fiona // odwiedzony 15588 razy // [królestwo2 nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (43 sztuk)
19:52 / 18.05.2003
link
komentarz (0)
po dlugim czasie mam wkoncu mozliwosc na oficjalne pozegnanie na tej stronie.. kontynuacje moich logow mozna znalesc na
http://paradise_lost.2log.org
01:52 / 21.11.2002
link
komentarz (1)
hmn.. wyglada na to ze tak bardzo zajelam sie zyciem, ze nie znajduje czasu aby o nim pisac.. zycie, zycie.. szkola, praca, a na deser imreza za impreza.. padam z nog, a dzisiaj czeka mnie jeszcze napisanie historii, ktora mialaby uzupelnic kanon mitologii greckiej.. temat daje duzo miejsca wszelkiego rodzaju wariacje wraz z obfitym laniem wody, i w normalnych warunkach mialby szanse dostarczyc mi nawet rozrywki (pomijajac fakt ze pisanie "archaiczna" angielszczyzna to nie jest moja najlepsza strona,0).. jednak dzisiaj wyjatkowo, mam tylko dziure w mozgu :,0).. pozatym musze jeszcze skonczyc obraz bo jutro otwarcie galerii.. i wlozyc maske do piekarnika.. G. zaproponowal ze jak skoncze ten semestr mozemy sie wyrwac w swiat na rok, moze dwa.. objechac stany w mini vanie (czy jak to sie pisze:,0).. sprzedawalibysmy obrazki, pletli branzoletki z koralikow, grali na tam-tamach na ulicy.. a potem znowu wrocili do wyscigu szczurkow i zyli jako sznowani przez "swiat" obywatele.. kto wie.. moze ma racje.. pomysle o tym pozniej.. teraz ide sobie zrobic kawyyyyyyyy z woda :,0)
btw. bilans na dzisiaj: dwa papierosy.. (i kilka marchewek ale to szczegol ;,0)

22:03 / 17.11.2002
link
komentarz (3)

Gwendolyn Brooks "Kitchenette Building"

We are things of dry hours and the involuntary plan,
Grayed in, and gray. "Dream" makes a giddy sound, not strong
Like "rent," "feeding a wife," "satisfying a man."

But could a dream send up through onion fumes
Its white and violet, fight with fried potatoes
And yesterday's garbage ripening in the hall,
Flutter, or sing an aria down these rooms

Even if we were willing to let it in,
Had time to warm it, keep it very clean,
Anticipate a message, let it begin?

We wonder. But not well! not for a minute!
Since Number Five is out of the bathroom now,
We think of lukewarm water, hope to get in it.


stagnacja nie jest wrogiem zycia.. jest tylko jego brakiem.. tak samo jak stosunek zniewolenia do wolnosci jest brakiem woli czlowieka w jego wlasnym istnieniu, a tym samym wystawienie tego istnienia na pastwe innych.. a przecierz caly sekret kryje sie w korzystaniu z kazdej sekundy, aby potem na skraju smierci mozna z satysfakcja spojrzec wstecz wspominajac wszystko z blogim usmiechem na ustach.. jednak aby do tego doprowadzic nalerzy wyrwac siebie samego z wiezienia przyziemnosci.. nie bac sie spogladac na niebo..

btw. ktos doradzil mi dokumentacje swoich postepow w rzucaniu nalogu.. wiec oto dane szacunkowe na dzisiaj: tylko trzy "death sticks" jak to ladnie ujal G. wypalone :,0)
zreszta cala akcja przyjela sie z wielka aprobata ze strony rodziny.. chociazby ojczym przywiozl mi dzisiaj dwa wielkie worki marchewek, rzadajac zebym siegnela po jedna za kazdym razem jak bede miala ochote na papierosa.. a jak nie lubie ich gryzc to mam sobie zrobic soczek, bo do tych kupnych "oni" daja pelno "prezerwatyw" ;,0) czego szczerze mowiac nie wiedzialam.. tak wiec do marchewki zolnierzu..

22:50 / 16.11.2002
link
komentarz (0)
"nie ma to jak black metal o poranku.."-powiedzial G. w porze powszechnie znanej jako obiadowa, zrywajac sie z lozka i ruszajac w szalony plas po pokoju..

01:56 / 15.11.2002
link
komentarz (1)

hmn.. ale mi dobrze.. czuje sie taka zrelaksowana.. wszystko wydaje sie takie stabilne, niewzruszone, pozytywne.. od srodka wypelnia mnie mile cieplo, jakby uczucie delikatnego mrowienia.. czuje jak energia wypelnia kazdy zakatek mojego ciala.. czuje przyplyw sil.. sztucznie nakreslona granica miedzy tak zwanymi dobrem i zlem powoli sie rozpuszcza, aby pozwolic wszystkim idea i forma sie zjednoczyc w chaosie, ktory teraz wydaje sie byc nieskalanym porzadkiem.. podoba mi sie to uczucie.. G. jakby czytal w moich myslach podajac mi lampke wina dla uwiecznienia tego stanu.."Do dzikich borow ide,  Dzikich gor. Miedzy psy. Szukam zyl zródlanej wody, Czystej krwi." Roman Kostrzewski..
i nie uslilujcie mi pisac w komentarzach zadnych porad moralnych.. nie wiem kto wam zaszczepil opinie, ze przyjemnosc w kazdej formie jest powodem do zarzenowania i mnie to nawet nie interesuje..  

03:11 / 14.11.2002
link
komentarz (7)

liczylam.. dokladnie dziewiec razy slyszalam dzisiaj opowiesci dziwnej tresci odnosnie jesiennych chandr i melancholii, ktora jak zarzekaja sie naoczni swiadkowie "plywa w powietrzu robiac dziwne psikusy niczego sie nie spodziewajacym obywatelom" :,0)
poniewarz w Fionie czasami ma w zwyczajiu sie odzywac piecioletnie dziecko.. i tym razem dopuscila je ona do glosu, w rozbawieniu patrzac jak dziewczynka morduje autorow powyrzszych stwierdzen milionami pytan, niedowierzaniem, i perfidnym dociekaniem w odnalezieniu "prawdy".. co zapewne bylo tym bardziej trudne do ujarzmienia, ze "prawda" jest takze pojeciem wzglednym..
pozwole sobie jednak strescic cala historie do dwoch stwierdzen:
A,0) Fionia bawila sie wysmienicie ;P
B,0) nawet jezeli zmiana sezonow stanowi wyzwanie dla ukladu immunologicznego, popadanie w jakakolwiek "chandre" jest stanem, na ktory dopuszczamy sobie sami.. i co nie musi byc niczym niewlasciwym dopuki jednostka czerpie z tej melancholii i rozleniwienia swiadoma przyjemnosc.. zazwyczaj jednak przecietny czlowieczek woli sie poddac swojej "chandrusi", ktora "spadla z nieba", obnizajac jego mozliwosci czasami nawet do minimum, bez najmniejszego protestu, z obojetnym przyzwoleniem, nawet nie starajac sie dociec jakichkolwiek przyczyn tego stanu.. "tak poprostu sobie wzielo i przylecialo.. bum ;,0)"
pozwolcie sobie uwolnic sie na kilka minut z zaprzegu szczorkow, wyjdzcie na spacer i przyjrzyjcie sie naturze.. jesien to najpiekniejsza pora roku..
btw. czy moze mnie ktos poprawic jezeli napisalam "chandra" przez zle "h"? i co to znaczy zeby nie jesc zoltego sniegu?? :,0)


22:26 / 11.11.2002
link
komentarz (4)
a dookola mnie gromada wygladnialych wilkow czekajacych na swierzy kasek, ktory moge w kazdej chwili wypuscic ze swoich rak.. i tu was mam kochani.. fige dostaniecie :>.. jezeli nawet posiadam jakis talent, jest zdecydowanie za wczesnie na rozpowszechnianie tego co wyszlo z pod mojego pedzla.. jestem niczym ale niemowleciem.. malym dzieckiem w warownej wierzy.. daleka droga przedemna abym mogla swobodnie stanac przed ludzmi i podpisac sie pod swoja praca.. nie sadzicie chyba ze pozwole sobie wydrzec slodki czas niefrasobliwosci, i poglebiania moich zainteresowan bez noza terminow i zamowien na gardle.. tym bardziej ze wy nie widzicie sztuki.. moje obrazy wygladaja zapewne w odbiciu waszych pelnych oszczerstwa oczu jako sprasowane dolary.. dolaaaaryyyyyyyy... i smiecie stawiac wasze propozycje wspolpracy jako moja jedyna gwarancje sukcesu..  tu chyba tkwi nieporozumienie.. w definicji slowa "sukces".. dla mnie w odniesieniu do powyrzszej sytuacji jest to nic innego, jak ciagle i skuteczne rozwijanie moich mozliwosci.. dla mojej osobistej satysfakcji.. nie aby pasc zglodniale stado kolekcjonerow.. nie jestesmy w zoo moi drodzy.. czas stanac na dwoch lapkach i zmierzyc sie z rzeczywistoscia.. a moja odpowiedz brzmi "nie"..
"never be afraid to look up at the sky.." powiedzial G. z cieplym usmiechem satysfakcji na ustach..

02:03 / 09.11.2002
link
komentarz (6)
moj drogi przecierz wiesz ze ja wbrew pozorom nie planowalam zeby rzucic w ciebie tym ciastem ;,0).. pozatym slodko teraz wygladasz z kawalkami czekolady i jakas zoltawa papka wlepiana w dready, nachylony nademna, w niemym skupieniu obserwujac co pisze.. pewnie jezyk polski wyglada dla ciebie jak dla mnie hieroglify.. to nie szkodzi.. mozemy sie jak zwykle przebrac i pobawic np. w szkole.. ja bede surowa i nieugieta pania profesor, a ty niesfornym lobuzem.. i bede cie uczyc jak to jest w polsce.. :>

01:14 / 08.11.2002
link
komentarz (2)
wlasnie do mnie dotarlo jak latwo stracic potencjalny grunt pod nogami i odplynac do swiata wyobrazni.. nie rozumiem tylko dlaczego wiekszosci jest tak trudno pogodzic sie z istniejacym stanem rzeczy.. zamykaja oczy w kazdej wolnej chwili posrod tlumu ludzi, ostrozni aby nikt inny tego nie zauwarzyl.. a przecierz i tak kazdy zajety jest tylko soba.. zamkniecie oczu zdaje sie natychmiast potem wlaczac cala maszynerie, ktora przetwarza obrazy z zycia codziennego, te widziane katem oka w telewizji, oraz zjawiska, ktore nie maja nawet "prawa" bytu w racjonalnym swiecie.. wszystko zostaje starannie zmemlane i polaczane w mniej lub bardziej logiczne historyjki, ktore pozniej sluza tym biedaka jako nakrycie rzeczywistosci.. dodatkowy bagaz ktory uparcie sie nie rozstaja.. az do konca..
"ameryka, ameryka.. zlote jablka na drzewach.. a co tydzien na twoj ogrod spada deszcz pelen diamentow.."
z drugiej strony obserwujac takich ludzi mozna sie wiele nauczyc.. co zwykla wizualizacja moze zrobic z calym twoim zyciem.. jedyne to odpowiednio ja wykorzystac..
poniewarz z blizej nie znanych mi przyczyn, moj komp (czyt. Franiu :,0) postanowil wkoncu zaakcentowac swoja niezaleznosc i odmawia mi posluszenstwa, pozerajac miedzy innymi komentarz, ktory probowalam umiescic przy ostatnim wpisie.. przenosze pozdrowienia dla BL tutaj :,0)

02:30 / 06.11.2002
link
komentarz (5)
"czuje na tobie zapach twojego faceta" powiedzial K.
wciagnelam gleboko powietrze.. "ja tez.."
i w tym wypadku pozwole sobie nie zglebiac sie we wnikliwe tlumaczenie powyzszego zjawiska.. :]

01:42 / 06.11.2002
link
komentarz (0)
patrze na twarze ludzi mijajacych mnie na ulicy, a w ich oczach odbicie bolu, cierpienia i zgryzoty.. "nie ufaj nikomu, wracjaj szybko do domu, nikomu nie patrz w oczy i o nic nie pytaj.. nie boj sie patrzec na niebo.."-wydaja sie mamrotac ich nieme usta.. ale czymze sa te wszystkie problemy?? czy to nie oni sami, ci biedacy, ktorych pozycja na tym swiecie powinna wzbudzac szczere wspolczucie, bardzo starannie tworzyli sobie to pieklo za zycia sami?? nic nie ma prawa bytu w niczyim osobistym zyciu, zanim tez ktos sie z tym nie pogodzi.. albo gorzej.. zanim sam tej niecnej roslinki pracowicie nie zasieje,starannie ugrzezajac ziemie dookola.. do kogo wiec moga miec pretensje?? czyzby bog ich pokaral?? byloby latwo.. zwalic wszystko na istote, do ktorej nikt nie ma dostepu, ktorej istnienie moze byc podwazone bez zbednego wysilku.. prawdziwie trudne jest jednak spojrzenie w oczy zaistnialym sytuacja i wlasnoreczne ich rozwiazanie.. jeszcze raz wracajac do watku ze zycie jest takie jakim je tworzymy.. moze byc uslane rozami.. moze byc pelne cierni.. wytlumaczenia szukaj w samym sobie..

01:47 / 05.11.2002
link
komentarz (4)
czyzby nieslownosc, zdrada, poglebianie w podpuszczaniu??
huh.. jakze szalenie mi przykro :D.. widzicie bowiem moi drodzy.. czas to pojecie szalenie wzgledne.. wyobrazcie sobie naprzyklad ze gdzies na oceanie indyjskim istnieje wyspa, na ktorej wznosi sie prawie 10,000m gora.. kazdego lata na jej szczycie siada malutki ptaszek i odlupuje kamyczek wielkosci glowki od zapalki.. czas jaki zajmnie aby ta gora zrownala sie z poziomem morza jest jednak tylko niczym sekunda w porownaniu do wiecznosci.. i jak teraz oceniasz te cale dziewiec dni przez ktore odwarzylam sie nie schlebiac twojej rzadzy aby pasc sie moim zyciem, mimo iz stwierdzilam ze wracam na nlogowa scene???

20:48 / 26.10.2002
link
komentarz (2)
wielki powrot Fiony..:,0)
tak, zapewne z niecierpliwoscia czekaliscie na mnie jakze droga, potencjalnie szara maso.. tak wiec oto jestem.. proponuje jeszcze szybko pobiec do kuchni po popcorn i cole, i powrocic czympredzej przed kompa aby nadal zyc zyciem innych ludzi.. i bawcie sie dobrze..

01:01 / 31.08.2002
link
komentarz (0)

"Warning!
TOBACCO USE CAN MAKE YOU IMPOTENT!
Cigarettes may cause sexual impotence due to decreased blood flow to the penis. This can prevent you from having an erection.
Health Canada"
te i inne rownie interesujace informacje mozna znalesc na kazdej paczce fajek, ktora z wygladu przypomina raczej paczke cukierkow zapewne aby wiecej uzytecznych informacji mozna bylo nan umiescic.. i to wszystko w trosce o ciebie, twoje zdrowie i wydajnosc w honorowej pracy dla dobra ojczyzny potencjalny obywatelu.. czyzbys juz gdzies nie slyszal tych wznioslych hasel?? ;,0)

10:19 / 25.08.2002
link
komentarz (0)
nie wiem dlaczego pozwolilam wyrwac sobie grunt spod nog.. od poczatku przecierz zdawalam sobie sprawe ze cala zabawa jest z gory skazana na niepowodzenie.. ze to tylko zabawa.. ze zbyt wiele odgornych uwarunkowan calkowicie uniemozliwia 'happy end' w chociazby najskromniejszym wydaniu.. ze to tylko zabawa.. ze nastanie pewny, z gory okreslony dzien, w ktorym zabiore szmaciane laleczki i pojde do innej piaskownicy.. wszystko bylo tak pieknie przyszykowane, okreslone i ulozone.. i mialam sie beztrosko bawic.. ale nie zaluje ani chwili.. nawet tego ze dostalam ostro w leb.. teraz juz stoje na Ziemi i powoli dochodze do siebie.. nalezalo mi sie i cholernie duzo sie przez to nauczylam.. (przynajmmniej takie odnosze wrazenie ;,0) takze moje zycie znowu odzyskuje sliczne rumiane barwy, czas jeszcze wyjsc pogapic sie w gwiazdy i wreszcie powinnam choc raz isc spac o 'przyzwoitej' porze ;,0)..

23:43 / 23.08.2002
link
komentarz (0)
tup, tup.. lewa nozka.. prawa nozka.. a teraz korpusik.. lewa raczka.. prawa raczka.. podnosimy glowke.. otwieramy oczka i stoimy.. nie, prosze sie nie przewracac.. stoimy, stoimy Fioniu.. samodzielnie.. na wlasnych nozkach.. tup, tup.. bardzo ladnie.. a teraz robimy "brrrrr..", prychamy jak kotek i tupiemy prawa nozka jak byk na rodeo.. slicznie, slicznie.. a teraz sie otrzasamy raz jeszcze.. slicznie, slicznie.. tup, tup.. lewa nozka najpierw.. o, tak!.. i wkoncu stojimy samodzielnie i twardo na ziemi!.. slicznie.. brawo Fioniu!

23:15 / 23.08.2002
link
komentarz (0)

"nie trzaskaj drzwiami, kosztowaly $200!", "wstan-gnieciesz dywan!", "jak to mozliwe zeby w ciagu dwoch dni zurzyc tyle papieru toaletowego?!", "przecierz mozesz narysowac tez cos na drugiej stronie tego plotna!!" Ameryka... Ameryka.. zlote jablka na drzewach.. rzeki pelne diamentow.. oczami wyobrazni widzisz jak deszcz pieniedzy co tydzien spada cicho szeleszczac na twoj ogrod.. brniesz przez zycie do celu, ktory w rzeczywistosci nie istnieje, jest tylko zludzeniem, jakze pieknym i jakze niebezpiecznym, rozpychasz sie lokciami, wdrapujesz sie wyrzej i wyrzej po plecach innych ludzi przygniatajac ich do samej ziemi, nie wiesz co to litosc..
(..,0)"pieniadze, pieniadze.." slyszysz cichy jek w swojej glowie.. nie mozesz spac.. zrywasz sie o 4.00 nad ranem i biegniesz dalej.. jak szczur.. biegniesz do nikad.. kiedy rozmawiasz ze mna, obrazasz sie gdy najdelikatniej jak moge wytykam ci moze odrobine sklonnosci do materializmu.. bronisz sie rekami i nogami.. twierdzisz ze jestem niespelna rozumu, ze zyje w imaginowanym swiecie, a przecierz bez pieniedzy sie nie da..
(..,0)"pieniadze, pieniadze.." znowu slyszysz ten glos.. zostawiasz mnie i pedzisz dalej.. juz cie nie ma.. mamo!!.. nie slyszysz.. juz nie.. zapewne niedlugo sobie przypomnisz ze tylko ja ci zostalam.. ale wtedy bedzie zapozno.. jestem tam gdzie postanowilas mnie odsunac.. ale juz nie zyje dla ciebie.. tylko czasami brakuje mi niektorych chwil.. ale to tylko chwile.. ludzilam sie ze jestes silniejsza.. ze nie dasz sie zniewolic.. ale to twoje zycie.. masz je w swoich rekach, a ja obserwuje tylko z ukrycia kiedy je upuscisz i rozsypie sie na kawalki.. Ameryka.. Amerykaaa.. zlote jablka na drzewach.. rzeki pelne diamentow.. co tydzien zas deszcz pieniedzy spada cicho szeleszczac na twoj ogrod.. pozwol, ze zadam ci osobiste pytanie.. "czy jestes szczesliwa???"

21:23 / 21.08.2002
link
komentarz (0)
i znowu pentla czasu zawrocila i zaciesnila sie w mordenczym kregu wokolo mojej szyji.. kazdy krok po tak znienawidzonej kamiennej posadzce odbija sie echem w mojej skolatanej glowie.. kazdy mebel niczym poncjusz pilat probuje obezwladnic mnie i odebrac mi wolnosc.. zamknij oczy, pomysl-to wskazoooooowkiiiiiiiiiii.... ale ja ciagle jestem daleko stad.. nikt wiec nie moze odemnie wymagac abym wziela sie w garsc.. mnie tu przecierz nie ma.. ciekawe co On teraz robi.. moze wlasnie wrocil z pracy, siedzi na balkonie i zmeczonym gestem zapala papierosa.. moze wluczy sie bez celu labiryntem uliczek Krakowa w przeczuciu ze nie znajdzie tego czego szuka.. a moze jest w rocku i stara sie zapomniec jak beznadziejne figle potrafi platac zycie.. moze siedzi przed arkuszem papieru i przelewa na niego swoje skolatane mysli.. moze przygotowuje sie do poprawki z laciny.. albo zrezygnowany siedzi nad wisla z naszymi finami :,0).. moze calkiem przeciwnie, jest pelen radosci i polemizuje ze znajomymi dominikanami doprawadzajac ich do szewskiej pasji przy herbacie z jasminu.. nie wiem.. tam o dziwo tez mnie nie ma.. ide.. musze sie wkoncu odnalesc

17:04 / 16.08.2002
link
komentarz (0)
czas.. pojecie niesamowicie wzgledne.. (szczegulnie po fajce z bieluniem ;,0)

00:43 / 31.07.2002
link
komentarz (0)
wlasnie siedzem sobie u Asiuli (otoolonej_herezjami - obiecalam reklame ;,0), sluchamy T-love i rozczulamy sie nad "dobrymi starymi czasami" ;P tak pozatym to znowu zaczelam palic.. po wakacjach jednak rzuce (obiecalam Krzyskowi :,0).. jutro rano pociag do radomia.. w warszawie przesiedka.. potem szpakowisko.. woodstock.. and finally i'm going back home.. szkoda mi zycia na siedzenie przed kompem poniewarz zaczelam odczuwac cos w stylu wzywajacego mnie zewu natury w kierunku jeszcze blizej co prawda nie okreslonym, jednak postanowilam cos z tym zrobic :,0) tak wiec dotychczas w miare wylewny nlog przeksztalci sie w cos na wzor suchego dziennika okretowego.. i niech wiatry wam sprzyjaja (ja tez nie lubie porzegnan,0)

19:02 / 14.07.2002
link
komentarz (0)
nierozumiem tylko dlaczego ta mucha tak tupie..

21:10 / 13.07.2002
link
komentarz (0)
"chodz ze spuszczona glowa moja droga, zorganizuj sobie jakies okulary, najlepiej ciemne.. z twoich oczu bije radosc, trzeba to jakos zatuszowac.. wydajac 1.10 na bilet wzychaj ciezko.. zacznij nosic szare ubrania.. znajdz sobie cos czym moglabys sie martwic.. np.twoi przyjaciele smarza sie w piekle na drugim koncu swiata i nie mozesz im pomuc.. znajdz sobie jakis nalog.. moze zapalisz??.. kup sobie stalowo-bordowy cien do powiek i wyczaruj gustowne wory pod oczami.. i przestan sie usmiechac!!.. niepojetna z ciebie dziewczyna.. i przystopuj z tym entuzjazmem.. pamietaj nic sie nieoplaca i nic nie warto.. i przestan wkoncu mowic jak jest ci dobrze (..,0)"
mowil ze to pomoze, ze nikt juz wiecej nie zwroci na mnie uwagi.. to bolalo.. nie mam ochoty widziec jak wyglada wiekszosc ludzi, ktorych mijam na ulicy..  zaraz wychodze.. kocham Polske, Europe w ogule pod wzgledem kulturowym .. nigdy nie pociagalo mnie spacerowanie w wolnych chwilach po olbrzymich mallach gdzie mozna znalesc wszystko z wyjatkiem spokoju i przyjemnosci, lub spozywanie fast-foodow ogladajac talk showy w telewizji.. koncert jakiejs polskiej :,0) grupy rockowej, na krakowskim przedmiesciu.. niby nic, ale znowu jestem na szczycie.. jakos powyzsza rada mnie nie pociaga ;,0)

23:56 / 12.07.2002
link
komentarz (0)
niepodoba mi sie powszechne zaangarzowanie ludzi w moja osobe.. pomyslec ze nawet do tego nie zachecam, w codziennych kontaktach jestem wrecz oschla, a jednak lgna do mnie.. jak muchy do jakiejs paskudnej, plynnej, rozbabranej, slodkiej substancji.. dzwonia, pisza, przysylaja upominki, zapraszaja na imprezy, o ktorych sama mysl przywoluje u mnie niechec.. gdzie ich ambicja.. chyba kazdy idiota rozumie slowo 'NIE'.. a ja chcialam tylko odpoczac.. za pozno, teraz pozostaje mi tylko zamieszkac w Smoczej Jamie i kiwac glowa w rytm Boba Marleya ;,0).. pozatym obmyslam nowe, mniej lub bardziej skuteczne metody walki z upalem.. i zaczynam sie zastanawiac dlaczego wszyscy mijani na ulicy ludzie tak dziwnie na mnie patrza.. zawsze bylam indywidualistka, ale chyba nie mam tego wyretego na twarzy i wsrod krakowskiej mieszanki subkultorowej ubiorem tez zbytnio sie nie wyrozniam.. moze powinnam pomyslec o wczasach na jakiejs pustyni.. jestem zmeczona.. niewierze ze tuziny osob na moim miejscu czuloby sie jak fenix w ogniu, gwiazdy filmowe.. czy kto wie jak to okreslic.. nie uwarzam sie za osobe aspoleczna, jednak mam swoje male grono przyjaciol i mi ono wystarcza.. powietrza prosze

02:18 / 02.07.2002
link
komentarz (0)

jeszcze kilka ostatnich chwil w Domu.. gory skaliste sa PRZEPIEKNE!!!.. nie, nawet nie znam slow, ktore godnie opisalyby to co przezylam, co widzialam.. energia w ten sposob uzyskana bedzie mnie spokojnie nakrecac na nastepne dwa miesiace.. to ostatnie miejsce gdzie powinnam ponizsze umiescic, ale :

APEL DO WSZYSTKICH KREWNYCH I ZNAJOMYCH !! niedoskonali aczkolwiek kochani ludzie.. modlcie sie prosze do swoich zaprzyjaznionych duchow, bogow czy jak to wolicie okreslic, o bezpieczne podroze, 100 procentowa zdolnosc do logicznego myslenia, nowego oszolamiajacego faceta i inne takie dla Kaszani (ktora dla niewiedzacych od dluzszego czasu przeszla na wegetarianizm ;,0).. z wiekszascia z was za niedlugo sie zobacze takze parzcie kawe na te dlugie, nieprzespane noce, ktore nas czekaja ;,0),0) i jeszcze jedno.. wszyscy, nawet jesli was nie znam jestescie serdecznie zaproszeni na urodziny Zbyszka, ktore odbeda sie 9 lipca na Pustyni Bledowskiej, w okolicach Olkusza, ktory z koleji jest 40km za Krakowem.. zbiorka o 18:00 na skrzyzowaniu z niejakim Przystankiem Autobusowym w Chechle.. pustyni nie zabraknie, takze przyprowadzcie takze swoich Krewnych i Znajomych i pamietajcie ze prawie wszystkich was kocham.. mam nadzieje ze tak czysto jak tylko Male Niewinne Dzieci i ja kochac potrafia ;,0)..tak, to wlasnie chce wam powiedziec-nie probujcie stawac sie Duzymi Ludzmi bo to oznacza porzegnanie z tym co najcenniejsze..

01:37 / 29.06.2002
link
komentarz (0)
hmn.. ale sie namieszalo.. a ja wlasnie wyjerzdzam ;,0),0)
01:23 / 25.06.2002
link
komentarz (0)
z typowa dla mnie niefrasobliwoscia dzien przed egzaminem na prawo jazdy rozpoczynam szalencze ;,0) przygotowania.. nie sadze, ze zmniejszy to w jakikolwiek sposob moje szanse na powodzenie.. 20 pytan z sytuacji na drodze, budowy samochodu, praw, ograniczen.. nie, to nie jest cos co powinno mi spedzac sen z powiek.. tymbardziej ze istnieje tyle roznorodnych rzeczy, ktore wolaja do mnie bardziej ponetnie, zachecajaco niz niemy podrecznik z ususzonymi podobiznami znakow drogowych wcisnietymi do srodka.. "przyjdz do nas, zajmij sie nami, a nauczymy cie nowego spojrzenia na swiat, ktory na zawsze pozostanie czescia ciebie.." bowiem nawet jezeli cos jest stale, niezmienne, niewzruszone z zasady, kazdy dzien oznacza zmiane mojego punktu odniesienia.. mojego malego pojecia wrzechswiata.. z kazdym dniem jest ono pelniejsze, doskonalsze, mniej ograniczone.. dlatego wlasnie kocham zycie, niewyobrazalne mozliwosci jakie ono daje, tysiace ludzi, rzeczy, zjawisk, ktorych istnienie tylko czeka na nowego podroznika, w pelnej, goscinnej lub nie gotowosci do udzielenia wartosciowych lekcji.. i tak w nieskonczonosc.. dzisiaj padal deszcz.. takie malutkie kropelki wydawaly sie drazyc moja skore az do wnetrznosci.. pierwszy raz od dluzszego czasu zabrales mnie ze soba na druga strone lasu.. a tam stoi taki Maly Rozowy Domek..
Fiona nie pij tyle..
23:48 / 23.06.2002
link
komentarz (0)
w godzinach najwiekszego upalu schronilam sie w piwnicy zimnego gmachu Swiadkow Jehowy, zwanego Sala Krolestwa.. co jakis czas tam wracam, nie tylko z powodu temperatury na zewnatrz :,0) teraz ma to jednak charakter zwyklych odwiedzin, najwiekszy spisek w moim krotkim zyciu nalezy do przeszlosci, jawnie przedstawilam im swoje przekonania, jednak podstawowe zalozenia tej religii nakazuja im ciagle glosic.. lubie tych ludzi, a przynajmniej darze ich szacunkiem.. pelni wiary, zaufania, oddani, szczerzy, silni na tyle aby oficjalnie zmierzyc sie ze swiatem, ktory ich potepia.. najciekawsze jest to, ze mimo iz dawno wyjawilam im wszystko, ciagle traktuja mnie serdecznie, jak swoja siostre.. twierdza, ze to nie byla moja swiadoma decyzja wejscia do organizacji, ze duch Jehowy mnie pociagnal, ze moment przyjecia chrztu oczyscil mnie z wszelkich grzechow swiata, a obecnie, jestem tylko troszke zagubiona, jednak oni pomoga mi wrocic na waska sciezke prowadzaca do zycia wiecznego pod skrzydlami milosiernego Jahwe i jego syna Jezusa Chrystusa.. i w domu boga zapanuje radosc (...,0) calosc zazwyczaj bywa uslana tysiacami wersetow z Biblii, aby potwierdzic jej wiarygodnosc..

przez ten caly czas kontaktu z nimi nauczylam sie skutecznie opanowywac wybuchy smiechu w takich sytuacjach, gdyz ciagna sie one w nieskonczonosc.. udalo mi sie tez w 100% osiagnac swoj cel, jakim bylo zbadanie podloza psychologicznego panujacych tam zwiazkow, obserwacja zycia wewnetrznego sekty, analiza sposobow w jaki Cialo Kierownicze manipuluje tymi ludzmi, gruntowne poznanie Biblii, cwiczenie gry aktorskiej, ktora musialam prowadzic 24h na dobe.. w tej organizacji kazdy sympatyk jest bowiem traktowny niczym adept, przechodzi wiele krokow pod baczna obserwacja Braci Starszych zanim zostanie dopuszczony do chrztu..
jako osoba niewierzaca, w dodatku przyjmujaca te role tylko dla wlasnych, calkiem innych niz powrzechnie zakladane korzysci.. trzeba przyznac poradzilam sobie swietnie :,0).. po osiagnieciu pierwotnych zalozen odeszlam.. z wyjatkiem wspanialej rozrywki i wiedzy zyskalam tez wiele nowych przyjaciol i miejsce gdzie moge sie schronic przed upalem :,0)

* wyborna zabawa na wakacje.. polecam tylko ludziom silnym psychicznie, cierpliwym (calosc moze trwac od 4 do 12 miesiecy,0), pewnym swoich przekonan-odpornym na absurdy, najlepiej z duzym poczuciem humoru..
** mozna tez prowadzic gre wraz z partnerem.. wtedy nalezy jednak uwazac aby nie wzbudzic podejrzen zbyt szybkim wtopieniem sie w grupe.. dla wiekszego dramatyzmu jeden z was moze przyjac role opozycji.. zobaczycie wtedy macki dzielnych Swiatkow probujace rozdzielic wasz zwiazek jako niegodny Jehowy.. jezeli bedziecie odpowiednio zaawansowani oczywiscie, osoby nowe przewarznie sa traktowne nieco delikatniej, z obawy przed ich strata.. na koniec proponuje gwaltowny happy end gdy towarzysz wraca na sciezke prawdy.. wyrzekacie sie powiazan ze swiatem, ktory podlega wladzy szatana, przyjmujecie chrzest wsrod ogulnej radosci.. i wyjawiacie spisek :,0)
***kontakt ze mna sedith6@hotmail.com ..milej zabawy ;,0)

23:08 / 21.06.2002
link
komentarz (0)

dzisiaj miala miejsce likwidacja przeszlosci.. brzmi ostro, wiec dla wrazliwych ujme to jako: "osobiste porzegnanie sie ze wszystkim co przypominalo mi szkole".. nie bede wnikac w psychologiczne podteksty tego aktu, jedynie krotko go opisze (wersja wg. Mnie :,0)
1. zrywamy sie o swicie, bierzemy polprzytomnego (z radosci i nietylko :,0) psa i przedzieramy sie z nim przez okoliczne lasy, pamietajac aby przypadkiem nie obrac wyznaczonej sciezki..
2. po kilku godzinach wracamy do swojej wartowni i uprzednio upewniajac sie ze nie ma tam zadnych Agentow (czyt. rodziny,0) puszczamy na full ulubiana muzyke..
3. otwieramy wszystkie okna i robimy big przeciag..
4. wydobywamy spod ziemi wszystkie materialy, notatki, podreczniki, i inne pierdoly uzywane na uczelni..
5. dzielimy je na: A,0)te przydatne, ktore przyczynily sie do naszego rozwoju; B,0)te, ktorych istnienie to Najwieksza Pomylka Swiata..
6. pozyczamy od ojca (ktorego nie ma w domu :,0) srobokret i skrecamy zakupiana wczesniej polke na ksiazki..
7. grupe A pakujemy na nowy regal (ew. pod lozko,0)..
8. grupe B eksmitujemy do piwnicy o ile mialaby sie przydac w nastepnym roku, jezeli nie mozemy ja spalic, podrzec, podeptac, utopic, dac wspomnianemu wczesniej psu na pozarcie (whatever,0).. a rownoznacznie z tym dzielem zniszczenia wykorzeniamy ze swojej podswiadomosci wszystkie negatywne uczucia, wspomnienia z nimi zwiazane.. resztki wyrzucamy..
9. aby dopelnic oczyszczenia mozna pozbyc sie tez fizycznego brudu (kurz, herbata sprzed miesiaca,0)
10. zapalamy kadzidelko o zapachu jasminowym i uswiadamiamy sobie, ze kolejny podrozdzialik w naszym pieknym zyciu dobiegl konca i jestesmy od niego uwolnieni.. wizualizujemy sobie nowe spiski i plany na wakacje, a nastepnie spiewamy Marsylianke twarza zwrocona na polnoc..
amen :,0)

06:19 / 21.06.2002
link
komentarz (0)
i znowu mi sie udalo :,0).. nie, w tym stwierdzeniu nie powinienes uslyszec najmniejszej nuty znudzenia.. sukces, osiagniecie postawionego sobie celu zawsze przywoluje do mnie ten sam wspanialy smak.. tak wlasnie odczuwam rozne emocje.. odnoszac je do smaku, w jezyku polskim jest nawet takie okreslenie, np."porzegnal ja gorzkimi lzami".. usmiechnelam sie, ciekawe jak zareagowaliby moji 'tutejsi' przyjaciele na wiesc 'that some fillings may taste bitter' :,0)

teraz czuje inny smak.. smak pomaranczy.. jest zdecydowanie kwasny, ale zarazem pelny slodyczy, cierpki, orzezwia, ale potrafi tez koic-wysilek wlozony po drodze w moj plan.. uzyjmy tez innych zmyslow, slodki zapach wakacji nad morzem, lekki niczym mgielka dotyk soku na twojej twarzy, gdy prowadzony apetytem wgryzasz sie w niego zbyt gwaltownie..
to tylko pomarancz.. zwykly owoc, jednak u mnie wywoluje wspomnienia, odczucia godne stanu w jakim jestem teraz.. a wszystko to na bazie smaku :,0)
co takiego osiagnelam?? upragniana Art Award.. czyli upowarznienie do wziecia rozszarzonego kursu ze Sztuki w nastepnym semestrze (bez ukonczenia tych z minionych lat ;,0), zwolnienie przynajmniej z czesci egzaminow, opieke roznych dziwnych organizacji, ktore m.in. troszcza sie aby student 'nie zginal' w tym swiecie pelnym chaosu ;,0).. majac we krwi tradycyjna, polska determinacje, mysle ze poradzilabym sobie tak czy inaczej, jednak nie mam nikomu tego ulatwienia za zle :,0)..

hmn.. od dluzszego czasu pisalam dziennik, jednak dopiero forma elektroniczna uzmyslowila mi moje braki w jezyku ojczystym.. (tfu.. zla Fiona, jak ci nie wstyd??! ;,0) zauwarzylam tez, ze nawet podczas normalnej rozmowy zdarza mi sie po czesci nieswiadomie przeplatac wypowiedzi angielskimi slowami.. ciekawe czy mam tez taki smieszny, rozmiekczaly jak jajecznica akcent, ktory tak bardzo radzil mnie u tutejszych Polakow, przez kilka ladnych miesiecy po przyjezdzie.. no coz.. juz za 11 dni nastapi moja oficjalna konfrontacja z polska rzeczywistoscia i ciekawi mnie co powiedza moi przyjaciele..

tak wiec zyc nie umierac!!.. wakacje wreszcie oddalily mnie od codzinnosci pelnej napiec i obowiazkow czesto niemozliwych do wypelnienia.. zeby tylko Todzia poczula sie lepiej.. bede robic co w mojej mocy ;,0)

02:40 / 19.06.2002
link
komentarz (0)
dawno, dawno temu..(za siedmioma lasami;,0).. kidy bylam jeszcze praktykujacym katolikiem, nie moglam pogodzic sie z faktem, a nawet wysluchac jakichkolwiek argumentow, ktore mialyby wyjasnic dlaczego ten, ktorego kazano mi nazywac milosiernym bogiem, dopuszczal do istnienia chorob-cierpienia nie uzaleznionego bezposrednio od naszej woli, a takze smierci, w odniesieniu do pustki jaka utrata kogos bliskiego zostawia w sercach zyjacych.. teraz drastycznie zmienilo sie moje podejscie do jakichkolwiek pojec religijnych, nie wierze w boga innego, niz stworzonego wylacznie na potrzeby i interes ludzi, przez nich samych.. to samo odnosnie szatana.. (LaVey mial racje nazywajac te postac najlepszym przyjacielem kosciola, gdyz zapewnial mu business przez te wszystkie lata;,0) pozatym kazdy jest osobiscie odpowiedzialny za swoje niepowodzenia..
tak, czy inaczej ciagle pozostalo to pytanie, a raczej fakt, z ktorym ciezko jest mi sie pogodzic.. pomyslec ze jeszcze tydzien temu gdy z nia rozmawialam wszystko bylo wporzadku.. wybierali sie z mezem na weekend w gory.. na tak krotko, poniewarz chcieli byc na miejscu kiedy przyjade.. przywitac mnie osobiscie.. teraz to ja pojde do szpitala zeby sie z nia zobaczyc.. ciekawe czy bedzie na tyle przytomna zeby mnie wogule poznac.. nie, nie mysle o najgorszym, jestem pewna, ze ona z tego wyjdzie, wiem ze jest silna.. poprostu nierozumiem.. moze sen dobrze mi teraz zrobi..

04:41 / 18.06.2002
link
komentarz (0)
znajomy dowiedziawszy sie o mojej nowej pracy, robil dywersje do mojego zainteresowania archeologia typu: "I thought you were interested in cultures and traditions of the past, rather than those who are still existing. Did you change your mind about going to get your Master of Art degree too, or are you just trying to get rid of the Middle West people here?!? ;,0),0)".. hmn.. troche parafrazujac discordianski cytat z 'Mostu Wilkolaka' odpowiedzialam cos wg. lini, 'jestem szalona, ale to nie znaczy ze jestem tez chora';,0)
zawsze cenilam sobie poczucie humoru u moich przyjaciol, pamietajac, ze ksiezyc to przeciez nic innego jak wielki,zawieszony na sznurku kawalek plesniowego sera, ktory wlasciwie wykorzystany, moglby raz na zawsze rozwiazac masowy problem glodu, na cala skale tlustej kulki kolorowego pylu, dumnie zwanej Ziemia.. amen

09:16 / 17.06.2002
link
komentarz (0)
wyobraz sobie (spalona sloncem po dzisiejszym jeziorze,0) Fionie, skaczaca wokolo wlasnej osi na jednej nodze w powiewnych indyjskich szatach, z rekami podniesionymi do gory w gescie, ktory zapewne wszyscy Polacy pamietaja na cale zycie z gimnastyki korekcyjnej w podstawowce, mianowicie "wkrecanie zaroweczek":,0)..
zeby dodac temu obrazowi dramatyzmu, wczuj sie w scenerie i uslysz w tle muzyke oparta na rytmicznych uderzeniach w beben i wokal o dziwnym akcencie, z ktorego jestes w stanie wylapac tylko refren.. "bum, bum, laka, laka, bum, bum(..,0)"
a teraz wyobraz sobie, ze Fionia wlasciwie tylko trenuje sobie w domku, bo gdzie indziej male, hinduskie dzieci chca sie sie nauczyc rdzennych tancow swojej kultury, a ich rodzice dobrze jej to wynagradzaja.. (czyzby ogarnal cie niesmak??.. nie, wbrew pozorom nie opentala mnie 'zadza pieniadza', chociaz nie wiem czy ty umialbys cieszyc sie taka praca, gdyby nawet gwarantowala ci wszystkie skarby swiata..
depend on that who you are sweaty..,0)

08:12 / 17.06.2002
link
komentarz (0)

wlasnie przegladalam niektore wybrane losowo wpisy do blogow.. ogarnelo mnie dziwne, zapomniane od dawna uczucie pewnego wstydu, zarzenowania.. z powodu mojej radosci :,0).. wiekszasc z tego co przeczytalam przypomina raczej dzienniki kryminalne, powiesci grozy i nedzy, z nutka zaczerpnieta z serialow wenezuelskich (bywaja oczywiscie wyjatki,0).. nie rozumiem jak mozna swiadomie przerabiac swoje zycie na tragedie.. nie sadze tez ze ktokolwiek czerpie z tego satysfakcje.. dziwne, ale odkad jestem tutaj widok ludzi uzalajacych sie publicznie na swoj los stal sie dla mnie zadkoscia (tutaj ten zaszczyt jest powierzany w 'nagrode' najlepszym przyjaciolom ;,0).. o czym ja to mowilam??.. a tak.. moje rozkoszowanie sie zyciem-powodem do zarzenowania.. dobre, juz przeszlo;,0).. teraz wpadlam na genialny pomysl zeby sobie czasami dla niepoznaki rozdmuchac jakis malostkowy problem i wzorem ogulu zaczac sie nim zadreczac ;,0).. jak dotad wszelkie przeciwnosci tylko dzialaly na mnie pobudzajaco i wzmagaly ambicje.. po rozwiazaniu ich dodawaly wiecej sil i radosci...

ok, przeszlo mi.. nie ma to jak przelanie swoich chorych;,0) mysli na 'papier' i spojrzenia na nie z innej perspektywy.. a teraz ide potanczyc az padne nieprzytomna (czyt: zasne,0).. a jutro kolejny piekny dzien (jak slodko;,0),0),0)...

01:44 / 16.06.2002
link
komentarz (0)

nareszcie pogoda osiagnela stan, ktory wiekszasc ludzi o tej porze roku uwarza za wlasciwy.. mimo, ze slonce zle na mnie dziala, kocham dzien, jasnosc, latwiej mi wtedy wyobrazic sobie osaczajaca mnie zewszat energie, jestem zywsza, mam wiecej sil.. moze pod wplywem tego stanu nawet posprzatam ;,0).. dobrze ze rodzina wyglad mojego pokoju podciaga pod definicje 'artystycznego nieladu', tak czy inaczej moj zmysl estetyczny tez ma pewna granice, ktorej lepiej nie przekraczac..

czuje sie wspaniale.. widze jak kazdy podmuch cieplego wiatru zabiera ze soba wszystkie obawiazki, terminy, sprawy do zalatwienia.. w kazdym razie nie jestem w nastroju na siedzenie przed kompem..

02:47 / 15.06.2002
link
komentarz (0)

licze dni.. juz niedlugo, dzisiaj byla oficjalna uroczystosc, a wieczorem przyjecie.. dalo mi przedsmak porzegnania, ktore nastapi.. kiedys w przyszlosci, za kilka dni.. kilkadziesiat godzin, minut, sekund.. czas, jak wzgledne jest to pojecie, a jednak jest, tutaj kolo mnie,jest wszedzie.. nie mozna sie od niego uwolnic.. ustawia swoje reguly, raz plynie szybko, chwile ktore wynasza cie na najwyzsze szczyty przemijaja niczym wiatr.. czasami spogladasz na zegar i wiesz ze kazde, najdrobniejsze poruszenie wskazowki zajmuje wiecznosc.. dziwne pojecie, ciekawe czy kiedykolwiek bede w stanie je zrozumiec..

booom.. zejdz na ziemie fiona.. mialas sie koncentrowac na zyciu terazniejszym ;,0).. ok, problem chwili-(niektorych zaprzyjaznionych czytelnikow moze zdziwic powierzchowna proznosc ;,0),0) wiec.. ktore buty mam ubrac??!?

 

08:06 / 14.06.2002
link
komentarz (0)

przez kilka ostatnich dni rozkoszowalam sie urojana niezaleznoscia od szarej masy okreslanej powszechnie jako 'widownia'.. do czego wlasciwie sluza blogi?? publiczny ekshibicjonizm, powtorze za kims.. dobre okreslenie.. ktos inny natomiast probowal obnarzyc teatralnosc piszacych tego rodzaju dziennik.. czy jednak nie jest to poprostu inny rodzaj sceny? ;,0) ta gra jest wyborem czysto swiadomym.. niektorzy ciagle ludza sie ze jest inaczej, smieszne, mile zarazem.. czasami obserwuje z szacunkiem, pewnego rodzaju czcia tych, ktorzy wg. mnie sa niedoinformowani (inaczej mozna to ujac 'maja inny sposob myslenia' ;,0).. mozna sie od nich nauczyc.. wiele.. tak jak od malych dzieci, ktore nie znaja swiata w jakim przyszlo im zyc.. nie opowiadam sie za zadna z oficjalnych religii, jednak obserwujac te male istotki mam wrazenie ze przychodza z zza drugiej strony lustra.. tej wlasciwej strony, ze materialne 'tu', ktore my niepodwazalnie traktujemy jako rzeczywistosc jest tylko nedznym odbiciem, niedoskonalym, pomijajacym wiele szczegolow, ktore calosci nadawalyby niepowtarzalnego smaku.. dostac sie tam.. taki od poczatku byl cel tego co robie.. kocham ta mozliwosc.. nie oddalabym jej za nic..

jeszcze mieszkajac w Polsce czesto slyszalam od nauczycielki, ze nie potrafie trzymac sie tematu.. nie sadze ze moze to byc wada w tym miejscu.. jest przeciez stworzone dla mnie i o mnie.. postanowie sobie wmowic ze tego nie czytasz ;,0).. jezeli mi sie nie uda zawsze pozostaje tajemnicza obcja 'nlog prywatny'.. zobacze.. zreszta juz za 19 dni wyjerzdzam, co daje mi potencjalny powod do ucieczki w sama siebie..

P.S. 'z przykroscia' oznajmniam ze skasowalam wpisy, ktorych i tak nie dane bylo zobaczyc nikomu z was.. to byla przysluga, tak bedzie wam latwiej, zwyczajniej..

Theatre Of Tragedy.. uwielbiam ta muzyke.. czuje teraz jednosc z kazda, nawet najmniejsza czastka 'jestestwa'.. juz prawie mnie tu nie ma.. ;,0),0)

02:19 / 09.06.2002
link
komentarz (0)
nadmierny lek moze uczynic zycie nieznosnym, a nawet niebezpiecznym.. najgorzej jezeli sedno sprawy tkwi nie w samym leku ale w 'rozpaczliwych' probach uwolnienia sie od niego, gdy trudno jest nam dotrzec do wyraznych przyczyn i wykorzenic je poprzez autosugestie..
niedawno czytalam Freuda, ktory uwarzal ze przyczyny 'niejasnych', lecz silnych lekow maja swoje zrodla w dziecinstwie, w agresywnych impulsach i seksualnych marzeniach, ktore dziecko uczy sie tlumic.. zauwarza ono bowiem, ze gdyby ich nie tlumilo, spotkaloby sie z dezaprobata, kara i odrzuceniem, czyli tym czego najbardziej sie obawia.. w taki sposob niedozwolone emocje mialyby odsuwac sie na granice swiadomosci, gdzie sa jakby uspione, lecz stale wywoluja poczucie winy i zadawnione obawy przed kara i odrzuceniem.. co nie odpowiada na pytanie jak je opanowac i pozbawic wplywu..

02:55 / 08.06.2002
link
komentarz (2)

dawno nie czulam sie tak dobrze.. mam ochote spiewac i skakac na jednej nodze, krecic sie wookolo wlasnej osi tak szybko zebym stacila poczucie rownowagi i upadla.. zreszta mysle ze dla Ciebie moglabym zrobic teraz wszystko ;,0).. z drugiej strony za 24 dni wyjerzdzam.. tak, od dawna odliczalam dni w kalendarzu, dodawalo mi to jeszcze wiecej sil i czynilo zycie slodszym.. ciekawa jestem tylko co tam zastane.. wiem, rok to nie jest dlugo, ale przez ten czas zmienilo sie wiele, logika podpowiada ze wszyscy zyjemy na tym samym swiecie jednak teraz nie jestem tego tak pewna.. gdybys mogl jechac ze mna..

09:11 / 06.06.2002
link
komentarz (0)
jak mam sie nie smiac skoro moj trening w istocie zaczal przypominac dobra komedie??.. doprawdy nie rozumiem dlaczego od wiekow krnabrna bestia, przy kazdej okazji podkreslajaca swoja indywidualnosc i brak zdolnosci do liczenia sie z kimkolwiek (mam na mysli mojego psa,0) nagle zmienila sie w potulnego misia.. jego znajomy (pupil sasiadow,0), ktory mial zwyczaj obszczekiwac nas przez cala droge, zachecajac do podobnej zabawy wszystkie dostepne psy z okolicy, z nieznanych mi blizej przyczyn zapadl sie pod ziemie.. (razem z towarzystwem,0) nie mowiac o pogodzie, ktora postanowila znienacka zlagodniec, jakby dorasnac, pozbawiajac mnie wrazenia ze zamarzne lub strace orietacje w sniezycy i nie wroce do domu..

wszystko powyzsze sprawilo ze codzienne katurgi majace wycwiczyc we mnie silna wole, wytrwalosc i cierpliwosc zaczely przypominac niedzielne, romantyczne przechadzki.. jedno pytanie.. jak mam sie nie smiac?? ;,0)
03:20 / 05.06.2002
link
komentarz (4)

podczas tych wszystkich dni od mojego przyjazdu tutaj, nawet nie myslalam o powrocie do dawnego zycia.. no dobrze to bzdura ;,0), w kazdym razie probowalam wcisnac te mysli do najglebszego katu w mojej podswiadomosci, aby poswiecic jak najwiecej energii na wywiazywanie sie z obawiazkow i z ulga widze ze mi sie to udalo.. podazajac za koncepcja Bebna Szamanskiego, mozna stwierdzic ze nauczylam sie odmiennego Rytmu, albo poprostu innego sposobu grania tej samej melodii ;,0)
nie wiem kiedy minal ten rok, ale patrzac na kalendarz widze ze zostalo zaledwie kilkanascie dni.. nie, to nie koniec.. to zaledwie poczatek 'nowej' drogi.. (pewnie to samo powiem po slubie :,0),0)

02:51 / 04.06.2002
link
komentarz (2)

"pomoglas mi tak mocno swoimi listami w bardzo trudnym dla mnie okresie (..,0)prosze choc o pare zdan,bardzo prosze.."
chwyta za 'serce' nieprawdaz?? wielu ludzi, ktorzy stapaja po ziemi, praktykuje piekna sztuke sprawiania, aby inni bez powodu czuli sie odpowiedzialni lub nawet zobowiazani wobec nich.. zazwyczaj nie dajac nic w zamian, a przybierajac najrozniejsze postacie.. czesto ludzie tacy posiadaja ciekawe umiejetnosci lub sposob bycia aby przyciagnac i utrzymac przy sobie potencjalne ofiary.. to co trzyma nas przy nich to zwykla empatia, litosc dla ludzi gorzej przystosowanych do zycia, czesto tez niestabilnych emocjonalnie.. wiem ze niektorzy czerpia z tej mozliwosci udzielania siebie nieodparta rozkosz.. ale altruisci tego typu to zaledwie maly odlam.. najciekawiej jest gdy taki pasozyt odgrywa swoja role calkiem swiadomie, opracowujac rozne strategie, albo wrecz publicznie posilajac sie energia ludzi osiagajacych w zyciu wiele, jednak kosztem wlasnej odpowiedzialnej pracy.. teraz powinnam zakonczyc ta polemike jakas piekna mysla, ew. rozwiazaniem lub zacheta do zostawienia tego tak jak jest teraz.. ale nie powiem nic (...,0)  

22:59 / 02.06.2002
link
komentarz (0)

to bylo mile.. sama sie dziwie swoich slow ale to prawda.. spodziewalam sie slabo uzasadnionych zarzutow, grozb smierci w Armagedonie i nedznych prob zmieszania mnie z blotem.. jeszcze wczoraj wydawalo mi sie ze tego wlasciwie potrzebuje.. zeby udowodnic sobie nie im.. teraz wiem ze kocham to uczucie kiedy wydaje mi sie ze nie znam samej siebie, mam wtedy nieograniczone pole do dzialan, ktorych w innym wypadku nie chcialabym zaakceptowac jako racjonalnych.. nie rozumiesz mnie.. to dobrze ;,0)

20:38 / 01.06.2002
link
komentarz (2)

hmn.. zdecydowanie stesknilam sie za jednym z 'grzechow' glownych zwanych lenistwem.. wyscigi szczurow, srodek nakrecajacy nasze spoleczenstwo moze doprowadzic kazdego do ciezkich chorob umyslowych ;,0)  wlasciwie dopiero teraz zaczelam doceniac uroki zycia pozamiastem, gdzie przyroda niezostala jeszcze zniewolona przez czlowieka, ma prawo wlasnej egzystencji i kojenia moich nerwow ;,0) mam nadzieje ze uda mi sie nalezycie odpoczac przed wieczorem, ktory spedze w towarzystwie nalezacym chyba do ludzi najbardziej opetanych przez slepe sluzenie 'bogu'.. czasami nawet ja nie moge przewidziec tymbardziej racjonalnie wytlumaczyc swoich pomyslow ;,0).. ale jedyne co liczy sie dla mnie w tej chwili to koktail truskawkowy.. adios