10:19 / 12.12.2002 link komentarz (3) | Wieczor spedzony na podtrzymywaniu na duchu kolezanki, ktora sie rozwodzi. Nigdy wiecej, sa rzeczy, o ktorych nigdy nie chcialabym sie dowiedziec, a dziwnym trafem...
No wlasnie, nie wiem jak to jest. I dlaczego.
Sa ludzie, ktorzy zyja w magicznym kregu dobra, sami sa dobrzy, otaczaja ich dobrzy ludzie i pozytywne wibracje. Swiat jest dla nich pieknym, pelnym tajemniczych niespodzianek miejscem.
Sa tacy.
A ja jakos wiecznie obijam sie o sprawy niemile, brudne, nieuczciwe. Nie zawsze i wylacznie, ale czesto. I jak mam patrzec optymistycznie? wracam czasem do dyskusji nlogowych i czytajac swoje wlasne wpisy wychodzi mi, ze pisala je zgorzkniala staruszka.
Takie sa efekty uczenia sie na bledach wlasnych i innych. Moze lepiej w pewnym punkcie zatrzymac sie w rozwoju i wiecej nie przyjmowac informacji. Pozwoliloby to zachowac naiwnosc, wbrew pozorom czesto ulatwiajaca zycie.
|