03:11 / 14.11.2002 link komentarz (7) | liczylam.. dokladnie dziewiec razy slyszalam dzisiaj opowiesci dziwnej tresci odnosnie jesiennych chandr i melancholii, ktora jak zarzekaja sie naoczni swiadkowie "plywa w powietrzu robiac dziwne psikusy niczego sie nie spodziewajacym obywatelom" :,0)
poniewarz w Fionie czasami ma w zwyczajiu sie odzywac piecioletnie dziecko.. i tym razem dopuscila je ona do glosu, w rozbawieniu patrzac jak dziewczynka morduje autorow powyrzszych stwierdzen milionami pytan, niedowierzaniem, i perfidnym dociekaniem w odnalezieniu "prawdy".. co zapewne bylo tym bardziej trudne do ujarzmienia, ze "prawda" jest takze pojeciem wzglednym..
pozwole sobie jednak strescic cala historie do dwoch stwierdzen:
A,0) Fionia bawila sie wysmienicie ;P
B,0) nawet jezeli zmiana sezonow stanowi wyzwanie dla ukladu immunologicznego, popadanie w jakakolwiek "chandre" jest stanem, na ktory dopuszczamy sobie sami.. i co nie musi byc niczym niewlasciwym dopuki jednostka czerpie z tej melancholii i rozleniwienia swiadoma przyjemnosc.. zazwyczaj jednak przecietny czlowieczek woli sie poddac swojej "chandrusi", ktora "spadla z nieba", obnizajac jego mozliwosci czasami nawet do minimum, bez najmniejszego protestu, z obojetnym przyzwoleniem, nawet nie starajac sie dociec jakichkolwiek przyczyn tego stanu.. "tak poprostu sobie wzielo i przylecialo.. bum ;,0)"
pozwolcie sobie uwolnic sie na kilka minut z zaprzegu szczorkow, wyjdzcie na spacer i przyjrzyjcie sie naturze.. jesien to najpiekniejsza pora roku..
btw. czy moze mnie ktos poprawic jezeli napisalam "chandra" przez zle "h"? i co to znaczy zeby nie jesc zoltego sniegu?? :,0)
|