Trafiła z nim do małej, zielonej klatki, w której z nieba spadają wrzosy, lśniąc różem i fioletem wśród potłuczonych doniczek.
Klatka zatrzasnęła się za nimi, kryjąc ich w swym wnętrzu na kilka ciepłych, rajskich godzin.
I żyli szczęśliwie.
Przez chwilę, podobną do wieczności.