12:23 / 31.10.2002 link komentarz (3) | Po polnej sciezce idzie mezczyzna i mala dziewczynka. Rozni od siebie wszystkim, ale w pelnej harmonii. Trzyma ja za raczke, wolno stawia kroki. Dziecko bryka, gada, zbacza z drozki, ciekawe wszyskiego.
- Patrz, wrobel. Czemu on skacze a nie chodzi?
- A dlaczego ty, zamiast chodzic, tez tylko podskakujesz?
- A czemu ty nie skaczesz?
- Bo jestem juz stary.
Mijaja polny slupek.
- Chce na niego wejsc, podnies mnie! - rzada dziecko.
Mala stoi na wysokosciach. Wiatr rozwiewa jej wlosy, zachodzace slonce barwi swiat na zloto i czerwono. Rozklada szeroko rece i czuje sie w tym momencie jak pani calego swiata. Z radosci glosno sie smieje.
On sie nie smieje. Asekuruje ja, by nie spadla. Patrzy na dziecko z miloscia, duma i poblazaniem. O czym mysli?
- Dlaczego nad twoja glowa lataja male muszki?
- To znaczy Malutka, ze niedlugo umre.
Nie chce tego zrozumiec. Jej kumpel nie umrze, no cos ty, eee....
- Nozki mnie bola, wez mnie na barana!
Slucha jej, choc nie powinien. Ma chore serce. Dziecko o tym nie wie.
Wracaja sobie polna drozka do domu. Mezczyzna stapa powoli, dziewczynka przysypia na jego ramionach, z policzkiem na jego glowie.
Sa najlepszejszymi kumplami na swiecie.
Dziadku, choc umarles 24 lata temu, ciagle czuje twoja milosc.
|