15:39 / 16.11.2002 link komentarz (1) | Przemienienie
i jeszcze w żyłach deszcze
szkicują na szybie powieki
widnokrąg z winnej czerwieni
w embrionalnym wykwicie
kurczy sie świt i rozkwita
odeszły w chwili rodzenia
w codziennej wojnie o oddech
odpływa czerwień od wina
i jeszcze wciąż tętni wiatr
nici ze sladów układa drąc
dnienie na osiach wrzeciona
dworzec ciemnieje w peronach
po torach przedą sie myśli
tunele tęsknią do brzasków
ów wzejdzie po stopniach tropu
jak nieobecny tak bliski
[ a Parka dlonie zaplata
a wlóczka spowija kolana
by złączyć mogły się usta
w krótki przebłysk świtania ]
Moze jeden wers sie spodoba Wojaczek wszakże to nie jest :,0),0),0)
|