodu.
zyczcie powodzenia w studiowaniu hiszpana i szybkiego wyjscia z nalogow.
wasz p.
13:21 / 19.11.2004
link
komentarz (0)
nasz kierowca cieszy sie jak pies.
kiedy jadac po miescie dojrzy kogos na chodniku zaczyna mrugac swiatlami i trabic do momentu az jego zauwaza i pomachja lapa. przy tym mruczy pod nosem:
-czesc, czesc - co w jego wykonaniu brzmi jak: mrrr,mrrr i cieszy sie jak dziecko. niewazne czy jedzie 140 kmh czy wlasnie wyprzedza, zmienia pas parkuje. nie wazne czy dzien czy noc czy stoi przy cmentarzu (o to byla najwieksza siara: trabil na znajomych na pogrzebie swojego kolegi), pod firma czy domem. mryga i trabi. i pewnie jeszcze merda ogonkiem...
16:57 / 17.11.2004
link
komentarz (2)
jak przez godzine nie wyleciec z pracy

pewnego pieknego dnia dwie panie dyrektor wezwaly mnie do gabinetu i poprosily o wykonanie pieczatki.
zgarnalem kartke na ktorej napisaly mi co ma na owej pieczatce zaistniec i poszedlem w ....u

nagle dzis, po 2 tygodniach od zdarzenia, gdy stałem już gotowy do opuszczenia zacnego miejsca pracy odezwała się moja pieprzona służbowa komórka a w niej tubalnym głosem pani dyrektor oswiadczyła:
- czy możesz przynieśc mi tę pieczątkę którą zamówiłam dwa tygodnie temu???
-yhhhh...ooo...eeeee - dziarsko rozpocząłem rozmowe.
-masz ją czy nie??? - krótko wypaliła.
-yhhhh...e....oooo... - wciąż ze zwyczajną dla mnie flegmą ja.
-musze mieć ją dzisiaj!!! rzadko o coś prosze i zawsze zapominasz!!! - kontynuowała z pasją pani szefowa.
-yhhhhhh...oooo...uuuu.... -odpowiedziałem z lekkim zdenerwowaniem gdyż przecież już 15.30 a ja tylko do szesnastej pracuje.
rzuciła słuchawką.

-ja pierdole kurwa mać w końcu mnie wyjebią - wystrzeliłem wreszcie do mojej współpracowniczki.
- nie widziałaś takiej karteczki z niebieskimi napisami w kształcie pieczątki gdzieś na biurku???
- a kiedy zostawiłeś??? wczoraj??? - zdziwiona hania.
- nie, tydzień temu. - z charkterystyczna głupią miną ja.

chwyciłem za książkę telefoniczną. "Pieczątki w 15 minut" wielkimi bukwami krzyczało pierwsze ogłoszenie. Taa???
Dzwonię.
- Halo??? Pieczątki w pietnaście minut???
W jakim czasie najszybciej można zrobić u Państwa pieczątkę???
- W godzinę - padła oczywista odpowiedź.
A to dziękuję. Ogłosznie następne: pieczatki od 15 minut do 1,5 godziny. To brzmi wiarygodniej.

- Halo??? W jakim czasie....
- W piętnaście minut.
Bingo!!! Juz biegnę do samochodu i lecimy.
Ale zaraz, zaraz, a co miało być na pieczątce???

- Halo??? - pani dyrektor nr 1 jeszcze ze mną rozmawia.
- Nie pamiętasz co miało być na pieczatce bo nie możemy znaleźć w tym zakładzie co ją zamówiłem, ja tez nie pamietam...
- Moje dane i coś tam coś tam.
-Aha, dzięki....

Tak, tyle kurwa to i ja wiedziałem.
Dzwonię do drugiej pani dyrektor.
- Cześc słodziutka co tam miało być na pieczątce ?? No na tej pieczątce dla X. którą razem tworzyłyście?? Nie pamiętasz??? A kto może pamiętac??? Mam na kartce??? No mam, ale zapomniałem wziać tą kartkę. No wróce po nią. Tak, tak dane X. i nazwa fundacji. Tak,tak.

No. Skoro nikt nie wie co tam ma być to zrobimy jak uważamy. I tak zrobiłem. Odebrałem pieczątke od Pana i Stwórcy i na odchodne usłyszałem:
- Tylko, że będzie działać dopiero za godzinę bo musi się nasączyć tuszem.
- Eeeeeee.. no ale dziękuję mimo wszystko - i pognałem na zakład.

Kiedy przyjechałem szefowej już nie było, a kiedy zadzwoniłem na jej mobajl usłyszałem:
- Jakiej pieczątki??? Aaaaa... Nie, nie chce. Odbiorę jutro....

00:37 / 16.11.2004
link
komentarz (1)
spedzam czas wolny na obmyslaniu
jak zarobic i sie nie narobic
to moje ulubione zajecie
temat pieniedzy psuje mi krew
bo zeby zarabiac trzeba pracowac a nie wydaje mi sie zeby czlowiek byl stworzony do pracy
Stworca tak bezczelny byc nie mogl
jeli zalozyc ze osiem godzin musimy spac
osiem pracowac to co nam zostaje???
ano gowno. drugie gowno juz dzisiaj.
bo otoczymy sie ciezko zapracowana gotowa w postaci przedmiotow gratow i szpargalow i kolejne godziny poswiecamy na tychze gratow pielegnacje.
to moje usprawiedliwienie na rzeczy nieszanowanie ale czyz niesluszne? godzine dziennie poswiecmy na konsumpcje pokarmow, choc pewnie purysci zywieniowi zazadaja dwoch bo jedna to niezdrowo i wychodzi na to ze zostaje nam z piec godzin czasu wolnego.
ale sa tacy co godzine dojezdzaja do pracy. w jedna strone.trzy.
wiecej glupich czynnosci bedacych na barkach ludzi jako jednostek spolecznych nie licze bo przeciez sa weekendy w ktore mozna co nieco nadrobic, jest tez urlop huehuehuehuehu...
no.
trzy godziny razy 365 dni razy 60 lat jesli tyle trwa nasza doroslOSC to daje nam 65 700 godzin czyli 2737,5 doby czyli siedem i pol roku.
i tyle mojego i waszego jesli mi nie pomozecie odzyskac NASZYCH osmiu godzin skradzionych przez nas samych.
21:33 / 15.11.2004
link
komentarz (3)
po niezwykle ciezkich bojach
jutro z ranka wciagam ostatni wpis do indeksu
i dzierzac go w dloni
(kazda twarz sie uniesieniem ploni
kazdy indeks krzepko dzierzy w dloni
a ponad nami wiatr szumny wieje
i debowy huczy las)
pobierze (li) do dziekanatu z podaniem
o wznowienie studiow
ktorych wcale nie przerwalem
(tak im sie tylko zdaje)
i anulowanie oplaty ktora juz raz oplacilem
(ja jestem umysl scisly
nie oplacam oplat ktore juz raz oplacilem)
a jak juz sobie wszystko sprawdza, potwierdza i wpisza
ochoczo przystapie do kolejnego etapu walki
i zazadam uaktualnienia legitymacji studenckiej
(ponownie nie bede sie stresowal na widok kanarow uf)
a takze wydania zaswiadczenia do WKU
ktore to WKU przyslalo mi zaproszenie
do odbycia sluzby wojskowej na najblizsza sobote
ale ja naprawde mam tyle spraw na glowie
ze nie skorzystam.
w ten oto sposob moje doczesne troski i zamrtwienia zostana pomniejszone o jedno ale dokuczliwe gowno.
03:10 / 13.11.2004
link
komentarz (2)
noca dopadaja mnie demony przyszlosci
nie pozwalaja spac
patrzec radosnie przed siebie
wywoluja strach
o Ciebie, o Nas i nigdy o siebie
nie bylo tego
kiedy bylem sam
nie balem sie nie wziac zycia za kark
tak radosnie zmierzalem
do bram piekiel
wiec nie ludze sie ze zostane aniolem
01:46 / 07.11.2004
link
komentarz (0)
idzie trzech pilkarzy po boisku i razem maja osiem klas.
05:09 / 06.11.2004
link
komentarz (1)
no i poszlas.
teraz ja zostalem.to smutne. nie mozemy pokonwersowac ale moge monologowac.
wiec bedzie wpis. wpis rzeka.
rzeka milosci, ocean szczescia.
buuuuu...
nienawidze oceanu.
wiem ze nie jestem idealnym chlopakiem :-).
a co za tym idzie fajnym narzeczonym.
ale....
...kochanie mam tez dobre strony.
jedna z tych dobrych stron jest wlasnie to.
pisze bo mam wyrzuty sumienia za nic. prawie za nic bo przeciez moglibysmy w tym czasie gadac.
pisze bo zawsze wydawalo mi sie ze wolnosc jest wtedy
kiedy robisz dokladnie to co chcesz
nie baczac na konwenanse i krecenie nosem
(oczywiscie wylaczamy dzialanie na szkode osoby trzeciej. badz drugiej :-))
a treaz wiem ze to wcale nie tak.
wiem ze wolnosc jest wtedy kiedy sie usmiechsz.
kiedy cie przytulam. kiedy robisz bluzeczki z cekinkow :-)
(a wiesz dzisiaj tez zaczalem snuc plany odnosnie mojej garderoby hihihihi)
tak wlasnie chcialbym byc wolny.
w twojej niewoli.
jesli wiesz co chce powiedziec.
wcale nie chce wyprawiac glupot. nie chce wyzwalac siebie ani nikogo.
nie chce zdobywac, wygrywac, zwyciezac.
przeciez gloria to wlasnei Ty.
boze jak chcialbym zebys na dobre i na zle byla ze mna.
na wsztsko.
na slonce, an deszacz.
na zime. na sen najbardziej chcialbym Cie miec.
bo spac z Toba najcudniej jest.
najkochaniej. i wszystko chcialbym dla nas.
elektryzujacy dotyk po ktorym kazdy rozpoznalby ze ty plus a ja minus albo na odwrot ale ze na pewno sie przyciagamy.
prosze. poczekaj na mnie.
bedzie fajnie.
i niefanie czasami - znamy moje slabosci. :-)
ty tez masz jakies co?
wiesz, ja nigdy nie bylem tak zakochany.
zeby siedziec. przed monitorem. jak przed obrazem siedza ludzie.
w czestochowie.
chyba jest mi ciezko bez Ciebie ale wcale sie do tego nie przyznaje.
chyba sie nie przyznaje bo na pewno jest mi ciezko.
jak mariuszowi pudzianowskiemu gdy dzwiga.
straszne musza puszcac baki strongmani.
kochaj mnie.
zawsze to fajnie kochac faceta ktory tez cie kocha.
uwiezr na slowo.
jestem starszy, cos o tym wiem.
pewnie teraz tanczysz. cudownie tanczysz. albo wcale nie tanczysz. nie walnelas piwa bo mami dala ci samochod.
hmmmm.
dzis klarowalem pewnym ludziom ze:
cytat z mojej gadki z jakims kolezka:
"gdyby tu stary, przyjechala moja dziewczyna i zakrecila tyleczkiem kazdy facet na tej sali dostalby slinotoku".
koniec cytatu.
wiem moze to wszystko nie poukladane.
ale mam chwilowe problemy ze skladnia i z watkiem.
watku kontynowaniem.
nie kalde sie do lozka.
siedze przed komputerem i czekam.
ciom.

22:15 / 31.10.2004
link
komentarz (0)
spacerowalem.
po pustym mieszkaniu, a obok krzatal sie moj wspollokator i jego domowa gospodyni.
na srodku lezal kot i udawal odkurzacz,
a moze na odwrot?
oboje leza tu od zawsze.

lezalem.
na sofie przy kaloryferze,
z telewizora plynela slodycz
amerykanskiej milosci w 10 dni.
ja okrywalem sie kocem
lupalem orzechy wloskie.
mowia ze rozjasniaja umysl...

myslalem
i wciaz mysle o tym
na ile sposobow chce cie przytulic.
jaka melodie zagrac do ucha wytrenowanym chrapaniem,
wyrazic dotykiem polowiczne oddanie
w polowie jestem tylko swoj
tak jak chcialas.
23:44 / 24.10.2004
link
komentarz (1)
dostalem jakis tajemniczy list polecony z Wojskowej Komendy Uzupelnien.
przyjedz mamo na przysiege???
00:49 / 08.10.2004
link
komentarz (3)
Drogi Producencie!!!

Czy moglbys usunac ze swoich produktow pewna mocno irytujaca funkcje??? Zmniejszyloby to zdnerwowanie Twoich klientów.
Czy ktos w Panstwa firmie zajmuje sie testowaniem Panstwa wyrobow???
Prosze sprobowac przestroic tylko JEDEN program tego pieprzonego odbiornika TV.
Kiedy przebrna panstwo przez wszystkie szczebelki tego pieprzonego menu i uda sie juz przesuwac pozycjometr pojawia sie niespodziewanie napis :Automatyczne strojenie.
I nie sposob go nie nacisac, tak kusi szmaciarz,
szcegolnie kiedy szukanie trwa juz dosyc dlugo. I co?
I wtedy dopiero zaczyna sie bajzel, a jego uprzatniecie zajelo mi cala pieprzona godzine!!!!
Prosze o szybka reakcje.

Klient
17:49 / 17.05.2004
link
komentarz (5)
ajm bek.
nie wiem czy bedzie mi sie zarzucac.
ale wiem ze nie bede sie przejmowal.
nie przywiazuje sie do miejsc a przywiazuje sie do ludzi.
a tych predzej czy pozniej odnajde.
chyba ze nie...
uznam to za zrzadzenie losu i bez zrzedzenia na los pojde dalej, napisze jeszcze, poczytam.
trzeszcze.
moralany kregoslup jak jelita poskrecany.
flak.
00:54 / 12.10.2003
link
komentarz (1)
myśli z kapelusza mlodego geniusza:

żeby pomylić polifonię z dzwonkami polifoicznymi telefonów komórkowych trzeba byc głuchym lub spalonym
20:18 / 09.10.2003
link
komentarz (5)
myśli z kapelusza młodego geniusza: pióra żelowe przestają pisać w poziomie.
20:13 / 09.10.2003
link
komentarz (0)
wynajmijmy jakis kąt
przycupnijmy na trochę
weźmy swój głęboki oddech
na dłuższą chwilę ciszy.

później zrobimy burzę.
chcesz?
10:42 / 26.09.2003
link
komentarz (4)
jestem tepy i naiwny jak dziecko.
kiedys dziwilem sie facetom ktorzy traktowali kobiety przedmiotowo. dzis nie mam zludzen.
bede nim.
03:40 / 08.07.2003
link
komentarz (4)
jestem tu. a jakze. biernie.
22:01 / 01.06.2003
link
komentarz (5)
pustka we mnie.
pustka wokół mnie.
nie chce mi sie już...
ale spróbuje jeszcze...
sprobuje jeszcze jeden raz...

ostatni.
00:15 / 15.01.2003
link
komentarz (0)
pojawiamsie i znikam otwieram i zamykam. nlog.
18:14 / 08.01.2003
link
komentarz (0)
ZAPRASZAM WSZYSTKICH SERDECZNIE NA KONCERT W RAMACH WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY KTÓRY ODBĘDZIE SIĘ W KLUBIE PUNKT PRZY UL.KOSZYKOWEJ W NIEDZIELĘ O GODZINIE 17.

w planie koncerty:

krawenrznik (to nastoletnie chłopaczki ze szkoły w której pracuje,0)
pokaz capoeiry
milo kurtis
złodzieje oklasków
cracow klezmer band
regeneracja
kapela ze wsi warszawa


dodatkową atrakcją będzie kes który będzie sprzedawał bilety w godzinach 17 do 17.30.


zapraszam serdelecznie!!!!!!!!
15:44 / 14.12.2002
link
komentarz (0)
czasami bez wzgledu na efekty rozmowy wazna jest sama rozmowa.
bardzo sie ciesze ze moja wazna rozmowa trwa.
bardzo sie ciesze wiedzac na czym stoje....

uciesze sie tez jak bede widzial na czym leze. :-,0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0) heee...
00:37 / 13.12.2002
link
komentarz (3)
marzenia ktore trudno spelnic potrafia zepsuc harmonie duszy.
trwanie w nich jest jak choroba ktora wyleczyc moze cud.
rezygnacja jak smierc kogos bliskiego. nie wiesz czy uda ci sie otrzasnac.


nie przeklinam jednak dnia w ktorym sie zrodziło.


mam tylko pytanie.
zabić czy pielęgnować?
13:08 / 12.12.2002
link
komentarz (1)
zwolnili mnie z pracy....

załamłem się ale zaraz postanowiłem jakoś sie ustawić.... najlepszym pomysłem jaki wpadł mi do głowy to zwolnienie chorobowe. więc poszedłem czym prędzej na stadion XX - lecia i kupiłem... kałasznikowa....
potem nie pamiętam co się działo wiem tylko ze piłem piłem piłem...

kiedy doszedłem do siebie leżałem przytulony do betonowej ściany piaskownicy... kątem oka dostrzegłem ze do przeciwległej ściany przytulonych jest dwóch osobników...

wyskoczyłem nagle z ukrycia i użyłem mojego kałasza do unieszkodliwienia tych dwóch...

tak rozpocząłem swoją walkę. potem czym predzej przytulony do ścian budynków przemieszczałem się niczym cień w stronę swojej firmy...

i pewnie powybijałbym wszystkich gdyby nie... cośka.

spoliczkowała mnie i zaczęła lizac po twarzy.
obudziłem się niechętnie i... no tak 8:20. znów spóźniłem się do pracy.... a skoro juz jestem spóźniony to może jeszcze troszkę pośpię????



taa.....
13:07 / 12.12.2002
link
komentarz (0)
zwolnili mnie z pracy....

załamłem się ale zaraz postanowiłem jakoś sie ustawić.... najlepszym pomysłem jaki wpadł mi do głowy to zwolnienie chorobowe. więc poszedłem czym prędzej na stadion XX - lecia i kupiłem... kałasznikowa....
potem nie pamiętam co się działo wiem tylko ze piłem piłem piłem...

kiedy doszedłem do siebie leżałem przytulony do betonowej ściany piaskownicy... kątem oka dostrzegłem ze do przeciwległej ściany przytulonych jest dwóch osobników...

wyskoczyłem nagle z ukrycia i użyłem mojego kałasza do unieszkodliwienia tych dwóch...

tak rozpocząłem swoją walkę. potem czym predzej przytulony do ścian budynków przemieszczałem się niczym cień w stronę swojej firmy...

i pewnie powybijałbym wszystkich gdyby nie... cośka.

spoliczkowała mnie i zaczęła lizac po twarzy.
obudziłem się niechętnie i... no tak 8:20. znów spóźniłem się do pracy.... a skoro juz jestem spóźniony to może jeszcze troszkę pośpię????



taa.....
01:14 / 12.12.2002
link
komentarz (1)
miałem dzis koło z analizy matematycznej.
rozwalilem cztery zadania na cztery.
w połowe czasu.
no.

juuuhuuuuuu.....


a myślałem że nie jestem juz nic warty i niepodatny na najbardziej nachalna i toporna edukacje. widziałem się jako niereformowalna leniwa bestia dla ktorej trescia zycia bedzie unikanie zbyt dużego wysiłku i zbyt dużego stresu. a tu prosze... może jeszcze ze mnie bedą ludzie... może.... niestety coś nie gra żeby stukać mógł ktos i od niedzieli nie miałem mojego kochania w ręku.. ani jednej gamy ani jednego akordu ani jednej solóweczki. ech.... jutro znów od świtu do zmierzchu (a nawet po zmierzchu,0) harówka, w piatek opycham jedną z moich gitarek gram w piłke na tarchominie i piję piwko z pijakami no i cholera w sobotę będe okrutnie nieprzygotowany na próbe. tiiaaaaa..... za to może wzbogace się o inne wartościowe przezycia. ojoj. bzzzzzz.....
bzykam tylko na nlogu.
01:12 / 11.12.2002
link
komentarz (1)
istnieja magiczne miejsca. a ja dzis odkrylem jedno z nich. jest to całkiem spory i cąłkiem niezwykły antykwariat przy ulicy działdowskiej. multum książek w salach o kolorowych nazwach... jest więć sala lazurowa jest więc sala błękitna jest więc sala złota.
ale w sali złotej nie ma książek. jest kibelek. :-,0)
ponadto jest fajny salon w ktory mozna posiedziec i poczytac popijajac przygotowana w tamtejszej kuchni herbatke... no i sa książki perełki.

a nade wszystko jest duużooo polskich kryminałów z różowym grzbietem.

serdecznie polecam bo naprawdę tam czas płynie sto razy wolniej a już w chwilę po wejściu ogarnia człowieka niesamowity spokój i wyciszenie...


03:31 / 10.12.2002
link
komentarz (1)
dzis po raz kolejny dotknalem starej prawdy ze pozory myla.

dziekuje ci drogi kolego ze przypomniales mi o moich slabosciach o mojej niewielkosci.

przypomnialem sobie ile z tego co widze istnieje a ile istnieje w mojej głowie.

pewnie znow przez jakis czas moj swiat bedzie mniej zmyslony.

sprowadzony na ziemie, szczesliwy na miekkim gruncie - ja.
03:35 / 09.12.2002
link
komentarz (1)

czy ktos dzisiaj nie zalezy???

hiehieie......


niezaleznosc.

nieza.
leznosc.

lez za nie znosc.


.................turururur.......tururururu............


to muzyka. z prawidłowym akcentem. muuuzyka. a moze nieprawidlowym. takim w kazdym badz razie.

raz. jednostak miary kary wymierzanej chlopom. kiedys.

kiedy?
03:18 / 09.12.2002
link
komentarz (0)
ja umieram tylko wtedy kiedy nie zyje.
03:06 / 09.12.2002
link
komentarz (0)
wiesz bo gdybysmy tak mogli i zrobili to potem wzielibysmy i bylibysmy dlugo a potem wtedy kiedy to ja stwierdzilbym i to bylby piekny i uwieczniony aczkolwiek nie jest nie do konca wiem dlaczego moze nie tak a chcialobysie.


chcialobysie.
01:54 / 09.12.2002
link
komentarz (0)
wi ko ci ma al ni po mi si ze mn ig.
pe wk si pu.
ch st ci ko.
mo.
ni ni po ja.

my.
16:41 / 08.12.2002
link
komentarz (5)
na dworze pizdzi.
adas malysz znowu troszke spartolil.
wlodziu szaranowicz znowu pieprzyl takie farmazony ze musialem wylaczyc fonie.
obudzilem sie i juz bylo ciemno.
obudzilem sie sam w lozku.
skonczyly mi sie fajki.
w domu mam bałagan.
mam zajebiscie dużo nauki - analizy do wklepania.
niedziela sie konczy i za chwile znow do roboty trza uderzac.



a ja i tak mam zajebisty humor!!!!!!


hiehiehiehie....

lece na male co nieco potem na male co nieco a potem na male c o n i e c o.

choc mis ze mnie jest slaby bo troche brzucha zrzucilem ostatnio. :-,0)


uparcie i skrycie...
....................
...gładze się po stalagmicie.
21:02 / 07.12.2002
link
komentarz (0)
drogi święty mikołaju.
byłam grzeczna.
czy mogłabym dostać mamę i tate???


kasia dowbor się wzruszyła.
i ja też.


dlaczego tak???


smutno mi trochę...
15:04 / 07.12.2002
link
komentarz (1)
a jednak.

pomyslalem sobie dzis rano ze tak fajnych ludzi przyniosl mi nlog...
i moze jeszcze przyniesie wiec...

asz wczoraj bylo party fajne tylko wylalem cos na klawiature i spacja mi sie zacina...

no i ta policja...

chyba juz powoli trzeba sie zwijac z tego mieszkanka...

ponadto zznaczyl sie lekki brk pierwiastka damskiego konkretnego. ale nikomu nie mówiłem. :-,0)
00:01 / 26.11.2002
link
komentarz (6)
chyba najwyzsza pora ogłosić przerwe.
200 to spory dystans
a sił coraz mniej i mniej...
to nie walkower...
to tylko zadyszka...
i...
...ja wysiadam.
23:25 / 25.11.2002
link
komentarz (0)
po dniach tłustych nadchodzą dni chude...
taka kolej losu.
pozostaje się z tym tylko pogodzić...
walka z wiatrakami jest dobra....
...w książce.
02:29 / 25.11.2002
link
komentarz (0)
i będę czękał wciąż na ostatni dzień...
i na to co ma nadejść...
03:05 / 24.11.2002
link
komentarz (0)
smooth intro (santana,0) mam wyszlifowane na cacy.
whiskey in the jar tez.
oraz soloweczke master of puppets.
mysle ze niezle jak na poczatek...
bede sie rozwijal..
a teraz sie zwijam.


pora na dobranoc bo juz ksiezyc swieci.
teraz popracuje nad tym.




p.s. bez wzgledu na okolicznosci, slabosci i przeciwnosci losu, pokim mlody i piekny nie mam zamiaru rezygnowac z marzen. nie mam tez zamiaru przestac byc mlody i piekny. nigdy. a wiesz co to znaczy???
bedziesz facetem walnietego muzyka lub niespelnionego artysty. albo jego marzeniem do grobowej deski.


p.s.2. nawet sie nie zloszcze ze cos tam sie posypalo w twoim kompie. dzis i tak mielismy siebie najwiecej od dawna. moze to dobry znak na kolejne wieczory. razem osobno. mo(r,0)ze. pierdolony ocean.
19:12 / 23.11.2002
link
komentarz (0)
gitarka jest piekna. i pieknie gra.
ja jestem spłukany jak kibel w reklamie domestosa.
ale szczesliwy.
i zakochany.
:-,0)
w gitarze.
i w pewnej niezbyt porzadnie prowadzacej sie pani ktora chyba chce mi dorownac w braku rozsadku.
pijaczka...
kochana...

bylem wczoraj bardzo bardzo zmeczony.
tak zmeczony ze gdy ludzie bawili sie na t.love ja... spalem w kacie. i bron boze nie byl to wplyw alkoholu. bo trzezwiutki bylem jak swinia. fakt ze wymeczyla mnie wczesniej pidzama porno ale nie pamietam mimo to takiego spektakularnego wyczynu ja kima na sali w ktorej naglosnienie liczy sie w tysiacach wat.

ale juz w pelni zregenerowany drukuje tekst piosnki crrep by radiohead, nuty i do wiosła!!!!
21:47 / 21.11.2002
link
komentarz (2)
.
kupilem gitare.
pieknego czarnego squire'a.
wyjebistego.
i wyjebisty piecyk marshala...
szkoda tylko ze nie moge go w domu troche bardziej odkrecic.
ech...

jeeeeeeah.........

marzenia sie spelniaja...
przynajmniej niektore...
.


czego mi wiecej trzeba....
ciebie. kocie.
i moge umierac.


:-,0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0)
12:33 / 21.11.2002
link
komentarz (8)
aaaa....
peknę...
od rana zjadłem dto kilo słodyczy wychlalem dwie kawki siedze przed kompem i tepo sie w niego gapie.
aaaa....
szczyt nieróbstwa w pracy.
rurki z bitą śmietaną...
kinder bueno..
mars z migdałem...
snickers...
snickers cruncher...
dove...
twix....
belriso....
gurby kes wlazł na płot i mruga.
22:52 / 20.11.2002
link
komentarz (3)
rudy pedał polske sprzedał.



i z innej manki:
Down in a hole, feelin' so small
Down in a hole, losin' my soul
Down in a hole, feelin' so small
Down in a hole, outta control
I'd like to fly but my
Wings have been so denied


16:38 / 20.11.2002
link
komentarz (6)
kes na koniec dnia pracy przeprowadzil pogadanke na temat abstynencji seksualnej.

buahahahhaa...

no....
turururur..
i takie tam...


POOooolllllllskka!!!!!! Biało - czerwoni!!!!! (i dwóch rudych,0)

Bedzie 1:1.
Kto zakłada się o browarka???
Kto wytypuje poprawny wynik dostaje od każdego typującego po browarku...
...o ile typujący stawi się w odpowiednim miejscu i czasie...
czyli w warszawie najchetniej w jakiejs knajpie ale to sie dogadamy jak ktos wytypuje...
09:48 / 20.11.2002
link
komentarz (0)
minęły ponad dwa miesiące.
trzy niemal.
a trzy to juz prawie połowa.
połowa całości oczekiwania.
czyli już niedługo.
zupełnie niedługo.
a skoro tyle juz wytrwałem...
co to dla mnie.
bułka z masłem.
o.
będzie zaraz sesja. ogrom nauki. mało czasu na myślenie o bzdetach i robienie bzdetów.
a jeżeli już się trafi jakis wolny czas to będę go poświęcał na gitarkę którą daj Bóg odbiore dziś wreszcie.
tak więc....
....może już zacząć odliczać czas????
16:50 / 19.11.2002
link
komentarz (1)
kurwa jego mać.
mam juz dośc nie wiedzenia czego mam dość.
16:10 / 19.11.2002
link
komentarz (0)
padam na twarz.
zasypiam w fotelu.
mam tylko jedno marzenie.
łózko.
odliczam minuty...

zastanawiam sie jakie to fajerwerki szykuje dla mnie los.
bo przeciez "cisza przed burzą..."

:-,0)
02:14 / 18.11.2002
link
komentarz (3)
o.
i bardzo mily był weekndzik.
imprezka tu imprezka tam...
leżenie bykiem...
miłe palonko...

w sobote doskwierał mi lekki moralniak.
w niedziele bylo juz w porzadku.
zawsze po imprezie martwie sie ze nasz wyrzuca z chaty.


proba pobicia rekordu w ilości osób wciśnietych do kawalerki nie powiodła się. sąsiad otowrzył mieszkanie i sie ludnośc rozsypała. :-,0)
ale zotsał ustanowiony nowy rekord lokalu: trzy wizyty policji podczas jednej imprezy.


więcej niechlubnych rekordów nie będzie a pania droga sąsiadko, na łamach mojego nloga serdecznie przepraszam. i pozdrawiam biblijnym przysłowiem: Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie...


turururu...
a i mam w domu gościa.
emigrantkę z łodzi :-,0),0),0) heuheuhue...
śmy z witkiem przygarnęli.....
10:56 / 15.11.2002
link
komentarz (0)
Seks nie musi być nudny.
Za ładna na zasiłek.
Haracz Kołodki.
"Cudowne bransoletki" nieskuteczne .
Trupy na topie.
Państwo daje na tacę.
10:39 / 15.11.2002
link
komentarz (2)
jestem dzis pociagajacy
mam zalzawione oczy i czerwony kinol
doskonale tez potrafie zlokalizowac migdaly
mam mozliwość pojścia na urlop chorobowy
sie zastanowie nad tym...

biorac pod uwage ze spodziewam sie goscia ktory zamieszka u mnie przez jakis czas to moze nawet sie skusze na to zwolnienie???
bedziem sobie milo spedzac czas...

chcialem odnotowac fakt ze wreszcie polacy pograli w pilke.
co prawda nie jestem fanem wiselki ale gratuluje..
i zazdroszcze preznej organizacji. w legii tylko gadaja i niewiele z tego wynika niestety...

ponadto mamay piatek. godzina 10.30. czyli juz za trzy godzinki WOLNOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


i lece do banku po kredycik....


zatancz ze mna jeszcze raz...
chce poczuc kazdy oddech twoj..
co z nami bedzie uwierz mi..
tak nam dobrze moglo byc...

huehuehuehue....
w sumie jest mi dobrze. ale moglo byc lepiej.
15:25 / 14.11.2002
link
komentarz (2)
stan ducha 0.
bez zadnych odchylen in plus.
bez zadnych odchylen in minus.

bardzo rzadki stan mojego ducha.
03:08 / 14.11.2002
link
komentarz (2)
teraz trochę więcej pije trochę więcej palę...

ziuuuuuu...
01:41 / 12.11.2002
link
komentarz (0)
wyobrażam sobie że jestem gruby
poruszam się ospale...
wyobrażam sobie że jestem piękny
a wszystkie oczy zwrócone są na mnie...
wyobrażam sobie że jestem policjantem
gonię wtedy złodziei...

taka to jest wyobraźnia

czasami nic sobie nie wyobrażam
próbuje byc sobą
11:44 / 10.11.2002
link
komentarz (6)
joł...
kes we wrocławiu.
na chwile przed odjazdem pociągu.
powrot do domciu. w głogowie rzecz jasna.

piekne miasto ten wrocław.
super knajpki, piekne kobiety, tanie piwo, starzy znajomi...

oj bardzo to mila wizyta byla...
nie ma tego w warszawie. niestety nie ma.

a szkoda....
18:07 / 07.11.2002
link
komentarz (1)
Prośba.

kes nie wyszedł jeszcze z pracy gdyż oglądał sprzet muzyczny i troche oczadział od tego oglądania.
ma więc prośbę. chcę bardzo chcę o jak bardzo chcę zakupić w przyszłym tygodniu gitarę elektryczną (najlepiej zeby miała jednego singla i jednego huma chociaz,0) oraz wzmacniacz gitarowy z przesterem conajmniej 50 W. może ktoś gra i mógłby coś polecić???? i jakis sklep dobry w warszawie tylko nie hołdysa bo ten niezłe ceny dopierdala i nie para się sprzetem dla poczatkujacych.
najchetniej wydam 2000 peelenów ale jak bedzie trzeba mozna i 2500.
z góry dziękuje za odzew.
16:48 / 07.11.2002
link
komentarz (2)
wreszcie troche odpoczynku.
dzis kes odcina sie od swiata.
wsiada do pociagu bylejakiego ale za to niedrogiego i jedzie do domu.
jedzie cala noc podczas ktorej bedzie mial czas na sluchanie muzyki, czytanie gazet i innych czytadel.`
bedzie palil fajki tez.

w pieknym i wesolym miescie glogowie spotka swoich starych znajomkow z ktorymi chetnie wyskoczy na browarka i faje.

w cieplym i przytulnym domu rodzinnym wyspi sie dowoli, zje to co najlepsze, oraz nagada sie z rodzicielami i bratem.

w domu swojego brata napije sie browarka tudziez gorzaleczki pozna wszystkie nowinki techniczne ktore brat pochlania a nade wszystko pobawi sie ze swoim przeuroczym (to po wujku,0) bratankiem.

po czym wsiadzie do rownie bylejakiego pociagu i lekko juz steskniony za balaganem zycia na wlasny rachunek zasnie snem sprawiedliwego.

obudzi sie na centralnym. z bagażami lub bez w zależnosci od uprzejmości pociągowych złodziei.

potem ruszy bezposrednio do pracy potem do szkoły a gdy tylko wroci do domu rzuci sie do komputera aby sprawdzic poczte i co tam na nlogu slychac.
potem jeszcze zaspokoi chorobe telefoniczna i...

...no własnie i???
16:48 / 07.11.2002
link
komentarz (0)
wreszcie troche odpoczynku.
dzis kes odcina sie od swiata.
wsiada do pociagu bylejakiego ale za to niedrogiego i jedzie do domu.
jedzie cala noc podczas ktorej bedzie mial czas na sluchanie muzyki, czytanie gazet i innych czytadel.`
bedzie palil fajki tez.

w pieknym i wesolym miescie glogowie spotka swoich starych znajomkow z ktorymi chetnie wyskoczy na browarka i faje.

w cieplym i przytulnym domu rodzinnym wyspi sie dowoli, zje to co najlepsze, oraz nagada sie z rodzicielami i bratem.

w domu swojego brata napije sie browarka tudziez gorzaleczki pozna wszystkie nowinki techniczne ktore brat pochlania a nade wszystko pobawi sie ze swoim przeuroczym (to po wujku,0) bratankiem.

po czym wsiadzie do rownie bylejakiego pociagu i lekko juz steskniony za balaganem zycia na wlasny rachunek zasnie snem sprawiedliwego.

obudzi sie na centralnym. z bagażami lub bez w zależnosci od uprzejmości pociągowych złodziei.

potem ruszy bezposrednio do pracy potem do szkoły a gdy tylko wroci do domu rzuci sie do komputera aby sprawdzic poczte i co tam na nlogu slychac.
potem jeszcze zaspokoi chorobe telefoniczna i...

...no własnie i???
02:19 / 07.11.2002
link
komentarz (0)
boje sie do ciebie zadzwonic.

boje sie bo nie wiem czy jakkiekolwiek slowo przeszloby mi przez gardlo...
00:37 / 07.11.2002
link
komentarz (2)
moze trudno w to uwierzyc.
ale tesknie za maja...

smiertelnie.

oczekiwanie na slonce.
oczekiwanie na lato.
23:36 / 06.11.2002
link
komentarz (0)
po kolejnych dniach zycia z intensywnoscia 100
w skali od 1 do 10 kes padł.

pierwsze oznaki zmeczenia pojawily sie rano kiedy nieswiadomie wylaczylem wszystkie telefony i musiano wyslac po mnie z pracy kierowce ktory walac do drzwi zbudzil mnie i sila zaciagnal do pracy.
biorac pod uwage ze dzis byla wizyta bardzo waznego goscia to nienjalepszy dzien wybralem sobie na odpadniecie od rzeczywistosci.

z zaledwie godzinnym spoznieniem stawilem sie w pracy gdzie po wykonaniu miliarda czynnosci sluzacych przygotowaniu firmy na odwiedziny gościa znow odpadlem i zaliczylem kimanko w pracy pod czujnym okiem kolezanek.

potem punkt szesnasta odwieziono mnie do domu gdzie po wejsciu udalo mi sie dojsc do lozka na ktorym zasnalem.
i spalem az do teraz.

po przebudzeniu zazywam wirtualnego uzewnetrznienia ktore ostatnio mi sluzy. nastepnie wskocze do wanny na minut piec i ide spac. do rana.

jutro praca pakunki sprawunki i cztery dni wolnego.
pojade do domciu gdzie mamcia utuli swojego syna starego konia kesa. nakarmi napoi i uzbroi
w kolejna mega energie na kolejne dni zycia.

i tak jak istnieje tu czlowiek zbyt leniwy zeby umrzec tak ja jestem zbyt zdechniety zeby sie lenic. przynajmniej dzis.
13:53 / 06.11.2002
link
komentarz (0)
rozmowy p(a,0)racownicze:


- nie no bardzo mily... wszedl przywital sie reke podal....
- o! to teraz chyba przez tydzien nie bedziesz myc....


komentarz po wizycie wielkiego białego człowieka czyli własciciela bajzlu w ktorym pracujemy...


15:02 / 05.11.2002
link
komentarz (3)
noca bawilem sie w zgaduj zgadule...
a teraz jestem spiacy jak cholera.
dwie godziny snu to jednak tycke za malo...
ponadto pracuje dzis od osmej do osmej potem szybka wodeczka i imprezka...
hybrydy...
potancowka...
albo padne albo bede krolem parkietu...
łilsi.



00:42 / 05.11.2002
link
komentarz (1)
od tego ciaglego podrygiwania na fotelu, skakania po okienkach czyli przegranej (chyba,0) zabawie w zgaduj zgadula sie troche zmeczylem.
a od nadmiaru fajek chce mi sie...

bleh.

wywieszam biała flage.


milych snow wszystkim ktorzy sie wybieraja.
23:42 / 04.11.2002
link
komentarz (7)
prosba o porade

p.s. moj bracie ktory tu czasami zagladasz nie mow nic mamie. powiedzialem jej ze to karotka. soczek taki.

prosba zasadnicza

jak juz wspomnialem wczesniej kolega pewien mily byl na tyle ze puscil sobie pawia w posciel mojego wspollokatora. poraktowany bezposrednim przymusem ladnie to zebral i umiescil w pralce. ja owo pralke uruchomilem. pranie suszono w temperaturze pokojowej.
została niestety żółta plama.
co robić???
dla ułatwienia dodam że nie pilismy silniku olejowego więc odpadaja rady: na tłuste plamy...


dla osoby ktora udzieli trafnej rady kolega od pawia zostanie podesłany jako atrakcja, do najblizszej organizowanej przez zwycięzcę imprezy. gratis!!!


p.s. mama radzila odpamiacz do koloru ale nie podzialal.

22:47 / 04.11.2002
link
komentarz (1)
' pierwszy na liście???
seks oczywiście...
drugie na liście???
zielone liście... '

słucham sobie hiphopu. białostocka scena. płytka z pisma kultury hh klan.

no. nie jest to mądre do końca.
ale tak sobie myśle, wylewają na chłopaków kubyły pomyj a oni...
...w porządku są.
zamiast sterczeć po bramach i kroić frajerów chłopaki (i dziewczyny,0) siedzą gdzieś po chałpach i montują...
ta swoją muzyczke.. raz lepszą raz gorsza...
raz beznadziejną innym razem naprawdę świetną...
ale coś robią...
jakos się spełniają...
a wierze że nie jest im łatwo..
no bo taki sprzęcik to nie tylko kasy troche ale trzeba też trochę umiejętności... pracy...
godzinami nad tym siedzą...
pucują szlifują najlepiej jak potrafią...


ja od trzech lat nie mogę zebrać ekipy żeby jakąs garażówke zmontowac bo ja akurat gitarkę wole.
tylko chleje piwo gorzałkę i inne wynalazki...

' fantazja fantazja...
bo fantazja jest od tego...
aby pieprzyć cię na całego.... '

taa...
cytat..hmm... no...
ja bym tak nie zanęcał.
ale oni tak. to ich bawi.
no i dobra. robią coś. po swojemu jak tam sobie chcą.
podziwiam ich. za samozaparcie i inne. moze nie za liryke.. hehehe... no ale...

wszystki squady czy jak was tam sie nazywa:

fajne z was chłopaki.
taki jeden mały kes docenia.
a myślę że takich kesów jest więcej...

ale jak ja juz się wezmę za granie.. no to panowie...

:-,0),0),0),0),0),0),0),0)
20:23 / 04.11.2002
link
komentarz (0)
cos mi logowanie nie szlo tutaj wiec gruchnałem se na 2 log niedawniutko....

i znowu mi sie chce...
jakas zajebista nadprodukcje mam...
geba mi sie nie zamyka...
klawiatura wciaz pstrykana...
a mi malo....
czegos mi brakuje he...

ja cie niepierdole...


bleh...
tfu...


14:53 / 03.11.2002
link
komentarz (0)
ciach ciach ciach....
o godzinie pierwszej z minutami obudzil mie telefon.
o zesz kurwa zabije!!!! - pomyslalem siegajac po skaczacy na parapecie. zielona sluchawka jeb!
-halo???
(jakas kobietka...całkem subtelna...,0)
-ładnie to tak budzić ludzi w środku nocy??? - ja na to...
-eee... - zmieszala sie pai nieco...

no i tak jakos od slowa do slowa okazalo sie ze jakas babka ktora poznalem gdzies tam na imprezie wywalczyla moj numer telefonu i chce sie ze mna spotkac...
no luz...
a czemu by nie...
jestem mlody i piekny a zamieszkujaca mnie lokatorka wyjechala...
obejrzec mnie mozna...
zamieszkac, raczej nie.

tym bardziej ze mialem dzis taki piekny sen....

ech majeczko cudne dziewcze...

:-,0),0),0),0),0),0),0)
01:33 / 03.11.2002
link
komentarz (3)
tylko jedna rzecz nie jest w porzadku.
mam tylko jeden problem.
ten sam ktory trapi setki z nas.

predzej czy pozniej....

bedzie dobrze.
o.
i tym optymistycznym akcentem koncze moja bytnosc sieciowa na dzisiejsza noc.


dobrej nocy!!!!!!!
00:31 / 03.11.2002
link
komentarz (6)
mrr....
ogladam sobie kasie i tomka...
zajebisty jest ten serial...
szkoda tylko ze powtarzaja ten smutny odcinek gdzie babcia umiera....

nie moge no....
zajebisty jest.
a brodzikową to bym zjadł normalnie z butami.
o ja cie....


ech....

chyba pojde dzis wczesniej w kime a jutro wstane rano i bede walczyl jak lew.
nie wiem jeszcze z czym... ale bede.
18:20 / 02.11.2002
link
komentarz (0)
od czwartkowego popoludnie siedze na mecie.
meta. inne słowo nie przychodzi mi do głowy żeby opisac wygląd mojego mieszkania teraz.

nie wiem w sumie dlaczego tak a nie inaczej.
jakos tak wyszlo.

ale jak tylko sie obudzilem gdzies kole pietnastej wzialem sie za robote. (uprzednio oczywiscie zaspokajajac swoj n(a,0)log,0).

uprzatnalem swoje plyty ktorych caly czas ubywa...
bede musial zrobic rundke po znajomych i pozbierac...

teraz musze wyczyscic dwie setki plyt ktore jednak sa.
a oprocz tego ze sa w domu to sa jeszcze brudne porysowane a niektore wrecz w katastrofalnym stanie.

a przeciez to moj chleb...

wszyscy sie porozjezdali po grobach i nikt nie dzwoni.

tylko sasiad wpada na piwko od czasu do czasu
małą banię czasami..
dostawca marihuany dobija sie do mnie abym odebral swoje zamowienie bo kasy mu brak.
a mi wcale nie chce sie jechac...

opuszczac mojej mety...

poodkurzam... pozmywam podłogę..
zetrę kurze..
może nie w tej kolejności.

wileki sprzatanie w kuchni rowniez jest nieodzowne.

czas by sie umyc i ubrac moze jak czlowiek.

od dawna poruszam sie w dresowych spodniach siegajacych do łydek z napisem adidas i trzema burackimi paskami na nogawkach podarowanymi mi przez babcie ktora twierdzi ze we wsi wszystkie o takich marza, a ona mi okazyjnie na bazarze od chinczyka jakiegos kupila.. koszulki brak... brzuszkowe sadełko przewala sie z lewej na prawa. wlosy tluste w nieladzie. wąs a'la wczesne discopolo czyli od kilku dni nie skrobany... trądzik ponadnormatywny ale nie ma sie co dziwic zywie sie tylko kawa alkoholem i fajkami..
zapomnialem jak wyglada jedzenie...
zdarzalo mi sie jesc..
w zasadzie zagryzac... ale wowczas nie przygladalem sie co tam lezy na talerzu i czy aby jeszcze sie rusza??

aby szklo bylo pelne...


jednym zdaniem: czlowiek w pelnym rozkladzie gnilnym.




...ale juz zbieram sie do kupy...
...dosłownie i w przenośni...
03:57 / 02.11.2002
link
komentarz (2)
glaszcze ja najczulej jak potrafie.
najdelikatniej...
patrze na nia wzrokiem pelnym zrozumienia...
moje oczy sa pijane.
mowia kocham cie. ona to rozumie.
rozkosznie mruczy...
gryzie mnie w reke...
daj spokoj.. zdaje sie mowic...
chodzmy spac...
juz pozno..
tak...
pozno...
siada mi na kolanach...
staje sie nieznosnie dokuczliwa...
moja....


...moja kotka...

na imie jej cośka.

21:22 / 01.11.2002
link
komentarz (0)
od trzech dni nie zmienilem gaci...
ja pierdole... zapomnialem no.
no i co???


big brader program
wale konia gdy podgladam...


tworczosc kazimierza wciaz mnie zaskakuje.
19:36 / 01.11.2002
link
komentarz (0)
wojciech mlynarski stojac na powazkach zbiera pieniazki na odnowe zabytkow. to ze latwiej zebrac pieniazki osobie znanej potwierdzaja slowa pana w.
jak na pana w. niezreczna wypowiedź:

"często podchodzą ludzie i mówią: komu innemu bym nie dała ale panu..."


czepiam sie wiem.
a czemu nie???
20:53 / 31.10.2002
link
komentarz (0)
to tu to tam...

tam czyli 2log.

heeeee.....

:-,0)
17:02 / 28.10.2002
link
komentarz (4)
w ten oto sposób mam juz dwa miejsca w których mogę się wypruc.



kurwa.kurwa.kurwa.
dziękuje za uwagę.


to ja jestem chory czy każdy tak ma???


a może to tylko nieszczęsliwy zbieg okoliczności.
okoliczności niełagodzących.

16:25 / 04.10.2002
link
komentarz (3)
ostatnio wieczorami dopada mnie podly nastroj.. gonie mnie caly dzien zeby przelaczac czare goryczy...
budze sie rano i mysle: jaka gorycz? jaki żal? o co ci chodzi kolego...
dogania mnie wieczorem bo wieczorem nie mam powaznej wagi obowiazków. i probuje wpedzic w jakis syf...
tak wiec najblizszy weekend moglby byc depresyjny albo pijany. ale nie. wzialem sie w garsc i wlasnie przyjałem intrantna robote.
czterdziesci stron tlumaczenia. moze nie do końca przyjmne ale z pewnością pożyteczne.
dogram tylko szczegóły i wieczorem odbieram materiał.
starczy na jakas fajna szmatke, na kawałek czesnego i na wyjscie na prostą...
oby tylko diabeł nie tkwił w szczegółach i oby szybko zapłacili...


tylko jutro mała przerwa na żużel. warszawski wkm walczy o pierwsza ligę. oby tylko nie padało...

siedzę na parapecie okna...
i obserwuje ludzi tłum smutno mi...
juz nadchodzi noc i na każdego z was..
...w domu czeka ktoś a ja jestem sam..

wtedy burza nadchodzi wtedy pada deszcz..
...nagle świat się rozpada płynie moja krew..
powiedz mi jak długo jeszcze czekac mam...
ale pospiesz sie bo za pozno bedzie juz....


a to tak niezobowiazujaco..
reczej skojarzenie z deszczem niz z czymkolwiek innym..


:-,0)

02:31 / 04.10.2002
link
komentarz (2)
czy wiesz jak bardzo boli stłumiony w gardle krzyk?

by visenna.


proste zdanie. celne. zbyt celne. chyle czoła.
02:27 / 04.10.2002
link
komentarz (0)
rano wstane i pojde do pracy.
potem pojade odebrac inedks.
z indeksem wroce do domu.
przygotuje pyszny obiad. polski.
mielone kotleciki od mamy, fasola szparagowa z bułka tarta, ziemniaki. piwa duzo.
a zanim zjem upale sie jak wieprz.
reszta bedzie w pelni spontaniczna popijana piwkiem.

zrobie sobie dobrze.
dobrze jak ja pierdole.
do bólu.
tego mi właśnie potrzeba.
dokładnie tego.
tak.

z gory przepraszam osobe na ktorej wyladuje swoja frustracje. z gory przepraszam osobe ktora bedzie musiala wysluchac mojego medzenia. z gory wspolczuje ludziom ktorzy bede dotrzymywac mi kroku juz po khatarsis.
02:11 / 04.10.2002
link
komentarz (0)
pesymistycznie

jeszcze kurwa zesz jego mac nigdy nie bylo tak zeby wszystko bylo w porzadku.



optymistycznie

szczescie mi sprzyja!!!!
(czasami...,0)


00:39 / 03.10.2002
link
komentarz (2)
wypalony?
troszkę przygaszony...
troszkę?
dobre sobie...
12:24 / 02.10.2002
link
komentarz (0)
kiedy cię spotkam co ci powiem?
że byłas światłem, moim bogiem...
że szmat już drogi juz przemierzyłem i byłaś wszędzie tam gdzie byłem...
odległą gwiazdą w sztolni nocy...
zachodem słońca... snem proroczym...
przestrzenią serca której strzegłem jak oka w głowie...
dla tej jednej
mądrej i pięknej ludzkim prawem...
ave...


kiedy cię spotkam czy ukryję...
...wszystkie kobiety których byłem pacjentem uczniem profesorem...
...żal nie na miejscu i nie w porę...
...jak mogło byc a jak nie było...
...że wszystko na nic tylko miłość...na wieki wieków..
...i że żaden człowiek nie był mi tak potrzebny...
ave...


kiedy cię spotkam jak mam spojrzeć, żebys nie mogła w oczach dojrzeć starego głodu....
...którym mało jej nie obdarowałem...
...tyle spojrzeń...
...blasku księzyca który każe od sciany odbijać się
od marzeń... do zjawy twej wyciągac ręce w śniegu pościeli pisać wiersze...
szkłem ryte skrycie tatuaże....
ave...


kiedy cię spotkam co ci powiem?
że byłas światłem, moim bogiem...
że szmat już drogi juz przemierzyłem i byłaś wszędzie tam gdzie byłem...
odległą gwiazdą w sztolni nocy...
zachodem słońca... snem proroczym...
przestrzenią serca której strzegłem jak oka w głowie...
dla tej jednej
mądrej i pięknej ludzkim prawem...
ave...


...
03:24 / 02.10.2002
link
komentarz (0)
moglbym tak wiele napisac
tyle sie zdarzylo
tyle mam do powiedzenia
chujowy z ciebie powiernik gdyz nie zawsze jestes
a dzis to mi sie nie chce.


18:27 / 29.09.2002
link
komentarz (0)
home sweet home...
01:25 / 23.09.2002
link
komentarz (4)
witam rodakow i nie rodakow

cos wam powiem

mam ogromny apetyt na zycie...
20:43 / 22.09.2002
link
komentarz (0)
hustawki nastrojow ciag dalszy...
nic nierobienia ciag dalszy...
wciaz gadania ciag dalszy...
06:53 / 22.09.2002
link
komentarz (3)
kazdej zasranej nocy slecze przed monitorem.
a moze jednak?
a moze jednak nie?

i jesli ktos mysli ze przestane to sie grubo myli.
hehe..
chyba ze:
-umre z braku snu
-wyrzuca mnie z pracy za poranne spoznienia i nie bede mial z czego oplacic tpsa
-zwariuje i zamkna mnie w psychiatryku bez sieci


wiecej grzechów nie pamietam. za niektore zaluje.
za niektore nie. i chetnie bym powtorzyl. mrrrrr....
a jak nie moze pan, panie Boze, patrzec na moje niecne czyny to prosze zrobic cos co by ten 'proceder' zalegalizowac. bedzie czesciej ale zgodnie z twoim przykazaniem... i wilk syty i owca cala. o.

ja jestem kurewsko bezradny w tej zasranej sytuacji ktora przyprawia mnie o irytacje zmarszczki i siwienie.
a jesli to proba to chcialbym zebys wiedzial ze cie ogram do zera staruszku...
05:37 / 22.09.2002
link
komentarz (2)
nienawidze rozmow telefonicznych. szczegolnie takich ktore sa najblizsza dostepną forma kontaktu
chcialoby sie powiedziec tak duzo a czasu jest tak malo ze w efekcie nie mozna z siebie wydobyc glosu.
do tego cos skrzeczy i charczy, cos buczy a wokol kreca sie ludzie nieswiadomi nawet w jak intymna sfere twojego zycia wchodza.
tutaj internet ma jednak przewage.
nie trzeba sie spieszyc. nie trzeba liczyc minut.
nie trzeba ważyć słów.
nie trzeba kryc emocji.
złości smutku radości zdenerwowania.
nie trzeba.

tak naprawde nic nie mowie do sluchawki.
ja tylko delektuje sie brzmieniem twojego glosu.

życie bywa torturą. i nawet nie wiem czy przyjdzie ukojenie inne niż... smierć?
18:02 / 21.09.2002
link
komentarz (2)
tak wcinałem że sobie podniebeinie poparzyłem...
lubie jeżykiem odrywac poparzoną.. skóre? nie wiem.
to cos co sie odwarstwia.. takie ciągnące. jak się zerwie to tak fajnie boli...
pizza z atrakcjami.
zjadlem tylko pol.fatalnie. gdzie moj apetycik?
toxicity....
17:44 / 21.09.2002
link
komentarz (0)
jestem abnegatem. czlowiekiem niepowaznym. i znow radosnym.
mialem dzis uroczyste rozpoczecie kolejnej szkoly. umowilem sie na 9:47. noc byla piekna choc krotka bo przerwal ja telefon juz o ...9:47.
gdzie ty znowu jestes?
spisz?
tak myslalam.. karola.moja nowa kumpela z moich nowych studiow. znamy sie krotko a juz przywykla hhe... ludzi sie szybko ucza nie ma co.
wyrzucilem przez okno plyty z windowsem xp bo mi psul humor..
jak ktos chce to leza...
ulica pokątna hehe... i od razu poczulem sie lepiej. zamowilem duza pepperoni i zaraz ja opedzluje czym wprawie sie w stan pelnej euforii.
a potem wielkie sprzatanie.
pozbylem sie wreszcie gosci (nie zebym ich nie lubil,0)
jutro przyjezdzaja nowi wiec..
a za tydzien slub mojego przyjaciela z mlodsci.
bylo nas czterech w paczce. to byla naprawde zajebista grupa. slowik byl ostatnim ktorego podejrzewalibysmy o taki krok. a jednak. wpadl po uszy.
chyba teraz zacznie sie sypac.... miejmy nadzieje.. huehue... nie ma to jak zycie we dwoje.
tak wiec sobota we wroclawiu odpada... co nei znaczy ze odpada piatek... chetnie sie wybiore do stolicy dolnego slaska bo jest wyyyjebbistta!!!

huhu.system of the down daje mi pałera do życia. szczegolnie jak wyciskam ze sprzetu maksimum decybeli. ciekawe co daje mojej sasiadce? migrene? kurwice? czy tylko podskakujace na polkach talerze?
gdyby nie wyla co rano jak pies tych swoich arii to moze bym sciszyl. a tak: ni chuja babciu! ty sie bawisz klasycznie a ja wspolczesnie...jest i pizza.
07:11 / 21.09.2002
link
komentarz (1)
juz dobrze juz lusss.
stabilizacja.
to tylko windows ....
windows xp ...
juz...
bez spania bez jedzenia o dwusetnym papierosie spokoj.
05:41 / 21.09.2002
link
komentarz (0)
ponadprzecietnie wkurwiony siedze w nikotynowym smogu.
najchetniej upierdolilbym sie jak swinia.
zesz kurwa jego mac.
walcze caly dzien z tym pierdolonym komputerem.
wszystko sie jebie. jak w burdelu.
pierdolona trzecia na budziku.a ja co?
a ja kurwa jego mac nic...
zupelnie nic.
zajebiscie wielkie nic.


kurwa kurwa kurwa
zesz ja pierdole..
zajebiscie popierdolone w dupe jebane pierwsze oznaki pierdolonego syfa na mozgu. i w dupie.

jebie mie to.


pierdolona kupa gówna.


czy mam zły humor?
nie kurwa nie mam nawet tego pierdolonego złego humoru.
dziękuję kurwa dobranoc skończyłem.
02:53 / 20.09.2002
link
komentarz (0)
przewaznie jestem nietrzezwy wiec prosze nie wymagc ode mnie trzezwej oceny sytuacji....
przewaznie jestem usmiechniety wiec prosze nie przeszkadzac mi w krotkich chwilach smutku...
przewaznie mowie duzo ale dzis nie mam juz nic do powiedzenia.
kapiel i sen. a jak powieki nie opadna to moze jeszcze lektura???


dzis najlepiej mi bedzie z toba we snie....
19:44 / 18.09.2002
link
komentarz (4)
strasznie nie lubie dowiadywac sie jaki malutki jestem.
wiem o tym doskonale i nie potrzebuje zeby mi o tym przypominano.
a jednak..
kuurwa. alez ja fenomenalnie marnuje czas. i do tego pieknie sie oklamuje. pieknie i skutecznie. fak.


dzis zamienilem kilka slow wiecej niz zwykle z jednym gosciem z pracy. w zyciu nie wpadlbym na to ze co dzien mijam zajebistego kolesia z glowa pelna pary ktora bynajmniej nie idzie w gwizdek, kolorowego jak pizza ktora nieumiejetnie czasami przyrzadzam, goscia pelnego wyobrazni i niespozytej energii trapionego wszystkimi przypadlosciami ludzkimi a wiec zupelnie noramlnego a przy tym hmm.. no koles mnie rozpierdolil.
nie wpadl bym na to. nie wiem dlaczego nie rozgladam sie dookola. no nie wiem... a przeciez o dobrego kumpla dzis trudno. no. nawet bardzo. patrz kurwa odkrycie. trza sie bedzie zmowic na piwko...
14:10 / 18.09.2002
link
komentarz (3)
kurwa. jak ciężko w ciągu dwóch minut wyrwanych z dnia pracy powiedzieć o tym o czym chciałoby się mówić całe życie i co wydaje się nie do ogarnięcia najbardziej światłymi umysłami ludzkimi oraz wszelaka mocą nadprzyradzoną. a tak bardzo chce. czas mi się kończy więc uznajmy to co powiem za marną zajawkę tego co siedzi w mojej głowie.
umieram z miłości.
21:35 / 17.09.2002
link
komentarz (8)
taaaa...
minał mi długi weekendzikk...
długi bo miałem wolny poniedziałek.
i był całkiem miły...
imprezka w piątek.. hm.. mieszane uczucia... ale w sumie fajnie...
taki jeden gośc mnie trcohe denerwowal ale wybaczam mu. za zasługi.
sobota zaobfitowala spontaniczna podroza na śląsk.
stadion śląski w chorzowie i grand prix na żużlu...
kocham sport wszelakiej maści i chyba żużel stanie się jednym z moich koników...
no i do tego wyborne towrazystwo obela.
obel to jest gość z innych czasów.
las, rycerstwo, przyroda, natura, spokój...
oto co mogę powiedzieć o obelku. to facet który cieszy się tym czym wielu z nas już nie potrafi....
no i noc z niedzieli na poniedziałek.
słodka noc.
mimo odległości mimo niedostępności mimo wszystko...
miałem wrażenia jakbyśmy byli obok siebie.
i utwierdzam się w przekonaniu, że chce z nią spedzić życie.
całe moje zycie.
to ty kotku...



a gollob to dupa.
chociaz hans nielsen też miał kiedys słabszy sezon....


z całym szacunkiem, śląsk jest ohydny. ponury i niegościnny.
ludzie zdenerwowani agresywni obcy.
zamiast bawić sie całą noc po meczu spędziliśmy ją w hotelu przy piwku telewizji i gadce o wsyzstkimi o niczym. brrr... nigdy więcej katowic nigdy więcej chorzowa...
bleh...

01:06 / 13.09.2002
link
komentarz (6)
Niemiłosiernie zmeczony..juz mialem zasypiac kiedy trafilem na onecie temat: Czy jesteś dobrym kochankiem...
Heeee.... Sie wie, że jestem... Poszedł sprawdzać czy jest na liście, a tam ankieta do wypełnienia... wypełnia.
A oto mój wynik:



Wynik psychozabawy : Jakim jesteś kochankiem?


Jest w Tobie coś z romantycznego kochanka. Gdyby trzeba było, zaśpiewałbyś nawet jakąś serenadę dla Twojej ukochanej, byle tylko pozyskać jej serce. Bo w związkach intymnych nie chodzi Ci jedynie o ciało. Liczą się uczucia i pragnienia drugiej osoby. A kochać potrafisz gorąco i namiętnie. Kiedy jesteś ze swoją wybranką, to tak jakby czas stanął na moment w miejscu. Potrafisz poddać się miłosnym uniesieniom bez opamiętania, robiąc jednak czasem o jeden krok za dużo. Musisz uważać, bo w wielkich namiętnościach kryje się wiele niebezpieczeństw. Dla kobiety jesteś dobrym partnerem, O miłości nie tylko mówisz, Ty żyjesz miłością, dbasz także o swoją kobietę. Starasz się zauważać jej potrzeby, nie boisz zapytać o jej przeżycia, powiedzieć o swoich. Nie uciekasz od rozmów o seksie, choć wiele jest tematów, które bardziej Cię pociągają. Seks jest dla Ciebie czymś pociągającym, o ile pociągającą jest dla Ciebie ta właśnie kobieta. Dajesz z siebie wiele, marzysz także, żeby i ona odwzajemniła Ci tym samym.


hehehe...:-,0)
reklama???
nie.... a broń boże :-,0)
12:48 / 12.09.2002
link
komentarz (3)
zawiesilem sie.
jedyna rzecz jaka jestem w stanie z siebie wyrzucic to:

czy te oczy mogą kłamać????
czy ja mógłbym serce złamać???
kiedyś to zrozumiesz małą...
czy te oczy moga kłamać???


wczoraj zasnąłem bezlitośnie upalony.
przed zaśnieęciem opróżniłem całą lodówkę.
zjadłem podsmażaną kapustę, przegryzłem pomidorkiem, kanapką z wędlinką i cebulą, z serem i z serem, z masłem i ogóreczkem...
czosnkiem... tez zagryzałem... co było pod ręka. tabliczka gorzkiej czekolady... tygodniowy kotlecik rybny. wszystko zapijałem mlekiem.potem ugotowaliśmy makaron z jajkiem. też go skonsumowaliśmy. i wciąż byliśmy nienasyceni...


zawiesilem sie.
jedyna rzecz jaka jestem w stanie z siebie wyrzucic to:

czy te oczy mogą kłamać????
czy ja mógłbym serce złamać???
kiedyś to zrozumiesz małą...
czy te oczy moga kłamać???

rzecz jasna robie to na klopie.
07:18 / 11.09.2002
link
komentarz (1)
szanowni państwo,

dzisiejszej nocy
pragne za-cy-towac
amerykanskiego piesniarza
z tworczosci ktorego znam tylko ten krotki acz tresciwy fragment.
oprawe muzyczna tego cytatu
pozostawiam panstwa taletom wokalnym
przed panstwem
ROY ORBISON:


"ooooooooonlyyyyyy juuuuuuu....'



tym ktorych nie lubie
pragne zadedykowac rozwiniecie tego cytatu
o wskazanie im ich miejsca w szeregu.
posłużę się cytatem angielskiej grupy skunk anansie
a więc:


"only you can't be the one...."



dobrej nocy i snow zakonczonych happy endem zyczy:


waldek wraz z rodzina.
19:25 / 10.09.2002
link
komentarz (0)
polecam na forum temat: spotkanie trzynastego w piatek...
kazdy kto chce utracic swobode pisania nloga albo przynajmniej zaczac ograniczac swoje ekshibicjonistyczne tendencje bądź tez wyśrubowac poziom doznan z nimi związanych powinien zajrzec...

tym bardziej ze to ja go otworzylem (przy wsparciu duchowym gali chafa i majeczki rzecz jasna...,0)
02:21 / 10.09.2002
link
komentarz (5)
mam mega energie..
rozspiera mnie i roznosi..
wylewa sie uszami i wlewa do butów..
chce zrobic miliard rzeczy naraz...
chce pisac, jesc, brac kapiel,uczyc się, czytac, sprzatac, pracowac, spac, rozmawiac, tanczyc, sluchac, i dwamiliardytrzystainnychczynnosci chce dokonac na raz.
zasypiam codziennie z poczuciem dobrze spedzonego czasu..
naprawde spelniam sie co dnia..
jak to mozliwe..
znam tylko jedna odpowiedz..
tą wlasnie.








aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wróć.
13:49 / 07.09.2002
link
komentarz (6)
odkryłem słońce
gaśnie ono sześć godzin później
i tyleż godzin później wstaje
świeci jak nigdy jeszcze
i juz wiem że ciepła nie zabraknie


może nie jestem kopernikiem ale uwazam moje odkrycie za najbardziej spektakularne i najważniejsze w moim małym zyciu
04:26 / 07.09.2002
link
komentarz (2)
telewizja
muzyka
ksiazka
fajka
komputer
sprzatanie
piwo
kot
telewizja
komputer
sen
jedzenie
fajka
jezeli to tak ma wygladac to czekanie, to ja chetnie poczekam...
przegladanie zdjec
twoich
poczta
fajka
godzina
dwie
noc
dzien
nie jest zle
jest zle
nie jest zle jest zle
pierwszy, drugi, trzeci, czwarty...
nie powinienem zwariowac...
bedzie lżej choć z dnia na dzien dalej...
od siebie a moze blizej.
nie wiem.
czekac.
czekac.
czekac.
to nawet nie tesknota
to zupelny brak pomyslu na czas
telewizja
komputer
ksiazka
nawet jak bedzie wszystko nie bedzie ciebie
jeszcze
byle przetrwac
do zamkniecia powiek
do otwarcia powiek
praca
sen
wielkie nic.
nie wiedzialem ze tyle trace...
albo bedzie gorzej, albo bedzie...gorzej.
18:35 / 06.09.2002
link
komentarz (0)
piąteczek
cholerny piąteczek
co ja kurwa z toba zrobie piateczku
wysprzatam mieszkanko
piateczku
zgnije przed komputerem grajac w managera (najtansza rozrywka, njagłupsza i nie wymagajaca jakiegokolwiek wysiłku czyli dokładnie takiego na jaki mnie stac,0)
a moze zapije cie piateczku..
nieee...
bez zapijania..
zaczytam cie na smierc ty podly skurwysynku piateczku..
moze gole dupska z internetu???
huehue..
co ja z toba piateczku zrobie..

sprobuje zrobic z ciebie cos dobrego...
tak cie odpierdole jakbys byl conajmniej sobotą...
i ugotuje tortillę...
raczej usmaze..
mam wszystkie składniki..
i nic wiecej.
piwo piwo piwo... by sie przydalo... duzo piwa... hektolitry piwa...
rozumiesz piateczku????
jakos tak niefortunnie wypadles mi w srodku tygodnia..
coż...
damy sobie rade..
kota upierzemy...
i zrobimy mu kompleksową kosmetyke..
a potem ja sobie piateczku umyję... ...to i owo...
piateczku pierdolony...
będziemy dzis wulgarni.
czasmai dobrze pokurwic sobie w powietrze...
i tak do usranej soboty...
piateczku...
byle do jutra....
i nastepnego... piąteczku...
15:52 / 05.09.2002
link
komentarz (5)
dalem sobie wczoraj w palnik
jak za starych lat
i wcale nie było dobrze
przylazł jakiś gburowaty policjant i musialem zebrac sie w sobie zeby go nie jebnac w czerep
palant mial jakies obiekcje co do inteligencji towarzystwa sugerujac ze i tak nie skonczymy studiow i bedziemy kacapami...
powiedzialem ze jak nie skoncze studiow to zostane policjantem i to przeroslo jego percepcje bo zamilkł.

uderzanie w gaz to juz chyba przeszlosc...
moglem sobie pokonwersowac z mala a zwyczajnie zdechlem na podlodze. ech...
tak. ten etap mam zdecydowanie za soba.
niech zyje mleko i coca cola....
(i ty browarku...,0)
04:32 / 05.09.2002
link
komentarz (6)
a kto umarl ten nie zyje.
a masz tyle odwagi?
czy jestes zwyczajna ciota?
ja mam...
chcesz zrobimy to.
wszystko.
co chcesz.
zabijemy.
ich.
kazdego.
wszystkich.
zdychac swinie!!!!!!!!!!!!!!!
04:21 / 05.09.2002
link
komentarz (0)
jestem tylko robotnikiem rannej zmiany o twarzy przerazliwie trzezwej.
zechcesz mnie?
05:58 / 02.09.2002
link
komentarz (8)
'kocham cie najlepiej jak potrafie...'
nigdy nie uslyszalem niczego piekniejszego...

zostal tylko jeden dzien.
jeden dzien zeby powiedziec sobie...
...to czego nie mozna powiedziec.

tego szczescia nawet wykrzyczec nie sposób.

zasypiam z usmiechem...
...bez ciebie a jednak z toba.

dzis mógłbym umrzec...
...no może we wtorek jak tylko odlecisz...
02:54 / 30.08.2002
link
komentarz (2)
4
19:53 / 29.08.2002
link
komentarz (1)
perdono
03:02 / 25.08.2002
link
komentarz (0)
kocham ją
ale jakie to ma znaczenie?
gdybym jej nigdy nie spotkał
gdybym jej nie pokochał
byłaby szczesliwsza.
byłaby...

a teraz?
jaka to roznica.
moja milosc niczego nie zmienia.
nie przenosi gor.
nie jest milosierna.
ani łaskawa.
miedź dźwięcząca albo cymbał brzmiący...
chyba...

a wszystko to pytania bez odpowiedzi.

siedzac na marginesie mojego zycia przygladam sie jak depcze sie moja intymnosc.
bo zabraklo wyobrazni...
a moze za duzo sobie wyobrazalem...


wyobraznia to wszystko co mam.
i złość.


pozwól mi mówić językami ludzi i aniołów.
i wypchaj się z ta swoją...
17:51 / 23.08.2002
link
komentarz (0)
zupełnie niespodziewanie stało się to na co z utęsknieniem czekałem i urodziłem sie na nowo nie myslac juz nawet o tym co bylo. wspomnienia odlozylem na polke do ktorej nie potrafie dosiegnac

problemy ktore uparcie mnie atakuja przynosza tylko chwile zwatpienia. promienny usmiech na twarzy znika
lecz
pogoda ducha i boskie uczucie lekkosci kiedy na nia patrze kpią sobie ze smutku i niepokoju ktore powinny mnie pograzyc

przykro mi ale nie potrafie sie smucic bedac przy niej
chyba powinno mi byc przykro
powinienem sie martwic
obawiac
przepraszac


czuje sie jakbym popelniał jakies przestepstwo. prosze mi jednak wybaczyc ta radosc ktorej juz tak niewiele zostalo.


smutno przyjdzie pozniej.
18:40 / 20.08.2002
link
komentarz (2)
a gdy robisz kupe to podcierasz dupe kurwa jego mac.
madrosci zyciowe zenka spod budki z piwem...
kretyn jestem zajebisty.
18:34 / 20.08.2002
link
komentarz (0)


uczucie wstrętu do samego siebie walczy z uczuciem wstrętu do świata.
co jest wstrętniejsze na tym wszechwstręcie?



kiedy kochasz cios który powinien rozłozyć cię na łopatki powala cię na kolana pozostawiając cień szansy na powrót do pionu.
15:59 / 14.08.2002
link
komentarz (1)
gowno syf i kupa to kluczowe slowa dnia dzisiejszego.
moze jeszcze rzygowiny.
ale nad tym sie zastanowie.
a slowo kurwa awansuje do slow kluczowych przez aklamacje.
15:45 / 14.08.2002
link
komentarz (2)
wczoraj w nocy postanowilem obejrzec mecz siatkowki u mojego przyjaciela kuchcika.
transmisja meczu rozpoczynala sie o godzinie 00:40 i my wspaniale wytrwalismy do godziny 00:30 po czym nie wiedziec czemu zasnelismy obaj jednoczesnie i jednoglosnie bez glosow wstrzymujacych sie.
po przebudzeniu stwierdzilem ze meczu juz nie ma wiec wylaczylem telewizor.
stwierdzilem takze ze nie chce mi sie spac wiec nie spalem.
kiedy mialem wyjsc do pracy a bylo to okolo godziny 09:00 poczulem ze... chce mi sie spac.
i mimo iz nie spalem cala niemal noc we wspanialym stylu zaspalem do pracy co nie wiaze sie z zadnymi konsekwencjami gdyz poki co i tak nikt nie jest w stanie stwierdzic jestem w pracy czy nie.
polacy przegrali 0:3, poczta zaczela dzialac ale chyba tylko u mnie ja czuje sie zle i dzis obejrze mecz legii z barcelona ktory byc moze podniesie mnie na duchu udowadniajac ze w zyciu zdazaja sie cuda i nikt nie stoi na straconej pozycji.
albo nie.
13:06 / 14.08.2002
link
komentarz (0)
zawsze wtedy gdy jest najbardziej potrzeban jebie sie.
zasrana poczta internetowa.
16:25 / 13.08.2002
link
komentarz (4)
wsrod tysiecy mysli jakie kraza w mojej glowie teraz i wsrod miliardow emocji ktore sie przeze mnie przelewaja dwie sa najsilniejsze.
tesknie i jest mi przykro.
a myslalem ze bede sie bał...


musze z kims porozmawiac. musze.
22:42 / 08.08.2002
link
komentarz (1)
gdzies w hotelowym korytarzu krotka chwila...


poniedzialek: 11 godzin pracy. ciezkiej.
wtorek: 11 godzin pracy ciezszej.
sroda: 13 godzin ciezkiej pracy. bardzo ciezkiej.
potem: mecz. slaby.


...splecione rece gdzies na plazy oczu blysk...


to wszystko skonstruowano tak po to, abys poczul ze zyjesz.
uciekasz. nie ma dokąd.
uciekasz do 'nikąd'.


...wyslany w biegu krotki list...


piszesz.
piszesz.
piszesz.
czekasz na odpowiedz?


... stokrotka sniegu dobra mysl...


smutek jest bardzo piekny.
sensytometryczny.
fotogeniczny.
ockahizmiczny
cokolwiek to znaczy.


...to wciaz za malo moje serce zeby zyc...


uciekam.
choc nie swit.
nie prawda ze tak mialo byc.
ze warto w byle pustke isc.



all the world i've seen before me passing by...


...
23:00 / 02.08.2002
link
komentarz (3)
jutro ostatni facet z mojego rodu i mojego pokolenia zeni sie.
moj brat.
bylo nas trzech...
a zostalem tylko ja.
w niedziele wysle maila do krajowego konserwatora zabytkow o wpisanie mnie na liste okazow pod szczegolna ochrona...
oby nie nalozyli na mnie tylko zakazu wywozu za granice bo sie wybieram wkrotce...

drogie panie jak bede do wziecia to wystawie sobie pikna witrynke ze wszystkimi niezbednymi danymi, wymiarami i certyfikatami oraz termin 'drzwi otwartych' tak wiec prosze trzymac reke na pulsie...
21:58 / 30.07.2002
link
komentarz (0)
z powiedzen budowlanych (wreszcie pracuje na upragnionej duzej budowie,0):


my jestesmy firma "Inka" co zarobi to na winka!



kobieta stworzenie boze spac powinna w oborze
ale chlop zapragnal dupy
wzial se babe do chalupy



*redakcja nie odpowiada za tresc slow pzecietnego budowlanca.
21:56 / 30.07.2002
link
komentarz (4)
O nas nie zaszumi wiatr kołysaniem słów.
O nas nie zaśpiewa ptak z ponad naszych głów.
O nas powie ktoś ze smutkiem,
Szkoda że to szczęście takie krótkie.
Do nas, do nas by się śmiał znowu cały świat.
O nas kołysaniem drzew, szumiałby nam wiatr.
O nas, że my wciąż ze sobą,
Że się moje szczęście spełnia z tobą.
Jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy.
Smutkom się nie dajmy zwieść,
Rozżalonym naszym sercom nie wierzmy.
Jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy.
Można jeszcze tyle znieść,
Tylko w naszą miłość znów uwierzmy.
Nauczyło się serce, serca twego bicia.
Już tylko tak chce bić
I nie trzeba mu życia jeśli nie dla ciebie żyć.
Jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy.
Tylko w naszą miłość znów uwierzmy.








23:34 / 28.07.2002
link
komentarz (6)
wielkie mi uczynilas pustki w zyciu moim
moja droga koteczko tym wyjazdem swoim.
pelno mnie i chyba jeszcze przytyje
bo jedna moja przyjemnosc w tym co zjem i wypije...
na mysl o onanie mitycznym tylko sie wzdrygam
wszak kierowca dobry na recznym nie śmiga...
wiec wracaj kochanie w me skromne progi
bym mogl czym predzej rozchylic twe usta...
a w glowie mej wcale nie hula rozpusta
tylko milosc czysta, nie splamiona jeszcze
jak tak dalej pojdzie to zostane...
...wieszczem...


???
!!!
03:21 / 28.07.2002
link
komentarz (0)
znowu noc.
tym razem czas nie ucieka we snie.
tym razem bezsennie.
spedzam noc przy tobie.
dotykam cie.
nie odrywam od ciebie wzroku.
chyba powoli sie od ciebie uzalezniam.
wiele dobrego od ciebie..
i nieprzespanych nocy.
mieszanych uczuc.
jestes pomostem.
miedzy 'a' i 'b'
miedzy Nia i mna
ratujesz ludzi od naglego obledu dawkujac go powoli.
rozsadnie?

dobrze ze jestes.
komputerze.
00:18 / 26.07.2002
link
komentarz (5)
teraz juz wiem dlaczego dolary sa zielone
bo zielone pobudza
23:22 / 23.07.2002
link
komentarz (0)
dzien jak codzien.
zdobylem umiejetnosc kladzenia tynku na sciane, rzezbienia artstycznego w nadprozach, naprawiania czyichs bledow.
zjadlem dobry obiad...
i znow sie zakochalem.
znow w niej.
jak gdyby nigdy nic co rano zakochuje sie na nowo...
21:52 / 22.07.2002
link
komentarz (9)
zostawmy piekne kobiety mezczyznom bez wyobrazni !!!
21:50 / 22.07.2002
link
komentarz (4)
witacie w naszej bajce slon zaga na fujarce....

zaczelo sie tak:

cala na przod ku nowej przygodzie...
cztery piwka na stol w popielniczke pet... x2
jedzie pociag z daleka....
witajcie czesc i czolem pytacie skad sie wzialem...

potem bylo:

wina lyk, glowy bol i juz rosnie nowy zul...
i jeszcze jeden i jeszcze raz....
jak po nocnym niebie sunace biale obloki nad lasem...
pamietam dobrze ideal swoj...
jeszcze po kropelce jeszcze po kropelce...
pod namiotami jest szeroko niklowany baaar.... (remix,0)


a potem bylo jeszcze duzo duzo i fajnie fajnie
wyjazd byl udany choc pogoda do dupy a ja chodzilem z predkoscia zolwia kustykajac jak zraniona sarenka a Ona byla daleko....
bylo bardzo milo.
czas minal jak blyskawica
i....
zostalogo juz o tylko blyskawice mniej.
23:24 / 17.07.2002
link
komentarz (2)
heeee... nie czeka mnie podroz autostopem. i dzieki Bogu!!!1 ostatni raz podroz autostopem zakonczyla sie pozostaniem w miescu i biwakowaniem w jakims zupelnie absurdalnym miejscu. i w sumie sie nie dziwie. kto by zabral tzrech facetow:
jednego prawie dwumetrowca, drugiego prawie stukilowca i tzreciego zarosnietego jak niedzwiedz a do tego kurdupla??? do tego wszyscy trzej leza rozwaleni na pocboczu pala fajki pija piwo wygladaja jak porzadne skacowane swinie nosza glany i obdarte szmaty????


viva pks!!!! autobusow do miedzyrzezca mnogo a stamtad zabiera nas jakas mamuska - znajoma lukasza zmotoryzowana. fajnie ze sado ma takich klawych znajomych huehue...

viva internet na ktorym mozna to sprawdzic bo informacja telefoniczna jest zawsze zajeta nawet w srodku nocy nie mozna sie dodzwonic a podobniez calodobowa jest...
wrrrrrrr....


mamy!!! mamy forse i wolny czaaaaassss!!!!
mamy czaasss!!!
23:05 / 17.07.2002
link
komentarz (0)
po okresie miotania sie na wszelkie mozliwe strony nadchodzi wspaniały okres odreagowania. zapowiada sie mily weekend nad jeziorem glebokim po ktorym wszystko powino wrocic do normy...
poczyniam pierwsze przygotowania i czule przemawiam do mojej watroby aby byla przygotowana na niezla harowke w nadchodzacych dniach...
czule przemawiam takze do mojej mamy aby walowka byla obfita.
w weekend obrazam sie na wszelka czulosc i bede podlym chamem. a co. bede rzempolil na gitarze pil nalewki po piec piecdziesiat palil faje za faja i mowil belkotliwie.
a o czym???
to sie okaze w poniedzialek...
w tym towarzystwie sam zaskakuje sie szczeroscia.



nie lubie kwiatow na ktore siada kazdy motyl.


caluje myszke.
23:29 / 13.07.2002
link
komentarz (6)
piatek wieczor.
piwko.
piwko.
piwko.
muzyka zaczyna draznic...
jakies bzdety typu stachursky czy cos...
przy barze dresiarstwo.
podchodze wyjmuje plyty...
wybieram.
jest. gra. pidżama porno. dresiarstwo niepocieszone...
piwo.
ide se siku.
wchodze i nieopacznie nie zamykam kibelka.
nagle wchodzi jakis gosc ...
zaje... nie zdzazylem dokonczyc kiedy dostalem strzal w leb. niezbyt precyzyjny. ale nie za bardzo mialem co zrobic gdyz tzrymalem w reku moj orez sikajacy...
co jest????
lu. drugi...
schowalem orez. dostalem baniaka i zostalem polozony...
kolega chcial chyba zaczac wykladac mi jakas gadke wyjasniajaca... mowil cos o swoim terenie i zebym nie cwaniaczyl (ja??? ja cwaniacze???,0)..
szykowal sie do regularnego lakowania mnie w rogu toalety ale wtedy... wtedy?
wtedy wpadli koledzy. sie zorientowali ze cos nie halo.
no i mloca...
szybko sie zebralem i dolaczylem do kolegow.
zespolowo. zmlocilismy go zespolowo ze ha!
chcialem mu wlozyc leb do sedesu ale trza nam bylo sie ulotnic.
wszak chloptas tez nie byl sam...
wydarlismy z knajpy na wysokich obrotach.
a mi pozostal tylko rumieniec pod okiem i kolorowy policzek. ot nasza polska goscinnosc.



a propos zafundowanego mi baniaczka: vlight on nie byl od ciebie???? :-,0)
21:33 / 11.07.2002
link
komentarz (3)
o! jak dzis fenomenalnie szybko.
tak sie szybko otworzylo ze az zapomnialem co mialem napisac. z pewnoscia jak sobie przypomne to nie bedzie chcialo sie otworzyc. ostatnio jakos nie mam szczescia w internecie...
ale biorac pod uwage ze swoja porcje z tego medium juz odebralem nie ma sie czemu dziwic.
i tyle bo nie wiem co chcialem...




(ciomam cie slonko w pempuszek przez 'em',0)


22:57 / 09.07.2002
link
komentarz (0)
i wszyscy nalogowcy odzyli.
i wszyscy nlogowcy odzyli.
czy nazwa nlog jest wynikiem literowki????
ta moze byc...
a ja zdycham.
robilem dzisiaj za danie miesne.
uwielbiam sie opalac ale osiem godzin w pelnym sloncu na dachu domu w pozycji 'o kurwa zaraz spadne' a czasami w pozycji 'o kurwa najpierw zemdleje a potem spadne' to stanowczo za duzo.
wciaz czuje sie jak kotlet na patelni choc nikt juz nie przypieka.
plone.
i miloscia plone.
i w ogole plone.
mowcie mi plomyczek ale dmuchac to mnie moze tylko jedna pani....
10:54 / 04.07.2002
link
komentarz (7)
nie cierpie wstawac rano.
wprost nienawidze.
jak mam wstac przed dziewiatą to mnie szlag trafia.
wiec czy ktos mi moze powie dlaczego ja tu siedze juz od 7:30 ????
sam w to nie wierze...


*************


bo we mnie jest seks goracy jak samum...
bo we mnie jest seks ktoz oprzec sie ma mu...
:-,0)


*************
00:05 / 04.07.2002
link
komentarz (3)
taratatatata...
ide do pracy w poniedzialek i bede sie wyzywal niezle...
bede sobie wyobrazal to tego to tamtego osobnika
....
i lu go mlotkiem...
a kiedy bede gladzil sciany bede sobie wyobrazal kotka...
hehe...
nie boj sie kotlu jak wrocisz nie potraktuje cie szpachla...
bo bede pracowal na budowie..
dla niewtajemniczonych...
bede mial piec tygodni zeby samodzielnie wykonczyc maly domek nad rzeczka...
idylla...
szkoda tylko ze sam...
moze namowie majstra na jakiegos pomagiera???
taaaaaa... to bedzie wspaniale zajecie zeby nie myslec.
nie myslec o tym o czym nie moge przestac myslec.
mrrrrrrrr....
tesknie.
pa.
23:59 / 03.07.2002
link
komentarz (1)
czasami jest tak ze wszechogniajaca zlosc miesza sie z wszechogarniajaca radoscia...
czasami jest tak ze tlumaczymy swoja bezradnosc jako suwerenny wybor.
czasami jest tak ze chce sie plakac.
jestes w moim zyciu przy takich wlasnie chwilach...
lepszych i gorszych...
jestes od niedawna.
przestalem sie juz modlic o dobra pogode w moim zyciu.
teraz chce ja zamienic chocby na nieustajaca burze.
obys tylko byla ze mna...
tutaj. gdziekolwiek.
myszko.
21:40 / 02.07.2002
link
komentarz (10)
wakacje. mam wakacje. siedze sobie w pieknym miescie glogowie i zbijam baki. zamierzam podjac jakas fizyczna prace ktora bylaby substytutem silowni i solarium i pozwolila na jakis zarobek. jutro z majstrem pogadam moze sie uda. a nade wszystko jest to czas pod znakiem wszechogarniajacej tesknoty i... radosći. tak, radosci. cisze sie uplywajaca minuta i sekunda bo wiem ze to juz coraz blizej do kolejnego spotkania. poza tym wiem ze ONA nie chcialaby takiego smutasa. ja tez nie chcialbym smutaski tak wiec mam nadzieje ze wlasnie teraz z usmiechem patrzy w niebo i delektuje sie cieknacym z nieba zarem.

jezeli ktokolwiek powie mi ze istnieje cokolwiek piekniejszego niz milosc chce to miec. aczkolwiek nie wierze ze jest cos piekniejkszego.o.
pozdrawiam wszystkich vroclawian ktorych odwiedze wkrotce i wszystkich warszawian ktorych wkrotce nie odwiedze.
17:43 / 25.06.2002
link
komentarz (3)
wydział oświaty. al.ujazdowskie 22.
wchodze aby złożyć rozmaite papiery.
siedzą. pani i pan.
pan czyta gazete pani sie wdzięczy.
ehe.. przepraszam - zaczynam spokojnie....
chwileczkę - odpowiada jegomość i czyta gazete.
nic to. jak chwileczke to chwileczke. czekam. dluga chwileczke. zaczynam sie wkurwiac i purpurowieje bo nie mam kurwa czasu na stanie jak kołek w jakimś zasranym biurze. ale cały czas jestem spokojny (jak widac w poprzednim zdaniu,0).
może pan ja wziąc do domu panie maćku - pani zwraca sie do pana widząc że zaraz oszaleję...
czy pani myśli że ja nie mam co robic w domu tylko gazety czytać - odpowiada przekurwauroczy pan maciek.
a co pracuje pan w domu ??? - z miną słodkiej idiotki odpowiada idiotka...

a to polska właśnie...
16:24 / 20.06.2002
link
komentarz (3)
na klatce stoi cieć co sie boi...
i'm a little pea.. i love the sky and the trees...
jestes szalona uwierz mi....
pierdu pierdu dupa dupa...
moja droga ja cie kocham lowju łif ol maj hart...
czy warto było kochac tak...
chcemy być sobą chcemy być sobą jeszcze...
craaaaazy craaaazy babe i'm so craaazyyyy i'm losing my mind...
turururu tururu turururu tururu spowaidam sie przed soba czy ja rozumiem swoje slowa...
z archiwum polskiego jazzu...
o to co sie dzieje u mnie w robocie dzis.
15:28 / 20.06.2002
link
komentarz (5)
każdy komin o tym marzy by miec wielu kominiarzy...
oto jakie złote myśli przewijają się u mnie w pracy. słońce, lato, wakacje... to co.
a swoja drogą czy to prawda ????
18:06 / 19.06.2002
link
komentarz (7)
turururruu...
odrabiam dzisiaj zaległosci dnia wczorajszego.
zapierdzielam jak cie moge chociaz i tak nie obeszło się bez :-,0) półgodzinnego spóźnienia do pracy. nic to. nikt nie zauważył. dopadła mnie dzisiaj skrucha najwyraźniej bo nie opieprzam sie ani troche. tylko tyram tyram i tyram. kotek mój będzie zaraz i rozświetli wieczór z całą pewnoscią. bankomat odmawia współpracy stary kutas jakby nie mógł sie raz pomylić na moją korzysc. jednak szybko uzgodniłem z księgową ze moja pensja śmignie na moje konto w najbliższy piątek i będzie git znów. o. cały czas jest git zresztą. nie moze być inaczej kiedy miłośc kwitnie a dwumiesięczny urlop zbliża sie milowymi krokami. nie moze być inaczej.... no chyba ze ją porwę i zamknę w klatce. wtedy bedzie idealnie. hehe... :-,0) eeee tylko czy ona byłaby szcześliwa na niewolności???? czekam na cie kicia mysza słonko.... rybko???? :-,0) ????
19:48 / 18.06.2002
link
komentarz (6)
wlasnie podczas konserwacji z jedna dama wyjebalo sie gg tak wiec zmuszony jestem ( jako ze paluchy mi sie na klawikordzie rozbujały,0) kontynuowac tutaj. taaa...
chciałem nadmienić ze dzien dzis wyjatkowo chujowy jak na srednia miesiaca a nawet w skali roku...
rozliczenia z ksiegowoscia sa moja mocna strona gdyz robie to szybko i sprwanie a manko zawsze jest duze a przeciez o to wlasnie firmie chodzi zeby im dopłacać...
poza tym kilka wpadek pod tytułem zagubione bardzo wazne pisma.... (wcale nie zagubione a zapomnine w niezbadanych czeluściach mojego plecaka ale o tym to oni już nie musza wiedziec prawda?,0) zagubione pisma... no i kilka innych jak drukowanie setek dyplomów i podziekowan za piakna recytacje lokomotywy tuwima za pieknie zaspiewnae takie tango budki suflera za pięęęknie wykonana prace plastyczna mama tata i ja i za inne bzdety co to sie wydaje ucitelom nagradzac trzaba.
lacznie spedzilem dzis w firmie 'dyplomiarskiej' godzin trzy pierdzac w stolek i plac co chwila fakje i zostawilem milym chlopakom polskiego tauzenda zlotych.
opowiedzialbym wam dlaczego jeszcze dzien nieco chujowy wspomne tylko jeszcze o mojej milosci ktora sobie pojechala zostawiajac mnie na pastwe slonca ktore grzeje zawsze wtedy kiedy ubieram sie cieplo i na czarno.
koncze tego (w,0)pisiora bo sie gg odblokowalo...
a swoja droga niezle ggowno z tego gg...
02:14 / 16.06.2002
link
komentarz (8)
szybsze bicie serca
nieprzespane noce
smak i zapach
smiech
słoneczna pogoda w najbardziej deszczowy dzien
słowa
cisza i glosny spiew
piekno
tesknota i drżenie rąk
blask w twoich oczach
niepewność
czekanie
nieświadomość
przytulenie
zapatrzenie
za to wszytsko cie kocham
za to wszystko ci dziekuje
za to wszystko chce umrzec.
15:27 / 13.06.2002
link
komentarz (5)
plan na dzis dzien wyglada nastepujaco:

pranie
sprzatanie
odbieranie długów
w kotka sie wpatrywanie mizianie i pochodne.
a wszystko to koniecznosc.
a nie wszystko przyjemnosc.
czy ktos ma pozyczyć ze cztery godziny wolnego czasu???
oddam z procentem...
19:54 / 12.06.2002
link
komentarz (3)
jezeli nie wiesz dokad idziesz kazda droga prowadzi do celu. tak napisałem kiedyś. i tak właśnie jest. zaczynałem pisać nie wiedząc do końca po co.
nie miałem konkretnego celu ale mam konkretny rezultat.
poznałem hmm... naprawde fajnych ludzi których pozdrawiam jak cie moge i dostałem to o czym sobie marzyłem. jakby mi ktos powiedział na początku co będzie dalej zabiłbym go śmiechem. dziś tez moge zabić.
radością...

całuje odwiedzających mojego jak się okazało towarzyskiego nloga. hehe... :-,0)
17:26 / 11.06.2002
link
komentarz (1)
Pan P.?
tak... - ja na to.
słyszałam że ma pan doświadczenie w pracy klauna a my w niedzielę...
(parsk,0)słucham ???? - niekryłem zdziwienia.
bedzie sporo dzieci i pomysleliśmy.... nie jest pan zainteresowany???


no ładnie.
ktoś mnie polecił jako świetnego klauna....
zastanawiam sie czy sie obrazic.
o.
13:58 / 11.06.2002
link
komentarz (2)
tylko koni tylko koni żal...
sie pobwaiłem znów ale nie tak dobrze jak to bywało gdyz zoładkowa gorzka wchodziła jak nigdy i nagle zerwałem się ze smyczy nie wiedziec czemu i sam sobie zdewastowałem chałupe i zdrowie tez pewnie sam bo strasznego siniaka mam na nodze.
poza tym upubliczniłem moją miłość.
kurde.
jaja.
hej bejbe zakręciłaś mi w głowie jak cholera... :-,0)
16:42 / 07.06.2002
link
komentarz (2)
i cóż.
czy mam uprawiać owijanie w bawełne?
czy mam udawac ze nic sie nie dzieje?
nie.
nie bede.
nie bede o tym mówił.

prosze wszystkich do ktorych chcialbym zazdwonic (a w szczególności grupę koszykarzy :-,0),0),0),0) o przesłanie na gg lub e-mail numerów telefonów gdyż mój wyslizgnął się z kieszeni i poszedł w sina dal. zawsze lubił spacery skubaniec. do tego jestem takim leniem iż nie nauczyłem sie tychże numerów na pamięc ani nie zanotowałem ich nigdzie i stąd mam hmm.. problemy... aczkolwiek mój stary numer tel. będzie aktualny od wieczora...
19:02 / 05.06.2002
link
komentarz (4)
eche
eche
takie wydaje z siebie dzwieki.
eche
ehce
napalilem sie za wszystkie czasy
eche
eche
i strasznie mnie drapie i boli glowa dokucza.
eche
eche


ta.......aaki mily byl wczorajszy dzien jak wielkie rozczarowanie po przegranym meczu...
zeby chwycic za instrument i wyrazic to co czuje jak zyleta ostrym dzwiekiem zmienic w londyn ostroleke chce zaspiewac taka czacze zeby bylo tu inaczej.
se kupie gitare pomyslalem.o.elektryka i bede zajezdzal sasiadów. idea?
mniam. mniamusne. wiesz co. hehe...
03:11 / 04.06.2002
link
komentarz (4)
kiedy mowisz mi kocham cie lepszy sie staje swiat...
wpadlo mi to w ucho.
heh fajno.
błogo.
jakże mi błogo.
mimo (ogrhhhhhhw,0) rachunku telefonicznego ktory byl laskaw przyjsc dzis w kwocie (ooooooogerheyu,0) w kwocie nieprzyzwoitej i mimo klotni z szefowa ktorej nagle przestal sie podobac moj urlop na mecze mundialu (a jak trzeba przychodzic po nocach w swiatki piatki i niedziele to jej sie podoba,0)i mimo...
no własnie mimo czego.
a mimo niczego.
koniec negatywów reszta pozytywna.
zajebiscie pozytywna.
dzis postanowilem spedzic wakacje w rodzinnym domu pracujac na budowie o ile znajomy majster mnie zechce.
moze to dziwne ale uwielbiam prace na budowie.
uwielbiam wysilek fizyczny gadanie o bzdurach z budowlańcami z uzyciem epitetów piwko z chlopakami po robocie i zejscia na fajrant.
tylko zeby jeszcze placili jak za siedzenie przy biurku...
mamo tato bracie bratanku babciu i wszyscy cieszcie sie bo wasz 'mlody' nawiedzi was na prawie dwa miechy!!!!
i ty baranku!!!
hej. siup.
04:32 / 03.06.2002
link
komentarz (2)
siedząc w ciemnym pokoju
pełnym siwego dymu i ciszy
wypaliłem ostatniego z paczki dwudziestu
miłych akcentów dnia
rozmyslam nad bezmyślnością
myśl
krucha i ulotna
abstrakcyjna wobec bezmyslności
drogami której chodzę.
pozostała ostatnia formalność.
sen.
01:11 / 03.06.2002
link
komentarz (0)
z naszych rozmow o niczym wynika
ze tyle wiemy o swiecie a o nas troche mniej
i w banalnym milczeniu ukrywamy fakt
ze przyczyna znaczenia nie jest wazna
jest niewazna
nie jest wazna az tak
wyludzamy zludzenia ktorych tyle
ze sa piekne zanim sie zmienia w nieistnienie
22:16 / 02.06.2002
link
komentarz (1)
minely dwa dni. dwa dni w ktorych nic sie nie dzialo. dwa dni w opisie ktorych moglbym zamiescic monstrualna liczbe przespanych godzin, nieco mniej monstrualna liczbe zjedzonych kanapek :-,0), rekordowe długie leżenie w wannie (dzis jednak przysnalem i utopilem trzymana w rekach ksiazke wiec chyba skroce ten czas,0).
dwa dni naznaczone wynikami mundialowej rywalizacji.
dwa dni ciszy i spokoju. myslenia ktore nie odpowiedzialo na żadne z pytań.
dwa dni odpoczynku.

po calkiem milym piatku...
milym milym :-,0)
choc nie usmiechalas sie naprawde...
03:03 / 02.06.2002
link
komentarz (0)
kara za glupie marzenia jest ich spelnienie...
tak wiec spelnienia marzeń!!!
19:46 / 01.06.2002
link
komentarz (2)
i belong to you
and you belong to me too
you make my life complete
you make me feel so sweet...

popołudnie a u mnie króluje lampka nocna
nie wiedziec czemu moj dzien wciaz jest noca
switaniem moze
nie wiedziec czemu
sade skonczyla koncert na scenie mojego pokoju
do roboty wzial sie lenny
setki innych czekaja w kolejce
moze ta noc sie wcale nie skonczy..
chcialbym moc slyszec wszystkich naraz i kazdego z osobna
huragan dzwięków.


niemiecki olisadebe z opola strzelił trzy bramki arabii saudyjskiej tommason włożył dwie a ten pierdolony polsat każe mi oglądać powtórkę idola z piatku
ile kurwa mam czekać???
huj
a moze chuj.
18:22 / 01.06.2002
link
komentarz (1)
było pieknie
zabrał mnie do siebie do domu
potem poprosił mnie o rękę
tak z kwiatami
zgodziłam się
całował mnie
delikatniutko
w szyje
w ucho
potem mnie rozebrał
a potem siebie...

cześć tereska...
powalił mnie na kolana.
na pewno nie będę juz taki sam.
03:22 / 30.05.2002
link
komentarz (6)
usiadłem przy kompie.

login
menu
nowy wpis

papieros
klawiatura skrzeczy
jest zrobione.
rzut oka.
eeee cos za romantycznie.
ctrl + a , del.

rzut oka na tv.
kawa.
pisze.
banalne
analne :-,0)
del.

i jeszcze jeden i jeszcze raz.
muzyka.
to bedzie to.
ale przeczytam jeszcze raz.
czy ma sens?
nie.
del.


zacząłem pisać dla...
na pewno nie dla siebie.


a to co chcialem powiedziec dzisiejszego wieczoru to tylko to ze spedzam go sam bawie sie dobrze wreszcie znosze dobrze samotnosc nie miotam sie a do szczescia juz tylko krok.
do zakochania jeden krok. he.
tylko tyle mam do powiedzenia.
samemu sobie.
a moze wam...
tego własnie do konca nie jestem pewien.
17:56 / 29.05.2002
link
komentarz (3)
z rozmów w pracy:

ja: (spiewająco,0)(na cały regulator,0) pamietam była jesień... pokój numer dwa miliony sześćset dwaścia pięc...
hania: o! ciekawy numer pokoju!!!
ja: bo to duży hotel był...


kocham haneczkę i inne panie z mojej pracy.
03:17 / 28.05.2002
link
komentarz (4)
tak bardzo chcialbym napisac.
tak bardzo chcialbym powiedziec co siedzi w mojej glowie.
z przerażeniem odkrywam w niej pustke.
pusta glowa.
puste slowa.
a chcialoby sie zeby cos sie jednak dzialo.
grac orkiestra!!!!



male jestem hee.
18:51 / 27.05.2002
link
komentarz (0)
wreszcie na moim biurku stoi komputer ktory umozliwi mi jeszcze bardziej efektywne obijanie sie w pracy.
mowiac krotko podlaczyli mi siec. czy jeszcze mocniej wpadne w jej sieci ???
ostatnio po kazdym powrocie do domu dopadam mojego sprzetu dusze modem i zagladam... czekam... pisze...
przybiera to niedobry obrót. jakby nawrót choroby. bo nie wiem czy sie chwalilem ale jestem trzezwym netoholikiem.


tylko ostatnio mnie troche wwwciagnelo...
01:43 / 27.05.2002
link
komentarz (6)
jest rzecz ktora doprowadzilem do perfekcji.
jest rzecz w ktorej jestem naprawde dobry.
perfekcyjnie marnuje swoj czas.
:-(
19:00 / 26.05.2002
link
komentarz (0)
wlasnie zzarlem cala wielka pizee.
popilem garnkiem kawy.
pale peta i czekam az mnie ktos przeturla do łazienki bo sie strasznie ufajdalem sosem...
moze ty?


uuuuuffffff....
17:40 / 26.05.2002
link
komentarz (5)
zawsze kiedy mam isc do szkoly ogarnia mnie dziwna niemoc.
dzis tez.
dzieki ciaf za zaproszenie.
bawilem sie przednio.
i mam nadzieje ze wy tez.ot co.
koniec tej produkcji bo jestem dzis wyjatkowo bezprodukcyjny.
jałowo.
kałowo.
chałowo.
hehe...
bo zyc to trzeba umiec!!!



p.s.caluje cie mamo!
17:36 / 24.05.2002
link
komentarz (3)
wyspalem sie dzis w innej strefie czasowej.
i powiem wam ze nie jest to nic specjalnego.
ot sen jak sen.
tylko jasno za oknem.
nie zdziwil mnie nawet budzik o pietnastej.
i jeden dzien mniej w pracy.
szefostwo milosierne jest.
17:36 / 24.05.2002
link
komentarz (0)
wyspalem sie dzis w innej strefie czasowej.
i powiem wam ze nie jest to nic specjalnego.
ot sen jak sen.
tylko jasno za oknem.
nie zdziwil mnie nawet budzik o pietnastej.
i jeden dzien krócej w pracy.
szefostwo milosierne jest.
08:49 / 24.05.2002
link
komentarz (4)
a jednak nie.
a jednak sie nie pospalo.posiedzialo sie. pogadalo. popisalo.
dramat. czyli zal.
ale sral to pies.
szkoda czasu na walke z wiatrakami.
jak to łatwo czasami obudzic niepokoj.
jak łatwo.
dnieje.
a co przyniesie nowy dzień?

coraz blizej...
coraz blizej...
juz lepiej.
05:44 / 24.05.2002
link
komentarz (0)
halo to ja.
chcialem napisac. dlugo i bajecznie.
tak bajecznie ze na sama mysl o bajecznosci moich slow zasnalem.
na fotelu.
pospalem do trzeciej po czym sie obudzilem.
wciaz na fotelu.
na fotelu spi sie niewygodnie.
choc to wygodny fotel.
ale nie do spania.
jezeli obudzisz sie kiedys o trzeciej w nocy na fotelu zauwazysz ze nie masz ochoty pisac a raczej spac.
przynajniej ja tak mam.
dobranoc.
22:31 / 22.05.2002
link
komentarz (3)
ciom i ciaf. :-,0)
18:17 / 22.05.2002
link
komentarz (7)
spedzilem wczoraj zupelnie mily wieczor.
tak mily ze az zaspalem dzis do pracy z tej radosci.
ale dziarsko zadzwonilem do mojej szefowej o dziewiatej rano i poinformowalem ze pracuje w synagodze (tak jak prosila,0) wiec bede w pracy troche pozniej.
tak??? ja tez, spotkajmy sie za piec minut przy wyjsciu... - odpowiedziala.
mialem piec minut zeby wylezc z lozka, doprowadzic sie do wygladu, wsiasc w taksowke (najpierw ja zamowic,0), dojechac, stanac pod synagoga i udawac wcale nie zmeczonego zapracowanego chloptasia...
teoretycznie rzecz niemozliwa ale mialem na uwadze ze piec minut szefa to minimum pietnascie oraz ze pamiec choc dobra to krotka i jak mnie tam nie spotka to zapomni ze mialem tam czekac.
nic to.
zerwalem sie i pomknalem niczym ogier do swej klaczy...
(hehe... gdyby to przeczytala moja szefowa to nie bylaby zachwycona porownaniem...,0)
znam ja dosc dobrze.
bylem po kwadransie a jej jeszcze nie bylo. spalilem papieroska z panem tadziem - naszym kierowca - i wreszcie ukazala sie...
zapomnialem tylko wymyslec co ja moge robic o dziewiatej rano w synagodze. a ona zapytala....


halo prosze pani ktoras byla ze mna na piwku wczoraj!!!
byc moze czytasz to co jest teraz pisane tak wiec apeluje:
w przyplywie dobrego humoru, porazony blaskiem twojej osoby zapomnialem poprsic o twoj numer telefonu...
jezeli bylabys tak laskawa pchnij go na gg to latwiej bedzie powtorzyc ów wybryk.
kes.


ps. no i dzieki za wiedze ktorami przekazalas (jest tlusciutki napis,0).
10:24 / 21.05.2002
link
komentarz (0)
dostalem list:

czesc j.
stary nalatalem sie jak glupi za tym materialem.
ktos narzucil monopol w Glogowie i jest tylko jeden material. palilem go i jest slabszy ale tez kopie. dlatego dorzucilem ci pasztet, bo wiem ze jest dobry. w zamian nagraj mi RED HOT CHILI PEPPERS "blood,sugar,sex,magic"

oto przepis na dobra faze:
1 woreczek + 1/4 pasztetu + 1 papieros + szczypta tabaki wrzuc do lufy wodnej. pal z umiarem.

od palenia swiat sie zmienia. z pozdrowieniami

B.


i jak tu nie kochac starych znajomych?
03:52 / 20.05.2002
link
komentarz (1)
tworzy nieosiagalne piekno
wyzwala w nas pragnienia ktore zabijaja
jest okrutny czy wspaniały?
On istnieje.
03:47 / 20.05.2002
link
komentarz (0)
sam nie moge w to uwierzyc ale moze byc tak ze zechce odwrocic caly moj swiat do gory nogami. postawic wszystko na jedna karte. niewiele tego bedzie. moze nie wystaczyc. jezeli spotkacie kiedys szalonego pracoholika to moge byc ja - walczacy o przechylenie szali zwyciestwa. jezeli bede sie szarpal to tak jak nikt nigdy.jezeli zechce to z cala stanowczoscia szalenstwa nie zmarnuje juz ani minuty na napisanie chocby slowa. nie bede nadto mowil. nie bede jadl.
a jezeli nie dopne swego to zgasne cicho.









p.s. juz nigdy nie powiem ze najlepsze minelo.
12:56 / 17.05.2002
link
komentarz (0)
mocne postanowienie poprawy.
poprawy wszystkiego.
poczynajac od kondycji fizycznej do psychicznej.
wiecej swiadomosci w moich poczynaniach.
takie oto mysli klebia sie w mojej glowie.
wszystko lepsze.

bylem wczoraj na koncercie o.n.a.
co by o nich nie mowic potrafia rozkrecic ludzi.
ale ja stary pierd nawet godziny nie wytrzymalem pod scena.
zwyczajnie nie mialem juz sily.
gdzie sie podzialy tamte prywatki (koncerty,0)? - przebiegło mi przez mysl.
poza tym bylem tam z dziewczyna co do ktorej mialem pewne hmmm... plany...
i tez dupa.
nie to zeby mnie to specjalnie dotknęło ale pomyślałem sobie dość. i pomyslałem... jak wyżej.
cos trzeba z tym zrobic. o.
do boju.
00:19 / 16.05.2002
link
komentarz (3)
ludzie nie zdaja sobie sprawy jak wrazliwa są materią.
nie wiedzą ze jeden usmiech może rozpalić serce...
nie wiedzą że dwa słowa moga utulic do snu.
nie wierza ze jeden dotyk moze byc rana na cale zycie...
zupelnie jakby zyli w samotniach.
nie obserwowali, nie słuchali, nie czuli...

kiedys bedzie tak ze cieszyc bedzie tylko telewizor a smucic jego brak. pajacyki.
03:55 / 15.05.2002
link
komentarz (2)
czasami tak latwo opowiadac o tym co zrobic, kiedy......
i tak łatwo radzic co mozna, kiedy.......


a kiedy w tym 'kiedy....' biore udzial sam to nigdy nie wiem co zrobic.
22:29 / 14.05.2002
link
komentarz (1)
kto dużo pije ten krótko zyje.
04:10 / 14.05.2002
link
komentarz (2)
nic dodać nic ująć.
spać.
co może przynieść nowy dzień...
nawet tu nie ma jak krzyczeć.
feyij;afnq1bn'[ ]`ghi]1]
1bnpbv]v1kibki1vnhc 499j1g]kiri0




5y1johybn]gbthjhu.
gówno nie krzyk.
zwichrowany.


przechodź spokojnie przez hałas i pospiech i pamiętaj jaki spokój można znaleźć w ciszy.
04:04 / 14.05.2002
link
komentarz (2)
żebrając.
żebram.
błagam.
chwilami nie panuje nad sobą.
wszystko wymyka się spod kontroli.
mam tego serdecznie dość.
chwilami mam siebie dość.
mam dość.
chcę wrócić.
do korzeni.
chcę zdechnąc.
mam dość.
mam to w dupie.
wszystko.
nie ratujcie, nieeeee pisujcie, nie interweniujcie.
bo co wy możecie wirtualne stwory?
18:56 / 11.05.2002
link
komentarz (1)
zastanawiam sie tylko jak ja zadzwonilem.
poprosze o odloczenie telefonu bo jestem niebezpieczny dla spokojnego ludzkiego snu.
mala pros mame o wybaczenie.
18:48 / 11.05.2002
link
komentarz (0)
miedzy jednym a drugim lykiem zimnej gorzalki przypomnialem sobie ze tesknie.
i ze kocham.
gdbym nie zapil sie na smierc umarl bym z zalu.
ktoras droga musialem podazyc.
teraz boli mnie glowa.
swiat jakby mniej rozowy.
ale wciaz wierze i walcze.
przepraszam cie szkolo ze dzis do ciebie nie przyszedlem.
21:42 / 09.05.2002
link
komentarz (1)
ponownie jestem ztelefonizowny...
dostalem nowa/stara komorke i czuje sie bezpiecznie.
czy to nie jest chore?
i chcialbym podkreslic ze nie jestem namietnym uzytkownikim tegoz wynalazku a jednak mi go brakowalo...
ech cholera jak to latwo wpasc w sidła cywilizacji...
04:18 / 09.05.2002
link
komentarz (3)
dzisiaj miaelem calkiem giteski dzionek choc w zasadzie nie dzialo sie nic.
pojechalem do pracy. potem do kotleta (pulpeta :-,0),0) pomoc jej radzic sobie z miloscia ktorej jej zazdroszcze bo ja nie mam. jak juz sie porzadnie wkurwilem to pojechalem do domciu gdzie dokonalem nielegalnego przegrania plyt z muzyka. fajna. troche jazz troche rock troche nie wiadomo co.
a potem obejrzalem mecz nie wypijajac piwa. ja i moi kolesie.
pilismy tonik i palilismy szlugasy. potem big brother i bar. potem jakies dupcie na polsacie. niby nic a jednak mily to byl dzien.
dorwalem dzis lot nad kukulczym gniazdem. nie czytalem ani nie widzialem wczesniej wiec sie zaraz wezme do pochlaniania.
apeluje do wszystkich znerwicowanych:
- zwolnijmy moi drodzy, zawal serca owszem wyzwoli ale czy o takie wyzwolenie nam chodzi?
kochajmy sie i czynmy seks oraz pijmy duzo wody mineralnej. (ach te upały,0)

i pamietajcie naprawde nie dzieje sie nic i nie stanie sie nic az do konca....



p.s. czy zdanie okragle wypowiesz?

:-,0),0),0),0),0),0),0)
01:59 / 08.05.2002
link
komentarz (2)
poszedlem sobie dzisiaj na "pieciu braci moe".
i powiem wam ze niezly relaks.
szkoda tylko ze sami faceci.
jezeli lubicie bluesa i jazzik polecam.
a rozmus jest jak z gumy.
zajebiscie sie rusza.
panie lubaszenko olafie chyle czoła.
podobalo mi sie.
20:15 / 07.05.2002
link
komentarz (6)
prawie wszyscy z moich ulubionych pisaczy sa dzis wkurwienie.
powiem wam cos.
i po co to wszystko?

a cytujac piosenke:

zima minie lato zlaczy serca dwa.
cooorkooo ryybaka....

:-,0)

pozdrawiam wszystkich wscieklych zblazowanych spoconych zmeczonych i niweyspanych.
18:36 / 06.05.2002
link
komentarz (1)
odkrylem ze lubie ciezka prace.
najbardziej lubie pracowac nad soba.
kiedy dostrzegam zmiany, kiedy inni je dostrzegają satysfakcja zaciera wspomnienia wyrzeczeń.
bo ogromnym wyrzeczeniem jest dla mnie wstawanie z łóżka tuz po sygnale budzika,ogromną męką jest systematyczne slęczenie nad książkami.
i niezmiernie trudno bylo przestac narzekac...
slonce w zenicie...
09:37 / 06.05.2002
link
komentarz (2)
odchodzenie od kogos jest jak przechodzenie na diete.
musisz wyrzucic ze swojego menu najbardziej smakowite kąski.
i choc jeszcze nie raz zdarzy ci sie zjesc cos zakazanego, nie zalamuj rak.
slyszalem ze samodyscyplina i ciezka praca daja niesamowite efekty.
i pewnego dnia zapomnisz jakie to pyszne.
o ile nie bedziesz ogladac tego kotleta codzinnie.
13:18 / 30.04.2002
link
komentarz (2)
dziendobry...
pospalo sie troche i lu do pracy...
ciezko bylo sie zrzucic z lozka...
ale coz. ostatni dzien. ostatnie godziny. i wolnocha.
wspolczuje wszystkim ktorzy nie moga sie łikendować do niedzieli. ja moge i bede.
bede chodzil na zielona trawke i popijal zimne piwko. bede sie gapil w niebo jak sroka w gnat. bede plywal. bede czytal. bede poznawal starych znajomych na nowo.
bede dobrze jadał. i będe wam współczuł nieboraczki.
a wszystkim tym co na morzu: udanego łikendu!!!!
(jak i szczurom ladowym,0).
do zobaczenia moze dzis wieczorem. moze w niedziele.
ale do zobaczenia.
02:21 / 30.04.2002
link
komentarz (2)
czuje ze to bedzie mail z gatunku tych dobrych.
moze nawet najlepszy... chociaz nie. najlepsze jeszcze przede mną...


a jakbym tak do ciebie pisal codziennie?
ee.. jeszcze bym sie przywiazal... :-,0)


fajnie sie robi. czasami tesknie tylko troche za tym co bylo.
eh... strasznie tesknie rzeklbym.

ale rzeczone bylo sie skonczylo.
a szkoda. nie sadzisz?

ale dzieki tobie wiem co dobre na swiecie.
(i nie mysle tu o smaku twojego malego pieszczoszka,0)

wierze ze to wroci.
choc pod inna postacia.
nie ta twarz. nie te dlonie. nie te usta.
stopy i plecy nawet.
nie ten glos.
fajny masz glos notabene...
taki zachrypnięty.

i tak sobie czekam.
pisząc maile o niczym.


(kilka zdan wczesniej nie myslalem tez o jego zapachu,0)


(myslalem o tym co mi mowi kiedy go caluje,0)


(pieszczoszka,0)


nie te mysli. nie te gesty. nie te slowa.
to spojrzenie. tez nie. a i dzieki Bogu.
hmmm...


fajnie sie robi. na sercu. bo ja mam serce wiesz?
moze nawet dwa.
fajnie sie robi...
bo jeszcze bedzie tak.
choc nie te usta. nie ta mysl. nie ten glos.
inne. nie to samo.
inne. nie to samo.
inne. nie to samo.
a szkoda.
nie sądzisz?
01:54 / 29.04.2002
link
komentarz (5)
wreszcie sie udalo...
zaczne od poczatku. czwartek. egzamin. dziekuje wam wszystkim trzymającym kciuki ale szcescia zabraklo.
spoznilem sie dziesiec minut i nie dosc ze mialem mniej czasu to jeszcze siedzialem w pierwszej lawce.
ani ze sciagi ani od kolegi bo ten siedzial ze dwadziscia metrow dalej.
a obok mnie leniwy profesorek ktory nie ruszyl sie przez dwie godziny.
tak wiec zdalem wlasnymi silami.
ZDALEMMMMMMMM!!!!!!!!!!!!! hahahaha

teraz moge sie martwic o pieniazki na szkole.
pewnie radosc ktora wyrazalem do dzisiejszego poranka kosztowala mnie z miesiac studiowania ale co tam...
piknie jest.

jedynym problemem jest to ze tego weekendu rowniez nie wpadlem w sidla milosci. moze w dlugi weekend znajde troche czasu zeby sie zakochac???

gruch gruch gruchaja gołąbki...
grucham i ja.

chcecie zobaczyc szczesliwego czlowieka o nieustabilizowanej gospodarce hormonalnej???
zapraszam.
zapraszam i pozdrawiam.

p.s. legiaa jest mistrzeem Polski!!!
04:45 / 23.04.2002
link
komentarz (2)
jest w tym cos niesamowitego. nie widze cie. nie slysze. nie znam twojego zapachu. jestes tylko wyobrazeniem zlozonym ze slow. niewielu slow tak naprawde. a wracam tutaj czasami. szukam cie. gdyby mi to ktos opowiedzial nie uwierzylbym.
01:25 / 23.04.2002
link
komentarz (3)
i co ja teraz zrobie???
zrozumialem dzis ze moj kot nie wchodzi mi na kolana z milosci do mnie ale z milosci do fotela.
lubimy ten sam fotel.
ja na kocie nie usiade.
kot na mnie owszem.
ale wówczas drapie mnie i gryzie i jak sie okazuje nie jest to zaproszenie do zabawy...
poza tym w moim fotelu najlepiej siedzi sie w samych galotach bo wtedy przenika mnie mily chlod...
ale kiedy wtedy włazi na mnie kot to jest niebezpiecznie. coraz bardziej niebezpiecznie.
konflikt zaostrza sie. sily sa nierowne.

poszukujemy mediatora oraz własnego camp david.
cośka i kes.
20:20 / 22.04.2002
link
komentarz (7)
UWAGA WSZYSCY ZYCZLIWI!!!!

za trzy dni pan j. vel kes zdaje matme.
bazowac bede na tym co trzyma mnie przy życiu (godziwym,0):

a,0) szczęściu
b,0) uroku osobistym.

W związku z powyzszym prosze o zaciskanie kciuków w czwartkowe popołudnie za:

a,0)szczęście - żeby nie poszło gdzie indziej
b,0)urok osobisty - oby w komisji były panie.


Chociaż powiem wam w tajemnicy że jak zdam to i tak nie będe jeszcze tam studiował bo mimo wielkich obietnic nie udało mi sie powstrzymac moich ciągot ku uciechom. W związku z powyższym nie zaoszczędziłem i nie będzie mnie stać. (miałem trafić w sobotę szóstkę w totka ale miałem zaledwie piątkę. w sześciu zakładach do kupy :-,0),0)
03:25 / 22.04.2002
link
komentarz (2)
i po weekendzie...
kolejny tydzień kieratu rozpoczety.
jutro zaczna sie odzywac telefony od tych rozczarowanych ktorzy odczuli moje nic nie robienie w weekend. nie pozwola mi o tym zapomniec juz ja ich znam. czwartkowy test rowniez obnazy moje bezproduktywne puszczanie czasu pomiedzy palcami...
i powiem im tylko, ze spedzilem milo czas, pilem dobra wodke, jadlem szybkie zarcie, cieszylem sie towarzystwem przyjaciol i znajomych, obcowalem z kobietami (o nich nigdy nie nalezy mowic, ani nawet myslec - przyjaciolki,0). ba, bylem nawet na prawdziwie niedzielnej wyprawie, takiej z kielbaskami, piwem i wystepami biesiadnych muzykow.
a ze przy okazji zapomnialem o calym swiecie?


to ty 'caly swiecie' o mnie zapominasz.
ja tylko wyrownuje rachunki.
z pozdrowieniami.
kes.
16:26 / 18.04.2002
link
komentarz (5)
minal dzien pod znakiem zbierania jobow od wszelkich mozliwych szefow.
zareagowalem na to w sposob najbardziej infantylny jaki znam.
mianowicie wyszelem z pracy wczesniej obejrzalem mecz i pozbawilem sie pelni swiadomosci roznymi domowymi sposobami.
przezylem tez cos co pozostawi glebokie pietno na mojej psychice. nie zdawalem sobie sprawy ze az takie.
sfilmowalem wczoraj...
ech szkoda gadac.
juz skasowane...
nie spodziewalem sie takiego szoku.
jestem lekko...no nie wiem.
jestem chyba nienormalny.
13:39 / 17.04.2002
link
komentarz (1)
ty
ja
i strach
zgrana z nas paczka.
13:37 / 17.04.2002
link
komentarz (2)
jeżeli nam sie uda to cosmy zamierzyli
i wszystkie słońca które wyhodowaliśmy w doniczkach
naszych kameralnych rozmów
i zaściankowych umysłów
rozswietlą szeroki widnokrąg
i nie będziemy musieli mówić że jesteśmy geniuszami

bo inni powiedą to za nas
i aureole
tęczowe aureole
..ech szkoda gadać
Panowie jeżeli to się uda

To zalejemy się jak jasna cholera...


13:33 / 17.04.2002
link
komentarz (0)
dzis juz lepiej.
w pracy przed czasem pol godziny.
zanotowano w pracowniczej ksiazce wydarzen.
ale joby i tak zbieram. od samego rana.
niech sie oni wszyscy odstosunkuja.
dostalem dzis interesujaca propozycje pojscia na latwizne.
pojeciowo chodzi tu o seks bez zobowiazan.
a jak wczoraj mialem ochote to nie bylo...
bo w tym caly jest ambaras by sie wyzbyc uczuc zaraz.
kobiety sa bardziej skomplikowane niz myslalem.
dzis polacy pokaza rumunom jak sie gra w pilke nozna a ja po raz kolejny udowodnie ze futbol jest wazniejszy niz matemayka opuszczajac kolejne zajecia.
ale poleze za to na basen. a co.

wezme internetowa lekcje pieknego plywania. od zaraz.


pisanie na pelnym spontanie. ot co.
sprzedam smycz w postaci sluzbowej komorki.tanio.
ide rabotać.


brzdąkający ostrożnym cynizmem
uchodzący za dobra monetę
czekający na manne z nieba
gdziez nam mysleć o miłości

my nawet jednej kobiety nie umiemy kochac jak trzeba.
02:06 / 17.04.2002
link
komentarz (1)
tak mi sie bardzo nic nie chce ze nawet nie chce mi sie spac.
02:02 / 17.04.2002
link
komentarz (5)
no i zmusilem swa opasla czteroliterowa do ruchu...
zrobilem multum zakupow...
wzialem sie za nadruki na koszulki ale skonczyl sie atrament...
i zgadniejcie czego zapomnialem kupic...
no wlasnie...
kupa smiechu z przewaga kupy...
cos jestem dzisiaj rozbity...
jakis taki rozlazly. o co tu chodzi???
obym jutro obudzil mnie glos w mojej glowie:
wstawaj pierdolo, zacznij dzialac. dzialanie to twoja specjalnosc!!!
i ja wtedy wstane i spedze produktywnie dzien.
ale bardziej prawdopodobna wersja mowi mi ze bede symulowal chorobe i sprobuje wydebic L4...
uda sie czy nie?
a moze ja mam okres? :,0),0),0),0)
przekwitam?


wiem. dyskretny kac. nie boli glowa. nie boli i nie pracuje.
ide stad...
20:12 / 16.04.2002
link
komentarz (1)
nic mi sie nie chce mam lenia permanentnego.
wczoraj troche popilem (a mialem wyluzowac w kwietniu, baran,0) a raczej porzadnie popilem i dzis bylem w pracy dwie godziny po czasie.
gdzies kolo drugiej urwalem sie do domu na godzinke a od pol do piatej gralem w kosza z gimnazjalistami...
czyli konkretna bumelka...
powinienem pojechac na basen ale mi sie nie chce...
powinienem pojecha do carrefour ale tez mi sie nie chce...
czy ktos moglby mnie kopnac?????
teraz powalcze sam ze soba chociaz o basen...
moze do siebie przemowie...
tylko czy jakies argumenty do mnie dotrą????
hmm...
cholerra. weekendzie wroc!!!


zastanawiam sie czy nie zostac idolem.
moze slawnym wokalista?
a moze po prostu wygram w totolotka i bede burzujem???
musze to przemyslec...
ale koniecznie musze zrobic cos co ulatwi mi
nicnierobienie. przynajmniej dzis.
23:52 / 14.04.2002
link
komentarz (2)
pierwszy weekend w nowej szkole minał.
bylo bomba.
wreszcie po trzech lata studiowania dziennikarstwa spotkalem ludzi ktorzy na zajeciach uzywaja gazet, telewizji, magnetofonow. ludzi ktorzy pozwalaja mowic. sluchaja. koryguja.
mowia o publicystyce, o dziennikarstwie sledczym, o reportazu, o tematach na czasie.
wreszcie nie spie w szkole.
sceptyczne i zdystansowane podejscie do tematu okazalo sie zbedne.
jestem mile rozczarowany.
odzyskalem po raz kolejny wiare w ludzi. odzyskalem wiare w edukacje.
ale przyznam sie ze uznawalem ta szkole za pomylke.
a to ja jestem pomylka. i slucham glupich podszeptow.
poza tym multum pracy, multum mozliwosci i nie wiadomo w co rece wlozyc.
no i mnostwo nowych ludzi.
prawdziwa wiosna...
15:29 / 12.04.2002
link
komentarz (6)
do pracy spoznilem sie tylko godzine...
spalo sie smacznie tylko ta sahara w ustach...
w pracy obnazono moje nieprzygotowanie ale przyjeto je z politowaniem i zrozumieniem praw mlodosci...
zartujemy sobie sprosnie jak to w piatek...
dzis ide do dentysty.
nie to zebym sie bal. ja sie naprawde nie boje.
czy wy myslicie ze ja sie boje?
ja, taki powazny facet mialbym bac sie dentysty?
nie boje sie i juz.
w ogole sie nie boje.

hehe...
a co do pani z ktora przegadalem pol nocy...
hmm...
pieknie...pieknie...
nawet rzeklbym ze bardzo pieknie.
az pojde dzis na basen zeby kontynuowac zrzucanie brzucha. a potem :LLLLLLEEEEEGGGIAAAAA!!!!
hehe...
kibic to nie musi byc debil. uwierzcie mi na slowo.
koncze te wywody bo nie dosc ze sie spoznilem to zamiast pracowac pisze loga...
a do tego bez ladu i skladu bo jestem troche niedzisiejszy.
niech zyja obiboki!!!
hip hip huura!
20:42 / 11.04.2002
link
komentarz (2)
wczoraj w nocy wyszedłem przed blok w samym centrum warszawy, otworzylem puszeczkę piwa, odpaliłem fajkę.
nad głową miałem ekran na którym wyswietlano przesuwajace się chmury.
dookoła cisza. delektowałem się.
co chwilę jakaś gwiazda puzszczała do mnie oko...
zrozumiałem że nie patrzyłem w niebo od lat.
przestałem zauważać piękno świata w jego potędze.
od lat nie cieszyłem się darem zycia.
zapomniałem jak oddycha sie pełną piersią.
choćby dym papierosa...
bardzo szybko sie uspokoiłem i wiem juz co dalej.
jak zyć, jak płynąc rzeką czasu.
jak znosić niepowodzenia.
jak zwyciężać.
odnajduje swoje miejsce w szeregu.
odnajduje swoje miejsce na ziemi.
odnajduje je w smietniku swojego umysłu.
jak łatwo się zapuścić.
01:16 / 11.04.2002
link
komentarz (7)
no i od soboty znow bede studentem.
i wszystko byloby spoko gdyby ta przyjemnosc nie kosztowala (UWAGA,0) 4600 PLN.
zero wyjazdowego długiego majowego weekendu. zero imprez. zero przyjemności. głodówka.
a ponieważ (o ile sie dostanę,0) będę musiał jeszcze opłacić informatykę, zero wakacji.
wakacje w dupie.
no ładnie.
chyba że mnie ktoś przyjmie na pomoc domową na cały lipiec.
wtedy dwa tygodnie sierpnia moze jakos zagospodaruje.
bede bidowal przez kolejny rok.
poki nie skoncze tego zasranego dziennikarstwa.
jestem przerażony.
zero papierosków, browarka, dobrego żarełka...
jezzuuu. jak ja to przezyje...
zero książek, zero płyt.
kiedyś byłem strasznym bidakiem i pociągałem tzw. bełty o wdzięcznych nazwach jak
granaty, sen sołtysa, czarownice, paliłem caro, ubierałem się w lumpenach i spędzałem czas pod blokiem.
i było super. teraz trochę się upodliłem (czytaj spienięzyłem,0) i zwyczajnie się obawiam.
cholera.

p.s. przepijamy twoja pensje, bo moja w czerwcu przejmuje bank... :,0),0),0),0),0),0),0),0)
01:38 / 09.04.2002
link
komentarz (5)
heh...
odżywam.
flirtuje sobie z rzeczoną panią nowopoznaną.
jest bardzo miło.
aż szkoda zmieniać tą relację.
chodzę sobie codziennie na basen.
zrzucam brzuszek.
no i już niedługo moja żabka będzie stylem klasycznym a nie stylem prowizorycznym.
okazało się że mój znajomy to były pływak i nawet potrafi przekazac swoją wiedzę.
nie wiem czy wiecie jaka to radocha.
no i matematyka, mam zapał i powoli wyniki. jeeszcze nie prawidłowe ale juz wyniki.
egzamin za 17 dni.
aż (bo ja zawsze na ostatnią chwilę,0) i tylko (bo postanowiłem to zmienić,0).
kurczę i nawet lubię nloga.
dostałem premie za całą niedzielę w pracy.
warto było. a oprócz kasy dobre białe wino które pozwoliłem sobie sączyć właśnie teraz...
20:48 / 06.04.2002
link
komentarz (3)
znów polazłem z nia do lozka.
bylo dobrze ale czy bylo warto?

co prawda robimy to od wielu lat (to przedmiotowe słownictwo to pewna choroba. dotyczy tylko jej,0)
trzy lata temu przestalismy byc razem.
ona ma kogos.
ale chce mnie.
a ja jej nie chce.
ale pozwalam jej tu nocowac.
pozwalam jej chodzic wszedzie tam gdzie ja.
pozwalam jej znac wszystkich mi znanych.
pozwalam jej na wszystko.
te trzy lata temu to ona mnie zostawila.
poznala kogos.
potem szybko wrocila.
i dzien po dniu jest coraz blizej mnie.
moja obrona jest gowno warta.
i tak sie zabijamy.

problem jest tylko jeden.
nigdy jej nie zaufam.
nigdy nie przestałem jej kochać...

my som w dupie.
nienawidzę o tym mówić.
20:31 / 06.04.2002
link
komentarz (0)
wysłałem jej SMS:

spij słodko.
słodziutko.


odpisała mi:

bardzo to miłe.
ale dlaczego o drugiej w nocy?



koniec z używkami.
bo mnie ludzie znienawidzą.
15:38 / 03.04.2002
link
komentarz (2)
spiesze sie strasznie wiec bedzie krótko...
swieta były git.
najadłem sie, nachlałem, napaliłem, potańcowałem, udobruchałem rodzinę, wcieliłem się w role wujka (ponoć wyglądałem bardziej jak tata,0), spokałem starych dobrych przyjaciół, poczułem wreszcie ze zyje i co?
i musiałem wracać...
kupy i siku kota w pociągu: 0
(znaczący sukces,0)
teraz znow trzeba oszczędzać bo się poszalało...
nienawidze oszczędzać ale lubie szaleć.


a teraz uwaga reklama:
widziałem zdjęcia maripossy.
powinno się je zobaczyć jeżeli jest się co nieco zainteresowanym.
nie spośób zgadnąć że ta główka kryje znany z nlga mózg.
nie spodziewałem się. hehe. mari jeżeli mnie czytasz:

a. czy ty aby nie masz anemii?? (bladziutkie cos te zdjęcia,0)
b. może jakieś bikini???
c. jak cię widze jestem głodny. odzywianie się to warunek poprawnego rozwoju człowieka.

ps. prosze wziac poprawke na moja opinie.
jakosc zdjec jest delikatnie mowiac....
22:38 / 27.03.2002
link
komentarz (6)
chciałem się pożegnac...
żegnam wszystkich moich czytelników i wszystkich przeze mnie czytanych...
oopuszczam chałupke na tydzień i jade wypoczywać do rodzinki...
wesołych świąt jakichkolwiek...
do zobaczenia
12:27 / 26.03.2002
link
komentarz (6)
teraz już wiem że mogę mieć swojego skina...
ale...
czy ktoś otrzaskany w tych wszystkich tr-ach i loopach może mi wytłumaczyć po polsku o co chodzi jak to zrobić? i nie mówcie zebym czytał faq. czytałem. niby rozumiem ale tylko tą częśc nie dotycząca tworzenia skin-a. wybacznie ignorację. przyznaje jestem abnegatem.
apel jak przy maseczkach. Ratuunku...
mam nadzieję ze z większym oddzwiękiem
(i mniej złośliwym mari,0)
12:22 / 26.03.2002
link
komentarz (2)
wstawaj! masz klucze?
mój współlokator dba abym mogł wyjść z domu i zamknąć drzwi...
mam - wymamrotałem...
gdzie? - zapytał
tu. - odpowiedziałem
pokaż - on na to
wstaje. szukam. w kurtce? w szufladzie? kuchnia? komoda?
podłoga? spodnie?
no kurwa nie wiem...
wicia zostaw mi klucze - błagalny wyraz twarzy bo spotkania od trzynastej w górę...
dobra. idę - wicia wychodzi.
ja próbuję zamknąć drzwi i co?
znajduję klucze w zamku po zewnętrznej stronie.
no tak skoro były po zewnętrznej to nie mogłem ich znaleźć.
dziękuję wam wszyscy złodzieje i złoczyńcy ze dziś w nocy ominęliście moją chałpę...
01:16 / 26.03.2002
link
komentarz (3)
jestem wsciekly
w przyplywie emocji
a raczej w furii wzmocnionej alkoholem
przypomniałem cos czego nie powinienem
rozdrapałem ranę
a to/ta/ten któremu/ej wytknąłem głupotę i hańbę, wytknął/ęła ją temu/tej co się przyczynił/a a jest moim przyjacielem/ółką
teraz on stoi na krawędzi.
ze strachu.
nienawidzę kurwa ich wszystkich
bo przeciez to ja dostałem pierwszy.
22:30 / 25.03.2002
link
komentarz (7)
mam dylemat moralny...
poznałem niesamowita kobietę...
dziewczynę...
niestety ma faceta...
na szczęście zawsze mozna go zdetronizować...
niestety odkąd ja zostałem zdetronizowany wydaje mi się to trochę nie w porządku...
a poza tym znam doskonale nienawiść drążącą zdetronizowanego...
co mam zrobić?
wchodzić z butami?
grac przyjaciela rodziny?
czy zwyczajnie zapomnieć?

p.s. ostatnia ewentualność nie wchodzi w rachubę
p.s.1. przedostatnia też


p.s.9. ktoś coś mówił o maseczkach???
ratuuunkuu!!!
23:06 / 24.03.2002
link
komentarz (3)
dwa dni temu zmieniłem skina a wy żeśta nawet nie zauważyli...
22:58 / 24.03.2002
link
komentarz (4)
mam w domu syf...
nie chce mi się sprzatać.
mam pustke w głowie...
nie chce mi się uczyć...
mam w sobie lenia...
nie wygonię go na ulicę.
możesz ktoś zechce go przyjąć?
13:33 / 23.03.2002
link
komentarz (0)
wstaje nowy dzień...
wstaje o dwunastej..
mocne uderzenie otherside red hotów..
talerze skaczą niepozmywane od dawna...
papieros, kawa mrożona...
paliłem od pietnastego roku zycia...
rzuciłem rok temu w lutym
wróciłem dwa tygodnie temu...
cudowne sam na sam papierosy kawa i ja
komputer...
chciałem już wczoraj ale jako modemowiec nie dałem rady otworzyć nowego wizerunku nloga...
troche się poddenerwowałem i poszedłem spaciu.
na na na na ja to wiem chciałbym spędzić z tobą dzień!!!
kot.. jedzenie...łózko...śmieci... telefon...dzis gra Legia...(L,0)
mecz osiemnasta i mpreza tuz po...
urodziny anety...kiełbasy...
lubię tą parówkę... (trzeba przyznać osobliwe nazwisko,0) :-,0)
kaliber szczeka z głośnika... szkoła, kurwa jego mać.
za cztery dni wyjeżdżam
świeta w domu mieszane uczucia
starzy znajomi, stae miejsca, stare daty, serial wspomnien czy później nie będzie żal ze już ich nie ma?
i wszystko w tempie...
moderato, adagio, vivace...
crescendo...
czas zacząć układać klocki, czas zebrać się do kupy...
zabrać się do kupy - wyczyścić kuwetę... kupić piasek
iść
głowa do góry...
jaka pogoda? czy ktos mi powie jaka pogoda bo nie chce mi się podchodzić do okna i walczyć z żaluzją...
oby dobra...

o miłosci nie napisze nic czyli wszystko.

da capo al fine
23:00 / 20.03.2002
link
komentarz (2)
bradzo brakuje mi czasu...
bardzooo....
tak chciałbym móc czsami pozwolić sobie na chwilę refleksji, na przemyslenie zanotowanie.
i co?
obiecuję że jutr cie odzwiedze...
na dłużej niż zwykle...
pa.
02:11 / 15.03.2002
link
komentarz (6)
23:48 / 13.03.2002
link
komentarz (2)
jutro czeka mnie wspaniały dzień...
w pracy z powodu braku jakiegokolwiek szefa to ja będę szefem tak więc i tak nie będzie szefa...
wyruszam jutro na poszukiwanie nowych horyzontów edukacyjnych, zaczynam kurs przygotowujący do egzaminów z matmy i będę zdawał na informatykę...
jak się kształcić to szeroko!
wybieram się też do łodzi na żebry może mnie przyjmą z moim indeksem chcociaż na czwarty semestr dziennikarstwa?
bo od poczatku to ja się nie będę ścierał!
a gwoździem programu będzie wizyta na uniwersytecie w celu odebrania wszelkich dokumentów... ulżę sobie może jeżeli będzie okazja się spiąc... najchętniej użyłbym sobie na sekretarce (w sensie słownym rzecz jasne, bo nie jestem konserwatorem zabytków,0) tak więc miejmy nadzieję że będzie miała do mnie pretensje...
a tak serio to co się stało to jest moja pierwsza życiowa porażka
wyleciałem z uczelni z której wylecieć conajmniej trudno
ale zrehabilituję się jeszcze...
Polska Akademio Nauk nadchodzę!!!
19:17 / 13.03.2002
link
komentarz (5)
miałem plan żeby mu pierdnąć w gabinecie...
teraz żałuję że tego nie zrobiłem...
to był dobry plan a ja po 'grzegorzu' byłem przed wpaniałą kackupą...
19:14 / 13.03.2002
link
komentarz (0)
perypeti uniwersyteckich ciąg dalszy (fragmenty wybrane,0):

ja(składając podania na rece sekretarki,0): dzień dobry! chciałbym złożyć podania do doktora Tabora.
sekretarka (wrzeszczy,0): nazwisko!
ja: ........ ( przykro mi cenię sobie anonimowośc póki co,0)
ona: został Pan skreślony 11 lutego i minął termin odwołania od tej decyzji
ja: mimo wszystko chciałbym aby te podania trafiły do doktora Tabora
ona: co? aż trzy? zrób Pan to na jednej kartce
ja: ale to są trzy różne sprawy
ona (nie czytając wcześniej podań,0): nie, to jest jedna sprawa
ja: nie, to jest jedna osoba i trzy różne sprawy
ona (czyta na głos podania i komentuje,0): to się nie nadaje!!!
ja: z całym szacunkiem ale o ile wiem Pani jest sekretarką a podania są zaadresowane do doktora Tabora i chciałbym żeby to on zdecydował o ich zasadności
ona: ale czemu to jest na trzech kartkach?
ja: a czy to jest jakis problem?
ona: nie
ja (wchodząc jej w słowo,0): no własnie...


potem kontynujemy tą burzliwą dyskusję, kończy się na tym ze mówię: - To ja panią utrzymuję z czesnego i pracuje pani dla mnie więc proszę mi pomóc i nie zabierać mojego cennego czasu. muszę wracać do swojej pracy! Ona zamyka się i obsługuje mnie jak w mięsnym w PRL - u.

ląduję u doktora T.

on: pieniążki są najważniejsze...
(podlicza mnie,0)
on: w sumie cztery tysiące
ja: dławię się
on:decyzja za dwa tygodnie
ja:pieniążki są najważniejsze?
on: tak
ja: myślałem że to uniwersytet a to zwykły bazar...
on: (robi duże oczy i widzi moją dupę,0)
drzwi: jeb!!!


nie będe już studentem uniwersytetu kurwa jego mać warszawskiego, trzy lata w pizde

przepraszam za wulgaryzmy, nie użyłem ich na 'salonach' uniwersyt(f,0)eckich, ulżyłem sobie teraz...
16:15 / 12.03.2002
link
komentarz (3)
mam manko...
księgowa mnie ciśnie na rozliczenie a ja mam mano że hej...
będę sie chyba musiał pozbyc pensji i wgryźć się w parapet...
ale balowało sie super...
o czym ci nie napisałem bo nie byłem godzien, nlogu...
wiesz jak mnie długo nie było a ja dzis już wiem ile mnie to kosztowało....
:-,0),0),0)
i wcale sie nie martwie...
02:47 / 12.03.2002
link
komentarz (4)
urodziłem się w czepku
a moze nawet w czapce uszatce
dziś udało mi się uzyskać zaliczenie egzaminu
przed którym wszyscy mają miękkie nogi
ze 120 osób zdało 20
w tym ja
niby nic ale jezeli dodam ze zdałem ten egzamin nie będąc studentem (wyleciałem w połowie lutego,0), zdałem go u profesora który mnie wyrzucił z uczelni (tzw. prodziekan ds. studenckich, głównie ds. wyrzucania studentów,0), mimo wnikliwej kontroli na egzaminie udało mi się ukryc że nie jestem uprawniony ( a kontrola była że hej! hitler zyje i jego faszystowscy naukowcy,0) a do tego poszedłem ze swoim gówno wartym (jak na razie,0) indeksem po wpis i dostałem go chociaz nie miałem pieczatki zaliczającej poprzedni semestr
to chwałą ci mamo że mi czapka z głowy nie spadła, ani włos
(przy porodzie rzecz jasna,0)
żeby podkreślić wyjątkowość tego dnia dodam że się nie zalałem z radości (co mi się rzadko zdarza,0)
dwa piwka to wszystko przed czym nie mogłem się powstrzymać

mam 3- ze stosunków międzynarodowych, najbardziej jebitnej kobyły u najbardziej nieludzkiego oderwanego od rzeczywistości i odmóżdżonego profesorka srorka!!!!

co prawda dostalem opierdol w pracy ale...
03:17 / 11.03.2002
link
komentarz (3)
wróciłem...
sprawny i radosny
potrzebowałem małej chwili żeby się odbudowac poukładać
rozluźnić uścisk życia na mym gardle
zafundowałem sobie niezłe katharsis zamykając się sam na sam ze sobą i próbując dociec: o co chodzi?
i doszedłem do wniosku, że chodzi o to aby nie zamykać się samemu ze sobą, w sobie i przed soba...
niby proste
a tak cięzko było mi to wcielić w zycie...
kocham cię życie
a to że siedzę przy kompie o drugiej w nocy to tylko znak że kocham cię tak bardzo że nie chcę go przesypiać
właśnie dlatego własnie umyłem podłogi i posprzatałem kuchnię
zrobiłbym pranie ale nie chcę budzić sąsiadów...
a moze oni tez nie śpią?
hitler nie żyje
02:32 / 22.02.2002
link
komentarz (1)
umieranie jest chyba przyspieszoną wersją wchodzenia w dorosłość
dorosłość jest chyba powolną odmianą śmierci
czy to ze wstaję o tej samej porze
czy to ze jeden dzień jest podobny do drugiego jak dwie krople wody
czy to że robie to co powinienem
czy to że nie robię co chciałbym
czy to że mówię o sobie wolny
czy to że się okłamuję
czy to wszystko jest dorosłościa?
czy to jest odpowiedzialnośc?
czy to że jestem jednym z milionów?
czy to jest własnie dorosłosc?
czy to że chce od tego uciec to oznaka zycia?


boże ułóż świat na nowo
jeżeli jesteś
02:14 / 22.02.2002
link
komentarz (0)
chciałbym powiedzieć... ale czy zdołam?
nie tak wyobrażałem sobie życie...
nie tak chciałem je sobie wyobrażac...
słowo sfrustrowany nie oddaje tego co czuję
słowo załamny to to z którym się nie zgodzę...
nie złamię się... wyleje tylko drążącą mnie zółć..
wyartukułuje słowa które nie przechodzą mi przez gardło...












i to już koniec
nauczono mnie ze nie wolno narzekać
nie wolno sie skarżyc
nie ubolewać
nie płakać
nie skamleć
robić swoje
a kiedy już zrobię
to na co mam ochotę bedę banitą
i chociaż nie poskarże się
nie ugnę
powiedza że przegrałem
chociaż będę sobą
moi bliscy
23:33 / 20.02.2002
link
komentarz (1)
powróciłem dziś do starej dobrej (jak dla mnie,0)i wesołej muzyki...
nie wiem czy pamietacie taki gdański wynalazek illusion, dla mnie bomba... głosno i wesoło, az talerze w kuchni podskakuja...
i noga jakos sama się telepie...
a potem refleksyjnie zasięgnąłem przemykowej renaty...
niezrównana
szkoda że stroni od męzczyzn bo już bym ją molestował mniam
a tak na marginesia to mam taką zachciankę...
...chetnie bym się zakochał...
nieważne szczęśliwie czy nie
przydałby mi się taki emocjonalny kociokwik bo jakos dawno ktos mnie nie powalił... a w zasadzie zdarzyło się to raz w życiu...
a jak się podniosłem to dostałem cios poniżej pasa i już
chciałbym żeby ktoś mi się snił przez siedem dni w tygodniu
ludu europy wychodzę na ulicę.
03:18 / 20.02.2002
link
komentarz (7)
jestem facetem
miewam huśtawki nastrojów
za dnia chce być twardzielem
takim z telewizji
mruze oczy i naciągam na głowę kaptur
preże się zeby wyglądać choc troche grożniej
pewnie mam wtedy spuchnięty pysk
jakbyści pół dnia wciągli przerośnięty brzuch tez spuchlibyście

jestem facetem
wieczorami rozczulam sie trochę
głaszcze kota z namaszczeniem
czasami mam ochotę się przytulić

nade wszystko
jestem sobą
kimkolwiek jestem
13:09 / 19.02.2002
link
komentarz (2)
a tak swoją drogą to chyba wolałbym być alkoholikiem...
tacy to chyba mają więcej radości z życia niż jakiś dwudziestoczterogodzinny na dobe informatyk czy inny makler...
mam zadatki na obie te wersje umysłu zniewolonego.
w najgorszym wypadku zostanę więc pijanym pracoholikiem.
13:01 / 19.02.2002
link
komentarz (1)
praca...
tempo zawrotne niemal szaleńcze ale jednak udało mi się wyrwqać na pięć minut do kompa. i pomysleć ze kiedyś potrafiłem pól dnia ściemniać przy kompie...
teraz nie mam ani możliwości ani sumienia...
zaczalem doceniać swoją pracę...
czyżby, wracając do poprzednich myśli o nałogach, pierwszy krok w pracoholizm?
jeżeli tak, zgłosze się do księgi guinessa jako pierwszy leń który przeszedł na pracoholizm... to tak jakby swinia przeszła na judaizm...
pozdrowienia dla wszystkich pracoholików którzy i tak nie mają czasu czytać nlogów...
kes.
00:14 / 19.02.2002
link
komentarz (0)
dziś to już zupełnie co innego...
pełen relaks, żadnego zgrzytu zębami...
jakos tak mam mocne postanowienie poprawy i przekonanie ze owa poprawa nastapi...
(naiwny,0)
ponadto poczyniłem dzis kolejny krok ku nieuchronnemu rozpadkowi mojego zwiazku...
bardzo toksycznego związku...
tzw. szóstego podejścia...
bo już od dawna eks znaczy dla mnie tylko seks a przecież nie jestem takim ot zwierzakiem
reprezentuje gatunek naczelnych, najwyżej rozwiniętych (pomijając ufoki jeżeli istnieją,0)
tak więc nie samą cielesnością żyje człowiek
jedynym minusem całej sprawy jest to że zacząłem palić po roku przerwy...
ale to chyba dla utrzymania bilansu nałogów...
bo każdy ma pewien margines wypełniony przez swoje słabości...
wydaje się ze one odchodzą, a one tylko się zmieniają...
23:37 / 17.02.2002
link
komentarz (1)
wywalili mnie z uniwersytetu
to już trzeci raz w mojej trzyletniej karierze studenckiej
i teraz musze zrobić co następuje:

poniedziałek: idę do jolki (sekretariat wydziału,0), składam podanie o ponowne wpisanie na trzeci rok, składam podanie o nieodpłatne przesunięcie egzaminów różnic programowych.
jolka straszy mnie opłata 1300 zł za ponowne wpisanie opierdala i miesza z błotem bo nie dopłaciłem całego czesnego, bluzga bo musi wypisać jakiś papierek, rzuca moja teczka i wyayła mnie do kierownika studiów

piatek: przychodze na dyzur doktora S. - kierownika
dyżur oczywiści odwołany

kolejny piatek: jest kierownik, opierdala mnie straszy opłata 1300 zł wypieprza mnie za drzwi z hukiem dodając że musze iść do dziekana

środa: idę do dziekana po raz kolejny zwalniając się z pracy, jego (dziekana,0) znowu nie ma
jestem wkurwiony, zabijam wzrokiem, kurwię

kolejna środa:jest dziekan, bluzga, straszy mnie opłatą 1300zł, każe dopłacić resztę czesnego, opierdala, przyjmuje podania, ponownie wpisuje na listę studentów

i to będzie moja jedyna droga,
krzyżowa niemal
droga po szczeblach Uniwersytetu Warszawskiego
jestem niesamowicie wkurwiony
nie wiem czy macie to samo ale na taka dawkę stresu
mam tylko jedno lekarstwo
seks
tak więc kończę
hehe
robaczki swiętojańskie bzz bzz?
kes.

19:42 / 16.02.2002
link
komentarz (5)
no i po walentynkach...
kupiłem uważam najbardziej kiczowaty i jednoczesnie najśmieszniejszy prezent na świecie
nazywał się różomajtki, dla niewtajemniczonych był to:
zielony patyczek zakończony zielonym pączkiem z materiału a w nim koronkowe płatki róży...
niby badziewiasty sztuczny kwiat ale po pociagnięciu za owe koronkowe płatki rózy wyłąniają się czerwone skąpe majteczki!
kto wymyśla takie głupoty???
a jednak...
nazwa jednak intrygująca.
pozdrawiam wszystkich zakochanych.
samotny pan.
bezpruderyjny.
15:13 / 14.02.2002
link
komentarz (0)
przerażający ból głowy.
oto jak zakończył się wczorajszy 'sportowy' dzień dla wielu Polaków.
Początek pierwszej serii skoków nie zapowiadał takiej katastrofy.
Siedzieliśmy prosto, nie było mętnych oczu, język się nie plątał.
Jednak po pierwszym skoku adama emocje wzrosły a co za tym idzie wzrosło równiez tempo naszego spotkania. Nie wiadomo kiedy w ruch poszła gitara i wraz z drugą butelką pękła pierwsza setka decybeli. Druga seria przebiegała już w nieco trudniejszych warunkach, na całe szczęśscie wiatr nie był zbyt mocny i nie rzucało nas jeszcze po ścianach. Jeszcze bo jak wiadomo poza skokami czekała nas jeszcze spora 'dawka' futbolu. Srebro adama rozbudziło nasze apetyty i już po drugiej bramce polaków mogliśmy radosnie podskakiwać przewracają trzy puste butelki.Czas płynął coraz szybciej a obraz stawał się coraz bardziej rozmazany. Do drugiej połowy przeystąpiliśmy mocno wzmocnieni dwoma świeżymi flaszkami zakupionymi w przerwie. Wiało coraz mocniej tak więc droga do sklepu nie była już taka prosta. Ale udało sie. I gwizdek. Gramy bez czarneckiego a jednak strzelamy. Kryszał jest niesamowity tylko ma trochę trudne nazwisko jak na ten poziom 'rozgrywek'. i nagle zaskakuje nas gwizdek końcowy. W natłoku butelek zginęła nam gdzieś czwarta bramka. Ale futbolowy serial trwa dalej. Tym razem grają biali i bordowi. Nie widać wiele. Mocne zakłócenia. Czy to mecz czy tylko skrót? Struny gitary drżą radośnie. Tekst podaje się nieskładnie. Śpiewamy o miłości. Do futbolu rzecz jasna. Wtem oświecenie. Musze wstać o siódmej rano na spotkanie z szefem. Nie wiem jak mogłem o tym zapomnieć? Czy dam jeszcze radę? Czy sie podniosę? Koledzy wysuwają do mnie pomocną dłoń, nie pustą rzecz jasna... podają mi ostatni kieliszek, cios nokautujący...kluivert i jeden jeden...
jest czternasta... zjawiłem się w pracy przed dwoma godzinami...
bez konsekwencji...
na całe szczęście mój szef też jest polskim kibicem sportowym...
jest...przeziębiony.
będzie jutro
17:55 / 12.02.2002
link
komentarz (9)
dlaczego tak ciężko zdecydoeać się na jakiś konkretny lokal w celu pomachania nogą?
czy dlatego że jest ich dużo?
czy dlatego że są generalnie kiepskie?
czy dlatego że niespecjalnie chce mi się?
znajomi zaproponowali wyjście do sceny jednak odnoszę wrażenie że to lokal dla nowobogackich buraków?
a moze sie mylę?
wszystkich znających godne polecenia kluby w Warszawie proszę o pomoc...
moze już nie na dziś ale na przyszłość...

p.s. nie lubię chodzić w garnitrze
a na pewnno nie na imprezę...
02:46 / 10.02.2002
link
komentarz (0)
i znów pierwsza...
po pierwszej...
czas mi ucieka przez palce ani się nie obejrzę jest już noc, nie azuważam że to już jutro i już nie dziś...
ale to chyba dobrze. znaczy mam co robić mam czym się zająć. znów zacząłem żyć.
pomógł mi troche ten nlog...
przypomniałem sobie jak wygląda prawdziwe życie czyli:

- nie poszedłem do pracy
- potańcowałem
- uruchomiłem swoją seksualność
- pozwoliłem podskoczyć adrenalinie do maksimum
- ani przez moment się nie zamartwiałem

a jutro dzionek sportowy
od małysza po wyspy owcze
eh piknie...
la bella vita!!!

02:46 / 08.02.2002
link
komentarz (1)
ciepła kąpiel zmieniła się w zimną
a wszystko to za sprawa niejakiej mariposy
co za cholera...
już miałem wychodzić już miałem zamykać ale jakośtak niechcąco niepostrzeżenie zahaczyłem ją (proszę nie zrozumieć mnie opacznie,0) (aczkolwiek,0) i kurczę wiem że ludzie mający łeb na karku mogą mieć tez nieźle rozbudowaną fantazje ale jest mi wszystko jedno jakiego pochodzenia jest jej pisanie i co kto tam sobie myśli...
to jest po prostu fajne...
i się nawet wzruszyłem jak sobie przypomniałem żę przecież tak niedawno byłem człowiekiem równie energicznym i równie młodym w swoim światopoglądzie...
wciąż jestem młody tylko sie mentalnie zestarzałem...
mari zdjęłaś mi (chcesz tego czy nie,0) klapki z oczu...
he
kes.
01:50 / 08.02.2002
link
komentarz (1)
chyba udało mi się przełamać niemoc...
mam wrażenie, że każdą kolejną minutę spędzam w bardziej efektywny (efektowny??,0) sposób...
a za chwileczkę zrobie coś najbardziej efektywnego jak na tą porę dnia mianowicie wskoczę do wanny i w ciepełku poczytam sobie książkę...
ciepła kąpiel to to co wszystkie zwierzaki lubią najbardziej.
ze mą jest nie inaczej.
zastanawiałem się jak wygląda owa blogowa rzeczywistość i jak wyglądają kontakty miedzyblodzkie...???
coraz bardziej wydaje mi sie, że polegają one na kontakcie czytającego ze sobą samym poprzez głośnomyślenie transmitowane klawiaturą...
jak się potem przeczyta co się napisało to następuje natychmiastowe otrzeźwienie.
jeśli się mylę oświećcie.
kes.
23:09 / 07.02.2002
link
komentarz (2)
od kilku dni mieszkam zupełnie sam...
no prawie sam...
jest jeszcze cośka...
ole ona cały czas śpi...
jak to kot...
myślałem że pomysł wywalenia wszystkich z mieszkania pomoż e mi efektywnie spędzać wieczory...
nic bardziej mylnego...
samemu niewiele można...
a może to tylko ja mam taką przypadłość?
dam sobie jeszcze trochę czasu ale jeżeli nic się nie zmieni to słuchajcie jest pokój do wynajęcia w centrum warszawy...
04:06 / 29.01.2002
link
komentarz (3)
dlaczego o ludziach którzy nie mogą i nie lubią spać w nocy mówi się że są śpiochami???
pewnie dlatego że jutro znów zaśpię do pracy...
pewnie dlatego że jak zasypiam to wcale nie chce się budzić...
freedom...
jak to dziś wykrzyczał wiliam wallace....
freedom...
boże uwolnij mój umysł
pozwól spojrzeć na świat z góry
pozwól aby gorącą głowę schłodził
lekki deszcz
ale czy to mozliwe z głową w chmurach?
oszaleję... oszaleję...