10:04 / 18.11.2002 link komentarz (1) | W sobotnia noc odebralam dziwny telefon. Jakies pieprzone de-ja-vu. Tym razem nie moja wina. Nie mam nic wspolnego a sumienie czyste. Zdaje sie, ze strace przez to przyjaciela.
Trudno. Mam dosc wlasnych klopotow, nie bede sie babrac w cudzych.
Po poludniu trzy pokolenia kobiet mojej rodziny (babcia, mama, bratowa i ja,0) zasiadlysmy w salonie. Mezczyzni wyniesli sie naprawiac (popsuc do konca,0) komputer. A my... zaczelysmy robic na drutach. Mama - niekwestionowana liderka, w swoim zywiole, poprawiala, radzila, uczyla mnie i bratowa. Babcia, machu-mach drutami, gawedzila i porownywala o ile mniej zrobila niz mama. A dwie najmlodsze narobily suplow, powkurzaly sie, popuszczaly oczek. Koniec koncow ja walnelam robotka, bo wyszlo mi, ze szybciej zarobie na sweter i go kupie w sklepie niz wykonam samodzielnie. Bratowa, ambitna i wytrwala duszyczka, prula i od nowa, prula i znow...
Poczulysmy plemienna wspolnote kobiet.
|